Łączna liczba wyświetleń

piątek, 18 grudnia 2020

46. PANI WIZYTATOR vel PANI BEZ SKRUPUŁÓW vel DONA 30 - WYCHODZI ZA MĄŻ

 
 
Tak bardzo bym chciała, żebyś wiedział jednak, że zrobiła Ci to kobieta, która ponad swoje życie tego nie chciała, że dałaby wszystko, co ma żeby Ci to wynagrodzić, Że kocha Cię jak szaleniec, tak bardzo, że aż boi się tego uczucia - bo czuje je pierwszy raz. Żebyś Ty Pawle wiedział jak przewartościował się mój świat przez te miesiące, jak wiele się nauczyłam, jak wiele mnie nauczyła Twoja Miłość, troska, żebyś Ty wiedział, co przepełnia moje serce, żebyś Ty wiedział jak przeraźliwie żałuje, jakiego znaczenia nabrały słowa MIŁOŚĆ, KOCHAĆ, WIERNOŚĆ. Wiem, że nie jestem w stanie zadość uczynić krzywd wyrządzonych własną głupotą, ale proszę Pawle, chociaż NIE WĄTP w siłę mojej miłości do Ciebie i w imię tej Miłości i tych najpiękniejszych chwil mojego życia proszę Cię - nie odtrącaj mnie „D”.

I nie odtrąciłem, a „D” obiecała mi, że pokarze jak potrafi kochać.

NO I POKAZAŁA

Tak jak w ostatnim odcinku blooga pisałem, „D” powtarzała, że ma już prawie 40 lat i niczego się nie dorobiła oprócz.......... Zaczął się kolejny 2009r. „D” skończył się urlop związany z urodzeniem dziecka i czas było wracać do pracy. Matka „D” ponownie przyjechała do Warszawy, aby pomóc „D” w opiece nad dzieckiem, gdy Ona będzie chodziła do pracy. W którymś z poprzednich odcinków blooga pisałem już, że trzy miesiące wcześniej spotkałem znajomego, który pracował w firmie „D”. W zaufaniu poinformował mnie, że do firmy doszły informacje o niechlubnej przeszłości „D”. Sam nie bardzo wyobrażam sobie sytuację, kiedy w firmie pracuje kobieta a wokół której wszyscy wiedzą, że wcześniej była prostytutką. Jak na Nią patrzą koleżanki i koledzy z pracy, normalnej pracy a nie burdelu ???? I jaki trzeba mieć charakter, aby to wytrzymać???? W każdym razie „D” w pierwszym dniu pracy po urlopie macierzyńskim dowiedziała się, że Jej miejsce pracy zostaje przeniesione do filii firmy na obrzeżach Warszawy. Był to pierwszy krok usuwania „D” z pracy. To, co już wcześniej wiedziałem potwierdziło się.  Cudowna praca, o której „D” mówiła, że wcześniej mogła tylko marzyć, zaczęła odjeżdżać w siną dal – została przepieprzona w burdelu. W filii firmy pracowała jeszcze przez trzy miesiące. W związku z tym, że „D” jeździła do pracy na 8-mą a ja do swojej na 9-tą to prawie codziennie przyjeżdżałem pod Jej dom, zabierałem Ją i wiozłem do pracy a potem sam jechałem do swojej.  Pod koniec lutego „D” dostała miesięczne wypowiedzenie z pracy w związku z likwidacją Jej stanowiska. I tak to właśnie postępuje firma, gdy chce się pozbyć niechcianego pracownika. Aby sąd pracy przy odwołaniu nie mógł nic zarzucić, likwiduje się miejsce pracy pracownika. Potem się tworzy jakieś inne stanowisko, które przejmuje obowiązki „zwolnionego”. I tak się prostytucyjna przeszłość „D” odbiła Jej „czkawką”; w normalnym społeczeństwie taka przeszłość jest nie do zaakceptowania i trzeba ją do końca życia trzymać w tajemnicy przed wszystkimi. Prostytutka to prostytutka, nie ważne czy obecna czy była. Tak to sobie dziewczyny zaśmiecają życiorysy myśląc, że szybko zarobią trochę grosza a w jaki sposób to było to nikt się nie dowie. A często jednak się dowie!!!

Któregoś dnia pod koniec lutego pojechałem do „D”; do Jej mieszkania. Następnego dnia Jej Matka miała wyjechać po prawie półtoramiesięcznym pobycie w Warszawie i pomocy przy opiece nad dzieckiem w okresie, od kiedy „D” znowu wróciła do pracy. Pod domem widzę samochód prezesa Wacka; znaczy, że jest u „D” w mieszkaniu. O mojej wcześniejszej rozmowie z Wackiem pisałem w odcinku Nr 45. Wacek chciał wtedy konfrontacji, aby utwierdzić się, że „D” znowu od paru miesięcy w tajemnicy przed nim spotyka się ze mną. I to spotyka się na „kochanie i miłowanie”. Ona wtedy mu zaprzeczyła i chyba dalej przed nim wypierała się nawrotu znajomości ze mną. Jak pisałem grała na dwóch „fortepianach”; z duetem fortepianowym „Jacek i Paweł”. Poprzednio, gdy Wacek był u „D”, ja czekałem na niego w samochodzie przed domem, aby z nim porozmawiać. Teraz stwierdziłem, że koniec tego dobrego i mojej delikatności; albo wóz albo przewóz – idę do mieszkania „Mojej Ukochanej” „D”. Drzwi na klatkę schodową są zamknięte, więc dzwonię domofonem do mieszkania „D”. Nikt nie odpowiada; dzwonię kolejny raz, dalej to samo. Widzę, że światła w oknach mieszkania się świecą, więc ktoś winien być w mieszkaniu. Przypomniało mi się też jak przyjechałem po „D” w wieczór sylwestrowy. Sytuacja była podobna tyle, że odwrotna. Wtedy ja byłem z „D” w Jej mieszkaniu mieszkaniu a domofonem dzwonił Wacek i stał pod klatką. I w konsekwencji nie doczekał się otwarcia i nie został wpuszczony. „D” pojechała ze mną na bal sylwestrowy.  Teraz sytuacja była odwrotna, ja stałem pod klatką a Wacek jest z „D” w mieszkaniu. Wtedy postanowiłem, że nie odpuszczę. Poczekałem aż ktoś wychodził z budynku; znałem sąsiadów „D” gdyż już dwa lata tam mieszkała a ja prawie codziennie u niej bywałem. Wychodził wiec któryś z sąsiadów, którego już znałem, powiedzieliśmy sobie dobry wieczór i wszedłem na klatkę – pierwsze drzwi zostały sforsowane. Przypuszczałem, że sytuacja powtórzy się przed drzwiami do mieszkania. I miałem rację. Dzwonię dzwonkiem do drzwi; słyszę ruch i szepty za drzwiami. Ktoś ogląda mnie przez wizjer; szepty i cisza. Dzwonię znowu – cisza. Zdecydowałem - nie zrezygnuję. Usiadłem sobie na schodach i czekam; tak usiadłem, aby było mnie widać przez wizjer w drzwiach. Słyszę, że od czasu do czasu ktoś podchodzi do drzwi i przez wizjer patrzy czy tam dalej jestem. Ja natomiast co parę minut wstaję i dzwonię do drzwi. I tak parę razy. W środku też chyba stwierdzili, że nie odpuszczę i trzeba stanąć twarzą w twarz z rzeczywistością i problemem. Po prawie półgodzinnym czekaniu i moim kolejnym dzwonku do drzwi usłyszałem chrzest odsuwanej zasuwy i drzwi otworzyły się. W drzwiach stała „D”. Nie czekając na zaproszenie i jakieś tłumaczenie wszedłem do środka i zatrzymałem się w przedpokoju. Widzę, że w pokoju siedzi Wacek w towarzystwie Matki „D” a w łóżeczku znajduje się dziecko. Zapytałem głośno: co tu robi ten facet – pokazując na Wacka; od czterech miesięcy się ponownie ze mną spotykasz, zapewniasz o swojej miłości i teraz zamykasz się w mieszkaniu z innym facetem??? „D” poprosiła abyśmy przeszli z przedpokoju do kuchni. Ona stała, ja usiadłem na taborecie a w drzwiach do kuchni stanął Wacek. Powtórzyłem pytanie ponownie wskazując na Wacka – co tu robi ten facet. I wtedy „D” mi mówi – „układam sobie z Wackiem życie”.  Jak to układasz sobie życie z Wackiem??? – odrzekłem; od czterech miesięcy ponownie się ze mną spotykasz, dwa trzy razy w tygodniu pierdolisz się ze mną zapewniając o swojej miłości, ostatni raz przedwczoraj (w tym momencie „D” niczemu nie zaprzeczyła; była to jednocześnie konfrontacja, której miesiąc wcześnie domagał się Wacek) i teraz mi mówisz, że układasz sobie życie z Wackiem??? Tak, układam sobie życie z Wackiem; właśnie przed chwilą Wacek w obecności mojej mamy oświadczył mi się i oświadczyny zostały przyjęte.
 
 
Wacek też zaoferował, że adoptuje moje dziecko – odrzekła „D”. Jeśli tak, to rzeczywiście moja obecność tu jest niewskazana - powiedziałem. Wobec tego pilnuj Wacku swojej prostytutki i życzę Ci w tym powodzenia, bo masz trudne zadanie - rzuciłem na odchodne i pieprznąłem drzwiami. No i na długo Jej nie upilnował !!!!. Co prawda nie wiem jak przebiegała dalej rozmowa między narzeczonymi po moim wyjściu. Fakt jest faktem, że Wacek powtórnie dowiedział się, że „D” spotka się ze mną od paru miesięcy i nie zostało to już zaprzeczone przez „D” tak jak było to poprzednio. Tak, więc Wacek zaraz po oświadczynach, (jeśli wierzył w Jej wierność w stosunku do niego) dowiedział się, że „D” od czterech miesięcy zdradzała go ze mną Pawłem i to bardzo intensywnie. Było nie było jadąc do domu znowu zastanawiałem się nad kurewskim charakterem Mojej Ukochanej „D”. Ileż to razy przysięgała, że mnie kocha, że żyć beze mnie nie może i mnie znowu zostawiła. Zastanawiałem się też nad desperacją Wacka. On szanowny Prezes, ojciec prawie dorosłych dzieci, zdecydował się być mężem kobiety z prostytucyjną przeszłością. Tak samo jak ja był zdradzany przez „D” wielokrotnie (i nie tylko ze mną), teraz przez ostatnie cztery miesiące „D” rżnęła się ze mną po parę razy tygodniowo a on przez ten czas przyjeżdżał do „D” z pakami zaprowiantowania i niby miłością do Jej dziecka, którego wiedział już, że nie jest ojcem i został oszukany w temacie ojcostwa i jeszcze został ojcem chrzestnym. Dla mnie to desperat. Desperacka miłość do byłej prostytutki i do tego takie poświęcenie. Adoptować czyjeś dziecko to przyjąć na siebie odpowiedzialność na najbliższe 25 lat w zakresie utrzymania i łożenia na życie; także uszczuplenie praw swoich prawowitych dzieci !!!! Niesamowita desperacja, aby dobrać się do dupy „D”. Pamiętam jak dwa lata wcześniej, gdy dowiedziałem się o prostytucji „D” i potem zdecydowałem się po Jej zapewnieniach o największej miłości do mnie, zostać z nią, to poinformowałem Ją, żeby nie liczyła na to, że ja się z Nią kiedykolwiek ożenię. Sprawa z mojej strony została postawiona jasno. Nie pozwalał na to mój honor, aby kobieta, która była wcześniej prostytutką została moją żoną i nosiła moje nazwisko. Po tym, co zaszło i czego już nigdy nie można było zmienić, mogliśmy już tylko, jeśli była to prawdziwa miłość żyć z sobą w wolnym związku. Ale „D” nikogo nie kochała; Jej miłością było kłamstwo i oszustwo. Pamiętam też, że ponad dwa lata temu, gdy w temacie prostytucji Pani Wizytator na fetysz.pl zabrałem głos, a potem ktoś odpowiedział, że –„jaki to śmiech będzie, gdy pan prezes ożeni się z prostytutką Panią Wizytator vel Doną 30 i jak pan prezes będzie wtedy wyglądał”. Być może to sama „D” pisała o mnie; Ona pisała pod wieloma Nickami i trudno tak naprawdę sprawdzić, kto to pisał.  Może to było o mnie a może o innym prezesie złowionym przez Panią Wizytator. Wracając samochodem do domu zastanawiałem się, co tam się działo w mieszkaniu „D” po moim wyjściu. Świeżo upieczony narzeczony dowiedział się podczas przypadkowej konfrontacji, w chwilę po oświadczynach i to przyjętych, że przez ostatnich pięć miesięcy jego narzeczona rżnęła się systematycznie, z dużą częstotliwością z innym facetem (czyli ze mną Pawłem) i oszukiwała jego (czyli Wacka) tak ile się dało. Na dodatek zaoferował się, że adoptuje Jej, (czyli „D”) nieślubne dziecko, które też pochodziło z jego zdrady (czyli Wacka), co nie zmieniło faktu, że był cały czas w okrutny sposób oszukiwany. Nie chciał mi wierzyć, kiedy go miesiąc wcześniej o tym fakcie poinformowałem. No, ale nie będę się rozczulał nad sytuacją Wacka. Obu nam „D” dała w dupę oszukując maksymalnie ile się dało. A ona kombinowała gdzie by tu sobie umościć gniazdo wraz z nieślubnym dzieckiem, bo jak mówiła ma już prawie czterdzieści lat i się niczego nie dorobiła oprócz………. a czas leci nieubłaganie.

Jednak moim zdaniem coś się jeszcze musiało stać tego wieczoru po moim wyjściu z mieszkania „D”. Następnego dnia o ósmej rano dzwoni komórka – patrzę - dzwoni „D”. Co Ona jeszcze może ode mnie chcieć? Mimo wszystko, znowu jak zawsze w kontaktach z „D” serce mi zadrżało. Odebrałem – Pawełku, bardzo chciałam cię przeprosić za to, co się wczoraj stało; rozmawiałam w nocy ze swoją mamą i stwierdziłam, że musiałeś się wtedy strasznie czuć, że wyrządzona została ci wielka krzywda; po tym wszystkim stwierdziłam, że jednak ciebie tylko kocham i bez ciebie moje życie nie ma sensu i z tobą tylko chcę dalej żyć. Zatkało mnie, nie wiedziałem, co mam odpowiedzieć. „D” kontynuowała – proszę Pawełku spotkajmy się dzisiaj u mnie w mieszkaniu, po pracy, chcę, aby jeszcze moja Mama przy tym była, bo bardzo mi zależy na Jej akceptacji; chce dalej z tobą być, tylko ciebie kochać i nikogo więcej !!!!! Jednak coś musiało się stać poprzedniego dnia wieczorem. Już nie wierzyłem w to, co mówiła „D”. Czy Wacek odwołał swoje oświadczyny po wczorajszej konfrontacji? Czy to jemu właśnie wczoraj zostało wyrwane serce????

 
Przecież oddał się Jej całkowicie i dowiedział się, że cały czas był oszukiwany. Moje serce zostało już dużo wcześniej kilkukrotnie wyrwane przez „D” tak, że nad samym sobą nie miałem się, co rozczulać; była to konsekwencja mojej decyzji pozostania z prostytutką i wiary w zmianę Jej mentalności i wiary w możliwość istnienia Jej miłości do mnie. Dalej zastanawiałem się, co „D” sobie wykombinowała. Wczoraj powiedziała, że układa sobie życie z Wackiem i bez skrupułów mnie kolejny raz zostawia a teraz zapewnia mnie znów o swojej miłości.
Realnie patrząc na to wszystko nie mogłem Jej wierzyć, to było kolejne oszustwo, z jakichś powodów jednak musiała zrezygnować z Wacka albo Wacek po prostu zrezygnował z Niej. A ja, co??? Miałem teraz w ramach współzawodnictwa z Wackiem i innymi spotkać się z „D” w towarzystwie Jej Matki, jako świadka i teraz niby ja miałem się z czymś deklarować???? Po tym wszystkim wiadomo było przecież, że to nie jest miłość z Jej strony w stosunku do mnie; parę chwil wcześniej chciała przecież mnie na zawsze zostawić. To, że ja Ją kochałem i przeszedłem z nią przez to całe prostytucyjne piekło i bagno nie miało dla Niej żadnego znaczenia. W jednej chwili potrafiła wszystko odrzucić – Pani bez Skrupułów; coraz bardziej uwidaczniało się Jej doświadczenie, jako dominy; była bezwzględna i nie liczyła się z niczym. Dokonywała tylko własnych jak osądzała celowych wyborów i reszta nie miała znaczenia.  Potwierdziłem „D”, że się spotkam z Nią w towarzystwie Jej matki!!! Postanowiłem też, ze muszę się bardzo kontrolować w swoich wypowiedziach i deklaracjach; pomyślałem też, że może też będę nagrywany (przypominam, o czym już wcześniej pisałem, „D” mnie wielokrotnie nagrywała; w sumie miała 19 godzin nagrań naszych rozmów; nagrywała nas wszędzie: podczas spaceru, podczas jazdy samochodem, w łóżku, gdy ja się z nią kochałem a ona ze mną się pieprzyła, podczas kłótni – to Ona wiedziała, że się będziemy kłócili i tak prowadziła rozmowę, aby do tej kłótni doprowadzić i podczas niej, aby przedstawić się z dobrej strony - oczywiście tej poszkodowanej) a potem to Panie mogą nagranie wykorzystać przeciwko mnie. Dyktafon kupił „D” Jej mąż, gdy jeszcze byli małżeństwem i gdy Ona udzielała się w burdelu na Freta; w okresie burdelu otrzymała też w prezencie od męża nowy aparat fotograficzny; nim też zrobiła siebie kilka zdjęć w lokalu na Freta użytych potem do ogłoszeń prostytucyjnych. Pierwszym nagraniem na dyktafonie był instruktaż „D” przez męża jak się tym urządzeniem należy posługiwać. Do czego to urządzenie miało służyć; kogo to małżonkowie w porozumieniu mieli nagrywać????? Przypomina mi się afera z senatorem, który został nagrany podczas spotkania przez zespół prostytutek kierowany przez sutenera. Senator był przebrany w ubranie kobiece, razem zażywali narkotyki a potem towarzystwo prostytucyjne go szantażowało….

I tak to spotkałem się po południu, po pracy z „D” w towarzystwie Jej Matki. Zastanawiałem się, czego teraz ode mnie te Panie oczekują. Poprzedniego dnia „D” wychodziła za mąż za Wacka i oświadczyny zostały przyjęte a dziś ja mam niby być znów Najdroższym, Najukochańszym, Najcudowniejszym Pawełkiem. Wyraźnie widać, że temu „team-owi” damskiemu coś nie wyszło w planach. I co ja mam teraz powiedzieć. Że kolejny raz zostałem wykiwany, ale teraz bardzo się cieszę, że „D” z nieznanych mi powodów kolejny raz do mnie wraca. Że po odrzuceniu oferty Wacka lub cofnięciu przez Wacka swoich oświadczyn, „D” przypomniała sobie o tych milionach z mojego ogłoszenia sprzedaży nieruchomości i wraca do mnie. Podczas umówionego spotkania z „D” w towarzystwie Jej Matki powiedziałem, że chciałbym być z „D”, pomagać Jej, opiekować się Nią. Matka powiedziała – no to kochajcie się – życzę powodzenia, po czym pojechała do „K”. Godzinę później, gdy już  poszliśmy do łóżka, aby „D” mogła potwierdzić swoją miłość do mnie,
zadzwonił domofon. To Wacek – powiedziała „D” i nawet się nie ruszyła. I tak role się zmieniły; Wacek – wczorajszy narzeczony, stał przed drzwiami klatki schodowej i nie został wpuszczony a ja – wczoraj porzucony, dziś leżałem w łóżku z „D”. Los człowieka jest trudny do przewidzenia !!!!

W związku z tym, że „D” otrzymała wypowiedzenie z pracy Jej sytuacja znowu się pogorszyła. Poprosiła mnie, abym znowu zaczął Ja wspierać finansowo i tak też się stało. Poza tym „D” wiedząc, że Jej matka ma wrócić do swojej rodziny, za moją rada zaczęła szukać opiekunki do dziecka. Przez Internet znalazła opiekunkę i miała już pomoc do dziecka. Potencjalny ojciec dziecka na tę chwilę był praktycznie z danymi osobowymi ustalony; należało czekać na decyzję sądu w sprawie nakazu przeprowadzenia badań genetycznych i dalej ustalenia alimentów. Wróciliśmy więc z powrotem do tematu ustawienia i ukierunkowania „D” do przyszłego życia i możliwości Jej samodzielnego utrzymania się tj. uzyskania przez „D” uprawnień państwowych w zawodzie zaufania publicznego na który jest zapotrzebowanie na rynku pracy oraz w którym to kierunku ukończyła właśnie za moją namową i pomocą dwuletnie studia podyplomowe. Pomimo otrzymanego wypowiedzenia z pracy uważałem, że jest to teraz ostatnia okazja w Jej życiu aby przysiąść do nauki i zdać egzamin państwowy w okresie pół roku do roku. Mając małe dziecko na wychowaniu i chodząc do pracy nie dała by rady na jeden moment skumulować tyle wiedzy aby zdać egzamin. Ja ze swojej strony wykupiłem Jej abonament na internetowe testy przygotowywujące do państwowego egzaminu pisemnego
oraz zakupiłem niezbędne pomoce naukowe – opracowania i przepisy prawne. Materiału była ogromna ilość. Zaczęła się intensywna nauka dzień w dzień. Razem spędziliśmy wiele godzin ucząc się wspólnie lub Ją przepytywałem z przerobionego materiału i wspólnie tę wiedzę utrwalaliśmy. „D” mając też opiekunkę do dziecka mogła jeździć do biblioteki aby uczyć się w ciszy i spokoju.

Jednak moja wiara w uczciwość „D” w stosunku do mnie, pozostała po tym co już z Nią przeszedłem – była bardzo ograniczona. Prostytucja w okresie kiedy przysięgała, że mnie Kocha, dalsze zdrady kiedy z Nią zostałem, wmawiane mi ojcostwo Jej ciąży z kim innym, wreszcie decyzja o wyjściu za mąż za Wacka w czasie gdy znowu zapewniała mnie o swojej ogromnej miłości, nie dawały podstaw na pozytywne spojrzenie w przyszłość tego związku. Pamiętałem, że gdy odezwała się do mnie w październiku poprzedniego roku po trzymiesięcznej przerwie w naszej znajomości gdy wcześniej w lipcu powiedziała bez skrupułów i jakiegokolwiek wyjaśnienia – to już koniec Pawle – i odłożyła słuchawkę, też miałem takie same wątpliwości. Teraz tych wątpliwości było jeszcze więcej. Pamiętam jak w listopadzie tamtego roku, przeczytałem na portalu fetysz.pl jakiś post i skomentowałem go, że to pisze pewnie Pani Wizytator pod kolejnym Nickiem (styl i niektóre elementy wypowiedzi pasowały mi jak ulał do Mojej Ukochanej „D” vel Pani Wizytator). I wtedy pojawił się komentarz do tej mojej wypowiedzi podpisany przez „adamfet”. Nick „adamfet” był używany przez prezesa Spirit (kochanka „D”) w korespondencji z Nią. I „D” wiedziała, że ja o tym wiem. Więc „adamfet” w tym komentarzu wypowiedział się na mój temat, komentując szyderczo moje wykształcenie kierunkowe oraz szczegół z mojej anatomii o którym wiedziała tylko „D”. Na dodatek „adamfet” zajął się też moją żoną pisząc, że jest sutenerem. Znałem też wcześniejsze ordynarne i pełne gróźb wypowiedzi Pani Wizytator na tym portalu w których oskarżała osoby z których opiniami się nie zgadzała i groziła im kodeksem karnym, policją i prokuratorem.
 
 A więc styl komentarza i szczegóły wskazywały, że pod Nickiem używanym przez Spirita kryła się Pani Wizytator czyli Moja Ukochana „D” i użyła tego nicka aby podejrzenia o autorstwie tego komentarza skierować na byłego swojego kochanka. Niech się były i aktualny kochanek za łby wezmą !!!! Parę razy pytałem „D” o ten komentarz a Ona twierdziła, że nic nie wie na ten temat. A było to przecież znowu w okresie gdy przysięgała mi ponownie, ogromną, największą miłość bez kłamstw i oszustw. Pomny tego wszystkiego  lecz podejrzewający, że kłamstwa i oszustwa w dalszym ciągu są największymi przyjaciółmi „D” postanowiłem sprawdzić jak w tej materii wyglądają słowa Mojej Ukochanej o Jej zmianie tj. „żebyś Ty Pawle wiedział jak przewartościował się mój świat przez te miesiące, jak wiele się nauczyłam, jak wiele mnie nauczyła Twoja Miłość, troska, żebyś Ty wiedział, co przepełnia moje serce, żebyś Ty wiedział jak przeraźliwie żałuję, jakiego znaczenia nabrały słowa MIŁOŚĆ, KOCHAĆ, WIERNOŚĆ”. Szczegółów technicznych nie będę na blogu opisywał lecz w końcu naocznie i osobiście stwierdziłem, że Moja Ukochana „D” pisze również pod Nickiem „adamfet” i była właśnie autorem tego ordynarnego komentarza na mój temat. I na dodatek było to w okresie gdy po trzymiesięcznej przerwie w naszej znajomości sama się ponownie odezwała się do mnie mówiąc i przekonując, że kona z tęsknoty i życia beze mnie nie widzi. Wtedy też się dowiedziałem, że „D” to również „Katarsis”, „AGD”, Karat71, Temptation, na portalu garsoniera.pl oraz, veronique, radek-b, Mateusz111, pani Karina, Dragon, pani Dorota - na fetysz.pl; była jeszcze agandą, adopcją, truesaphire, poison itd. Do większości w/w ników „D” miała jednakowe hasło, którym jak to przystało na groźną dominę, było ordynarne słowo. Gdy się to wszystko wydało była znowu kolejna awantura, ja chciałem uciekać, Ona mnie zatrzymywala, była szarpanina. „D” stawała się coraz bardziej chamska i ordynarna. Praktyka prostytucyjna z zajęć dominacyjnych coraz częściej dawała o sobie znać w życiu prywatnym „D”. Podsumowując należy stwierdzić, że to wszystko o czym zapewniała „D” - „żebyś Ty Pawle wiedział jak przewartościował się mój świat przez te miesiące, jak wiele się nauczyłam, jak wiele mnie nauczyła Twoja Miłość, troska, żebyś Ty wiedział, co przepełnia moje serce, żebyś Ty wiedział jak przeraźliwie żałuję, jakiego znaczenia nabrały słowa MIŁOŚĆ, KOCHAĆ, WIERNOŚĆ  było kolejnym Jej kłamstwem i oszustwem. Na dodatek potwierdzeniem tego oszustwa było to, że zdecydowała się doprowadzić do tego, aby Wacek się Jej oświadczył, oświadczyny zostały przyjęte, tylko z jakiś przyczyn oszustwo w stosunku do Wacka nie mialo dalszej kontynuacji.

Po awanturze „D” napisała do mnie:

Pawełku,
Dawno nie pisałam do Ciebie. Nie mam jednak innego środka by przekazać Ci pewne rzeczy. Chciałabym abyś uwzględnił to, co napiszę.

1. W październiku 2008 zadzwoniłam do Ciebie, bo bardzo, straszliwie bardzo za Tobą tęskniłam. Byłeś ciągle w moich myślach. Nie mogłam żyć bez Ciebie (i zaraz ze mnie szydziła w Internecie pisząc pod nickiem „adamfet”).


2. W lutym, stwierdziłam ostatecznie, że Ciebie kocham (ostatecznie stwierdziła po trzech latach naszej znajomości, gdy cały ten czas zapewniała mnie, że jestem miłością Jej  życia, zdradzając mnie w tym czasie wielokrotnie, cały czas oszukując, kłamiąc, robiąc sobie dziecko z jeszcze innym, którego nie bardzo mogła określić z pośród jeszcze innych a mnie wmawiając ojcostwo i na koniec miała wyjść za mąż za jeszcze innego, tylko Jej nie wyszło; i teraz ostatecznie stwierdziła, że mnie kocha – ILE MOŻE BYĆ WARTA TA JEJ MIŁOŚĆ ?????), że z Tobą chcę być, żyć, że tylko z Tobą odczuwam szczęście (PO TYLU PIERDOLENIACH SIĘ Z INNYMI I JESZCZE PO UPRAWIANIU W TYM CZASIE PROSTYTUCJI). Tobie poświęciłam wszystko (NIE MOGĘ ZROZUMIEĆ CO TO ZNACZY DLA Niej – wszystko) ufając, że będziemy szczęśliwi a ty obiecałeś, że się zmienisz (teraz ja się miałem zmienić – ale kpiny, aż słów mi brakuje aby to wszystko skomentować).

3. Z wielkim bólem, wstydem, żalem, poczuciem winy przychodzi mi mówić o wszystkich złych rzeczach, które zrobiłam. Jest to dla mnie bardzo trudne z uwagi na bardzo przykre emocje  z tym związane (jak się pierdoliła z innymi i uprawiała prostytucję z uśmiechem na ustach to miala przykre emocje; wystarczy poczytać komentarze Jej klientów na garsonierze.pl gdzie opisywali jak to Dona30 starała się aby dogodzić klientowi, jaki miała szeroki zakres usług i nawet jak się sama pod męskimi Nickami zachwalała (np.Karat71) – to były te przykre emocje).

4. Aby mówić o tym potrzebuje czuć życzliwość właśnie wtedy, gdy ja czuję wewnętrzny ból (ból miała gdy trzeba było się przyznać do tego wszystkiego) związany z mówieniem o tym. Życzliwość dla mnie w tych chwilach złagodzi ból i pozwoli opowiadać o tym wszystkim. Agresja, pochopne wnioski (!!!!!!!!!!!), wyzwiska są blokadą.

5. Przez te 3 i pół roku było i jest wiele kłamstw i oszustw z Twojej strony (!!!!!!! - teraz winę starym sposobem na mnie przerzuca; z bagna Ją wyciągałem a Ona twierdzi, że to były kłamstwa i oszustwa; tak się tylko Oszustka może bronić). Ja Tobie to wszystko wybaczyłam i wiem, dlaczego i jak było naprawdę. Moje pytania o sprawy dotyczące Ciebie, a jest ich zaledwie kilka zawsze pozostają bez odpowiedzi. Brak odpowiedzi nie jest bez przyczyny, pierwsza, jaka się nasuwa to ta, że prowadzisz podwójne życie (!!!!!! jakie Ona prowadziła życie – potrójne, poczwórne, po n-te, przyjmując po paru klientów  na sex dziennie lub mając paru kochanków na raz; mnie teraz wypominała, że mam żonę i się jeszcze nie rozwiodłem) tak jak to już było.

6. Bijesz mnie a później wypierasz się, że tak nie było (i dalej potwierdzam, że ja Jej nie biłem; to Ona wielokrotnie się ze mna szarpała gdy chciałem przed nią uciekać; często wracałem do domu w porwanym ubraniu – wyrwane kieszenie, urwany rękaw, powyrywane guziki razem z materiałem; stosowała chwyty dominy które praktykowala podczas sesji prostytucyjnych lub wyuczonych podczas sesji znęcania się nad kochankiem masochistą „prezesem Spirit” a potem innymi klientami Dony30 – kopanie do utraty tchu po brzuchu, deptanie, skakanie po ciele, łamanie palców, spuszczanie krwi, przebijanie mięśni, maltretowanie obcasami kutasa kochanka i jak najbardziej wulgarne wyzywanie i poniżanie itp).
 
Nigdy mnie nie przeprosiłeś a wręcz przeciwnie obrażasz się, że wypraszam Ciebie z mojego domu, gdy mnie uderzysz (???????).

Ja Ciebie bardzo kocham (!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!), myślę, że i dziecko także. Jest mi bez Ciebie źle. Ciągle myślę o Tobie, nie mogę nic robić. Nie zgadzam się jednak dalej na takie traktowanie. Ty nie jesteś prokuratorem, jeśli kochasz to zachowuj się w każdej sytuacji jak kochająca osoba (Ukochana „D” kiedy się pierdoliła z innymi, zachowywała się tak jak powinna się zachowywać, osoba która kocha bezgranicznie mnie – Pawła). To jest sposób na wyjaśnienie wszystkiego, szczerość i miłość bezgraniczną (i tu znowu brakuje mi słów do skomentowania tej bezczelności) .
Twoja „D”


Odpisałem:
Kochana „D”, napisałaś mi:

"W lutym, stwierdziłam ostatecznie, że Ciebie kocham, że z Tobą chcę być, żyć, że tylko z Tobą odczuwam szczęście. Tobie poświęciłam wszystko ufając, że będziemy szczęśliwi a ty obiecałeś, że się zmienisz".

Cieszę się, że po 3,5 roku znajomości, setkach zapewnień, że kochasz, że chciałaś mi poświęcić swoje życie (już w 2006r), po setkach stosunków ze mną, po tysiącach kłamstw, po setce zdrad, po zniszczeniu mojej pozycji społecznej (nazywasz to kosztem tej miłości), po odizolowaniu mnie od rodziny, po oszustwie w sprawie ojcostwa, w lutym tego roku stwierdziłaś ostatecznie, że mnie kochasz i mnie poświęciłaś "wszystko". Nie wiem, co to znaczy dla ciebie wszystko - czy to wszystko nazywa się prezes Wacek? Moim zdaniem niewiele się zmieniło – jak kłamałaś tak kłamiesz dalej. Na ostatnim spotkaniu znowu to samo; najpierw kłótnia o kłamstwa potem zapewnienia, że już możesz o wszystkim mówić, potem atak na mnie i znowu kłótnia, ja uciekam a Ty mnie gonisz i oczywiście znowu moja wina.  Ostatnie kłamstwa z kontami pocztowymi, hasłami potwierdzają, że nie zamierzasz nic zmienić. Podarowujesz mi jakieś ochłapy prawdy (konto na garsonierze) a dalej kłamiesz o innych kontach (pani Dorota, truesaphire i innych). Tam gromadzisz wszystkie swoje wiadomości i korespondencję tajną, związaną z kochankami i klientami.  Gdy pytałem o sprawy rozwodowe (nowo ujawnione kłamstwo) to znowu była awantura.  Z przerażeniem sobie uświadomiłem, że Ty mając kilkadziesiąt tysięcy złotych na koncie, kupione mieszkanie chcesz się pozbyć swojego dziecka i handlujesz nim na portalu adopcja. To jest przerażające.  Taki sam jest Twój stosunek do mnie - kłamstwa, kłamstwa, kłamstwa i nie masz zamiaru nic wyjaśnić.
Wiem jeszcze o paru innych Twoich kłamstwach, ale Ci już nie powiem, co i skąd. Tak samo jak niepotrzebnie Ci powiedziałem o dragonie, Adamiefet i innych kontach i hasłach do nich. Trzeba było siedzieć cicho i dalej obserwować jak kłamiesz.  Ale ja już mam tego dosyć. Tak nie można żyć, taka nie może być żadna przyszłość; zdrada i kłamstwo, zdrada i kłamstwo - to mi oferujesz i pytasz się mnie jak ja widzę naszą wspólną przyszłość. Po ostatnim naszym spotkaniu nic nie widzę – wszędzie mgła omamiania i oszustwa.

Twój Paweł

A tak jeszcze rok wcześniej „D” mi przysięgała:

Pawle, przysięgam Ci miłość, wierność, lojalność i że będę przy Tobie dopóki Ty mnie nie odrzucisz, PRZYSIĘGAM.

Jesteś cudownym, szlachetnym, dobrym Człowiekiem. Kocham Cię ponad własne życie
I NIGDY CIĘ JUŻ NIE ZAWIODĘ.

Twoja „D”

CDN












 








2 komentarze:

  1. A nie lepiej napisać WAKACJE!!!
    Od miesiąca zajawka i ani widu

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze trochę i będzie dalszy ciąg. Paweł

    OdpowiedzUsuń