2007-04-07; 08:33 SMS
Ukochany Pawełku
Teraz dzięki Tobie mam szanse
rozpocząć studia i mieć pewniejszą przyszłość, zdobyć wiedzę. Chcę wykorzystać
tę szansę. To wszystko jest bardzo ważne a nie mniej ważne jest uczucie
miłości, które mam dla ciebie. Choć może wyglądać to inaczej, to Ty jesteś
miłością mojego życia. To, co przeżywam z Tobą jest dla mnie czymś wyjątkowym i
przecudnym. Nigdy z nikim tak i tyle się nie kochałam, nigdy tak nie pragnęłam,
nigdy tak o nikogo się nie troszczyłam, nikogo nie otoczałam taką czułością.
Moja miłość do Ciebie jest wyjątkowa i niepowtarzalna, bo zawiera w sobie
miłość kobiety do mężczyzny, miłość do ojca, miłość macierzyńską a także
ogromne pragnienie wynagrodzenia krzywd, które Tobie wyrządziłam. Poznając
Twoją wspaniałą duszę, cudowne serce, fascynujący umysł, pociągające ciało
rozkochałam się w Tobie szaleńczo, zatraciłam się w Tobie.
2007-04-07; 08:50 SMS
Kiedy jestem z Toba jest mi
cudownie, przepełnia mnie szczęście, radość i zachwyt dla Ciebie. W każdej
sytuacji widzę jak nam ze sobą dobrze, jak niesamowicie do siebie pasujemy,
jaka miłością do siebie emanujemy. Coś niesamowitego. Czasem widząc patrzących
na nas myślę, że nam zazdroszczą, wszak miłość wzajemna jest dosłownie cudem.
Jest jednak to tragiczne niestety - moja przeszłość, która z pozoru wygląda
dużo gorzej niż była. Ja mając świadomość faktów nie mogę poradzić sobie z jej
ciężarem, którym przygniata nasz związek a gdy pomyślę o tym, jaką Ty masz jej
wizje (a jaką mogłem mieć
wizję?) to po prostu nie chce mi się żyć, chcę zapaść
się pod ziemię. Ja Cię Pawełku bardzo kocham, ale bardzo boję się, że nie dam
sobie rady z własną rozpaczą i z Twoją rozpaczą. Jestem wymordowana swoją
rozpaczą, jestem wymordowana Twoją rozpaczą i choć wiem, że jest to
konsekwencją mojego postępowania to ja już nie mam siły. Ja sypię się
psychicznie i fizycznie.
Ja już tak nie mogę. Wszystkie moje plany na bliższa i dalsza
przyszłość nie mają szans na realizacje, gdy zabraknie mi zdrowia psychicznego
i fizycznego. Jestem kłębkiem nerwów, pod skórą mam jedną rozpacz i niewielkie
ukłucie skutkuje eksplozją rozpaczy, złości na samą siebie a nawet agresją
wobec Ciebie (było
dużo takich momentów). Kiedyś powiedziałam Ci, że nikt
nie wie, w jakiej tragicznej byłam sytuacji (i do końca naszej
czteroletniej znajomości się nie dowiedziałem; natomiast wiem, że w tej
„miłości” była olbrzymia ilość oszustwa). Teraz jestem
w pewnym sensie w komfortowej sytuacji - praca, Ty, mieszkanie, rozwód (dużo
oszustwa), sprawa prokuratorska (jedno wielkie
oszustwo), studia, ale z drugiej strony mam dramat
psychiczny i sypiące się zdrowie. Nie wiem jak żyć z tym wszystkim. Twoja „D”
Wrócę jeszcze do sprawy rozwodowej „D”.
Przy mnie złożyła pod koniec 2006r. pozew rozwodowy; pozwanym był Jej mąż.
Okazało się, że w kilka dni później pozew wycofała. Była to pokazówka wykonana
specjalnie dla mnie, aby pokazać, że to ona się rozwodzi. Mnie utrzymywała w
przekonaniu, że sprawa dalej trwa; i trwała krotko, tylko, że z powództwa Jej
męża. Rozwód szybko otrzymali bez ustalania
o winie.
„D” natomiast informowała mnie o
czterech lub pięciu terminach spraw rozwodowych na przestrzeni paru miesięcy.
Za każdym razem byłem pod budynkiem sądu i czekałem na Moją Ukochaną,
Najdroższą „D”; za każdym razem też wiedziała, że tam na nią czekam. „D” poinformowała
mnie, że do prowadzenia Jej sprawy rozwodowej zatrudniła prawniczkę którą
poznała w Ośrodku Pomocy Społecznej i która pomagała Jej w przygotowaniu
zawiadomienia do prokuratury polegającego na zmuszania „D” przez męża do
uprawiania nierządu. Tak więc ja czekałem pod sądem a „D” niby była w sądzie na
rozprawie rozwodowej. Tylko raz po
rozprawie wyszła do mnie tam gdzie na nią czekałem. I chyba właśnie wtedy
otrzymała rozwód. W późniejszych terminach ja czekałem pod sądem a „D”, na podany
mi moment rozprawy wyłączała telefon, po czy go włączała i informowała mnie, że
jest już w pracy a z sądu wychodziła razem z panią adwokat tylnym wyjściem (tak
sam jak podobno wchodziła abym Jej nie widział) a potem była odwożona przez
adwokata do pracy. I tak to było parę
razy. Oczywiście, prawda była tak, że „D” nawet się na chwilę z pracy nie
ruszała się, żadne sprawy sądowe się nie odbywały, a ja jak ten głupek czekałem
pod sądem aby wspierać Moją Ukochaną „D” w tych, jak sobie wyobrażałem trudnych
dla Niej chwilach. A Ona w ramach wielkiej do mnie miłości robiła mnie po
prostu w głąba, śmiejąc się w duchu ze mnie!!!
Kochany Mój, życie bez Ciebie
jest pustką. Tęsknię niemiłosiernie, tęsknota przeważa wszystko i o niczym
innym nie można myśleć. Wyć się chce. Bardzo Cię kocham uczuciem tak ogromnym,
że nie mogę go ogarnąć, zapanować nad nim. Wszędzie jesteś ze mną, wszędzie Cię
widzę, stale z Toba rozmawiam, wspominam cudowne chwile z Toba, pieszczoty,
pocałunki, taniec, kręgle, spacery, posiłki, wszystko. Marzę by Ciebie głaskać,
tulić, dotykać, przytulać się, marzę o Tobie. Twoja „D”
6.05.2007r. mail
Najukochańszy Mój Pawełku,
To, co się stało jest moją
największą życiową tragedią, jest katastrofą, która niszczyła życie, którą
niszczyłam naszą miłość, miłość dwojga ludzi będących „połówkami jednego
jedynego jabłka” (pisałem
już wcześniej, że nie byłem jedyną połówką Mojej Ukochanej „D”; tych połówek
miała w swoim życiu dużo więcej; niektóre się nawet czasowo na siebie nakładały
jak na przykład moja i prezesa „Spirit”; na dodatek obaj byliśmy „Jej Kapitanami”). Nigdy w życiu tego nie odżałuję, choć mój żal i ból z tego
powodu jest nie do opisania, nie mam słów by opisać swoją rozpacz i to, jak
bardzo chcę Cię za to przeprosić i prosić o wybaczenie, jak strasznie tego
żałuję. Wiem Ukochany Mój, że zadałam
Tobie przeraźliwe cierpienie i ból, ale wiem też jak bardzo ja cierpię, jaki
przeraźliwy ból znoszę każdego dnia. Popełniłam straszne, tragiczne błędy nie
umiejąc poradzić sobie z tym wszystkim, co się działo. Całym sercem podjęłam
wszelkie możliwe działania, aby rehabilitować swoją duszę, siebie, powrócić do
normalności, by sprawiedliwości stało się zadość.
Dziś, dzięki Tobie jestem
innym człowiekiem. Empirycznie poznałam rzeczy, w których istnienie przestałam
wierzyć. Wreszcie i ja zaznałam uczucia prawdziwej wzajemnej miłości, zaznałam
cudu tego uczucia, uczucia, które wiele zmieniło. Zaszły diametralne zmiany w
mojej osobowości, mój świat się przewartościował i stanął z powrotem na nogach.
Zrozumiałam bardzo wiele, granice pomiędzy dobrem a złem są już dla mnie
wyraźne (czyli
rozumiała swoje oszustwa i robiła to wszystko z premedytacją aby osiągnąć tylko
Jej znany cel; teraz ja już mogę się domyślać co było Jej celem…), zrozumiałam, że na miłość NIE trzeba sobie zasłużyć, że ona
przychodzi sama i jest albo jej nie ma. Miłość jest cudem, który trzeba pielęgnować i otaczać największą troską.
Zrozumiałam też, że żyć trzeba z wyobraźnią i z zasadami a szczęście nie
istnieje bez uczciwości. To są prawdziwe, święte słowa: miłość zmienia
człowieka a szczęście bez uczciwości (to też w Jej ustach jest
oszustwem) nie istnieje.
Jesteś mi Pawełku
Najukochańszą, Najbliższą, Najważniejszą, Najcudowniejszą Istotą na Ziemi.
Jesteś Miłością Mojego Życia, jesteś moim Marzeniem, Spełnieniem, jesteś mi jak
Ojciec, jesteś Moim Księciem z bajki. Miłość wzajemna to najpiękniejsze
uczucie, które spowodowało we mnie nieustające pragnienie bliskości z Tobą moim
Ukochanym, robienia wszystkiego razem, odpowiedzialności za Ukochaną osobę,
lojalności (!!!!!!) wobec niej, troski, powoduje, że wszystko w Tobie jest dla mnie
śliczne, miłe, że pragnę Twojego szczęścia i uśmiechu a to jest siłą napędową
wszelkich działań, powoduje, że mam poczucie, iż mogę liczyć na Ciebie w
chwilach smutku, w chorobie, w nieszczęściu, że mogę dzielić się z Tobą
najmniejszą nawet radością, która wtedy urasta do bardzo dużej właśnie,
dlatego, że cieszę się nią razem z Tobą, powoduje, że pragnę byś TY miał we
mnie to samo (jeszcze
jedno wielkie oszustwo). Miłość jest zaborcza i
zazdrosna, jest pragnieniem bycia tylko z Ukochanym i dla Ukochanego i
pragnieniem by on był tylko dla mnie i tylko ze mną (jak do tego ma się
prostytucja Mojej Ukochanej „D”; sama się dzieliła swoim ciałem z innymi po
parę razy dziennie a do mnie pisze, że miłość jest zazdrosna i zaborcza). Miłość jest tęsknotą, ciągłą myślą o Ukochanym (ciekawe
czy myślała o mnie jak ją inni „rżnęli”), jest
nienasyconym pragnieniem bliskości, dotyku, „przyklejenia się”, jest cudownym
doznaniem miłości ciał, cudownego seksu pełnego unikalnych doznań, które mogą
dać sobie tylko kochający się ludzie, całkowicie sobie oddani, zawierzeni i w
pełni otwarci na siebie, żyjący sobą i dla siebie wzajemnie.
Kochać to znaczy zawsze to
samo, to znaczy kochać, szanować, pragnąć, uwielbiać, opiekować się, ufać, być
oparciem, pomocą, radością, ukojeniem, być lojalnym, uczciwym, żyć w prawdzie i
szczerości (ależ
oszustwo, aż brak mi słów na skomentowanie tego; co tu powiedzieć….), to znaczy żyć dla ukochanej osoby nie z dnia na dzień, ale
tak jakby miało się z nią być na wieczność, na czas zdrowia i choroby (zostawiła
mnie gdy stwierdzono u mnie chorobę nowotworową), na
czas, gdy się jest pięknym i sprawnym i gdy takim się nie jest, na czas, gdy
jest uśmiech i są łzy, tak by w każdej chwili czuć się szczęśliwym, że jest się
z Tobą Ukochany i że Ty jesteś ze mną. Tak teraz czuję, tak myślę, choć
zniszczyłam już tak wiele naszej miłości to nie chce jej stracić.
Zachwycam się Tobą w każdej
chwili, pragnę Twojego serca, umysłu i ciała. Wszystkiego w Tobie pragnę,
Twojego ciała, zapachu, smaku, dosłownie wszystko jest mi miłe. Marzę by ciągle
być blisko Ciebie, zatraciłam się w Tobie bezpowrotnie, nie mogę przestać
myśleć o Tobie, muszę Cię dotykać, przytulać się, po prostu nie mogę oderwać
się od Ciebie, rozmawiać z Tobą, śmiać się, dzielić z Tobą każdą radość,
tańczyć, grać, spacerować, troszczyć się o Ciebie, marzyć z Tobą, kochać się z
Tobą, głaskać, tulić się, całować, jeść z Tobą, zasypiać słysząc Twój oddech,
mieć splecione dłonie i ciało z Tobą, a nawet gotować dla Ciebie, szaleńczo Cię
pożądam. Twoja miłość, to, że zostałeś ze mną spowodowały, że nie odebrałam
sobie życia, że uciekłam z piekła, w którym żyłam, że ma cudowną pracę, dach
nad głową, nikt nie wylicza mi pożywienia (w
czasie gdy się spotykaliśmy zapełniałem „D” lodówkę po brzegi, gdy zaglądała do niej, potem chodziła i
podskakując cieszyła się jak dziecko, że Pawełek czyli ja zapełnia ją na full,
tak jak nigdy w życiu nie miała) mogę siedzieć gdzie
chcę, spać, mam cudowne studia.
Jesteś mi potrzebny jak
powietrze, jesteś mi potrzebny w sprawach wielkich i małych, bo Cię naprawdę
bardzo kocham, bo nie potrafię bez Ciebie żyć. Z Tobą świat ma barwy, smaki,
zapachy. Z Tobą świat jest piękny a bez Ciebie życie staje się jałowe,
pozbawione sensu. Kocham Cię szaleńczo, bez opamiętania Pawełku. I wydawać się
może wszystko już dobrze a jednak nie jest, bo czuję się straszliwie
krzywdzona Twoimi niesprawiedliwymi interpretacjami (!!!!!!), Twoją niewzruszalną wersją
zdarzeń (ktorą
znałem z faktów i Jej opowiadań) a co najgorsze Twoim
zamknięciem (tak przerzucała część winy na mnie i tym mnie punktowała,
że to ja jestem winien, że nie chcę zrozumieć) się na
mnie. To jest tragiczna, beznadziejna, niezmieniająca się sytuacja. Do czego to
doprowadzi? Na pewno nie przyczynia się
to ratowaniu i utrzymywaniu uczucia miłości, naszego związku. Nie wiem, co
będzie dalej, ale boję się skutków (już sygnalizowała, że coś… będzie).
Są we mnie niezmierzone,
niewyczerpane pokłady miłości, troski, czułości dla Ciebie, zachwytu Tobą,
pragnienie Ciebie. Chciałabym obdarzać Cię nimi najpełniej jak tylko to
możliwe, wykrzesać z siebie tyle miłości, ile tylko może wykrzesać z siebie
kochająca, oddana kobieta, chciałabym żyć po to, abyś Ty był szczęśliwy a Twoje
szczęście byłoby moim szczęściem. Nie jest to proste w sytuacji, gdy mnie
odtrącasz krzywdzącym słowem i czynami (oczywiście,
moja wina).
Ja dzięki Twojej miłości,
Twojej pomocy zaczęłam od nowa życie. Jesteś ze mną, mam przecudowną pracę, o
której bałam się nawet marzyć, cudowne studia i tym wszystkim chcę dzielić się
z Tobą i tylko z Tobą, bo to są Dary Twojej Miłości a zarazem moja miłość do
Ciebie.
Ukochany Pawełku,
Najcudowniejszy z Ludzi, Miłości Moja, najszczerzej przepraszam Cię za te
potworności, które zrobiłam, za wszystkie przykrości, które Tobie wyrządziłam,
za słowa niepotrzebnie, wykrzyczane (!!!!!). To moja rozpacz, bezsilność, a teraz i tragiczne zwątpienie, że
cokolwiek się zmieni. Nie mam słów by
wyrazić swój żal, swoją rozpacz, nie ma takich słów.
Jesteś Miłością Mojego Życia,
Połóweczką Mojego Jabłuszka. Kocham Cię coraz bardziej i bardziej, coraz
głębiej i pełniej, coraz cudowniej i cudniej, prawdziwie do istoty życia. To
uczucie przekracza granice rozsądku, powoduje, że zatraciłam się w Tobie
bezpowrotnie kochając Cię szaleńczo, nieprzytomnie, uwielbiając Cię, tęskniąc
do granic bólu wewnętrznego. Moje życie bez Ciebie jest pustką, niemiłosierną
tęsknotą rozregulowującą zmysły, co w połączeniu z moją rozpaczą odbiera mi
rozum. Serce Moje Cudowne, jesteś moim Wybawieniem, Ratunkiem, Ukojeniem,
Pomocą.
Bez Ciebie Pawełku nie żyłabym
już. Kochany Mój, jesteś ze mną na każdym kroku pomagając mi jak nikt nigdy w
życiu. Dzięki Tobie mam wspaniałą pracę dającą mi niewypowiedziane szczęście,
radość, powodującą, że czuję się potrzebna i doceniana. Dzięki Tobie mam
bezpieczny spokojny dach nad głową, swój azyl, studiuję.
Jesteś mi Przyjacielem i
Ojcem, jesteś moją niewysłowioną Miłością, jesteś mi Autorytetem, Nauczycielem,
Oparciem, wszystko, co najpiękniejsze, najważniejsze i najcudowniejsze w życiu
jest Tobą, nosi Twoje imię. Widzisz Kochany Mój, jesteś ze mną na każdym kroku
w sprawach tak wielkich jak i małych. Kochany, to wszystko jest jednym wielkim
Twoim wyznaniem miłości i to wszystko jest moim niewysłowionym szczęściem.
Spójrz Moja Ty Połóweczko jak
nam cudnie ze sobą podczas tańca, gier, podczas posiłków, jak my do siebie
pasujemy, jak się rozumiemy, jak wiele nas łączy, co za bajeczne doznania są
naszym udziałem, gdy się kochamy. Jak my rozmawiamy ze sobą, jak to samo nas
cieszy, interesuje, to samo daje nam przyjemność. To wszystko na podstawie
miłości, niepowtarzalnych uczuć.
Nic dwa razy się nie zdarza,
straconego czasu nie można nadrobić, ale też i cofnąć. Tak wiele przeszliśmy
już razem, tak wiele cudowności przeżyliśmy. Nie powinniśmy tego bezmyślnie
niszczyć. Pawełku, wziąłeś mnie na swoje ramiona przenosząc przez najcięższą,
najtrudniejszą dla nas drogę, utorowałeś mi ścieżkę swoją miłością, postawiłeś
na nogi. Teraz idę samodzielnie nieustająco asekurowana Twoją miłością,
cudownym sercem, wspaniałym umysłem i ciałem. Jest i Tobie i mi ciężko w tym
lesie rozpaczy, ale proszę: nie odtrącaj mnie teraz, nie odrzucaj niesprawiedliwością
serca, które Cię kocha najbardziej jak to tylko możliwe. Przynajmniej Ty nie
popełniaj tragicznego błędu o ile zależy Ci na mojej miłości i obecności.
Proszę, nie odtrącaj serca, które Cię kocha. Proszę przemyśl, jaki byłby Twój
stosunek do mnie gdyby nie zachodziły żadne zmiany w moim postępowaniu,
mentalności, co by się działo z Twoimi uczuciami w takiej sytuacji i zastanów
się, co ja mogę czuć, kiedy nic się nie zmienia w Twoich krzywdzących mnie
interpretacjach (znowu
mnie punktuje; chciała aby prostytucję jakoś inaczej interpretować tylko nie
wiem jak…???), kiedy co 2 dni dzieje się to, co się
dzieje i wzmaga się Twoja agresja, uruchom proszę i w tym swoją wyobraźnię.
Bardzo Cię Kocham Pawełku.Twoja kochająca Cię „D”
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz