Łączna liczba wyświetleń

środa, 30 grudnia 2020

20. DIABEŁ ŻYWI SIĘ BDSM-EM; XII - 2011

3.09.2006
 
Ukochany Pawle, tak jak chciałeś przesyłam Ci wyjaśnienia do tego co się stało w moim życiu. Śpij dobrze mój Najmilejszy.
Wracaj, wracaj, wracaj, wracaj, wracaj już bo umieram z tęsknoty. Brakuje mi Ciebie niewyobrażalnie.
 
Twoja, szalejąca z tęsknoty, kochająca „D”
 
 

Pawle mój Ukochany,

prosiłeś aby wyjaśnić Ci to zdanie: Chcę Najdroższy Mój abyś wiedział, że zrobił Ci to człowiek, który ponad swoje życie tego nie chciał, że został okaleczony przez życie. (Jak to można zrobić coś, co ponad swoje Życie się nie chce zrobić? Jak kobieta musi zostać okaleczona przez życie aby zostać prostytutką; jaki jest tego przymus? Sama chciała? Potrzebowała pieniędzy? Czy jak pisze przez kogoś została tak okaleczona psychicznie i przygotowana fizycznie, że bez skrupułów została prostytutką (jeden z Jej Nicków to Pani bez Skrupułów). Nie chciała pracy której pomoc w znalezieniu wielokrotnie Jej proponowałem! Co trzeba mieć w głowie i jak poukładane aby komuś przysięgać największą w życiu miłość jednocześnie być  prostytutką oddającą swoje ciało codziennie wielu klientom i oszukując „ukochanego” prawie we wszystkim. Jaki jest tego cel??? A jeśli oszukuje w tym samym czasie jeszcze dwóch lub trzech, których też zapewnia o swojej wielkiej miłości i bezgranicznym oddaniu a którzy też nie wiedzą o jej prostytucji??? Czy jednocześnie z prostytuowaniem może jeszcze istnieć miłość??? A może to po prostu jakiś plan, jakaś akcja, wyrafinowanie, bezwzględność….. Tylko po co??? Czy wszystkich facetów za pomocą oszustwa o miłości chciała naciągnąć na pieniądze? Czy to damski „Kalibabka”? Na Forum fetysz.pl Moja Ukochana „D” jeszcze w 2005r. zamieściła temat „Zdrada jako forma dominacji” i prowadziła na ten temat dyskusję jednocześnie realizując to w życiu. Może to właśnie „okaleczony przez życie” mózg Mojej Ukochanej „D” tak nią sterował i steruje, że z jednej strony jest wyrafinowaną prostytutką zachwalaną przez klientów (czego i jak Ona nie robiła!; ile było w tym Jej inwencji! – patrz opisy spotkań z Dona30 na garsoniera.com.pl) a z drugiej strony Najbardziej Kochającą Kobietą dla naiwnych, łatwowiernych facetów myślących, że tak łatwo ktoś się może w nich zakochać. A może to jest Doktor Jekyll i pan Hyde tyle, że w spódnicy. A była przecież wykształcona; po szkole wyższej! Może to właśnie wykształcenie pomagało Jej w realizowaniu tego co robiła. Teraz „wyjaśnia” to co się stało i jak do tego doszło. Przypominam, że poznała mnie Pawła pod koniec stycznia 2006r.; pod koniec lutego już powiedziała, że mnie kocha bezgranicznie, że jestem Jej Najcudowniejszym i Wyśnionym Mężczyzną a pod koniec marca zaczęła ogłaszać się na sexatlas.pl a potem i odloty.pl jako zawodowa prostytutka. Teraz wiem, że wyjaśnienia tu publikowane również wymieszane były z kłamstwami; przyznawała się do tego co zasadniczo już wiedziałem a w sprawach o których nie miałem do końca jasności następowały kłamstwa na zasadzie, że może się nie zorientuję albo się nie dowiem; starała się siebie maksymalnie wybielić i winę przerzucić na otoczenie, warunki, życie itp..) Na koniec tego listu „D” napisała: „Nie ma sensu ukrywać czegokolwiek bo po co, wszystko co mogłam stracić w moim życiu już straciłam, nic nie zyskam ukrywaniem czegokolwiek”. (A jednak dalej kłamała bez skrupułów.)

Dalej „D” pisała:

Wiąże się ono ściśle z odpowiedzią na nurtujące nas pytania i nie da odpowiedzieć się na nie bez analizy mojego życia przed spotkaniem Ciebie, bez analizy mojego związku z Prezesem „S”, mojego małżeństwa a myślę też, że duże znaczenie miała moja wieczna samotność, samotność już od dzieciństwa (samotność mobilizuje do prostytucji; wtedy ma się bardzo dużo bliskich znajomych – bliskich w sensie fizycznym, łącznie z własnymi wnętrznościami; co najmniej kilku dziennie).

Od samego początku, gdy Cię tylko poznałam coś zaiskrzyło do Ciebie w moim sercu. (Tak bardzo zaiskrzyło, że w dwa miesiące później została zawodową prostytutką).

Z każdym spotkaniem coraz bardziej mnie sobą zachwycałeś, moje uczucie "miłości" nabierało na sile (już wiemy w co się ta siła przerodziła). Z czasem widziałam też w Twoim zachowaniu, że czujesz do mnie coś szczególnego.
(A ja dałem się na tę „największą miłość” nabrać!!!)

Tak się złożyło, że w czasie gdy Ciebie poznałam jeszcze w moim życiu był „S”. (Tak jak już wcześniej pisałem podczas pierwszego naszego spotkania powiedziała mi „mam męża i kochanka i nic nie chcę w swoim życiu zmieniać”)

Nie było już miłości do niego a żal, ogromny ból, czułam się przez niego skrzywdzona, oszukana, wykorzystana, wyzuta z dotychczasowych moich wartości. Próbowałam o nim zapomnieć szukając innych mężczyzn. Rany które w mojej duszy spowodował związek z nim były i są bardzo głębokie, obawiam się że nadal częściowo nie do uleczenia. Nie czuję do niego ani miłości ani nienawiści. Mam poczucie wyrządzonej mi ogromnej krzywdy. Mój związek z nim był toksyczny, rujnujący moją psychikę, moje morale a ja tak bardzo chciałam żeby to była wzajemna piękna miłość. (Wzajemna piękna miłość – zdradzała „S” prawie od samego ich zapoznania;  o moim związku z Nią cztery lata później w oskarżeniach na mnie do prokuratury i policji też pisała, że był to związek toksyczny- oczywiście z mojego powodu).

Będąc z „S” pierwszy raz w życiu deptałam penisa, kopałam i skakałam po mężczyźnie. Pierwszy raz wykroczyłam ze swoimi uczuciami, intymnością poza alkowę, poza układ ja i mój mężczyzna – pierwszy raz wzięłam udział w sexparty. Nie polegało to na zbiorowym seksie, klasycznych stosunkach ale było to spotkanie nacechowane erotycznie, deptanie, skakanie, kopanie tych mężczyzn związane było z ich podnieceniem, z doznaniami erotycznymi, jakby nie mówić z seksem. I mało ważne że ja nie płynęłam, ja wyszłam poza intymność dwojga kochających się ludzi. Było to dla mnie nowe doświadczenie. Nie podobało mi się to. Ja chciałam spotykać się z nim, tylko z nim bez innych osób, byłam też zwyczajnie zazdrosna. Sądziłam że jakakolwiek forma bliskości, erotyzmu jest zarezerwowana tylko dla ludzi którzy się kochają, bez udziału innych osób. (No to teraz trochę z wcześniejszej historii z życia „D”. Przyjechała do Warszawy w czerwcu 2004r. W tym też miesiącu dała swoje pierwsze ogłoszenie na fetysz.pl jako Pani Wizytator – Domina szuka niewolnika. W październiku zgłosił się na to ogłoszenie „S”. Spotkali się, uzgodnili warunki (On podobno bardzo się Jej podobał) i się zaczęło. Sadystka spotkała masochistę. Ona została jego „Cudkiem”, On Jej „Połówą jabłuszka”. Najpierw zawarli przymierze krwi; ponacinali się skalpelem. „D” będzie miała do końca swojego życia bliznę długości 4 cm po nacięciu które jej zrobił „S”. Kolejnym Jego darem dla Niej była Jego łydka. W łazience przy pokoju hotelowym który wynajęli, On znieczulony alkoholem położył się w wannie a „D” obcasem pantofla („szpilki”) przebiła mu łydkę. Obcas nie chciał się przebić przez skórę. Znalazła w pokoju nóż, był tępy ale w końcu przecięła skórę na Jego nodze. Znowu użyła swojej nogi i pantofla; tym razem obcas buta z chrzęstem  przeszedł na drugą stronę łydki. Łydka była przebita i ofiarowana Dominie! Następnie Domina oblizała i wylizała wyciągnięty z rany zakrwawiony obcas wraz z kawałkami wyrwanego ciała Jej ofiary. To jak scena z filmu o Drakulli. Czy to była miłość??? Czy można z miłości okaleczać drugiego człowieka??? Czy trzeba to już mieć w sobie, w swoim mózgu to „coś” czyli zdolność do znęcania się nad drugą osobą. Jak powyżej pisała „D” jej zabawy z „S” nie polegały na zadawaniu bólu  tylko jemu. W jego obecności na zorganizowanych spektaklach w ramach kółka zainteresowań BDSM-em i trampingiem, znęcała się nad innymi facetami, kopiąc ich, skacząc po nich, depcząc ich. Ale „S” był z nich najbardziej wytrwały, najwięcej wytrzymywał i poddawał się największej masakrze. Po spotkaniach z „D”  „S” nie mógł się w domu rozbierać przy żonie, tak bywał skatowany.

Spotykaliśmy się  średnio 2 razy w miesiącu. „Normalne” spotkanie to rozmowy, deptanie penisa, pieszczoty moich stóp, trochę klasycznego seksu. Brakowało mi czułości, prawie w ogóle się nie całowaliśmy, brakowało mi normalnego, namiętnego seksu.

„S” wcześniej uczestniczył w tych spotkaniach u Peterka prowadzącego portal Trample.pl, a dla mnie było to coś nowego, coś co robiłam tylko i wyłącznie dla niego bo to były jego potrzeby, fantazje. Na tych spotkaniach (w których ja uczestniczyłam) nie było nagości, „S” nie płynął. (Chyba jednak podobały się „D” spotkania u Peterka (nagrywali filmy) gdyż uczestniczyła w nich nawet nawet bez swojego „ukochanego S”).  

Fantazją „S” było, by chodziło po nim kilka kobiet, by kilka kobiet deptało jego penisa.

(Para ta w końcu zamówiła na swoje potrzeby u stolarza specjalny stolik do deptania penisa; na czterech nóżkach, wysokości ok. 30 cm aby „S” mógł się pod nim położyć; z dziurą w blacie na wypuszczenie penisa do gniecenia. Czy robiła „to” z miłości do Niego? Mówiła, że miała nadzieję wyjścia za mąż za „S” dlatego „to” robiła. I tak całe swoje przyszłe życie w ich mieszkaniu musiała by gościć tłumy prostytutek aby mogła wspólnie z nimi ugniatać penisa swojego „S”; „na spotkaniach nie było nagości” – tz. Ona się nie rozbierała; rozbierał się on, kładł się pod stolik i wystawiał przez dziurkę swojego penisa. One deptały „go” w butach i na bosaka. U peterka nagrywali z tego filmy do sprzedaży na trample.pl. Tam też „załatwiane” były inne dziewczyny do wspólnego deptania np. prostytutki „J” ,”Z” )

Podjęliśmy więc poszukiwania innych kobiet na fetyszu które by były tym zainteresowane. Bezskutecznie. „S” postanowił więc wziąć prostytutki. (Lecz to nie „S” a „D” rozsyłała  maile do prostytutek ogłaszających się na fetysz.pl i odloty.pl z zapytaniem czy są chętne do wspólnego deptania faceta; czy to była miłość??? Czy to po prostu rodzaj „kuplerstwa” czyli wyszukiwanie kobiet do wykonywania usług seksualnych dla kogoś).
Pierwsza była Anetka
http://www.sexoferty.com.pl/sexoferta168.html (stare ogłoszenie ale jeszcze istnieje w sieci) potem były jeszcze trzy (było ich więcej!). To był mój pierwszy kontakt z tą profesją. Podczas spotkań z udziałem tych dziewczyn nie dochodziło do stosunku, to było deptanie penisa, kopanie, skakanie. („D” jako profesjonalistka zawsze na każdą okoliczność była przygotowana; była specjalistką od pisania scenariuszy spotkań seksualnych. Jeden z Jej niewolników nawet zaproponował aby zaczęła pisać scenariusze do profesjonalnych filmów z zakresu BDSM. Scenariusz takiego spotkania przygotowanego na potrzeby „S” wyglądał mniej więcej tak:

W celu zagajenia zaproszonej dziewczyny muszą się napić z nią i troszkę ją wprowadzić w to co zamierzają, posiedzą i pogadają żeby to nie było dla niej zbyt nagłe czy szokujące; zaczynali od normalnego deptania, on kładzie się na podłodze, one depczą najpierw na bosaka później w butach, ( „D” zabierała z sobą na takie spotkanie kilka różnych par butów).


Deptanie najpierw jest pojedyńcze,  pierwsza „D” żeby pokazać jak to się robi;  na początku lekko, delikatnie żeby wynajętą dziewczynę wprowadzić; później dziewczyna, jak ona wchodzi na niego,  „D” dołącza; zaczyna systematyczne deptanie, rozszerzając zakres działań, tzn. staje na „małym” (on jest jeszcze ubrany na początku), później „D” staje na jego twarzy obiema stopami, później „D” zdejmuje jedną stopę i dziewczyna też jedną stopą dołącza, wtedy we dwie będą  stać na jego twarzy, potem na „małym”, potem obie swobodne chodzą po nim, jedna za drugą.

Następny etap - kopanie: on klęczy i „D” zaczyna go kopać w brzuch i klatkę (najpierw na bosaka a później w butach), potem „D” prosi aby dziewczyna dołączyła i kopią na zmianę aż do ich zmęczenia!!!. (Ile to można kogoś kopać z miłości!!!!).

Dalej on znowu się kładzie, one stoją nad nim, biorą się za ręce i skaczą po brzuchu i klatce na zmianę podtrzymując sie wzajemnie, następnie skaczą na nim we dwie jednocześnie .


Dla podniesienia efektu zaczynają też skakać po kolei na niego z parapetu okna – on leży na kanapie.


Kolejny etap znęcania się to on leży na podłodze, one stoją po jego lewej i prawej stronie i na zmianę od góry uderzają go stopami w brzuch i klatkę (też z miłościwo potencjalnego przyszłego mężą!!!).


Teraz po rozgrzewce - czas na stolik, „D” zaczyna sama i to na bosaka, później przechodzi do butów i pokazuje dziewczynie że to wszystko jest do opanowania („D” musi skupić się na  wytłumaczeniu jej aby uważała żeby się nie przewrócić na oliwce - wtedy mogła by bardziej zająć się sobą niż faktem że depcze penisa „S” a o to przecież głównie chodziło).


Jak „D” już będzie na stoliku, po chwili zaprasza tam dziewczynę i zaczyna pokazywać, skupiając się na technice deptanie cała stopą a następnie dopiero na palcach, w miarę upływu czasu i zaaklimatyzowaniu się dziewczyny do sytuacji, zaczynają stawać na penisie we dwie, najpierw całymi stopami, później na palcach a na końcu przechodzą do deptania w butach we dwie. Później „D” siada mu na twarzy a dziewczyna siada na jej udach, tak aby czuła jego twarz bardzo mocno (chyba nie robiła tego przez majtki!!!) i  wtedy zaczyna ruszać pupą, z możliwością zrobienia sobie orgazmu mając świadomość co sie dzieje z  jego twarzą.


 Na koniec akcji „stolik” „D” daje solówkę po której jego penis jest czerwony a on obserwuje reakcje na twarzy zaproszonej dziewczyny.  Finalnie „S” leży u  stóp „D”, która stoi jedną nogą na jego głowie a drugą stopę on wylizuje i „D” winna wtedy zrobić pissing na jego twarz.


Dziewczyna ma zobaczyć co sobie dają nawzajem i do czego są zdolni, żeby jej wtedy „kopara” opadła i oznaką tego mogło by być to, że  się porzygała lub zemdlała.

Repertuar szokujących czynności mieli szeroki; pissing w garść i picie moczu, scating, rzyganie prosto w usta, zjadanie rzygowin z podłogi, plucie sobie w twarz na przywitanie, wypicie kieliszka wódki naciągniętej tamponem wyjętym z pochwy podczas miesiączki, spuszczanie krwi i taplanie się w niej itp.)

Nie podobało mi się, byłam zazdrosna, nie rozumiałam jak mężczyzna który mówi że mnie kocha, że jestem jego cudkiem może chcieć spotkania jeszcze z inną kobietą, jak można tak kochać, co to za miłość, gdzie intymność, jak można wyczekiwane spotkanie, wykradziony czas dla ukochanej osoby dzielić z kimś obcym????;„S” mi wytłumaczył, że on kocha tylko mnie, że jestem jedyną na świecie kobietą którą kocha, z którą może realizować swoje najskrytsze marzenia, że to co łączy mnie i jego to głęboka miłość a te dziewczyny to tylko nogi które go depczą, że to nie ma nic wspólnego z uczuciem do nich, że to niczego nie niszczy a urozmaica, potęguje jego miłość do mnie a moją wyjątkowość. Omotał mnie. Wszystko robiłam z miłości do niego.

(No właśnie – czy robiła to wszystko z miłości do niego – prezesa „S” ??? Poznała go w październiku 2004r. z pierwszego swojego ogłoszenia jako Pani Wizytator na fetysz.pl. Wkrótce likwiduje to ogłoszenie i działa zasadniczo na dwóch frontach- mąż i „S”. Trzeci dodatkowy front to Jej nadworny niewolnik Edward z fetysz.pl z którym odbywa cykliczne spotkania typu BDSM i sesje zdjęciowe.

Jednak w lutym 2005r. pierwsze zauroczenie osobą „S” już mija i „D” ponownie daje swoje ogłoszenie na fetysz.pl. W obu ogłoszeniach prezentowane są zdjęcia Pani Wizytator wykonane przez „E”. Następuje nowy nabór niewolników. Na forum fetysz.pl nazwano to „Powrót Pani Wizytator”.

Spotyka się z kolejnymi kandydatami na niewolników. Z licznych zgłoszeń wyłowiony zostaje „G” – dyrektor z firmy informatycznej. Z „G” miłośnikiem gwałtu analnego spotyka się systematycznie na sesje dominacyjne  i na zmianę z „S” (spotkania odbywają się w mieszkaniu Jej męża, w hotelach, w wypożyczonych od znajomych mieszkaniach i domku letniskowym „S”).

„S” jest dla Niej „połówką jabłuszka” a „G” oferuje, że „poświęci mu swoje życie”. „G” z otumanienia miłosnego finansuje „D” operację powiększenia piersi.

"D" informuje „S” że jedzie z koleżanką „B” do OWK koło Pragi Czeskiej (słynny ośrodek dominacji kobiecej) na dodatkowe szkolenie w zakresie dominacji. „S” jest zachwycony a w rzeczywistości do OWK jedzie z Edwardem z fetysz.pl który finansuje ten wyjazd.

„D” zawiadamia też „S”, że wyjeżdża na dwa tygodnie do swojej rodziny do Anglii a na prawdę pojechała na dwutygodniowe wczasy z kolejnym niewolnikiem.

„D” dostaje bez liku zgłoszeń niewolników z fetyszu – wybranym wysyła swoje zdjęcia wykonane przez „E”. Łowy trwają cały czas.

Cały czas utrzymuje kontakt z „F” (poznanym w 2003r. na event-cie fetyszowym w „K”). Z "F" potem od początku 2006r. do spółki wynajmie mieszkanie na Freta w którym prowadziła działalność prostytucyjną.

Jednak aby żyć potrzebne są pieniądze a „D” przecież nie pracuje (krótko pracowała ale zaraz Ją zwolniki). Pobiera więc od swoich niewolników daniny. Z niewolnictwa jednak dochody są zbyt niskie. „D” likwiduje więc ogłoszenie na fetysz.pl i w połowie 2006r. daje inne ogłoszenie na randki. interia.pl. - Teraz jest Agandą i zainteresowana jest przygodą z jednoczesną ofertą seksu klasycznego i analnego. Następują kolejne „łowy”.

Tam też ja Paweł Ją poznałem i wpadłem w Jej sieci w styczni 2006r..

Wracam jednak do miłości „D” do „S”. W „ramach miłość” do „S”, „D” tak omotała dyrektora „G”, że ten we wrześniu 2005r. wynajmuje dla nich (tj. dla  „G” i „D”)  mieszkanie w centrum Warszawy i  „D” wyprowadza się od męża z jego mieszkania z pod Warszawy. Sielanka trwa dwa tygodnie; „G” orientuje się, że jest oszukiwany, że nie ma tu ze strony „D” mowy o „poświęceniu Jej życia dla niego” i „G” znika z wynajętego mieszkania. „D” płaczem i groźbami wymusza na „G” opłacenie mieszkania do końca 2005r.

Czy więc „D” z miłości do prezesa „S” robiła te wszystkie straszne rzeczy; czy to była taka wielka miłość i czy byli oni „dwoma ziarenkami piasku które odnalazły się na pustyni”???  Czy była to po prostu zwyrodniała, skrzywiona psychicznie kobieta która wyżywała się w znęcaniu, maltretowaniu, w krwawych, zwyrodniałych jatkach mając do pomocy spaczonego masochistę???.)

 Wracam do dalszych wyjaśnień „D” dlaczego została prostytutką:

Potem przyszedł czas na chomika. Chomik wg. „S” był dowodem jego miłości do mnie, dowodem uczuć które on kładzie pod moje cudne stopy.

(„S” w ramach obowiązków wobec swojej Pani zobowiązał się, że będzie składał Jej też ofiary z żywych zwierząt, które „D” przy nim miała uśmiercać. Cwaniak z tego „S” – całą brudną robotę zostawiał swojej Bogini sam przy tym podniecając się seksualnie).  

Gdy to robiłam moje serce pękało wraz z sercem tego zwierzątka. Przeraźliwy żal, ból, czułam jak rozpada mi się dusza. Gdy zginął (natychmiast)  od razu przestałam. „S” powiedział: Cudku, rozmiażdż go to mój hołd dla Ciebie. Zmienił mi buty (na martensy) wziął za rękę, podniósł mnie z fotela i … rozmiażdżyłam do końca. Nie pamiętam co czułam, wyłączyłam wszystkie receptory. Następnego dnia płakałam, wymiotowałam, znienawidziłam siebie ale nadal „kochałam” „S”, nie rozumiałam dlaczego tak robi, dlaczego tak robimy, dlaczego nie możemy się tulić, całować, kochać … To było coś strasznego.…

„S” po naszych spotkaniach wracał spełniony do domu jako dobry, zapracowany, kochający, wierny, troskliwy mąż. Gdy był z żoną zawsze miał wyciszony telefon.

Ja byłam rozbita, nie rozumiałam tej „miłości” ale ciągle się łudziłam że to chwilowe, że gdy już spełni te swoje fantazje będziemy kochać się bezmiarem uczuć, że będzie czułość, namiętność, normalny sex. Boże, ależ byłam zaślepiona ...

Gdy spotykaliśmy się na całą noc zawsze było to gdy on gdzieś wyjeżdżał, żonie mówił że wraca dzień później niż w rzeczywistości. Ja robiłam wszystko by się z nim spotkać i spotykaliśmy się. Wszystko było dostosowane do jego potrzeb i możliwości. Gdy kiedyś poprosiłam o spotkanie bo mój mąż jechał do Teściów on powiedział, że nie może nic zrobić. Poczułam nóż w zakochanym w nim sercu.

Pamiętam doskonale jego słowa: nie mogę budować swojego szczęścia na łzach swojej żony.

Jak się okazało, moje łzy, moje życie, emocje były już wliczone w koszty jego satysfakcji (a trud „D” był daremny, mimo katowania, ranienia „S” i  zabijania zwierząt nie mogła liczyć na małżeństwo z „S”).

Potem był kotek. Nie chcę nawet o tym pisać. W czasie gdy to się działo „S” miał erekcje. Następnego dnia do mnie dotarło, że to jest chore. Że ja tego nie chcę, że to mnie zabija, że to jest zbrodnia. Byłam przerażona tym co zrobiliśmy. Przeżywałam koszmar, ból, żal, byłam zrozpaczona, nienawidziłam siebie.

(Z kotkiem w specjalnie zakupionej klatce (klatkę tę widziałem jeszcze w burdelu „D” na Freta) wyjechali do daczy „S” poza Warszawą aby tam się z kotkiem rozprawić; według relacji „D”, „S” miał bardzo dobrze przerobiony scenariusz zabijania kotka, tak jak by to już wcześniej trenował z innymi dziewczynami. Kotek został rozpięty na podłodze sznurkami. „D” weszła na krzesło obuta w buty „martensy” i skoczyła na kotka przytrzymywanego przez „S”; potem już go rozgniotła do końca skacząc po nim. „S” był zachwycony radością „D” kiedy kotkowi strzeliło głośno oczko; cały ten morderczy spektakl był filmowany).

Postanowiłam skończyć ten chory związek z „S” ale …. nie miałam siły (czy nie chciała?). Brnęłam w tym toksycznym związku. 25.10.2005 roku na rocznicę znajomości z „S” on przyniósł mi następnego chomika jako hołd. Powiedziałam że nie zrobię tego. Wtedy poczułam ulgę, poczułam w sobie siłę że mogę to skończyć. Wtedy mieszkałam na ul. ……. (w mieszkaniu wynajętym przez „G”; ”D” wyprowadziła się z mieszkania męża pod Warszawą do mieszkania w centrum Warszawy, wynajętego dla niej przez „G”, gdzie się nad nim znęcała technikami BDSM a głównie analnymi i dalej miała z "G" układać sobie  życie.)

Chomika wzięła moja rodzina; gdy byłam u niej i widziałam tego chomika czułam ulgę, wielką radość że ten chomik żyje.

(I tu „D” znowu  kłamie; już dużo wcześniej domagała się od „S” drugiego chomika – „gdzie jest chomiczek” dla „D”. Mówiła „ podchowamy chomiczka, rozkochamy go w nas a potem pokażemy mu gdzie jest jego (chomiczka) miejsce tj. zostanie rozgnieciony przez swoich zwyrodniałych oprawców. Drugi chomik po podaniu i przytrzymaniu przez „S” też został przez „D” rozgnieciony. Ten mord też oczywiście jak wszystkie poprzednie był filmowany. Film z tej egzekucji chomika został w 2010r. przekazany do prokuratury. Niestety na filmie nie widać twarzy oprawców a jedynie męskie ręce które podają i przytrzymują chomika, damskie nogi które go rozgniatają oraz samego chomika który został zmiażdżony. Sprawa została umorzona z braku dowodów. Filmy ze swoich ekstremalnych wyczynów „D” przechowywała u swojej rodziny kilkaset kilometrów od Warszawy.
W dalszych planach tej pary był piesek rasy „York”; też miał być uśmiercony (rozgnieciony); para rozpoczęła poszukiwania pieska u sprzedawców i na allegro.

Czym te dewiacje by się skończyły gdyby trwały dalej…..????? „D” mówiła, że „S” zaczął Jej przesyłać zdjęcia w tematyce sodomii; głównie akty seksualne kobiet z dużymi psami. Gdy zobaczyłem u Niej te zdjęcia poprosiłem aby je skasowała ponieważ posiadanie takiej pornografii jest karalne. Ale „S” był bardzo dobrym kandydatem na męża „D”!!!!!

„S” wyjechał na przełomie października i listopada na dwutygodniowy urlop. Ja w listopadzie miałam  znowu kłopoty zdrowotne i cztery tygodnie ograniczeń z tym związanych.

(„D” zapomniała napisać, że spotkała się jeszcze z „S” na wyjazdowej „sesji” koło Olsztyna gdzie z udziałem nowej prostytutki oprócz standardowego, szokującego dla nowej osoby programu spotkania, było podarowanie przez „S” swojego małego palca „D”. Podarowanie polegało na złamaniu palca; „D” na zmianę z wynajętą prostytutką kopała stopą w wystawiony z za krawędzi stolika jego mały palec lewej ręki. „S” w trakcie łamania palca, aby nie krzyczeć z bólu, zagryzał między zębami tampon, który normalnie kobiety używają podczas miesiączki; ciekawe czy „D” z miłości do „S” wszystkie kości i gnaty by mu połamała a mięśnie podziurawiła; „mąż jak sito”).

Spotkaliśmy się między świętami a nowym rokiem wtedy już chciałam zakończyć cały ten koszmar.

(Wtedy właśnie „D” zaczęła się już przygotowywać do prostytucji; pod koniec grudnia 2005r. wystosowała zapytanie do portalu odloty.pl o warunki umieszczenia ogłoszenia  reklamującego prostytutkę).

Rozmawialiśmy długo, były łzy moje i jego. Postanowiliśmy, że się nie rozstaniemy, że będziemy dalej ze sobą. Łudziłam się że jeszcze będzie dobrze, że będziemy się naprawdę kochać. Cały czas korespondowaliśmy ze sobą. Spotykaliśmy się rzadko. Ostatnie nasze spotkanie było końcem stycznia 2006r., wtedy gdy były straszne mrozy.

(„D” znowu kłamie; pod koniec 2005r. „D” już wróciła do męża do jego mieszkania pod Warszawą z mieszkania w Warszawie które wynajmował dla Niej „G” i z którym miała układać sobie życie i któremu „chciała się poświęcić”; jak już wcześniej wyjaśniłem „G” uciekł z tego mieszkania w połowie września ale opłacił je do końca 2005r..

Od początku 2006r. „D” miała już wynajęte mieszkanie na Freta w Warszawie do spółki z kolejnym partnerem, niewolnikiem „F”, któremu też obiecywała, że poświęci mu swoje życie a którego znała od 2003r; „F” często wyjeżdżał a „D” uprawiała w tym mieszkaniu prostytucję ogłaszając się najpierw na randki.interia.pl jako Aganda a potem od 20.03.2006 na sexaltas.pl i odloty.pl jako Dona30. „F” przeczytał pod nieobecność „D” w tym mieszkaniu, Jej pamiętnik, w którym opisywała swoich „kochanków”, zebrał swoje rzeczy w kilka minut i „D” więcej już go nie zobaczyła. Ale interes prostytucyjny był już rozkręcony więc „D” za bardzo się już tym nie martwiła. Jednak dla porządku jak zawsze napisała do „F”, że chciała mu wszystko wyjaśnić, że chciała mu życie swoje poświęcić i że nie może już pisać ponieważ łzy rozpaczy zalewają Jej klawiaturę komputera.)

Więc pod koniec stycznia 2006r. pojechaliśmy z „S” do Rzeszowa. Byliśmy ze sobą trzy dni. Kochaliśmy się trochę ale znowu była dziewczyna z agencji (Budziwój). Wszystko we mnie pękło, wylało się ze łzami bólu, zrozumiałam że byłam, jestem i byłabym narzędziem jego spełnienia, jego fantazją. Że zniszczyłam w sobie wszystko. Że nie ma we mnie już nic, że zostałam zredukowana do roli jego alfonsa, nóg którymi robi sobie dobrze zamiast ręki. Nie było we mnie już ani miłości, ani nadziei, ani wiary, po prostu pustka, wrak człowieka który tak bardzo wierzył w miłość, który o nią zabiegał, któremu wydarto serce i dusze.

(Czy rzeczywiście wierzyła w miłość ???? i tak postępowała?????. „S” pod Rzeszowem zabrał „D” do burdelu o nazwie Budziwój; tam miał znajomą prostytutkę; i tak „połówka jabłuszka” jako przyszły mąż swojej przyszłej żony, „jego cudka” zabrał ją do burdelu. Jak potem opowiadała „D”, w burdelu tym razem, wynajęta została nie jedna a dwie  prostytutki. Potem była akcja – dwie prostytutki  + „D” + wcześniej opisywany stolik z dziurą w blacie. W trakcie spotkania przerobione zostało chodzenie dziewczyn po „S”, skakanie po nim, kopanie jego, deptanie jego penisa wystawionego przez dziurę w stoliku. Jak opowiadała „D” na koniec spotkania jedna z prostytutek w obecności „D” odbyła z „S” stosunek nadziewając się w przysiadzie na wystający ze stolika członek. To miał być Jej przyszły mąż!!!!).

Gdy wracaliśmy wiedziałam że to było ostatnie spotkanie. Prosiłam tylko Boga aby dał mi siłę to skończyć. Czułam się jak balon z którego uleciało powietrze. Już nawet nic nie czułam, wracałam jak manekin, miałam zdrętwiałą duszę. Po powrocie unikałam kontaktu  z nim, przestałam pisać i odpisywać na listy. Zaczęłam wymigiwać się od spotkań i telefonów.

Zaczęłam spotykać się z „W” (w mieszkaniu wynajętym do spółki z „F”) ale też to nie było to. Nie wiedziałam co robić, jak zapomnieć.

Można było albo się zakochać (w co nie wierzyłam) albo zrobić coś równie wstrętnego jak to co zrobiłam z „S”. Czułam się potwornie samotna, wykorzystana, oszukana, nienawidziłam siebie, nie było „D”.  Rozpacz.

(Tu „D” znowu kłamie i się wybiela; nie było to ostatnie spotkanie z „S”; spotykali się jeszcze kilka razy. W przeddzień ukazania się ogłoszenia prostytucyjnego na sex atlas.pl, 20 marca 2006r. „D” spotkała się z „S” na „sex” gdzie jak potem opowiadała,  powiadomiła „swoją połówkę jabłuszka" czyli „S”, że chce zacząć uprawiać prostytucję i dać ogłoszenie. Ukochany „S” dla którego była „cudkiem” i chciała zostać jego żoną nawet nie zareagował. Jak dalej opowiadała wieczorem przesłał Jej maila w którym poinstruował Ją jak ma dobierać klientów aby nie stała się Jej jakaś „krzywda”.

„S” marzył aby towarzyszył Jej podczas spotkań z klientami; oni by ją „używali” a on by Ją trzymał za nogi. Za to „D” odwzajemniając się „S” w ramach działalności prostytucyjnej miała spotkania z dwoma facetami na raz („na dwa baty”) ale niestety żadnym z nich nie był „S” (może to i była zemsta na „S”); ale dla czego w tym samym momencie mściła się również na mnie – Pawle, kiedy w tym okresie też mnie nazywała „Najukochańszym i Najcudowniejszym”.

„D” i „S” brali udział jeszcze w paru spotkaniach u Peterka gdzie z udziałem „załatwionych dziewczyn” nagrywali filmy z tematyki BDSM i trampingu, które potem były sprzedawane na portalu trample.pl. W maju 2006r. pojechali jeszcze na spotkanie na południe polski. Oficjalnie „D” jechała na chrzciny dziecka Jej znajomego. Wtedy ja odprowadzałem „D” na pociąg, którym odjeżdżała z Dworca Centralnego. Pamiętam, mieliśmy trochę czasu do odjazdu pociągu. Staliśmy, czekając, trochę się całowaliśmy, „D” trzymała mnie za obie ręce i patrząc mi prosto w oczy mówiła, że jestem Jej Najukochańszym i Najcudowniejszym Mężczyzną, że ciężko Jej będzie przeżyć te parę dni rozstania. A ja się prawie unosiłem w powietrzu z Miłości do Niej.

Ale prawda była zupełnie inna!!!!   Ona pojechała na spotkanie z „S”. Chyba w Katowicach mieli już umówioną miejscową prostytutkę na spotkanie według wcześniej cytowanego scenariusza. „D” jeszcze wspominała, że często musiała płacić za wynajęte prostytutki ponieważ „S” okresowo nie miewał pieniędzy.

Wtedy to właśnie chyba ostatni raz widziała się z „S” na spotkaniu na „sex” chociaż jeszcze po spotkaniu wyjazdowym zapraszał Ją do siebie na lizanie Jej podeszew ale ona musiała odpracować w burdelu brak zarobków w okresie wyjazdu z „S”.

24 maja 2006r. „S” zobaczył na portalu garsoniera.com.pl opisy opublikowane przez klientów Dony30 ze spotkań z nimi (chyba jeszcze istnieją do dnia dzisiejszego; w dwóch działach forum: BDSM i sex Warszawa) i Jej ogłoszenia prostytucyjne na sex atlas.pl i odloty.pl i przesłał je „D”. „D” później opowiadała, że chciała się spotkać jeszcze z „S” i wyjaśnić lecz on się nie zgodził na spotkanie gdyż męska duma mu na to nie pozwalała. Następnego dnia tj. 25 maja ja Paweł zobaczyłem te opisy na garsonierze i tak zakończyła się tajemnica Dony 30.

Dona 30 czyli Moja Ukochana „D” uprawiała prostytucję na sesjach wyjazdowych do klientów i na Freta. Jednak nie nocowała tam. Co dziennie dojeżdżała do „pracy” samochodem męża z pod Warszawy z mieszkania męża. Codziennie też wracała z „pracy” w swoim prywatnym burdelu na Freta do mieszkania męża i spała z nim na jednej wspólnej rozkładanej kozetce. Więcej miejsc do spania tam nie było bo nie  było na to miejsca.  A tak w ogóle to ciekawe co sobie myśli taka kobieta która,  wraca z pracy w burdelu, przerobiona przez kilku klientów i się kładzie do wspólnego z mężem łóżka!!!. (A gdybym to ja był bym jej mężem, to nie mogło być tak samo???).

Reasumując w okresie od końca stycznia 2006r. do 24 maja ja Paweł i prezes „S” byliśmy „szwagrami” utrzymując kontakty intymne z tą samą kochanką, prostytutką i myśleliśmy, że jesteśmy jedynymi „wyśnionymi”. Obu nas nazywała „Mój Kapitanie”. Co lepsze nie byliśmy tylko dwaj, obaj mieliśmy jeszcze za szwagra „F” i „E” i kilkudziesięciu innych „szwagrów”, klientów Agandy i Dony 30.

Wobec tego powstaje pytanie: czy „D” kogokolwiek kochała???? Jakie miała zamiary w stosunku do tych wszystkich mężczyzn???? Co planowała i po co to robiła. Z jakiej miłości i do kogo to wszystko robiła. A może to właśnie Jej natura kochała BDSM, zdradę, krew, zwyrodnienie i tym wszystkim się „żywiła”. Wypada nadmienić do tego wszystkiego, że była przecież „świeżą” mężatką!!!!!!!)

Kochany mój Pawle, tyle w dużym skrócie. Pytaj o co chcesz, nie mam już oporów przed mówieniem o tym.

Nie ma sensu ukrywać czegokolwiek bo po co, wszystko co mogłam stracić w moim życiu już straciłam, nic nie zyskam ukrywaniem czegokolwiek (ale kłamała dalej namiętnie).

Całuję tysiące razy.

Twoja „D”

Jak już wcześniej pisałem „D” była specjalistką w pisania scenariuszy spotkań. Sama sobie też pisała scenariusze aby być przygotowaną na spotkania z klientami. Miała ambicje bycia bardzo wykwalifikowaną Dominą, która wie co ma zrobić z klientem który przychodzi do niej na sesję. Studiowała wiec strony związane z dominacją (np. strona Elise Sutton, chociaż tam techniki było mało) i robiła sobie notatki dotyczące możliwego programu spotkań:

1.    Na początek Butt Plug (kołek analny w tyłek), 50 pompek, 50 brzuszkow;

2.    Związanie jąder;

3.    Pieścić stopy, lizać podeszwy i nogi;

4.    Bić go pasem po tyłku;

5.    Zakazać dotykania penisa, za każdy dotyk policzkowanie, sam ma się bić po twarzy;

6.    Nakazać się masturbować z oliwką bez erekcji, przed lustrem (miała duże lustro na Freta);

7.    Chłosta 30 minut;

8.    Nakaz lizania cipki, penetracja języczkiem, skopać za brak mojego orgazmu;

9.    Związać , unieruchomić;

10. Nałożyć majtki na głowę i nakazać ocieranie się tyłkiem o stół;

11. Przywiązać do łóżka;

12. Noszenie butt pluga przez określony czas – przychodzi, wita się i butt plug w tyłek;

13. Związać penisa i jaja;

14. Jeśli piśniesz słówko będziesz przeze mnie…………, rozumiesz sleve boy?;

15. Kazać się masturbować przez 15 minut i mówić co ma robić;

16. Nasmarować tyłek, wkładać butt plug na krawędzi stołu i ruszać tyłkiem;

17. Liże stopy i dostaje baty;

18. Kopać go w kozaczkach;

19. Chłosta , długo bez pospiechu;

20. Kazać lizać spermę pod groźba kary;

21. Czerpać przyjemność z aktu seksualnego i pieszczot analnych;

22. Przymus, strach, dyscyplina;

23. Pani da ci chwilę wytchnienia ale nie myśl , że to koniec;

24. Plucie w twarz  z zakazem mrużenia oczu;

25. Na początek zabawy ćwiczenia fizyczne;

26. Musisz sobie zasłużyć na…..; usiąść mu na twarzy, rozpostrzeć cipkę a teraz niech pieści moją słodką brązową dziurkę;

27. Rozkazywać pieszczoty językiem;

28. Jakieś nieposłuszeństwo kosztować cię będzie jeden dzień extra w CB?;

29. Przytulać ściskając jądra i tyłeczek.

Chyba trzeba to lubić, żeby coś takiego robić; czego to się nie robi gdy się kocha pieniądze za wszelka cenę. Jednak, żeby to wszystko robić trzeba też mieć odpowiedni charakter; ja to nazywałem charakter „diabła”. Ale żeby do końca ten charakter opisać to trzeba zwrócić uwagę, że diabeł oferując najbardziej wyrafinowane techniki wyuzdania, sadyzmu, itp. żądał od ofiary podpisania CYROGRAFU. Cyrograf pojawia się w literaturze gdzie tytułowy bohater zawiera umowę z diabłem. Układ taki jest zawarty z diabłem, na mocy którego zły duch ma prawo do duszy człowieka, który podpisał cyrograf. Diabeł czynił w ten sposób zastaw, za służenie podpisującemu przez pewien czas lub spełnienie jego określonych życzeń, ustalonych uprzednio w  "dokumencie" zwanym CYROGRAFEM. W takim ujęciu cyrograf najczęściej podpisywany był krwią interesanta.

I tak o to „D” jako „Bogini” żąda od swojego niewolnika (klienta) „S” podpisania cyrografu. Taki cyrograf do podpisania przez „S”, „D” przygotowała na koniec 2005r. Wtedy już się prostytułowała jako „Aganda”. Przysięgę niewolnictwa podpieczętowaną krwią złożyli już sobie na początku znajomości, nacinając się wzajemnie. Teraz przyszedł czas na podpisanie cyrografu aby niewolnika do końca zniewolić i trzymać w zastawie jego duszę. "Oświadczenie woli" wcześniej już opublikowane, powtarzam, jednak tym razem zmieniam słowo Bogini na coś co do treści tego oświadczenia pasuje (treść oświadczenia woli jest właśnie CYROGRAFEM), na słowo DIABEŁ:  

OŚWIADCZENIE WOLI.
(C Y R O G R A F )

 Ja, ……..urodzony…….  r. w………, syn…………… i, legitymujący się dowodem osobistym seria: .....  nr: ..................., zwany dalej CZŁOWIEKIEM

podejmuję wobec …………………z domu…………… urodzonej……….. r. ……….. w, córki…………………. i, legitymującej się dowodem osobistym seria nr, zwanej dalej DIABŁEM
następujące  zobowiązania:

1.    Uznawać ją za mojego jedynego DIABŁA, którego będę dozgonnie kochał i pragnął.

2.    Nigdy nie będę kochał innego DIABŁA.

3.    Robić wszystko co w mojej mocy aby DIABEŁ był szczęśliwy i spełniony emocjonalnie i fizycznie a w szczególności:

a)    będę składał MU ofiary swojego ciała,

b)   będę znosił każdy zadany przez DIABŁA osobiście i/lub osoby trzecie płci żeńskiej ból fizyczny i psychiczny bez szemrania i bez jęków.

c)    będę znosił bez protestu każdą formę mojego poniżenia realizowaną przez DIABŁA i dla JEGO przyjemności .

d)   OŚWIADCZAM, ZE W OBLICZU NIEGO REZYGNUJE ŚWIADOMIE Z WŁASNEJ DUMY MĘSKIEJ. 

e)    miejsce i warunki mojego poniżenia o którym mowa w pkt c) będą tak dobrane aby uwzględniały warunki punktu 8.

f)     będę dbał o własną kondycję fizyczną i o własne zdrowie.

g)   podczas składania ofiar DIABŁU ze swojego ciała i dóbr materialnych  sam będę dbał o zabezpieczenie swojego zdrowia i życia oraz nigdy nie wniosę żadnych roszczeń gdy moje zabiegi asekuracyjne okażą się nieskuteczne.

h)   Na wypadek  utraty życia podczas składania ofiary lub realizacji próśb, żądań, zachcianek i kaprysów  mojego DIABŁA  oświadczam, że  nie jest On winien w żadnym stopniu mojej śmierci, nie powinien być pociągnięty do żadnej odpowiedzialności a cała wina leży po mojej stronie gdyż świadom niebezpieczeństwa sam z własnej woli podjąłem się czynności które doprowadziły mnie do utraty życia.

i)     Punkt g) nie stanowi mojego testamentu, taki będzie spisany oddzielnie we właściwym czasie.

j)    Punkt g) stanowi zabezpieczenie DIABŁA na wypadek nieszczęśliwego wypadku którego zaistnienie nie będzie w żadnej mierze celem żadnej ze stron do czasu gdy strony wspólnie zdecydują inaczej i ujmą to w formalnym zapisie w obecności Notariusza.

k)    DIABEŁ oświadcza, że do czasu wymienionego w punkcie j) nie będzie świadomie starał się pozbawić mnie życia.

l)     będę składał DIABŁU żywe ofiary za których uśmiercenie będę ponosił pełną odpowiedzialność zarówno formalną  jak i etyczną.

m)  będę akceptował każdą  decyzję DIABŁA dotyczącą JEGO życia i będę GO w tym wspierał.  JEGO decyzje nigdy nie zmienią mojego stosunku do NIEGO.

n)   Będę dbał o swój wygląd zewnętrzny uwzględniając JEGO wskazówki i życzenia.

o)    Będę na własną odpowiedzialność  konsumował wszystkie  wydzieliny  i odchody DIABŁA.  

p)   Będę  obrońcą DIABŁA w sytuacjach zagrożenia JEGO życia i zdrowia.

4.    Dołożę wszelkich starań i wykorzystam całą dostępną mi wiedze i doświadczenie aby przekazać MU maksimum ciepła, delikatności i wrażliwości oraz uczynić DIABŁA równie szczęśliwego w zetknięciu z wymienionymi uczuciami, tak jak jest szczęśliwy raniąc psychicznie, fizycznie i odbierając życie ofiarom.

5.    Będę dokładał wszelkich starań by nieustająco być dla DIABŁA  obiektem  pożądania i zachwytu.

6.    Oświadczam że nie wykluczam żadnych  praktyk dających możliwość osiągnięcia przez DIABŁA "diablego szczęścia na ziemi"  pod warunkiem, że zachowane zostaną moje ograniczenia i niewinne życie ludzkie.  

7.    Środki finansowe które zarobię lub w których posiadanie wejdę inną drogą będę przeznaczał w miarę moich możliwości dla realizacji najważniejszego mojego celu jakim jest  stworzenie DIABŁU „piekła” na ziemi.

8.    Oświadczam jednocześnie że będąc człowiekiem  posiadam znane DIABŁU ludzkie ograniczenia i  proszę GO o  wyrozumiałość  gdyż wynikają one jedynie z nie możności ranienia kochających mnie ludzi. Proszę równocześnie  o zadbanie aby wskutek realizacji postanowień niniejszego Oświadczenia Woli mój wizerunek w oczach innych ludzi nie uległ zmianie.

9.    Strony zgodnie ustalają, iż z w/w Oświadczenia Woli może Człowieka zwolnic tylko i wyłącznie DIABEŁ  ale nie może ON jednocześnie zabronić Człowiekowi  kontynuacji  wykonywania zobowiązań  poza moment  zwolnienia.

10. W przypadku nie dotrzymania przez Człowieka warunków niniejszego Oświadczenia Człowiek poddaje się bez protestu karze wymierzonej przez DIABŁA wg JEGO uznania i z zachowaniem postanowień punktu 8 pod warunkiem, że wymierzona kara będzie jednocześnie przyjemnością dla DIABŁA.

11. Jednocześnie oświadczam iż jestem zdrowy na ciele i umyśle (!!!). Niniejsze zobowiązanie podejmuję z własnej i nie przymuszonej woli.

Niniejsze Oświadczenie zostało podpisane przez Człowieka w obecności DIABŁA i Notariusza w jednym egzemplarzu dla DIABŁA. (Ciekawe który to notariusz miał potwierdzić takie oświadczenie woli.)

Jako podsumowanie stawiam pytanie na które sam nie potrafię odpowiedzieć –

Czy ta Kobieta kogokolwiek Kochała????

A może kochała tylko pieniądze???

 C D N





4 komentarze:

  1. Odpowiedzi na pytania są proste. Kochała kogoś. Bardzo mocno i bezkrytycznie. Siebie. Zaraz potem pieniądze. Pewnie nic się do tej pory nie zmieniło. W samouwielbieniu uważała, że będzie mogła tak kombinować bez końca. Tak się nie da. Wspomniana Aneta miała swój lokal również na Freta. Zbieg okoliczności? Nie wiem. Lubiłem jej towarzystwo. Kiedyś opisywała mi deptanie jakiegoś gościa z "koleżanką". W pewnym momencie zniknęła i do dziś nie wypłynęła nigdzie. Czy miała nieprzyjemności w zwiazku z tą sprawą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potwierdzam, Moja Ukochana „D” myślała, że mogła tak kombinować bez końca; jednak większość Jej kłamstw i oszustw z czasem się wydawała. „D” opowiadała,że razem z prezesem „S” pojechała na Stare Miasto obejrzeć Anetę przed umówionym spotkaniem w „trójkę”. Podała jednak inną ulicę; chyba Piwną. Jeśli piszesz, że Aneta „urzędowała” na Freta to możliwe, że to była ta ulica, tylko „D” nie chciała pokazać, że kopiuje Anetę w dobrej lokalizacji burdelu. Jeśli opisywała„deptanie jakiegoś gościa z jego koleżanką” to zapewne chodziło właśnie o tęparę „S” i „D”. Nic mi nie wiadomo o nieprzyjemnościach Anety związanych z tą sprawą oprócz tego jedynie, że się spiła lub Ją spili alkoholem; z resztą wcale sięnie dziwię. Aby nie znając praktyk sadystycznych stosowanych przez tę paręwziąć udział pierwszy raz w spotkaniu o scenariuszu, który opisywałem trzeba się dobrze znieczulić. Przecież głównym celem takiego spotkania było takie zadziwienie doproszonego przez parę „S” i „D” uczestnika spotkania aby po obejrzeniu tego co ta para robi ze sobą, „opadła Mu Kopara” czyli: zrzygał się, zemdlał lub tym podobne. Paweł

      Usuń
  2. Zabawki sex uzgodniony wiecej partnerek style jest w Normie. Ale zaijanie albo krew wykluczone

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia !!!
      To co dla jednych jest normą, dla innych jest nie do przyjęcia i nie do zaakceptowania. Paweł

      Usuń