Łączna liczba wyświetleń

środa, 30 grudnia 2020

33. SPRAWA ROZWODOWA DOMINY PANI WIZYTATOR vel DONY30- luty 2013


 2007-04-07; 08:33 SMS
Ukochany Pawełku
Teraz dzięki Tobie mam szanse rozpocząć studia i mieć pewniejszą przyszłość, zdobyć wiedzę. Chcę wykorzystać tę szansę. To wszystko jest bardzo ważne a nie mniej ważne jest uczucie miłości, które mam dla ciebie. Choć może wyglądać to inaczej, to Ty jesteś miłością mojego życia. To, co przeżywam z Tobą jest dla mnie czymś wyjątkowym i przecudnym. Nigdy z nikim tak i tyle się nie kochałam, nigdy tak nie pragnęłam, nigdy tak o nikogo się nie troszczyłam, nikogo nie otoczałam taką czułością. Moja miłość do Ciebie jest wyjątkowa i niepowtarzalna, bo zawiera w sobie miłość kobiety do mężczyzny, miłość do ojca, miłość macierzyńską a także ogromne pragnienie wynagrodzenia krzywd, które Tobie wyrządziłam. Poznając Twoją wspaniałą duszę, cudowne serce, fascynujący umysł, pociągające ciało rozkochałam się w Tobie szaleńczo, zatraciłam się w Tobie.

2007-04-07; 08:50 SMS
Kiedy jestem z Toba jest mi cudownie, przepełnia mnie szczęście, radość i zachwyt dla Ciebie. W każdej sytuacji widzę jak nam ze sobą dobrze, jak niesamowicie do siebie pasujemy, jaka miłością do siebie emanujemy. Coś niesamowitego. Czasem widząc patrzących na nas myślę, że nam zazdroszczą, wszak miłość wzajemna jest dosłownie cudem. Jest jednak to tragiczne niestety - moja przeszłość, która z pozoru wygląda dużo gorzej niż była. Ja mając świadomość faktów nie mogę poradzić sobie z jej ciężarem, którym przygniata nasz związek a gdy pomyślę o tym, jaką Ty masz jej wizje (a jaką mogłem mieć wizję?) to po prostu nie chce mi się żyć, chcę zapaść się pod ziemię. Ja Cię Pawełku bardzo kocham, ale bardzo boję się, że nie dam sobie rady z własną rozpaczą i z Twoją rozpaczą. Jestem wymordowana swoją rozpaczą, jestem wymordowana Twoją rozpaczą i choć wiem, że jest to konsekwencją mojego postępowania to ja już nie mam siły. Ja sypię się psychicznie i fizycznie.
2007-04-07 09:06 SMS
Ja już tak nie mogę.  Wszystkie moje plany na bliższa i dalsza przyszłość nie mają szans na realizacje, gdy zabraknie mi zdrowia psychicznego i fizycznego. Jestem kłębkiem nerwów, pod skórą mam jedną rozpacz i niewielkie ukłucie skutkuje eksplozją rozpaczy, złości na samą siebie a nawet agresją wobec Ciebie (było dużo takich momentów). Kiedyś powiedziałam Ci, że nikt nie wie, w jakiej tragicznej byłam sytuacji (i do końca naszej czteroletniej znajomości się nie dowiedziałem; natomiast wiem, że w tej „miłości” była olbrzymia ilość oszustwa). Teraz jestem w pewnym sensie w komfortowej sytuacji - praca, Ty, mieszkanie, rozwód (dużo oszustwa), sprawa prokuratorska (jedno wielkie oszustwo), studia, ale z drugiej strony mam dramat psychiczny i sypiące się zdrowie. Nie wiem jak żyć z tym wszystkim. Twoja „D”

Wrócę jeszcze do sprawy rozwodowej „D”. Przy mnie złożyła pod koniec 2006r. pozew rozwodowy; pozwanym był Jej mąż. Okazało się, że w kilka dni później pozew wycofała. Była to pokazówka wykonana specjalnie dla mnie, aby pokazać, że to ona się rozwodzi. Mnie utrzymywała w przekonaniu, że sprawa dalej trwa; i trwała krotko, tylko, że z powództwa Jej męża. Rozwód szybko otrzymali bez ustalania  o winie.
„D” natomiast informowała mnie o czterech lub pięciu terminach spraw rozwodowych na przestrzeni paru miesięcy. Za każdym razem byłem pod budynkiem sądu i czekałem na Moją Ukochaną, Najdroższą „D”; za każdym razem też wiedziała, że tam na nią czekam. „D” poinformowała mnie, że do prowadzenia Jej sprawy rozwodowej zatrudniła prawniczkę którą poznała w Ośrodku Pomocy Społecznej i która pomagała Jej w przygotowaniu zawiadomienia do prokuratury polegającego na zmuszania „D” przez męża do uprawiania nierządu. Tak więc ja czekałem pod sądem a „D” niby była w sądzie na rozprawie rozwodowej.  Tylko raz po rozprawie wyszła do mnie tam gdzie na nią czekałem. I chyba właśnie wtedy otrzymała rozwód. W późniejszych terminach ja czekałem pod sądem a „D”, na podany mi moment rozprawy wyłączała telefon, po czy go włączała i informowała mnie, że jest już w pracy a z sądu wychodziła razem z panią adwokat tylnym wyjściem (tak sam jak podobno wchodziła abym Jej nie widział) a potem była odwożona przez adwokata do pracy.  I tak to było parę razy. Oczywiście, prawda była tak, że „D” nawet się na chwilę z pracy nie ruszała się, żadne sprawy sądowe się nie odbywały, a ja jak ten głupek czekałem pod sądem aby wspierać Moją Ukochaną „D” w tych, jak sobie wyobrażałem trudnych dla Niej chwilach. A Ona w ramach wielkiej do mnie miłości robiła mnie po prostu w głąba, śmiejąc się w duchu ze mnie!!! 
2007-04-07; 13:57 SMS
Kochany Mój, życie bez Ciebie jest pustką. Tęsknię niemiłosiernie, tęsknota przeważa wszystko i o niczym innym nie można myśleć. Wyć się chce. Bardzo Cię kocham uczuciem tak ogromnym, że nie mogę go ogarnąć, zapanować nad nim. Wszędzie jesteś ze mną, wszędzie Cię widzę, stale z Toba rozmawiam, wspominam cudowne chwile z Toba, pieszczoty, pocałunki, taniec, kręgle, spacery, posiłki, wszystko. Marzę by Ciebie głaskać, tulić, dotykać, przytulać się, marzę o Tobie. Twoja „D”
 6.05.2007r. mail
Najukochańszy Mój Pawełku,
To, co się stało jest moją największą życiową tragedią, jest katastrofą, która niszczyła życie, którą niszczyłam naszą miłość, miłość dwojga ludzi będących „połówkami jednego jedynego jabłka” (pisałem już wcześniej, że nie byłem jedyną połówką Mojej Ukochanej „D”; tych połówek miała w swoim życiu dużo więcej; niektóre się nawet czasowo na siebie nakładały jak na przykład moja i prezesa „Spirit”; na dodatek obaj byliśmy „Jej Kapitanami”). Nigdy w życiu tego nie odżałuję, choć mój żal i ból z tego powodu jest nie do opisania, nie mam słów by opisać swoją rozpacz i to, jak bardzo chcę Cię za to przeprosić i prosić o wybaczenie, jak strasznie tego żałuję.  Wiem Ukochany Mój, że zadałam Tobie przeraźliwe cierpienie i ból, ale wiem też jak bardzo ja cierpię, jaki przeraźliwy ból znoszę każdego dnia. Popełniłam straszne, tragiczne błędy nie umiejąc poradzić sobie z tym wszystkim, co się działo. Całym sercem podjęłam wszelkie możliwe działania, aby rehabilitować swoją duszę, siebie, powrócić do normalności, by sprawiedliwości stało się zadość.

Dziś, dzięki Tobie jestem innym człowiekiem. Empirycznie poznałam rzeczy, w których istnienie przestałam wierzyć. Wreszcie i ja zaznałam uczucia prawdziwej wzajemnej miłości, zaznałam cudu tego uczucia, uczucia, które wiele zmieniło. Zaszły diametralne zmiany w mojej osobowości, mój świat się przewartościował i stanął z powrotem na nogach. Zrozumiałam bardzo wiele, granice pomiędzy dobrem a złem są już dla mnie wyraźne (czyli rozumiała swoje oszustwa i robiła to wszystko z premedytacją aby osiągnąć tylko Jej znany cel; teraz ja już mogę się domyślać co było Jej celem…), zrozumiałam, że na miłość NIE trzeba sobie zasłużyć, że ona przychodzi sama i jest albo jej nie ma. Miłość jest cudem, który trzeba pielęgnować i otaczać największą troską. Zrozumiałam też, że żyć trzeba z wyobraźnią i z zasadami a szczęście nie istnieje bez uczciwości. To są prawdziwe, święte słowa: miłość zmienia człowieka a szczęście bez uczciwości (to też w Jej ustach jest oszustwem) nie istnieje.
Jesteś mi Pawełku Najukochańszą, Najbliższą, Najważniejszą, Najcudowniejszą Istotą na Ziemi. Jesteś Miłością Mojego Życia, jesteś moim Marzeniem, Spełnieniem, jesteś mi jak Ojciec, jesteś Moim Księciem z bajki. Miłość wzajemna to najpiękniejsze uczucie, które spowodowało we mnie nieustające pragnienie bliskości z Tobą moim Ukochanym, robienia wszystkiego razem, odpowiedzialności za Ukochaną osobę, lojalności (!!!!!!) wobec niej, troski, powoduje, że wszystko w Tobie jest dla mnie śliczne, miłe, że pragnę Twojego szczęścia i uśmiechu a to jest siłą napędową wszelkich działań, powoduje, że mam poczucie, iż mogę liczyć na Ciebie w chwilach smutku, w chorobie, w nieszczęściu, że mogę dzielić się z Tobą najmniejszą nawet radością, która wtedy urasta do bardzo dużej właśnie, dlatego, że cieszę się nią razem z Tobą, powoduje, że pragnę byś TY miał we mnie to samo (jeszcze jedno wielkie oszustwo). Miłość jest zaborcza i zazdrosna, jest pragnieniem bycia tylko z Ukochanym i dla Ukochanego i pragnieniem by on był tylko dla mnie i tylko ze mną (jak do tego ma się prostytucja Mojej Ukochanej „D”; sama się dzieliła swoim ciałem z innymi po parę razy dziennie a do mnie pisze, że miłość jest zazdrosna i zaborcza). Miłość jest tęsknotą, ciągłą myślą o Ukochanym (ciekawe czy myślała o mnie jak ją inni „rżnęli”), jest nienasyconym pragnieniem bliskości, dotyku, „przyklejenia się”, jest cudownym doznaniem miłości ciał, cudownego seksu pełnego unikalnych doznań, które mogą dać sobie tylko kochający się ludzie, całkowicie sobie oddani, zawierzeni i w pełni otwarci na siebie, żyjący sobą i dla siebie wzajemnie.
Kochać to znaczy zawsze to samo, to znaczy kochać, szanować, pragnąć, uwielbiać, opiekować się, ufać, być oparciem, pomocą, radością, ukojeniem, być lojalnym, uczciwym, żyć w prawdzie i szczerości (ależ oszustwo, aż brak mi słów na skomentowanie tego; co tu powiedzieć….), to znaczy żyć dla ukochanej osoby nie z dnia na dzień, ale tak jakby miało się z nią być na wieczność, na czas zdrowia i choroby (zostawiła mnie gdy stwierdzono u mnie chorobę nowotworową), na czas, gdy się jest pięknym i sprawnym i gdy takim się nie jest, na czas, gdy jest uśmiech i są łzy, tak by w każdej chwili czuć się szczęśliwym, że jest się z Tobą Ukochany i że Ty jesteś ze mną. Tak teraz czuję, tak myślę, choć zniszczyłam już tak wiele naszej miłości to nie chce jej stracić.
Zachwycam się Tobą w każdej chwili, pragnę Twojego serca, umysłu i ciała. Wszystkiego w Tobie pragnę, Twojego ciała, zapachu, smaku, dosłownie wszystko jest mi miłe. Marzę by ciągle być blisko Ciebie, zatraciłam się w Tobie bezpowrotnie, nie mogę przestać myśleć o Tobie, muszę Cię dotykać, przytulać się, po prostu nie mogę oderwać się od Ciebie, rozmawiać z Tobą, śmiać się, dzielić z Tobą każdą radość, tańczyć, grać, spacerować, troszczyć się o Ciebie, marzyć z Tobą, kochać się z Tobą, głaskać, tulić się, całować, jeść z Tobą, zasypiać słysząc Twój oddech, mieć splecione dłonie i ciało z Tobą, a nawet gotować dla Ciebie, szaleńczo Cię pożądam. Twoja miłość, to, że zostałeś ze mną spowodowały, że nie odebrałam sobie życia, że uciekłam z piekła, w którym żyłam, że ma cudowną pracę, dach nad głową, nikt nie wylicza mi pożywienia (w czasie gdy się spotykaliśmy zapełniałem „D” lodówkę po brzegi, gdy zaglądała do niej, potem chodziła i podskakując cieszyła się jak dziecko, że Pawełek czyli ja zapełnia ją na full, tak jak nigdy w życiu nie miała) mogę siedzieć gdzie chcę, spać, mam cudowne studia.
Jesteś mi potrzebny jak powietrze, jesteś mi potrzebny w sprawach wielkich i małych, bo Cię naprawdę bardzo kocham, bo nie potrafię bez Ciebie żyć. Z Tobą świat ma barwy, smaki, zapachy. Z Tobą świat jest piękny a bez Ciebie życie staje się jałowe, pozbawione sensu. Kocham Cię szaleńczo, bez opamiętania Pawełku. I wydawać się może wszystko już dobrze a jednak nie jest, bo czuję się straszliwie krzywdzona Twoimi niesprawiedliwymi interpretacjami (!!!!!!), Twoją niewzruszalną wersją zdarzeń (ktorą znałem z faktów i Jej opowiadań) a co najgorsze Twoim zamknięciem (tak przerzucała część winy na mnie i tym mnie punktowała, że to ja jestem winien, że nie chcę zrozumieć) się na mnie. To jest tragiczna, beznadziejna, niezmieniająca się sytuacja. Do czego to doprowadzi?  Na pewno nie przyczynia się to ratowaniu i utrzymywaniu uczucia miłości, naszego związku. Nie wiem, co będzie dalej, ale boję się skutków (już sygnalizowała, że coś… będzie).  
Są we mnie niezmierzone, niewyczerpane pokłady miłości, troski, czułości dla Ciebie, zachwytu Tobą, pragnienie Ciebie. Chciałabym obdarzać Cię nimi najpełniej jak tylko to możliwe, wykrzesać z siebie tyle miłości, ile tylko może wykrzesać z siebie kochająca, oddana kobieta, chciałabym żyć po to, abyś Ty był szczęśliwy a Twoje szczęście byłoby moim szczęściem. Nie jest to proste w sytuacji, gdy mnie odtrącasz krzywdzącym słowem i czynami (oczywiście, moja wina).
Ja dzięki Twojej miłości, Twojej pomocy zaczęłam od nowa życie. Jesteś ze mną, mam przecudowną pracę, o której bałam się nawet marzyć, cudowne studia i tym wszystkim chcę dzielić się z Tobą i tylko z Tobą, bo to są Dary Twojej Miłości a zarazem moja miłość do Ciebie.
Ukochany Pawełku, Najcudowniejszy z Ludzi, Miłości Moja, najszczerzej przepraszam Cię za te potworności, które zrobiłam, za wszystkie przykrości, które Tobie wyrządziłam, za słowa niepotrzebnie, wykrzyczane (!!!!!). To moja rozpacz, bezsilność, a teraz i tragiczne zwątpienie, że cokolwiek się zmieni.  Nie mam słów by wyrazić swój żal, swoją rozpacz, nie ma takich słów.
Jesteś Miłością Mojego Życia, Połóweczką Mojego Jabłuszka. Kocham Cię coraz bardziej i bardziej, coraz głębiej i pełniej, coraz cudowniej i cudniej, prawdziwie do istoty życia. To uczucie przekracza granice rozsądku, powoduje, że zatraciłam się w Tobie bezpowrotnie kochając Cię szaleńczo, nieprzytomnie, uwielbiając Cię, tęskniąc do granic bólu wewnętrznego. Moje życie bez Ciebie jest pustką, niemiłosierną tęsknotą rozregulowującą zmysły, co w połączeniu z moją rozpaczą odbiera mi rozum. Serce Moje Cudowne, jesteś moim Wybawieniem, Ratunkiem, Ukojeniem, Pomocą.
Bez Ciebie Pawełku nie żyłabym już. Kochany Mój, jesteś ze mną na każdym kroku pomagając mi jak nikt nigdy w życiu. Dzięki Tobie mam wspaniałą pracę dającą mi niewypowiedziane szczęście, radość, powodującą, że czuję się potrzebna i doceniana. Dzięki Tobie mam bezpieczny spokojny dach nad głową, swój azyl, studiuję.
Jesteś mi Przyjacielem i Ojcem, jesteś moją niewysłowioną Miłością, jesteś mi Autorytetem, Nauczycielem, Oparciem, wszystko, co najpiękniejsze, najważniejsze i najcudowniejsze w życiu jest Tobą, nosi Twoje imię. Widzisz Kochany Mój, jesteś ze mną na każdym kroku w sprawach tak wielkich jak i małych. Kochany, to wszystko jest jednym wielkim Twoim wyznaniem miłości i to wszystko jest moim niewysłowionym szczęściem.
Spójrz Moja Ty Połóweczko jak nam cudnie ze sobą podczas tańca, gier, podczas posiłków, jak my do siebie pasujemy, jak się rozumiemy, jak wiele nas łączy, co za bajeczne doznania są naszym udziałem, gdy się kochamy. Jak my rozmawiamy ze sobą, jak to samo nas cieszy, interesuje, to samo daje nam przyjemność. To wszystko na podstawie miłości, niepowtarzalnych uczuć.
Nic dwa razy się nie zdarza, straconego czasu nie można nadrobić, ale też i cofnąć. Tak wiele przeszliśmy już razem, tak wiele cudowności przeżyliśmy. Nie powinniśmy tego bezmyślnie niszczyć. Pawełku, wziąłeś mnie na swoje ramiona przenosząc przez najcięższą, najtrudniejszą dla nas drogę, utorowałeś mi ścieżkę swoją miłością, postawiłeś na nogi. Teraz idę samodzielnie nieustająco asekurowana Twoją miłością, cudownym sercem, wspaniałym umysłem i ciałem. Jest i Tobie i mi ciężko w tym lesie rozpaczy, ale proszę: nie odtrącaj mnie teraz, nie odrzucaj niesprawiedliwością serca, które Cię kocha najbardziej jak to tylko możliwe. Przynajmniej Ty nie popełniaj tragicznego błędu o ile zależy Ci na mojej miłości i obecności. Proszę, nie odtrącaj serca, które Cię kocha. Proszę przemyśl, jaki byłby Twój stosunek do mnie gdyby nie zachodziły żadne zmiany w moim postępowaniu, mentalności, co by się działo z Twoimi uczuciami w takiej sytuacji i zastanów się, co ja mogę czuć, kiedy nic się nie zmienia w Twoich krzywdzących mnie interpretacjach (znowu mnie punktuje; chciała aby prostytucję jakoś inaczej interpretować tylko nie wiem jak…???), kiedy co 2 dni dzieje się to, co się dzieje i wzmaga się Twoja agresja, uruchom proszę i w tym swoją wyobraźnię.
Bardzo Cię Kocham Pawełku.
Twoja kochająca Cię „D”
C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz