Łączna liczba wyświetleń

sobota, 12 grudnia 2020

51. „- KOŃCZ… WAŚĆ!… WSTYDU… OSZCZĘDŹ!…

„- Kończ… waść!… wstydu… oszczędź!… Popularny frazeologizm zaczerpnięty został z powieści Henryka Sienkiewicza. Słowa wypowiedział Andrzej Kmicic, główny bohater „Potopu”, w trakcie pojedynku z pułkownikiem Michałem Wołodyjowskim.

Zastanawiając się nad dalszą treścią blooga pomyślałem w pewnym momencie
„-
kończ… Pawle… wstydu… oszczędź!… Wystarczy już tego nurzania się w kłamstwach, oszustwach, zdradach….. i wstydu dla mnie z tego wynikającego. Przyszedł już czas aby ten bloog zakończyć…

Z ostatniego okresu mojego związku z „D” zachowały mi się głównie sms-y. Przypominam, że poprzedni odcinek zakończył się na zdarzeniu gdy „D” w środku nocy wyrzuciła mnie ze swojego mieszkania. Powodem tego była kłótnia między nami spowodowana próbą poniżania i obrażania przede mną przez „D” mojej Żony.  „D” stawała się coraz bardziej brutalna, agresywna
i wulgarna. Teraz chciała zrównać ze sobą – prostytutką, wszystkie kobiety które Jej przeszkadzały, nazywając je prostytutkami. Wiele sms-ów, które mi przesłała była tak wulgarna, że w moim odczuciu nie nadaje się do publikacji. „D” używała w nich języka największych mętów i nizin społecznych; gdzieś wcześniej musiała się tego nauczyć i do tego przyzwyczaić.  Te, które były w miarę do przyjęcia zostały zamieszczone w bloogu.
2009-11-24; 23;31
Pamiętaj proszę o tabletkach na sen dla mnie, bo się wykończę... „D”
2009-11-24; 02;18
Zażyłam drugą połowę tabletki i nie działa jeszcze. A ja ogromnie potrzebuję snu, odpoczynku... „D”
2009-11-25; 11;11
Starzejesz się w sposób strasznie przykry dla otoczenia a brak seksu całkowicie odbiera ci rozum. „D” (tak pisze była prostytutka)
2009-12-04; 21;58
Nie jest warto, nie było i nigdy nie będzie warto z tobą rozmawiać o sobie. Ty nie jesteś zdolny cokolwiek zrozumieć. Ty kochasz tylko siebie, uważasz sie za boga. Żyj, czym chcesz i jak chcesz. Dla mnie to już nie ma znaczenia. „D” (czyli koniec tego związku)
2009-12-10; 19;56
Ciągle myślę o Tobie... „D” (minął tydzień a Ona twierdzi, że myśli o mnie; miał być koniec związku a tu jedno krótkie zdanie i co znaczy?)
2009-12-17; 13;17
Kobieta, która umawia sie na seks i bierze za to pieniądze jest prostytutką. Żona, która rozkłada nogi mężowi, który właśnie zszedł z prostytutki jest prostytutką. Masz 60 lat i tego nie rozumiesz? Jesteś albo niedorozwinięty umysłowo albo z innych robisz idiotów. „D” (prostytutka „D” znów atakuje moją Żonę!!!)

Półtora roku wcześniej wykryto u mnie chorobę nowotworową; była operacja a po niej jednodniowa profilaktyczna chemia. Po operacji przechodziłem co 3 miesiące okresowe badania kontrolne. Teraz badania w grudniu 2009r. wykazały przerzuty. Znowu świat zaczynał mi się walić. O diagnozie lekarskiej powiadomiłem „D”, która tym faktem specjalnie się nie przejęła a przecież rok wcześniej wybrała mnie z wielu „jebaków” i miała ze mną żyć.
2009-12-21; 20;35
Odpowiedziałam na twój sms dotyczący choroby, co nie znaczy, że chcę przerzucać się przykrościami. Choroba jest rzeczą straszną a zdrowie i miłość największym dobrem. Docenia się to, gdy się to straci. Mam nadzieje, że wyzdrowiejesz, czego ci życzę. „D”
2009-12-22; 09;31
Ja nie mam nikogo, kto może mi pomóc. Jestem całkowicie sama. Ty masz kochaną i kochająca żonę, jej kontakty oraz środki finansowe. Już udowodniłeś, że ja nie jestem ci w takiej sytuacji potrzebna. „D”
2009-12-22; 11;37
Jadę na Powązki. Jestem na pogrzebie. „D” (pogrzeb dziewięćdziesięciokilkuletniego adoratora sąsiadki był ważniejszy ode mnie)
2009-12-22; 15;15
Pawełku, jest mi przykro i smutno bardzo. Nie wiem, co powiedzieć... „D”
2009-12-22; 20;52
Ależ ty jesteś głupi. Jest d (!!!!!)
2009-12-22; 20;54
Przepraszam za ten sms. Kasowałam robocze i zamiast kasuj nacisnęłam wyślij. Przepraszam. „D” (ale o takiej treści miała już przygotowany sms!!!)
2009-12-22; 20;19
Pewnie będziecie się śmiać z tego, co piszę. Trudno. Bardzo mi przykro, bardzo. Jesteś moją największą miłością (!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!). Tylko Ciebie mogłam tak kochać. Musisz pokonać chorobę Pawełku. D (największa miłość – trudno to sobie wyobrazić i jeszcze to potwierdza; pisze do mnie w liczbie mnogiej czyli do mnie i …. Mojej Żony)

To było w przeddzień Wigilii. Na Święta „D” z dzieckiem pojechała do swojej rodziny do „K”. Kto Ją tam wiózł – nie wiem. Chyba już mój następca tam Ją „holował”.

2009-12-23; 16;46
Bardzo szybko przeszła Ci ta miłość i pragnienie rozmowy. To było do przewidzenia i jest wyłącznie potwierdzeniem mojej opinii o tym związku. Przynajmniej wszystko jasne. „D”
2009-12-26; 02;48
Nadawca tej wiadomości próbował sie z Toba połączyć, ale nie zostawił wiadomości. 2x ostatnio 25/12/09, 18:10. Aby sie z nim skontaktować, oddzwoń. (czasami nie chciałem już słuchać wynaturzeń i besztań „D”; gdy dostawała szału, dzwoniła jak wściekła raz za razem; poniżej zielonym tekstem zostały wstawione informacje, że „D” próbowała się ze mną połączyć)
2009-12-27; 14;29
Kocham Cię. Twoja „D” (!!!!!!!!!!!!!!!!!!!)
2009-12-27; 23;47
Kocham Cię Pawełku. Twoja „D” (A przecież według Niej, ja się Jej narzucałem!!!!)
2009-12-27; 23;47
A dlaczego Pawełek nie odzywa sie do tej, do której mówi, że ją kocha? Czy to ma być potwierdzenie tego, że moje zadanie to tylko seks przed pójściem do szpitala? Twoja „D”
Nadawca tej wiadomości próbował się z Tobą połączyć, ale nie zostawił wiadomości. 1x ostatnio 29/12/09, 18:54. Aby sie z nim skontaktować, oddzwoń.
2009-12-29; 18;55
Zadzwoń do mnie proszę po wizycie. Twoja „D” (była to moja wizyta w Centrum Onkologii)
2009-12-29; 19;22
Nadawca tej wiadomości próbował sie z Tobą połączyć, ale nie zostawił wiadomości. 1x ostatnio 29/12/09, 19:11. Aby sie z nim skontaktować, oddzwoń.
2009-1229; 19;52
Chcę z Tobą porozmawiać. Jeśli Ty nie chcesz to proszę abyś uczciwie powiedział mi, że nie i na tym zakończymy. „D”
2009-12-29; 20;31
Nadawca tej wiadomości próbował się z Toba połączyć, ale nie zostawił wiadomości. 1x ostatnio 29/12/09, 20:31. Aby sie z nim skontaktować, oddzwoń.
2009-12-29; 20;32
Nadawca tej wiadomości próbował się z Tobą połączyć, ale nie zostawił wiadomości. 1x ostatnio 29/12/09, 20:32. Aby sie z nim skontaktować, oddzwoń.
2009-12-29;  20;34
Nadawca tej wiadomości próbował się z Tobą połączyć, ale nie zostawił wiadomości. 1x ostatnio 29/12/09, 20:34. Aby sie z nim skontaktować, oddzwoń.
Nadawca tej wiadomości próbował się z Tobą połączyć, ale nie zostawił wiadomości. 1x ostatnio 29/12/09, 20:35. Aby sie z nim skontaktować, oddzwoń.
2009-12-29; 20;36
Nadawca tej wiadomości próbował się z Tobą połączyć, ale nie zostawił wiadomości. 1x ostatnio 29/12/09, 20:36. Aby sie z nim skontaktować, oddzwoń.

2009-12-29; 20;41
Porozmawiaj ze mną. Byliśmy ze sobą 4 lata. Nie można tak postępować z kimś, kto martwi się o ciebie... Bardzo denerwuję się i martwię. Bądź człowiekiem... „D” (Ja mam być człowiekiem!!! Potem twierdziła, że brak mi człowieczeństwa)
2009-12-29; 20;42
Nadawca tej wiadomości próbował się z Tobą połączyć, ale nie zostawił wiadomości. 1x ostatnio 29/12/09, 20:42. Aby sie z nim skontaktować, oddzwoń.
2009-12-29; 22;07
A jednak milczysz. Nie masz sumienia. Wszelkiej pomyślności, zatem. „D”
2009-12-29; 23;07
Wczoraj dałam Ci kartkę z nazwą tabletek uspokajających. Podaj mi proszę ich nazwę, miałam tylko tę kartkę z ich nazwą. „D”
2009-12-29; 23;07
Nie mogę się z tym pogodzić, że byłeś na konsultacji i nie podzieliłeś się ze mną jej wynikami. Ty mówisz, że jestem największa miłością twojego życia, że chcesz ze mną żyć. To jest perfidia nie miłość. „D” (konsultacja lekarska potwierdziła przerzuty nowotworowe; zaraz po Nowym Roku miałem rozpocząć w szpitalu chemioterapię)
2009-12-30; 13;51
Nadawca tej wiadomości próbował się z Tobą połączyć, ale nie zostawił wiadomości. 1x ostatnio 30/12/09, 13:51. Aby sie z nim skontaktować, oddzwoń.
2009-12-30; 16;12
Jeszcze raz Cie proszę, podaj mi nazwę tych tabletek. D
2009-12-30; 18;12
Nadawca tej wiadomości próbował się z Tobą połączyć, ale nie zostawił wiadomości. 1x ostatnio 30/12/09, 18:12. Aby się z nim skontaktować, oddzwoń.
2009-12-30; 19;04
Chce abyś wiedział, że jest mi przeraźliwie smutno. Z czasem się z tym pogodzę tak jak z egzaminem. Po tych 4 latach nie miałeś dla mnie żadnej wiadomości po konsultacji... Tylko ktoś, kto kocha wie jak serce pęka... Zatem żegnam Cię Pawełku. Jesteś największą moją miłością. Dziękuję za studia. Chciałbym Ci życzyć zdrowia i nadziei, ale Ty nie chcesz moich życzeń ani mnie... Żegnaj Pawełku. Tragiczne to wszystko.  „D”
2009-12-31; 11;01
Od dwóch dni dzwonię, proszę, pytam. Miałeś mnie gdzieś a teraz piszesz, że przewidywałeś, że się pożegnamy przed sylwestrem! Zaplanowałeś to sobie a teraz próbujesz mnie obwiniać! Ty mówisz, że mnie kochasz, że jestem twoją największą miłością. Brak słów. „D” (potwierdzam - była moją największą miłością)
2009-12-31; 11;36
Nawet nie pytam, z kim sobie zaplanowałeś sylwestra, bo ktokolwiek to jest nie jest to ktoś, kto ciebie kocha. Gdybyś kochał mnie to w perspektywie kilku miesięcy niedyspozycji chciałbyś być dzisiaj ze mną. Zatem, o co w tym wszystkim chodzi? To wiesz tylko Ty, ja wyciągam wnioski.  Zmieniło się wszystko i gwarantuję ci, że nie ma już tej głupiej jak but „D”. Po tym, co mi napisałeś nawet nie wypada mi odnosić się do twojej choroby i konsultacji. „D”
2009-12-31; 14;47
Bez sensu, że nie napisałeś o wyniku konsultacji?  Ty naprawdę nie masz sumienia. D
2009-12-31; 16;45
Moja rodzina już wie, że jesteś bardzo poważnie chory i wszyscy ci współczują i życzą powrotu do zdrowia. Ja się dobijałam, fakt i choć wiem, że nie powinno mnie to wg waszego morale interesować, to nie żałuje, że pytałam i martwię się twoim zdrowiem, co nie ma wpływu na moją ocenę twojego postępowania i charakteru. Twój sms po informacjach o twoim zdrowiu tylko utwierdza prawdziwość mojej oceny. Z czasem pogodzę się z tym wszystkim tak jak z egzaminem. Chciałam, aby ten tydzień był najpiękniejszym naszym tygodniem, czego ty chciałeś to tylko ty wiesz; wiem jednak, że nic sie w tobie nie zmieniło, to twój charakter jak sam mówiłeś jest mściwy. D
2009-12-31; 19;03
Niepotrzebnie to wszystko ci pisałam. Ty i tak nic nie zrozumiesz. Ty widzisz tylko moje błędy swoich nigdy nie widziałeś. Taki charakter i nic tego nie zmieni. To nie jakiś błąd życiowy tylko taki charakter a ja już nie chcę dłużej tak żyć. Do tanga trzeba dwojga a Ty sie nie zmienisz. Dwa dni temu powiedziałeś, że ty postępowałeś prawidło. Tragiczne. D (tylko postępowanie „D” było prawidłowe: prostytucja potem zdrady, kłamstwa, oszustwa i na koniec dziecko z innym a mnie wmawiane ojcostwo!!!!)
2009-12-31; 16;59
W zeszłym roku napisałeś, że bardzo mnie kochasz, ale nie chcesz abym cię odwiedzała w szpitalu, że twoja żona jest jedyną osobą na świecie, która ciebie naprawdę kocha. Będę myślała o tobie, kogoś, kogo się kocha nie da się wymazać jak mi powiedziałeś "wykasuj mnie fotoshopem”, ale nie będę ciebie niepokoić ani sms-ami ani odwiedzinami chyba, że będziesz chciał się ze mną widzieć. Życzę Ci zdrowia i mam nadzieje, że w końcu zrozumiesz, jakie popełniłeś błędy i uderzysz się w pierś. Wiem, że Ty nie wiesz, co to znaczy żałować czegoś, ale mam nadzieję, że kiedyś to zrozumiesz.
2009-12-31; 21;54
Nadawca tej wiadomości próbował sie z Toba połączyć, ale nie zostawił wiadomości. 1x ostatnio 31/12/09, 21:54. Aby sie z nim skontaktować, oddzwoń.
2009-12-31; 22;00
Zadzwoń do mnie proszę. Myślę, że jeśli jest jeszcze w nas miłość do siebie większa od goryczy to powinniśmy być teraz obok siebie. D (jest godzina 22-ga w Sylwestra; teraz dopiero „D” pisze, że powinniśmy teraz być obok siebie; chyba swoje obowiązki sylwestrowe wobec innych facetów już wykonała; teraz może być dla mnie!!! Co za kpina!!!)
2009-12-31; 22;36
Nadawca tej wiadomości próbował się z Tobą połączyć, ale nie zostawił wiadomości. 1x ostatnio 31/12/09, 22:36. Aby sie z nim skontaktować, oddzwoń.
2009-12-31; 22;51
No tak, znowu sie dobijam... Głupie serce. Przepraszam, to było ostanie moje dobijanie sie do Ciebie Pawełku. Bardzo Cie kochałam. Te wszystkie sms-y to moja rozpacz, rozpacz zniszczonego życia i straconej miłości. Ból nie do ukojenia. Straszny żal. Całuję Cię i żegnam. Tylko jeden Bóg wie jak serce mi pęka. „D”. (tylko Bóg wie jak Jej serce pęka; i wie też jak Jej serce pękało gdy leżała pod innymi a mnie zapewniała o swojej największej miłości i o tym, że jestem Jej Najdroższym, Najcudowniejszym Pawełkiem)
2009-12-31; 23;23
Twoja ocena mnie jest bardzo krzywdząca. Zadałeś mi ostatni cios i to bardzo celny. Żegnaj Pawle. Jestem Ci bardziej obca niż sobie wyobrażałam.  31.12.2009 Prawie 4 lata i tak się skończyła miłość, która miała trwać do końca życia... Żegnam Cię. „D”
2009-12-31; 23;48
Chciałam być z jedynym człowiekiem, którego obłędnie kochałam. To ja zawiniłam, ale czy ty miałeś być zły lub gorszy? Klin klinem, ale zawsze klin zostaje. Zło dobrem zwyciężaj trudne to, ale najlepsze rezultaty daje. Za chwilę nowy rok. Pierwszy bez ciebie...  Muszę się z tym pogodzić tak jak z egzaminem. „D” (przypominam, „D” nie zdała państwowego egzaminu ustnego w zawodzie zaufania publicznego)
2010-01-01; 00;16
Pomyliłeś dominację z rozpaczą, co nie zmienia faktu, że źle postępowałam (dla takiego postępowania nawet trudno znaleźć nazwę), ale nie było to z braku miłości. Straszny żal. D (to „to” się nazywa miłość????)
2010-01-01; 01;29
Doszliśmy już do granicy.
Od 4 stycznia 2010r. rozpocząłem chemioterapię; cztery serie po pięć dni. Każdego dnia 10 litrów trucizny wpuszczanej do krwioobiegu za pomocą kroplówki przez 8 – 10 godzin. Razem 200 litrów trucizny przepuszczonej przez organizm; jak się człowiek po tym czuje wiedzą tylko ci co przez to przeszli. „D” do końca nie wierzyła, że to prawda. Kto prawie w każdym słowie kłamie – nie wierzy innym i myśli, że tak samo inni kłamią, kłamią i kłamią.

2010-01-04; 18;10
Właśnie sprawdziłam - masz już chemioterapię. Jest mi przykro i smutno. Życzę Ci zdrowia i wytrwałości. Przepraszam (!!!!!!!!!!!), jeśli sprawiłam Ci przykrość. D
2010-01-04; 18;10
Myślałam, że to gra a jednak prawda. 5 dni chemii... Bardzo mi smutno, bardzo. Przepraszam za przykrości. Naprawdę myślałam, że to manipulacje. D
2010-01-04; 19;36
Chciałabym z Toba porozmawiać, bardzo mi na tym zależy. Zadzwoń do mnie proszę. D
2010-01-04; 20;11
Pawełku, nie odzywasz się. Mam nadzieję, pocieszam się tym, że to, dlatego, że śpisz, odpoczywasz a nie, dlatego, że nie chcesz mieć ze mną już kontaktu. Jeśli natomiast nie chcesz to bardzo cię proszę napisz. Będę miała jasność a Ty spokój. Myślę o Tobie, życzę Ci siły, wytrwałości i zdrowia. „D”
2010-01-04; 20;58
Dzięki za wiadomość Pawełku. Boże, aż 9 godzin... Czekam na telefon od Ciebie. „D”
2010-01-04; 23;04
Jak sie czujesz Kochany Moj? Odpoczywasz już? Ja jeszcze się uczę. Całuję Cię i myślę o Tobie. Jeśli mogę coś dla Ciebie zrobić, pomoc to zrobię to z przyjemnością. Twoja „D” (ciekawe, który to facet obok Niej siedział lub leżał gdy pisała te słowa do mnie; może to przykra dygresja ale tak się wiele razy działo; gdy dzwonił do niej klient aby umówić się na „ruchanie” a w tym momencie rozmawiała ze mną telefonicznie i zapewniała mnie o swojej wielkiej miłości, przerywała rozmowę i informowała mnie, że na drugiej linii ma szefa i musi przerwać rozmowę ze mną. A potem pieprzył ją pierwszy, drugi, trzeci, czwarty, może potem byłem ja, jeśli byłem z moją Najukochańszą, Najdroższą „D” umówiony, a potem po mnie jeszcze następny, następny i może jeszcze następny. Nigdy razem ze mną nie wychodziła z burdelu na Freta (wtedy nie wiedziałem, że to burdel) gdzie się ze mną spotykała. Mówiła, że musi jeszcze posprzątać a potem się okazało, że to sprzątanie to jeszcze jeden klient i jeszcze jeden………………)
2010-01-05; 19;43
Trochę to dziwne, że tak sobie chodzisz 2 godziny i nie masz potrzeby by napisać lub zadzwonić do tej, o której mówisz, że jest największą miłością twojego życia. Dziwne? Twoja „D”
2010-01-05; 19;45
Czy Ciebie ktoś odwiedza? „D”
2010-01-05; 18;11
Jak sie czujesz? Wczoraj wieczorem napisałam do Ciebie i w sumie nie wiem, co jest, bo się nie odezwałeś, czy źle się czujesz czy po prostu nie mamy już, o czym rozmawiać. Trochę dziwna i niejasna sytuacja. Proszę o jakieś konkrety bo nie chce już wyciągać błędnych wniosków. „D”
2010-01-06; 13;27
Wracam do nauki. Odezwę się na następnej przerwie „D”
2010-01-06; 14;17
Dzisiaj dobrze mi sie uczy. Myślę, że to dzięki tej książce. Aż chce sie czytać! Kto dzisiaj Ciebie odwiedzi? Twoja „D”
2010-01-06; 20;16
I co tam u Ciebie? Już zakończono kroplówki? D
2010-01-06; 21;10
Nadawca tej wiadomości próbował się z Tobą połączyć, ale nie zostawił wiadomości. 1x ostatnio 06/01/10, 21:10. Aby sie z nim skontaktować, oddzwoń.
2010-01-06; 22;15
Dlaczego nie dzwoniłeś wcześniej tak jak obiecałeś? Też dzwoniłam 2 godz. temu. „D”
2010-01-06; 22;19
Wystarczyło napisać. Widać nie jestem na tyle istotna. Twoja „D”
2010-01-06; 22;31
Nie rozumiem, co ja niby miałam napisać? Pawełku, nie graj. Myślę już logicznie. Jeszcze mam 2 pytania do przerobienia. Musze się nauczyć i zdać! Odpoczywaj Kochany. Jutro kolejny dzien. Twojej walki. Twoja „D”
2010-01-06; 22;55
Niestety dla Twojej argumentacji - z nikim się nie spotykam i nikt mi już nigdy nie zarzuci podłości i niegodziwości (dlaczego dopiero po czterech pełnych latach naszej wielkiej miłości; dopiero teraz jak mówi „D” nikt już Jej nigdy nie zarzuci podłości i niegodziwości; dlaczego przez te cztery minione lata spędzone ze mną była podła i niegodziwa, dlaczego mnie spotkało to „szczęście podłości i niegodziwości” dlaczego, dlaczego, dlaczego !!!!!)  . Jestem czysta i to jest moja broń i satysfakcja. Twoja „D”
2010-01-07; 11;48
Co u Ciebie Pawełku? Jak sie dzisiaj czujesz? Jeszcze 2 dni. Trzymaj się dzielnie.
2010-01-07; 13;25
Wiesz tak sie zastanawiam, czego ty właściwie chcesz. Nie wiem czy chcesz być ze mną, jaka masz koncepcję własnego życia zarówno w krótkiej jak i długiej perspektywie. Sama nie wiem, co ja mam Myślec i robić. Nie bardzo chcę się znów pomylić, ale też nie chcę żyć w zawieszeniu tracąc kolejne lata życia... (ze mną traciła kolejne lata??? Przecież nawet nie wiedziała kto w ramach tej wielkiej miłości do mnie zrobił Jej dziecko???)
2010-01-07; 13;29
Jak Cię znam to nic nie odpowiesz lub mnie zaatakujesz by zyskać na czasie. Tak czy siak to też będzie odpowiedź, której ukryty sens należy dobrze odczytać. „D”
2010-01-07; 16;23
Szkoda, że nie potrafisz zrozumieć jak może człowieka szlag trafiać z zazdrości, bezsilności, rozpaczy? „D” (i Ona to do mnie pisze, Ona która zdradzała mnie przez cztery lata, „jebała” się w tym czasie z kim chciała, gdzie chciała i jak chciała; kłamała i oszukiwała ile się dało; Ona teraz do mnie pisze, że nie potrafię zrozumieć zazdrości, bezsilności, rozpaczy; a gdzie u prostytutki Dony 30 zazdrość, gdy przyjmowała kilku a może kilkunastu klientów dziennie, pokazywała mi spuchniętą od tego „piczkę” i mówiła, że kocha mnie Bezgranicznie i Bezwarunkowo i Najbardziej jak tylko można; co za straszna osoba; ile ja przeżyłem zazdrości, bezsilności, rozpaczy to tylko ja wiem)
2010-01-07; 17;24
Nie jestem. Prostytutka jest twoja żona. Jest także kuplerem i sutenerem. „D” (no i znowu zaczyna, tego to nie mogłem darować; żeby prostytutka tak mówiła o Mojej Żonie jest niedopuszczalne; koleżankę w zawodzie sobie znalazła!!!! Co za skurwysyństwo)

2010-01-07; 22;21
Napisałam do ciebie mail. Ostatni. Tragiczne to wszystko i beznadziejne. Szkoda, straszna szkoda. Trzymaj sie Pawle.
2010-01-11; 15;48
Chciałam z Tobą żyć. Bardzo cię kochałam i chciałam tego, czego chce kochające serce. Nie zatrzasnęłam drzwi. Jak to sam pisałeś dobijałam się do ciebie. Nie chcesz mnie to nie. Prosiłam abyś przyjeżdżał w czasie przerw miedzy kursami chemii, bo chcę być przy tobie. Prawda jest taka, że ja ci nie jestem potrzebna. (do dziś nie mogę tego strawić, chciała ze mną żyć i „pierdoliła” się z innymi; „pierdoliła” się z innymi i chciała tego czego chce kochające serce; to czego chce to kochające serce, czego ono chce – nie mogę na to znaleźć odpowiedzi)
2010-01-11; 16;37
Odpoczywaj, wracaj do zdrowia, ciesz się, że jesteś mężem bardzo bogatej żony. Obłóż sie tym bogactwem i nim się delektuj oraz widokiem dobrze zrobionej i oprawionej zony, która kocha cię wprost proporcjonalnie do tych skarbów. To da ci zdrowie, szczęście a na pewno szczęście i poczucie życiowego spełnienia. („D” była zawiedziona, że cały majątek swojego życia przepisałem na Żonę; sama nawet sprawdzała księgi wieczyste nieruchomości które wcześniej posiadałem; po co Jej kochanek bez milionów, które miały być)
2010-01-11; 22;13
A jak sie czujesz? Ile ważysz? Jak apetyt? Jak włosy? Jak z chodzeniem, masz zawroty głowy?
2010-01-12; 03;30
Odpoczywaj. Gdy wyzdrowiejesz wtedy poszukasz innych na przekładkę z żoną w zależności od waszych potrzeb i celów. Swoja droga rodzi sie pytanie, kto, po kim poprawia - żona po prostytutkach czy odwrotnie. Po 4 latach ty mnie pytasz, kiedy ja ciebie kochałam? Słodycz spijałeś i nie pytałeś, nie zastanawiałeś się? Jesteś gadem. Nie chcę już uczestniczyć w twoim życiu. Chcę wyrwać cię z serca i umysłu. Co za potwór. „D” (
2010-01-12; 03;56
Po 4 latach ty mnie pytasz, kiedy ja ciebie kochałam? Nie myślałeś tak? Nie miałeś tej nadziei? I 4 lata ze mną byłeś? Teraz piszesz czy masz czegoś żałować, czy ciebie kochałam? Ja byłam z tobą, bo myślałam, że mnie kochasz, że to miłość i rozpacz. Ty mnie pytasz czy ciebie kochałam czy coś przegapiłeś? Jesteś złym, okrutnym stworzeniem. Nie chce cię już znać! (Była ze mną dlatego, że myślała, że ją kocham; sama mnie nie kochała lecz chciała skorzystać z tego, że ja ją kochałem i pewnie miała nadzieję, że dam się „wypaproszyć” z miłości tylko teraz tych milionów do wypaproszenia zabrakło)
2010-01-12; 4;52
Nic się nie zmieniło. Cóż innego mógłbyś napisać niż napisałeś? To tylko potwierdza prawdziwość wszystkich moich wniosków. Nie wiem jaką prostytutkę nawracałeś przez 4 lata. Swoja żonę?
2010-01-12; 05;30
A jak sie czujesz? Ile ważysz? Jak apetyt? Jak włosy? Jak z chodzeniem, masz zawroty Glowy?  Już się więcej o to nie pytaj - NIE SPYTAM - WEDŁUG ŻYCZEŃ. Z TEGO WNIOSEK, IŻ SZKODA, ŻE SIĘ W OGÓLE ZAINTERESOWAŁAM tobą. PRZEPRASZAM
2010-01-12; 06;18
Nie pisz już nic do mnie. Nigdy. W moim sercu nie ma już dla ciebie żadnych dobrych uczuć. Aż trudno uwierzyć, że taki jesteś. (brak słów aby to skomentować)
2010-01-12; 06;37
Bardzo cię proszę, nic już NIGDY do mnie więcej nie pisz. „D” (ale sama dalej pisała)
2010-01-12; 13;31
Ja ciebie naprawdę bardzo kochałam. Szkoda, że tak to wszystko sie potoczyło i zniszczyło. Nie wiem, co ty czujesz, ja odczuwam straszny żal. „D” (to wielkie „pierdolenie” z wieloma facetami nazywa się strasznym żalem)
2010-01-12; 21;27
Chcesz rozliczenia - bardzo proszę. Niech sąd to wszystko oceni biorąc pod uwagę wszystko i wszystkich. Ani ty ani ja nie możemy być sędziami we własnej sprawie. „D” (no proszę teraz sąd ma ocenić jak się kochaliśmy i jaka to była miłość; największa oszustka i kłamca chce sądu; doprowadziłem już do jednej sprawy sądowej z mężem „D”; tam się dowiedziałem, że przez lata byłem oszukiwany przez „D” i nie było żadnego zmuszania „D” do prostytucji przez męża; teraz „D” jeszcze chce Sądu …. i był!!!!! -  dalej to opiszę !!!!)

2010-01-12; 22;58
A gdzie ty byłeś? To ty szedłeś do szpitala, to ty wybierałeś miejsce swojej wigilii i sylwestra. Nie zrobiłeś nic by być ze mną. Dlaczego? Nagle zrobiłeś się taktowny? Nie obwiniaj mnie. Byłeś tam gdzie chciałeś. Ty zawsze robisz jak chcesz. Trzeba było przyjechać i nawet sprawdzić a nie teraz strzelać z palca żeby mnie obwiniać. (stara śpiewka aby Ją sprawdzać; zawsze kłamała patrząc prosto w oczy, a gdy się kłamstwo wydawało – spływało to po Niej jak woda po kaczce)
2010-01-12; 23;04
Nie kłóćmy się. Musze się uczyć a ty odpoczywać. Lepiej napisz jak się czujesz, funkcjonujesz. Tak będzie lepiej dla wszystkich. Dbaj o siebie, możesz być jeszcze szczęśliwy, więc nie marnuj czasu.
2010-01-13; 02;02
W czym cię oszukałam? W tym, że powiedziałam, że moje uczucia się zmieniły? Tak zmieniły się, bo inaczej myślę, postępuje, mam już wyobraźnię i poczucie odpowiedzialności za siebie i dziecko. Nie znaczy, że przestałam cię kochać (!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!). Kocham cię nie mniej, lecz inaczej, nie jak idiotka bez wyobraźni zmyślająca historie by zatrzymać ukochanego, ale też nie jak idiotka by uwierzyć, że cię z żoną nic nie łączy, ale razem jedziecie uśmiechnięci na wakacje.
2010-01-13; 22;18
Czemu nie odbierasz? Ktoś ci nie pozwala?
2010-01-14;09;34
Nadawca tej wiadomości próbował się z Toba połączyć, ale nie zostawił wiadomości. 2x ostatnio 14/01/10, 00:41. Aby się z nim skontaktować, oddzwoń.
2010-01-13; 19;42
Boisz się rozmawiać?
2010-01-13; 20;14
Chcę z tobą porozmawiać. To ważne.
2010-01-13; 22;21
A ja myślę, że mamy. I co w tej sytuacji?
2010-01-13; 22;24
Jak zawsze powiesz stara śpiewka i mnie zignorujesz, bo liczy sie to, co ty chcesz?
2010-01-17; 15;03
A dlaczego nie odbierasz? Znów to samo? Nic się nie zmieniło. Dałam się nabrać. Pozdrawiam. „D”
2010-01-17;  15;16
Dlaczego nie odbierasz?
2010-01-17;  15;16
O co ci chodzi? Jeśli uważasz, że dałeś się nabrać to się już nie odzywaj. TO JEST najlepszy dowód twoich uczuć do mnie - człowiek, który kocha nie może żyć bez kochanej osoby (ale może, jak to robiła „D” pierdolić się z innymi) i tak to naprawdę w miłości jest. Szkoda. „D”
2010-01-20; 18;02
Współczuje Ci z powodu choroby. Życzę powrotu do zdrowia i wytrwałości. „D”
20-01-20; 18;58
Z resztą nie ma o czym dyskutować. Oszukujesz wszystkich (mówi to największa oszustka świata) i manipulujesz (i wspaniała manipulantka). Twoja sprawa, rób jak chcesz, to twoje życie. Ja już jestem poza nim (kocha mnie i jest już poza moim życiem; cudowna Jej miłość; to jest dopiero manipulantka!!!). Nie zostawiłam cię samego, z resztą sam nigdy nie byłeś. Zawsze dobrze wiedziałeś, co robisz i teraz też. Nie odebrałeś telefonu, bo nie chciałeś.  Powtarzam - NIE TO NIE. Życzę zdrowia. A z resztą nie ma, o czym dyskutować. Oszukujesz wszystkich i manipulujesz. Twoja sprawa, rób jak chcesz, to twoje życie. Ja już jestem poza nim (!!!!! – to po co do mnie dzwoniła). Nie zostawiłam cię samego z resztą sam nigdy nie byłeś. Zawsze dobrze wiedziałeś, co robisz i teraz tez. Nie odebrałeś telefonu, bo nie chciałeś (trzeba choć raz przejść chemię aby wiedzieć jak się po niej odbiera telefony).  Powtarzam - NIE TO NIE. Życzę zdrowia. „D”
2010-01-21; 15;45
Chciałam być przy tobie, chociaż w formie telefonicznej. Prosiłam abyś do mnie przyjeżdżał miedzy chemiami. Jak się okazuje, to była tylko moja potrzeba, potrzeba mojego serca a nie Twoja. Nie kłam, że w niedzielę byłeś w stanie agonalnym (kłamca myśli, że wszyscy we wszystkich sprawach kłamią i sam nikomu nie wierzy). W stanie agonalnym byłeś w piątek, jeśli już. W niedziele brałeś kąpiel, chodziłeś, rozmawiałeś, spotykałeś się z odwiedzającymi ciebie.  Nie odebrałeś, bo miałeś wizytę kogoś, kogo oszukujesz, że ze mną ciebie już nic nie łączy, że prowadzę własne życie. Godzinę wcześniej mówiłeś, że mnie bardzo kochasz (i tak jeszcze wtedy było). NIE KOCHASZ mnie więc ja nie będę sprawiać Ci przyjemności rozmowami telefonicznymi.
2010-01-21; 20;53
Nie wierzę ci. A to, że myślę to chyba naturalne - 4 lata życia i choć z boku wygląda to tragicznie, ale ja naprawdę kochałam cię najbardziej na świecie (ilu w tym czasie facetów Ją pierdoliło? – stu, dwustu a może jeszcze więcej; ile lasek w tym czasie obciągnęła tj. ile penisów w swoich ustach trzymała – w ustach które mnie potem tak gorąco całowały – pewnie tyle samo; ile oszustw i kłamstw było??? Jeszcze to podrzucone ojcostwo jak kukułcze jajo; i na koniec kolejka potencjalnych tatusiów – i to jest ta największa na świecie miłość „D”). Nie da się przestać myśleć, tak jak nie odebrać telefonu. Jezu, jesteś być może na łożu śmierci i tak oszukujesz wszystkich (tak mówi mistrzyni oszustwa). Nie można tak robić Pawle. Życie i ludzi trzeba szanować (!!!!!!), wiem, co mówię, bo wiem, co się traci i jaką krzywdę robi się sobie i innym (czyli przez cztery lata tak z premedytacją działała wiedząc co traci i jaką krzywdę świadomie krzywdę robi innym – diabelskie…….).
2010-01-21; 22;22
Zatem odpowiedz, chociaż raz a nie ciągle komentuj.
2010-01-02; 21
Twoje łoże śmierci jest kłamstwem. Kolejna zagrywka. Człowiek śmiertelnie chory postępuje inaczej. Nie wierze ci. „D”

2010-01-11; 15;56
Zobacz w sosy ile razy dopytywałam jak sie czujesz. Miałeś to w d… nie kłam, wiwdz, że życzyłam ci tylko zdrowia. A tak realnie to, co ja mam robić? Stać za rogiem szpitala i czekać aż żona wyjdzie? Pocieszać cię? Ty ze mną o szczegółach nie rozmawiasz, nie potrzebujesz mojej rady.
2010-01-11; 16;04
Nie jestem tobie do niczego już potrzebna, zatem jeśli nie to nie. Niczego od ciebie nie chcę i nawet nie pytam, czego ty chciałeś ode mnie, bo odpowiedź znam. Nędza i morda konia życzyć ci może tylko zdrowia i tego abyś ty nigdy tak nie wyglądał. Na co ma sie porywać - pytam za twoją żoną?
2010-01-11; 16;22
Nie mam sobie nic do zarzucenia jeśli chodzi o twoją chorobę. Wykryłam ją, nikt się tobą nie interesował, mimo, że miałeś jak to mówisz żonę i mnie na zakładkę. Gdyby nie ja to może nie byłoby, co już leczyć. Nigdy mi nie powiedziałeś dziękuję.  Dopytywałam sie o konsultacje, prosiłam abyś mnie odwiedzał. Jak ty to sobie wszystko zaplanowałeś to wiesz ty i ci, z którymi robiłeś plany. Mnie sie nie czepiaj, bo to głupie a ja obwinić się za to nie dam.
2010-01-11; 16;45
Gdy powiedziałeś, że ze mną zostajesz. Szkoda, że nie powiedziałeś wtedy, w jakim celu (szkoda, że nie powiedziała wtedy, że kłamstwa, oszustwa i zdrady się nie skończyły i będą trwały dalej). Jedno zdanie i nie byłoby żadnych problemów, żadnych (no właśnie; jedno zdanie i nie było by żadnych problemów; prostytutka dalej by prowadziła swój prostytucyjny żywot; a tak to się potoczyło, że dzięki mojej pomocy teraz wykonuje zawód zaufania publicznego – przewrotność losu).
2010-01-11; 16;48
Wiem, do czego jestem tobie potrzebna, ale ja nie jestem taką rola zainteresowana.
2010-01-11; 17;23
Nic nie wyjaśnimy przez sosy. Ty znasz moja argumentacje ja twoją. Ty usprawiedliwiasz siebie to ja usprawiedliwiam siebie. Taką metodą nie osiągnie się ugody. Nogi sie rozjechały (nogi to się rozjechały jak klient przychodził do prostytutki). Wszystko można wybaczyć, gdy sie kocha, bo właśnie taka jest miłość - wybacza, tylko miłość może wybaczyć i nie stawia warunków, albo się kocha albo nie. Reszta przychodzi z czasem. Najpierw jest przebaczenie i ono otwiera drogę do zwierzeń, potęguje miłość u winowajcy i wdzięczność oraz wolę naprawienia. Powoduje że człowiek docenia i szanuje to, co ma i bardzo pielęgnuje. Taka jest kolejność, która z siebie wynika w naturalny sposób. Jeśli czują sie ranieni to odchodzą nawet, jeśli konają z miłości. Ty nie możesz wybaczyć, bo nie kochasz naprawdę a nie odszedłeś, bo trzymał cię seks, zemsta i inne cele (nawet nie chcę komentować tego).
2010-01-11; 18;07
Ja już wszystko rozumiem. Myślę logicznie i z wyobraźnią. Szacunek zaczyna sie od szanowania samego siebie. Miłość to poświęcenie i dobro, szczęście i radość ukochanej osoby. Miłość jest piękna, dobra i bezinteresowna, miłość jest cudem a nie interesem. Nic jej nie zastąpi. Seks jest jej wynikiem i tylko wtedy jest pięknem i radością. Bez niego nie ma miłości, ale to miłość musi łączyć ludzi a nie seks (piękne myśli; skąd więc tak wielkie zło w tej kobiecie było).
2010-01-11; 19;17
Odpowiedziałam. A jakie to ma teraz znacznie?
2010-01-11; 19;48
Odpowiedziałam dzisiaj i wiele razy. Jak widać odpowiedź nie była istotna, istotne było zadawanie pytań z ironicznym w kółko, od kiedy? Ty niczego nie przegapiłeś, bo brałeś, co i jak chciałeś. Cele określone i zrealizowane, czego ty możesz żałować? Żałować to ja mogę Freta (a tak się cieszyła gdy klient na ruchanko dzwonił), ale nie w twoim aspekcie, ale życia.
2010-01-11; 19;56
 Co ty w swojej ocenie mogłeś przegapić? Miłość? Przecież kochacie się z żoną. Nie żartuj. We własnej ocenie nie mogłeś niczego przegapić, bo działałeś wg planu. Odśwież sobie pamięć i obejrzyj załączniki lub żona niech ci przypomni (a co powinien przypomnieć mąż „D”; przecież gdy się poznaliśmy oboje byliśmy w związkach).
2010-01-11; 20;05
Mam żałować mężczyzny, któremu tylko seksu brakowało i głownie w tym celu wykorzystywał mnie przez 4 lata? Który swojej żonie mówi, że tylko ją kocha a „D” to lachociag, amok, morda konia, nędza? Żałować można straconej, zniszczonej miłości i własnych błędów i głupoty.
2010-01-11; 20;27
Wiem, czego żałuję i daruj sobie mówienie za innych, wystarczy, że mówisz iz twoja zona jest jedyną osobą która ciebie kocha.
2010-01-12; 03;41
Bóg was rozliczy (że też „D” się nie chwaliła kto Ją rozliczy – może „lucyfer”).
2010-01-12; 05;04
Ty dla siebie masz usprawiedliwienie a dla innych nie? Tobie wszystko wolno. To się nazywa psychopatia.
2010-01-12; 05;09
Tak się złożyło, że teraz mam dopiero pełną świadomość, jaki jesteś i byłeś. Twoja choroba i zachowania są ostatecznym weryfikatorem twoich uczuć. Nie byłam ci potrzebna (też mam teraz świadomość jaka „D” była i jaka jest; czas ukazał wszystkie Jej oszustwa, tak jak wyschnięta rzeka pokazuje swoje dno a jednocześnie widać jej śmierdzącą i rozkładającą się zawartość).
2010-01-11; 05;14
Zapominasz, że to ja wykryłam twoją chorobę pomimo twoich zakładek seksualnych (kilkaset zakładek seksualnych to miała „D”; cud, że mnie jakimś HIV-em nie zaraziła; pieprzyła się ze mną bez żadnego zabezpieczenia zapewniając jednocześnie o wielkiej miłości i przyjmowała dziennie po kilku klientów w burdelu na Freta). Nie chciałeś abym cię odwiedzała. Jesteś strasznym człowiekiem (tak – ja jestem straszny; jak mogłem się zakochać w takim czymś????).
2010-01-12; 05;35
Czułeś, że nie twoje dziecko? To po co się ze mną spotykałeś? (Tylko „D” wiedziała, że w okresie kiedy zaszła w ciążę pierdoliła się (inaczej tego nie mogę nazwać) z innymi facetami a mnie zapewniała, że jestem jedynym który może być ojcem Jej dziecka; sama jednak innych potencjalnych tatusiów w okresie swojej ciąży też trzymała w stanie gotowości bojowej i tak nami sterowała abyśmy się na siebie nie trafili; potem tylko mijaliśmy się na porodówce) Współczuj swojemu synowi - ma rodziców - mafię prostytutek, alfonsów, złodziei, bandytów (no proszę to jest kobieta z którą miałem spędzić jakąś część swojego życia; ta nędzna prostytutka, z mojej żony robiła prostytutkę a ze mnie alfonsa, złodzieja, bandytę; cóż, w rzeczywistości był z „D” nędzny śmieć, dół społeczny).
2010-01-12; 05;46
Proszę, od kiedy to prostytutka interesuje sie zdrowiem swojego klienta. Pieniądze wzięte, drzwi się za nim zamknęły - następny poproszę. Dona30 (widać, że miała to dopracowane; najważniejsze dla Niej to – „następny poproszę”; i z takim czymś i z podrzuconym dzieckiem miałem spędzić swoje życie).
2010-01-12; 05;56
Myślę, że Bóg za wszystko ciebie rozliczy. Nie chcę ciebie już w swoim życiu (kto „D” rozliczy to pisałem już wcześniej).
2010-01-12; 13;21
Cała ta korespondencja jest tragiczna. Chciałam przekazać Ci, iż mam już świadomość kim dla ciebie byłam. To był jedyny cel. Uzasadniałam to. Nigdy nie bylo szansy o tym porozmawiać. Okres choroby nie jest dobry na takie rozmowy co do zasady, jednak lepiej abyśmy mieli już jasność. Ja odchodzę nie dlatego, że jesteś chory lecz dlatego, że mnie nie kochasz (!!!!!!!!, ale „D” mnie bardzo, bardzo, bardzo kochała!!!!). Nie jestem ci już potrzebna i moje uczucia się zmieniły (nareszcie się określiła; Jej uczucia się zmieniły) wraz ze świadomością.
2010-01-12; 21;10
Ty umiesz tylko niszczyć człowieka i to ohydnymi metodami. Kto dał ci takie prawo? Nie jesteś bogiem. Oceniasz mnie przez pryzmat swojej krzywdy i charakteru a to nie jest obiektywna ocena. W ten sposób nie osiągniesz sprawiedliwości, możesz zniszczyć życie człowieka. Nie byłeś nigdy wobec mnie szczery i postępowałeś ohydnie (patrzcie czytelnicy blooga – to jest osoba która postępowała w stosunku do mnie w szczery sposób). Nie masz prawa moralnego niszczyć życia komukolwiek.
2010-01-12; 21;14
Jak ci nie wstyd pisać, że dałeś mi tysiąc złotych? Wiele miesięcy utrzymywałam ciebie a ty wypominasz? Proszę, nie rób z siebie ... (nie chcę już liczyć ile tysięcy wydałem na „D”).
2010-01-12; 21;35
Oceniając moje zachowania i czyny bierz pod uwagę swoje. Relacje kształtują obie strony związku nie jedna. Nigdy nie było tak, że winę ponosi jedna osoba (tak, Jej burdel i dalsze zdrady to teraz moja wina; wcześniej to mąż zmuszał „D” do prostytucji).
2010-01-12; 21;42
Idę sie uczyć. Dziecko zasnęło. Nie chcę kłótni. Odpoczywaj, jad i nienawiść jest złem, które niszczy. Dosyć już tego zła, tej trucizny. To jest metoda na zagładę a nie na życie a tym bardziej na miłość. Zastanów się póki jeszcze czas (no proszę, okazuje się, że jeszcze mamy czas; ja czyli alfons, złodziej, bandyta mogę jeszcze być zaakceptowanym partnerem życiowym „D”; ciekawe tylko czym się muszę jeszcze wykazać i co zrobić). Dobranoc.
2010-01-13; 02;21
Gdy przestaje się kochać to wszystko, każda rzecz i sprawa dotycząca kochanej kiedyś osoby i związku jest całkowicie obojętna.  Nie ma już czułych strun na których gra nawet lekki podmuch wiatru. Nie wiesz o tym? (ciekawe na których strunach wiatr Jej grał gdy przysięgała, że mnie kocha i „ruchała” się z innymi; na której strunie Jej grało gdy przyjmowała ode mnie pierścionek z brylantem po i przed „pierdoleniem się” z innymi).
20-01-21; 15;24
Tu nie chodzi o telefon, jego odebranie lub nie (telefon też Jej podarowałem i to nie jeden). Tu chodzi o BRAK MIŁOŚĆI i szczerości wobec partnera. Ja już nie będę tak żyć ani postępować i nikt wobec mnie tak postępować nie będzie. Pawle, jesteś chory a dla mnie nie ma przy tobie miejsca i to nie dlatego, że nie chciałam być przy tobie tylko dlatego, że masz żonę i rodzinę. Dla mnie nie ma miejsca przy Twoim łóżku ani szpitalnym ani domowym. Taka jest prawda.  Kochacie sie z żoną, jesteś szczęśliwym człowiekiem. Mnie nigdy nie powinno być ani na Freta ani w twoim życiu.
2010-01-21; 15;55
Nie mam już żadnych złudzeń i to w jakimkolwiek aspekcie. To już jest tylko twoje życie. Współczuję ci z powodu choroby. Nie mam sobie jednak nic w jej kontekście do zarzucenia poza tym, że niepotrzebnie (!!!!!!) pisałam do ciebie sms-y. One nic merytorycznie nie zmieniły za co cie jeszcze raz przepraszam - nie powinnam ich pisać w okresie choroby. Nie zostawiłam Ciebie samego, nigdy nie byłeś sam. Masz żonę i swoja rodzinę. Zmieniło się tylko to, że nie masz już dupy w układzie. Nie piszę o uczuciach bo to nie ma sensu. Widzę wszystko i wszystko już rozumiem. Czuję, że wreszcie zmądrzałam i dojrzałam i to pod każdym względem.
2010-01-21; 16;01
Dzięki temu czuję się szczęśliwsza, realnie oceniam sytuacje i mam już wyobraźnię, której mi przez te wszystkie lata brakowalo.  Życzę ci zdrowia i wytrwałości. Nie pisz do mnie, nie chcę czytać ani myśleć o tobie. Chce to wszystko wyrwać z serca, boli to boli ale ja swojego raka też musze wyleczyć bez względu na przejściowy ból. Nie chcę już dłużej tego ciągnąć. Bądź z tymi, których kochasz i na których tobie zależy. Szanuj uczucia innych i nie uważaj się za Boga bo nim nie jesteś. Wytrwałości Pawle, pokonaj chorobę, bądź zdrów i szczęśliwy. „D”
2010-10-21; 20;30
Jednak nie odebranie w niedzielę telefonu nie jest powodem. TYM POTWIERDZILEŚ SŁUSZNOŚĆ MOICH WNIOSKOW. Teraz jeszcze kłamiesz, że to ze złego samopoczucia i masz pretensje, że nie chcę uczestniczyć w twoich manipulacjach, że nie chcę byc d. w twoim układzie małżeńskim. Ty nikogo nie kochasz poza sobą.
2010-01-21; 21;25
Widzisz, nie zaprzeczasz. Jedyna twoja szczerość. Nie jestem więc zainteresowana związkiem z tobą. Człowiek, który kocha za żadne skarby i rekompensaty nie będzie się dzielił ukochaną osobą (i kto to mówi – prostytutka która „rżnęła się” po kilka razy dziennie z innymi a mnie zapewniała o swojej miłości do mnie). Serce na to po prostu nie pozwala. Kochałam cię bez wyobraźni, miałam poczucie winy...  Godziłam się na taki układ naiwnie i bezpodstawnie myślałam, że mnie kochasz. Teraz już wiem jak mnie "kochałeś" (ja przede wszystkim wiem jak Ona mnie kochała).
2010-01-21; 23;41
Oko za oko to zasada dobra dla tych, którzy się rozstają a nie są ze sobą. Ci którzy są ze sobą muszą być dla siebie dobrzy i nie ranić się w żaden sposób, jedno drugiemu ma niebo uchylać i spełniać marzenia, ze swojego poświęcenia czerpać radość widząc szczęście w oczach ukochanej osoby (i tak kiedy wydała się Jej prostytucja a ja zdecydowałem się z Nią zostać i pomóc w dojściu na normalną drogę życia człowieka, to w nagrodę przytargała mi dziecko w mawiając, że to moje a naprawdę nie wiedząc z kim je zrobiła; ilu trzeba kutasów przerobić aby nie wiedzieć, który jest ojcem dziecka?). Miłość wyklucza zemstę i odwrotnie.
2010-01-21; 23;44
To jednak nie byłeś jak mówiłeś w stanie agonalnym. „D” (a jednak byłem; znowu mi nie wierzyła; po pierwszej serii chemii gdy na parę dni przerwy w terapii wróciłem do domu, mój szpik przestał produkować czerwone ciałka; pogotowie odwiozło mnie do szpitala; przetoczono mi kilka litrów krwi i pobudzano szpik do działania; w końcu szpik znowu zaczął pracować).
2010-01-22; 10;46
Daje ci satysfakcję nazywanie mnie tak? Widzisz Pawle, ja byłam prostytutką. To była tragiczna pomyłka w moim życiu. Człowieka ocenia się wg wszystkich jego czynów a nie wybranych. Mordercom wymazuje sie wyrok i daje szanse na normalne życie jeśli chcą, to ją wykorzystają.  U mnie zmieniło się wszystko. Ty natomiast zupełnie się nie zmieniłeś. Żyjesz jak żyłeś przez całe lata. Twoje myślenie się nie zmienia. Nie potrafisz ocenić swojego postępowania. Uważasz siebie za brylant. Nigdy za nic mnie nie przeprosiłeś. To jest złe a ty tego nie rozumiesz (i dalej nie rozumiem jak można być takim oszustem; wszystko było jednym wielkim kłamstwem).
2010-01-22; 10;53
Zakończmy już tę pisaninę. Na tę chwilę nie ma sensu przerzucać sie sms - ami. Za dwa miesiące będziesz zdrowy wtedy będzie na to czas i miejsce. W życiu trzeba zachować hierarchię spraw. Ty musisz się leczyć a ja uczyć („D” dalej uczyła się aby zdać wcześniej oblany ustny egzamin w zawodzie zaufania publicznego). Na wszystko przyjdzie czas. „D”
010-01-22; 14;12
Jest mi strasznie przykro i bardzo źle się czuję ze świadomością, że taka korespondencję prowadzimy i to wszystko dzieje się w okresie Twojej choroby. Jest ma bardzo przykro.
2010-01-25; 00;34
Cieszę się, że rozmawiałeś ze mną o leczeniu. Wreszcie czułam się jak ktoś Ci bliski, nie jak d. w układzie, której zadania się skończyły a ta się dobija. Kocham Cię (!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!) „D”.
2010-01-25; 00;39
Będę przy Tobie jeśli tylko tego będziesz chciał...  Twoja „D”
2010-01-25; 00;44
Marzę abyś ucałował mnie naprawdę i dał się sobą cieszyć, tulić ... Abyś po prostu był. Śpij słodko. Ja też już idę spać. Plan nauki na dziś zrobiony. Twoja „D”
2010-01-25; 00;54
Pozostaje nam tylko spełnić nasze marzenia. Tulę do serca i całuję te śliczne niebieskie oczy. Twoja „D”
Pod koniec stycznia byłem po zakończonej drugiej serii „chemii” i w przerwie kuracji zostałem odesłany do domu. Efekty leczenia już było zewnętrznie widoczny. Straciłem wszystkie włosy i wyglądałem jak bym przeżył wybuch bomby atomowej. Znowu miałem problemy z produkcją czerwonych krwinek przez szpik kostny i byłem coraz słabszy. „D” telefonicznie prosiła mnie a wręcz błagała abym w przerwie leczenia przyjechał do Niej. Któregoś styczniowego wieczoru, prawie dokładnie w 4-tą rocznice poznania „D” zebrałem się w sobie i potykając się i obijając od ścian dotarłem do samochodu i pojechałem do Niej. Wtedy były duże opady śniegu. Miałem problemy z zaparkowaniem; wszędzie były zaspy śniegu, w końcu gdzieś udało mi się zaparkować. Było mi bardzo głupio pokazać się w takim stanie w jakim byłem ale przecież życzyła sobie abym się z Nią spotkał. Spędziliśmy ze sobą całą noc. Ja leżałem w łóżku bezsilny jak kłoda a „D” korzystając, że ma koło siebie chłopa, dosiadła mnie w nocy trzy albo cztery razy kończąc jak zawsze „mokrymi” orgazmami. Gdy rano obudziłem się, zobaczyłem, że jestem sam w łóżku. Zawołałem – gdzie jesteś?; odezwała się – w kuchni. Wtedy też zobaczyłem, że nie ma mojego telefonu komórkowego, który leżał na szafce nocnej przy łóżku. Zawołałem – czy masz mój telefon? „D” przyszła z moim telefonem z kuchni, położyła go na szafce, po czym usiadła na fotelu i powiedziała – „to już koniec Pawle”. Domyśliłem się, że „D” znalazła coś w moim telefonie co się Jej bardzo nie spodobało. Ale żeby od razu ogłaszać z tego powodu „koniec związku”!!! Chyba po prostu tak to sobie zaplanowała. To widocznie miało być nasze ostatnie spotkanie. Musiała tylko znaleźć jakiś powód; nawet błahy, byle by był. Widocznie już mój „następca” czekał „pod drzwiami” Jej mieszkania. Natomiast to co „D” znalazła w moim telefonie to było połączenie z osobą – „Dorota2”. Pod takim Nickiem wcześniej w okresie ciąży, „D” miała zakonspirowanego  swojego kochanka prezesa Wacka. Wacek też był potencjalnym tatusiem dziecka „D”. Jak się okazało „D” pierdoliła się (nie mogę tego inaczej nazwać) z nami na zakładkę i jeszcze z innymi, co spowodowało, że nie mogła stwierdzić czyja sperma Ją zapłodniła. W każdym razie „D” aż do czasu badań DNA utrzymywała Wacka w przeświadczeniu, że jest ojcem Jej dziecka. Wacek nie odrzucał w okresie ciąży „D” myśli o swoim ojcostwie. I dzwonił bardzo często do „D”. Natomiast „D” aby ten fakt zakonspirować przede mną telefon od Wacka zapisała pod Nickiem Dorota 2. Prawdziwa Dorota była koleżanką „D” z pracy (którą to pracę wcześniej „D” załatwiłem) i miała już małe dziecko. Doradzała więc „D” w zakresie ciąży i przygotowań do porodu i często kontaktowała się z „D” telefonicznie. Tak więc za zasłoną „Doroty” stał Wacek. Wiele razy gdy kopulowaliśmy lub leżeliśmy w łóżku po lub przed, dzwonił telefon. „D” zaglądała do niego i informowała –  „E to Dorota dzwoni; zadzwonię do niej później”.  A naprawdę był to Wacek, który chciał się dodzwonić do matki swojego przyszłego dziecka. Przypuszczalnie taka sytuacja mogła też mnie dotyczyć. Ja dzwoniłem a on Ją w tym czasie ruchał. Niestety, to była prostytutka.  Tak więc ja w swoim telefonie zainstalowałem Nick Dorota 2 pod który wstawiłem numer telefonu swojej znajomej. „D” gdy sprawdzała mój telefon w kuchni i gdy zobaczyła połączenie z „Dorota 2” nawet do niej zadzwoniła. Niestety „Dorota 2” nie odebrała i „D” nie była w stanie wtedy sprawdzić dokładnie co to za kontakt. Ale wiedziała co znaczy hasło „Dorota 2”. Tak więc „D” usiadła na fotelu i powiedziała - „to już koniec Pawle”. Po chwili namysłu usiadłem na łóżku i odpowiedziałam – „do miłości nikt nikogo nie zmusi; tego muszą chcieć dwie strony”.  Ubrałem się powoli walcząc ze swoją chorobową słabością. „No to żegnaj” – powiedziałem opuszczając mieszkanie. „D” osiągnęła, cel w którym zaprosiła mnie do siebie. Z wysiłkiem doszedłem do samochodu; w nocy padał śnieg i nie mogłem wyjechać z miejsca parkingowego na chodniku. W końcu poprosiłem grupkę młodych ludzi idących ulicą, aby mnie wypchnęli z zaspy. Jak się później dowiedziałem, „D” obserwowała moją walkę ze śniegiem z okna swojego mieszkania. Dwa dni później pogotowie zabrało mnie z domu do szpitala. Szpik ponownie przestał produkować czerwone ciałka krwi na skutek wcześniej aplikowanej chemii.
I tak się zasadniczo skończyła moja moja czteroletnia znajomość z „D”; z drugą miłością mojego życia. Miłość, która miała być bezgraniczna, bezwarunkowa; miłość w której miałem zobaczyć jak się naprawdę kocha.    

E P I L O G
Chyba nie mogłem się oswoić z myślą, że to już koniec mojego związku z „D”. Tym bardziej, że leżałem w szpitalu i czułem się jak zdychający, porzucony pies. Pewnie jeszcze coś pisałem do „D”, lecz niewiele z tego pozostało w archiwum. Co jednak pisałem do „D” można się domyślić czytając Jej odpowiedzi.
2010-02-01; 17;07
Dobre słowa masz od kochanej żony, więc nie drwij ze mnie.  Gdybyś mnie potrzebował w styczniu 2007 nie zrzekłbyś się praw do majątku (i to jest właśnie klucz do wszystkiego; zrzekłem się praw do majątku, gdy się wydała prostytucja „D” i ja zdecydowałem się z Nią zostać aby pomóc wyjść Jej na dobrą drogę – cały swój majątek przepisałem na żonę; majątkowo zostałem goły – taki jak się urodziłem; a taki partner życiowy „D” nie był potrzebny !!!) . Wszystkie twoje działania są tego konsekwencją i wyrazem twoich planów życiowych.
2010-02-01; 17;09
Masz kochaną i kochająca żonę. Mnie proszę już dać spokój. Niech ona ciebie wspiera, dzieła w twojej sprawie tak jak do tej pory a ze mnie proszę już nie drwić i nie używać chwytów dotyczących twojego zdrowia by mnie gnębić. Nie dam wam satysfakcji by nazywać mnie niewyobrażalnie głupią prostytutką, która robi frajdę twojej żonie i tobie. Cudzy chłop nie będzie mnie gnębił, wyzywał mnie i moje dziecko, bił mnie, okradał (!!!!!)  w moim własnym domu. Nie będziesz mnie wykorzystywał seksualnie, zastraszał, upokarzał i znęcał się nade mną dla własnej i żony satysfakcji i nazywał to miłością. Do seksu „Freta” ci nie przeszkadza, ale do życia jak rodzina to przeszkadza (mieliśmy żyć jako rodzina???; jeszcze nie byliśmy rodziną a już mnie setki razy zdradzała i zafundowała dziecko zrobione z niewiadomo z kim; dała by mi „czadu” gdybyśmy byli rodziną; Jej życie w związku małżeńskim nie przeszkadzało aby była prostytutką; gdy wydała się jej prostytucja na którymś spotkaniu poinformowałem „D” aby nie liczyła, że kiedykolwiek będziemy rodziną; moja ambicja i resztki rozwagi zabraniały abym pod wypływem ogromnej miłości dał swoje nazwisko prostytutce). Proszę do mnie już nic nie pisać. Każdy twój sms odbieram jako gnębienie i próby dalszego wykorzystania mnie. Nie dam sie już nabrać ani wykorzystywać. Życzę zdrowia i ciągle kwitnącej miłości małżeńskiej. „D”
2010-02-01; 17;26
Dziękuję za wyjaśnienie. W sobotę jeszcze się pięknie kochaliśmy. Żegnaj Pawle. „D”
2010-02-01; 17;36
Bo zbyt późno przeczytałam co masz w telefonie. Teraz mam już pewność co do ciebie. Żegnam. „D”
2010-02-01; napisałem do „D”:
W telefonie nic nie było. Telefon jest tylko przykrywką dla twojego rozstania, ale to twoja decyzja którą uszanuję. P
2010-02-11; 23;04
„D” dziś był u mnie dzielnicowy i sprawdzał jak się czuję w aspekcie sprawy znęcania się nad Tobą.  Czy po ostatnim naszym spotkaniu dwa tygodnie temu gdy się wiele razy kochaliśmy i zapewniałaś mnie, że mnie kochasz nie jest to przykre, że tak się dzieje? Czy ktoś cię w życiu obdarzył większą miłością niż ja? Czy ktoś w twoim życiu bardziej opiekowałem się tobą niż ja. Czy kogoś zdradziłaś i oszukałaś w swoim życiu więcej niż mnie? Czy ktoś w twoim życiu wsparła cię bardziej finansowo niż ja? Paweł
Okazało się, że „D” w międzyczasie złożyła na mnie donos na policję o to, że Ją zgwałciłem i że się nad nią znęcałem. Nastąpiło to po tym zdarzeniu, gdy w listopadzie wyrzuciła mnie nagiego ze swojego mieszkania. Jeszcze włączyła do tego policję!!!!. Po tym fakcie jeszcze parę razy uprawiała ze mną seks i wielokrotnie zapewniała, że mnie kocha. 
2010-02-14; „D” dziś walentynki . W zeszłym roku spędzałaś je z Prezesem Wackiem. Potem jak pisałaś mnie wybrałaś. Nawet nie chcę myśleć z kim dzisiejsze spędzasz.  Byłaś i jesteś moją największą miłością. W ostatnim sms-ie napisałaś mi, że moje sms-y traktujesz jako gnębienie. Jak ktoś, kto mówił, że kocha może powiedzieć, że smsy od kochanej osoby to gnębienie?. Podczas naszego ostatniego spotkania nawet nie dałaś mi szans na wyjaśnienie nr telefonów, które przeczytałaś w moim telefonie. Pomyśl ile sms-ów ja czytałem w twoim telefonie i byłem z tobą i walczyłem o Ciebie. Może to wszystko co piszę jest bez sensu, może już jesteś z innym mężczyzną jak to już wcześniej bywało ? Przecież to że Wigilię i Nowy Rok spędzaliśmy oddzielnie było czymś spowodowane. Przecież poprzedniego sylwestra też byśmy spędzali oddzielnie gdybym nie przyjechał wcześniej, chciałaś abym odwołał rezerwacje bo szykowałaś się już do wyjścia z Wackiem. Jak to jest, że chciałaś iść z nim na Sylwestra a spędziłaś go ze mną i wielokrotnie się ze mną kochałaś? „D” byłaś i jesteś moją największą miłością. W tym dniu życzę Ci jak najwięcej prawdziwej miłości, takiej, jaką ja Cię obdarzyłem, miłości która oparła wszystkim zdradom i kłamstwom co nie znaczy, że nie cierpiałem  strasznie  z tego powodu. Ty pomimo, że przez trzy lata pisałaś mi, że chciałaś dla mnie żyć, dopiero niedawno napisałaś mi, że wybrałaś mnie w lutym 2009. Ile ja musiałem o ciebie walczyć! Jestem „D” tragicznie chory. Za tydzień zaczynam trzecią tygodniową sesję chemii. Prawie cały czas leżę w łóżku. Sił mam na tyle, aby od czasu do czasu zejść do kuchni. Mam jeszcze na tyle siły aby życzyć ci wielkiej miłości w dniu zakochanych Walentynko moja, Wiosenko moja. Paweł
Były to myśli zdychającego, porzuconego człowieka. Jeszcze nie uświadamiałem sobie do końca, że to już koniec mojej wielkiej miłości, koniec tego związku.
2011-03-12
Pawle, ja się uczę. Wczoraj nie chciałeś się kłócić a dzisiaj już chcesz? O co ci chodzi? Chcesz się rozstać to napisz (czyż byśmy się już nie rozstali??????) a chcesz o czymś porozmawiać to poczekaj do 16 i nie atakuj mnie. „D”
2011-03-12; 20;10
Pawle, będę prosić Boga, bo tylko on mi pozostał, by dosięgnęła ciebie sprawiedliwość. Nie znam gorszego człowieka od ciebie. Nie ma na ziemi stworzenia tak podłego i bezwzględnego jak ty. Obyś umierał sam, cierpiący i opuszczony, oby nie było komu ciebie pochować, obyś nigdy nie zaznał wybaczenia krzywd, przykrości i łez przez ciebie wylanych. Jesteś strasznym człowiekiem Pawle, strasznym, zajadłym i naprawdę bez serca i sumienia. „D”
W kwietniu wyszedłem ze szpitala po czwartej serii chemioterapii. Ostatnia seria została nawet zmniejszona ponieważ mój organizm mógł już tego nie przeżyć. Powoli odzyskiwałem siły i wracałem do żywych. Rzeczywistość natomiast nie dawała mi taryfy ulgowej i czasu na odpoczynek. Parę dni później dostałem wezwanie na przesłuchanie do prokuratury, w związku z doniesieniem przez „D” na mnie o „gwałcie” (w lutym w tym temacie przesłuchiwała mnie już policja). Zebrałem wszystkie dostępne mi dokumenty, korespondencję oraz zabrałem ze sobą mojego adwokata i udałem się na przesłuchanie. Po przedstawieniu dokumentów i korespondencji oraz po złożeniu wyjaśnień prokurator umorzył postępowanie w sprawie „gwałtu”. Wspomniał natomiast, że wcześniej „D” składała w prokuraturze zeznania i wyjaśnienia w sprawie zmuszania Jej do prostytucji przez męża. Był to „odprysk” sprawy sądowej, którą wytoczył mi mąż „D” o to, że nazwałem go sutenerem i alfonsem oraz o to, że nękałem go sms-ami i mailami.  Ja natomiast podczas tego postępowania sądowego złożyłem do sprawy informacje przekazana mi przez  „D” w jaki to straszny sposób była zmuszana przez męża do prostytucji. Opisałem to w jednym z wcześniejszych odcinków blooga. Moje zawiadomienie sądu o „zmuszaniu” zostało przekazane do prokuratury przez sędziego prowadzącego sprawę między mną a mężem „D”. Tak więc na skutek swoich kłamstw i oszustw, „D” musiała się teraz sama tłumaczyć w prokuraturze, kto kogo zmuszał do prostytucji; musiała potwierdzić, że całą tę historię zmyśliła ponieważ chciała winę za prostytucję przerzucić na kogoś innego. W tę zmyśloną historię oprócz męża wplątała jeszcze swoją matkę (która miała kogoś potrącić jadąc samochodem po pijaku) i brata. Według prokuratora, „D” chodziła po urzędzie i wylewała kubły łez. Przy okazji złożyła też na mnie donos o gwałt, z którego teraz ja musiałem się tłumaczyć. Ale tak jak wcześniej pisałem w 90% lub więcej, to co powiedziała „D” było kłamstwem i oszustwem !!!!!!!!!!!!!!  
Tak więc dla tego „Oszusta”, gdy jeszcze nie wiedziałem o Jej oszustwach, wymyśliłem przyszłość w zawodzie zaufania publicznego !!! Co za ironia losu. I tak też zacząłem działać. Najpierw załatwiłem Jej studia podyplomowe. Potem wiele godzin uczyłem się razem z Nią. Kupowałem też materiały niezbędne do nauki. Po ukończonych studiach podyplomowych razem przez wiele godzin uczyliśmy się do egzaminu państwowego a Ona w międzyczasie za moimi plecami „rżnęła” się z innymi i układała sobie alternatywną przyszłość. Wykupiłem też dostęp do testów internetowych aby Moja Ukochana „D” mogła trenować swoją wiedzę i przygotowywać się do egzaminu pisemnego, który później zdała bardzo dobrze. Pozostał egzamin ustny. Podczas któregoś wyjazdu do Jej rodziny do „K”, po drodze zakupiłem zestawy pytań egzaminu ustnego. Również do egzaminu ustnego również razem uczyliśmy się wiele godzin. Niestety za „mojej kadencji” „D” egzamin ustny oblała; potknęła się na łatwym pytaniu, na które po głębszym zastanowieniu się, odpowiedziałaby i w konsekwencji zabrakło punktów. Następnego terminu egzaminu (po pół roku od poprzedniego) już nie doczekałem. I tak to po wielkim moim zaangażowaniu w przekierowaniu „D” na nowe tory życia, Ona zaczęła mnie ciągać po sądach i w swej wściekłości oskarżać o rzeczy, które się nie wydarzyły. Na dodatek wiedziała jeszcze, że dopadła mnie choroba nowotworowa, w którą też na początku nie wierzyła.
Po mojej ostatniej wizycie w prokuraturze, gdzie musiałem się tłumaczyć, że nikogo nie zgwałciłem, doszedłem do wniosku, że nie mogę tego tak pozostawić. Kobieta, którą z „gówna” wyciągnąłem i pomagałem Jej tak, jak nie robił tego nikt w Jej już dość długim życiu, pisała teraz do mnie: „Pawle, będę prosić Boga, bo tylko on mi pozostał, by dosięgnęła ciebie sprawiedliwość. Nie znam gorszego człowieka od ciebie. Nie ma na ziemi stworzenia tak podłego i bezwzględnego jak ty. Obyś umierał sam, cierpiący i opuszczony, oby nie było komu ciebie pochować, obyś nigdy nie zaznał wybaczenia krzywd, przykrości i łez przez ciebie wylanych. Jesteś strasznym człowiekiem Pawle, strasznym, zajadłym i naprawdę bez serca i sumienia”.
Od początku gdy dowiedziałem się, że „D” jest zawodową prostytutką i gdy oświadczyła, że chce z tym zerwać oraz prosiła mnie abym pomógł Jej zmienić dotychczasowe życie i pozostał z Nią, postawiłem sobie za cel takie pokierowanie „D” i pomoc Jej aby uzyskała wykształcenie i zawód na który jest pewne zapotrzebowanie i w którym można znaleźć zatrudnienie bez specjalnych znajomości i do tego płatny na poziomie zapewniającym życie na poziomie nie zmuszającym do sprzedawania swojego ciała za pieniądze. Cały czas miałem w pamięci Jej zapis z pamiętnika (co prawda podrobionego do poziomu aby mi pokazać) – „znowu nie mam pracy, nie ma mi kto pomóc; podjęłam decyzję, że będę sprzedawała swoje ciało”. Teraz gdy byliśmy już prawie u celu „D” pisze do mnie- „obyś umierał sam, cierpiący i opuszczony, oby nie było komu ciebie pochować, obyś nigdy nie zaznał wybaczenia krzywd, przykrości i łez przez ciebie wylanych”. A cel ten osiągaliśmy przy wielkich moich staraniach. Do tego jeszcze kolejny donos na mnie do prokuratury !!!! Wobec tego, że teraz „D” przeganiała mnie jak znienawidzonego psa, postanowiłem, że ja też trochę krwi Jej napsuję. Zawód który wybrałem dla „D” wymagał aby osoba w nim pracująca była: „nieskazitelnego charakteru i swym dotychczasowym zachowaniem dawała rękojmię prawidłowego wykonywania tegoż zawodu”. W związku z tym, że Ja już nie byłem Jej potrzebny, niech więc Ona startuje do tego wybranego zawodu zaufania publicznego ze swoją „chwalebną przeszłością i nieskazitelnym charakterem”. Akurat przeszłość prostytutki i charakter dominy bardzo do tego zawodu „pasują”!!!!. Po powrocie z przesłuchania z prokuratury zebrałem „piękny” materiał zawierający prostytucyjne ogłoszenia „D” wraz ze zdjęciami: z zamazaną twarzą publikowane na portalu sexatlas.pl i odloty.pl, oraz te same Jej zdjęcia z przed zamazania twarzy, opisy Jej usług prostytucyjno-dominacyjnych z „garsoniery”, informację o nagrywaniu przez Nią filmów sado-maso w studiu „Peterek-film production” oraz protokół zeznań „D” ze sprawy sądowej gdy zostałem pozwany przez męża „D” a Ona w swoich zeznaniach potwierdziła przed sądem(!!!!), że była prostytutką. Wszystkie te „materiały” zapakowałem w kopertę i wysłałem do „URZĘDU” nadającego uprawnienia, aby sprawdzili czy kandydatka na osobę zaufania publicznego spełnia  ich wymogi -„nieskazitelnego charakteru kandydata, który też swym dotychczasowym zachowaniem dawała rękojmię prawidłowego wykonywania tegoż zawodu”. Uważałem, że przesłanie tych materiałów nie obciąża mnie w zakresie pomówienia i znieważenia oraz skompromitowania „D”. „D” sama się skompromitowała wchodząc z własnej woli w działalność prostytucyjną. I nie było jak to się okazało „zmuszanie” lecz Jej własna inicjatywa. Dokumenty zostały wysłane i „poszły konie po betonie”.
Pół roku później dostałem zawiadomienie z sądu, że „D” wniosła przeciwko mnie sprawę o pomówienie i znieważenie Jej przed „URZĘDEM” przez poinformowanie, że była prostytutką, też sado-maso, że nagrywała filmy „pornograficzne” – Peterek film production, że ma kontakty ze światem prostytucji itp.. Oprócz kary dla mnie za powyższe „D” domagała się ode mnie nawiązki w wysokości 100 000 zł. Chyba moja ukochana „D” przekalkulowała sobie nasz czteroletni związek i policzyła prostytucyjnym tokiem myślenia, w cenie hurtowej po 100 zł za stosunek ze mną (w detalu brała 300 zł/godzinę usług seksualnych) i tak jej wyszło w sumie razem 100 000 zł.  W związku z powyższym zacząłem się przygotowywać do kolejnej sprawy sądowej w którą się uwikłałem z powodu Mojej Wielkiej Miłości do Najdroższej, Najukochańszej „D”.
Jednak po kolejnych dwóch miesiącach otrzymałem zawiadomienie z sądu, że „D” po pierwszej rozprawie na którą ja jeszcze nie byłem wzywany, wycofała sprawę przeciwko mnie z sądu. Czemu się wycofała???? Czyżby bała się konfrontacji????
Rok później Wielki Brat „Google” doniósł, że Moja Była Ukochana „D” została Panią MECENAS!!!!! Czyli moje zawiadomienie do URZĘDU nie zadziałało. Przypuszczam, że postąpiła w tym wypadku tak jak to robiła kilka razy wcześniej tj. kopię swojego pozwu przeciwko mnie do sądu z pieczątkami sądowymi o jego przyjęciu, przedłożyła w URZĘDZIE wydającym uprawnienia, potwierdzając tym samym, że to wszystko co napisałem jest nieprawdą a Ona domaga się sądowego sprostowania oraz pewnie uzasadniła, że taka sprawa sądowa może długo potrwać. Tak czy inaczej „D” wraz ze swoją „chlubną” przeszłością została Panią MECENAS.
W między czasie w czerwcu 2010r. dziecko „D” kończyło 2 lata. Na szczęście, to nie ja byłem Jego ojcem lecz byłem koło Niego od urodzenia do wieku 1,5 roku. Nawet Je polubiłem. Uczyłem Je mówić: na „D” – mama a na mnie – dziadek. Z okazji Jego drugich urodzin włożyłem do swojego telefonu inną kartę i wysłałem do „D” sms-a treści – „Ucałuj ode mnie dziecko z okazji drugich urodzin”. Po paru minutach przyszła odpowiedź:
2010-06-26; 12;21
Przepraszam ale nie wiem od kogo te ucałowania dla mojego dziecka.”D”
Zastanawiałem się czy dalej prowadzić tę korespondencję. Po jakimś czasie odpisałem: „Od niedoszłego Tatusia”.
Szybko otrzymałem odpowiedź:  
2010-06-26; 14;24 Ty pierdolony pedofilu!
Potem jeszcze:
2010-06-26; Ty stary hipokryto! Zajmij się swoją rodziną, gangiem i całuj dzieci swoich prostytutek.
Tak więc teraz zostałem jeszcze pedofilem. Moja Ukochana „D” najpierw oszukiwała mnie przez dziewięć miesięcy, że jest ze mną w ciąży, w tym czasie też naciągnęła mnie na zakup całej wyprawki dla dziecka; razem kupowaliśmy wózki , nosidełka, ściągaczki ……. itp.; „D” defilowała przede mną z dużym brzuchem i wybierała sobie co Jej potrzeba a potem ja płaciłem. Tak poleciało kilkanaście tysięcy złotych a na końcu stałem za drzwiami sali porodowej w szpitalu, czekałem na poród i pierwszy oglądałem to dziecko. Dwa dni później się dowiedziałem, że moja grupa krwi wyklucza ojcostwo tego dziecka. Potem okazało się, że do szpitala w tym czasie ciągnęły „tłumy” potencjalnych tatusiów, których kolejnością w składaniu wizyt sterowała „D”. Gdy drugi potencjalny tatuś – prezes „Wacek”, po badaniu genetycznym został wykluczony z ojcostwa, „D” ponownie zwróciła się do mnie z „wielkiej miłości” abyśmy byli razem. Teraz z razem szukaliśmy kolejnego „prawdziwego” tatusia dziecka. Woziłem Ją do detektywa, na policję, do sądu. Gdy ustalone zostały „podstawowe dane personalne” kolejnego potencjalnego tatusia – „pana Incognito” pomagałem „D” pisać pozew do sądu w celu ustalenia ojcostwa. „D” nawet chciała abym w tej sprawie sądowej został Jej pełnomocnikiem. Na szczęście na to nie dałem się już nabrać. Życie płynęło, dziecko rosło, przy mnie zaczęło chodzić i wypowiadać pierwsze słowa. Pomagałem też „D” w opiece. Opiekunki się zmieniały, ostatnia okradła „D” ze złotej bransoletki która Jej kupiłem. Matka „D”, która przyjeżdżała wspomóc córkę w opiece nad dzieckiem,  okazała się osobą zbyt nadużywającą alkohol podczas tej opieki i w końcu uciekła…….. A „D” musiała pracować i uczyć się do egzaminu państwowego aby będąc samotną matką zarobić na wychowanie dziecka.  W końcu gdy do pracy „D” ktoś doniósł o Jej prostytucyjnej przeszłości i została z niej pod pozorem redukcji stanowiska wywalona, pozostała Jej już tylko intensywna nauka do egzaminu. I tak gdy już wywaliła wszystkie opiekunki i przegoniła matkę pozostałem Jej jako ostatnia pomoc. Często gdy „D” jechała do biblioteki uczyć się, mnie prosiła abym został z Jej dzieckiem. I tak na prośbę „D” robiłem mikstury do karmienia dziecka, dobierałem ich temperaturę, wymieniałem obszczane i obsrane pieluchy. Potem okazało się, że gdy ja opiekowałem się Jej dzieckiem Ona w bibliotece „ucząc się” urabiała sobie kolejnego faceta – czterdziestoletniego studenta medycyny, który też tam się uczył do egzaminów.
I teraz ja za swoją pomoc zostałem „pierdolonym pedofilem i starym hipokrytą”. Co za diabelski „pomiot” z „D”!!!!!
Dwa dni później jadąc samochodem na szkolenie zobaczyłem „D” stojącą na przystanku autobusowym. Zjechałem na bok jezdni i zatrzymałem się. Zauważyła mój samochód i zaczęła się przyglądać kto siedzi w środku. Pomachałem do Niej. Zawahała się ale w końcu podeszła i wsiadła do samochodu. Nie widzieliśmy się pięć miesięcy od momentu rozstania gdy to powiedziała mi – „to już koniec Pawle”. Popatrzyła na mnie i powiedziała „Jezu, jak się cieszę, że cię widzę”. W tamtej chwili już nie byłem „pierdolonym pedofilem” z przed dwóch dni. Natomiast gdy ja patrzyłem na „D” to stwierdziłem, że schudła i twarz się Jej wyciągnęła. Odwiozłem „D” w miejsce do którego jechała. Po drodze „D” pytała mnie z kim „żyję”. Stałe Jej pytanie. Gdy się poznaliśmy też mnie wypytywała o moje życie intymne ale sama wtedy nie chwaliła się, że jest prostytutką. Gdy ja Ją o to samo zapytałem to odpowiedziała, że „utrzymuje kontakt” ze znajomym „studentem” z biblioteki (to ten, którego „przygotowywała sobie” gdy jeździła „uczyć się” do biblioteki  a ja w tym czasie siedziałem z Jej dzieckiem).  W każdym bądź razie bardzo przyjemnie spędziliśmy wspólnie około 15 minut, kiedy to podwoziłem Ją do miejsca przeznaczenia. Wysiadając z samochodu stwierdziła, że bardzo chętnie poszła by ze mną do kina oraz może umówilibyśmy się gdzieś w kawiarni to pokazałaby mi swoje dziecko!!!.  Tak czy inaczej po pięciu miesiącach spotkałem swoją miłość i znowu mi serce zadrżało.
Dwa dni później zdzwoniłem do Niej i zaproponowałem obiecane kino. Umówiliśmy się, że podjadę pod dom w którym mieszka. Gdy wyszła do samochodu była zapłakana i stwierdziła, że nie może się ze mną spotykać ponieważ obiecała to koleżance psycholog (to ta koleżanka która doradzała „D” w sprawach Jej związku z prezesem „Spirit”; a on to wprowadził „D” w świat prostytucji, z nim nagrywała filmy BDSM w „Peterek Studio Production”, z nim zabijała zwierzęta podczas sesji seksualnych, jemu upuszczała krew, łamała palce, kopała, skakała i przebijała ciało obcasem buta; wtedy to koleżanka psycholog stwierdziła, że taki związek choć budzi pewne obawy to jednak rokuje duże nadzieje na przyszłość – wiemy z bloogu czym to się skończyło). „D” obiecała też koleżance psycholog, że nie będzie już w życiu kłamała i w związku z tym nie może się ze mną spotkać. Cały czas „D” była na granicy płaczu a łzy Jej z oczu kapały. Potem zaczęła się rozczulać nad tym, że była sierotą i nikt Jej w życiu nie pomagał - Matka Ją zostawiła z Babcią i wyjechała a ojciec, wyznała, że po „zrobieniu” „D” uciekł (wcześniej „D” twierdziła, że ojciec zginął w wypadku samochodowym). Ta płaczliwa atmosfera i mnie wzruszyła. Powiedziałem „D”, że jeśli w Jej sercu moja osoba nie została do końca wypalona to niech się zastanowi czy powinniśmy się byli rozstać. Poinformowałem Ją też, że za dwa dni wyjeżdżam na wczasy z Żoną na Sycylię. Na tym skończyło się nasze spotkanie i „D” wróciła do mieszkania.

2010-06-29 7;50
Nadawca tej wiadomości próbował się z Tobą połączyć, ale nie zostawił wiadomości. 2x ostatnio 29/06/10, 07:25. Aby sie z nim skontaktować, oddzwoń.
„D” próbowała się wcześnie rano ze mną połączyć i o czymś mnie poinformować.
W dniu wylotu na Sycylię gdy stałem z Żoną na lotnisku w kolejce do odprawy zadzwoniła „D”. Powiedziałem, że nie mogę rozmawiać ale gdy będę już na miejscu to oddzwonię.
Potem w nocy „D” znowu dzwoniła do mnie parę razy; w nocy telefon miałem wyciszony i nie wiedziałem, że dzwoni.
2010-07-03; 02;01
Nadawca tej wiadomości próbował sie z Toba połączyć, ale nie zostawił wiadomości. 4x ostatnio 03/07/10, 01:57. Aby się z nim skontaktować, oddzwoń
2010-07-03; 02;07
Nadawca tej wiadomości próbował się z Tobą połączyć, ale nie zostawił wiadomości. 1x ostatnio 03/07/10, 02:00. Aby sie z nim skontaktować, oddzwoń.
Następnego dnia w porze kolacji zadzwoniła i poinformowała mnie płacząc, że idzie właśnie po Krakowskim Przedmieściu i wspomina miejsca w których razem byliśmy i chwile, które w tych miejscach razem spędzaliśmy. Umówiliśmy się na telefon po kolacji.
Podczas kolacji przyszedł sms na telefon mojej Żony, który mi zaraz przeczytała – „Nie chcę i nie będę z Pawłem; kurwa kurwie łba nie urwie”. Dlaczego jeszcze Żonę w to mieszała??? Chyba chciała Jej jeszcze dokuczyć. Nie wiem też, kto jest tą kurwą, która drugiej kurwie łba nie urwie. Tak czy inaczej, był to sms na poziomie kurewskiego intelektu „D”. Żeby „D” wiedziała ile tym sms-m zrobi przyjemności mojej Żonie to pewnie by go Jej nie przysłała. Po tym sms-ie Żona miała najlepsze wczasy w życiu. Prostytutka, która władała Jej mężem przez cztery lata, sama oświadcza, że już go nie chce!!! Co za szczęście!!!!!!
Za jakiś czas otrzymałem od „D” jeszcze takie sms-y:
Ohydne zdegenerowane stare bydle, najgorszy prymitywny gad. Niżej upaść nie można. „D”
i
Kiedyś zależało mi aby przekonać ciebie, że się zmieniłam. Każdy to dostrzegł lecz nie ty. Ja nie będę cię przekonywać, sąd być może nas oceni, choć jak mniemam nie zrobi tego w zgodzie z rzeczywistością, gdyż kłamiesz we wszystkim a to oznacza, że jesteś winny a wszystko na co cię stać to kłamstwa i prymitywne działania. „D”
Gdy odpisałem Jej, że była moją największą miłością, tak to skomentowała:
Chyba najlepszy sex a nie największa miłość. Takie bydlę jak ty nie zna uczucia miłości ani żadnych zasad. Prymitywne bydlę i bandyta, nic więcej. „D”
I tak zbliżam się do końca blooga. Przeglądając ilość wejść na poszczególne odcinki blooga, stwierdzam, że najczęściej odwiedzanymi jego odcinkami były: „Jak wyglądała Pani Wizytator” oraz „Cock trample No 6”.
Panią Wizytator czyli „D” miałem możliwość zobaczyć parę miesięcy temu. Minęliśmy się w kinie. „D” była ze swoim już prawie sześcioletnim dzieckiem. Smutnym jest fakt, że osoby kiedyś sobie bardzo bliskie, które znały się z najbardziej intymnych sytuacji udają, że się nie znają. W każdym bądź razie ci którzy oglądali Panią Wizytator na filmach Peterek Film Produkction nie poznali by teraz tej osoby; zmieniła zupełnie swój „image” i już nie jest tamtą „Panią Wizytator”.

Natomiast cierpliwych czytelników tego blooga, którzy dotrwali do jego końca odsyłam na stronę - http://pppiotr-taurus.blogspot.com/ gdzie mogą zobaczyć Panią Wizytator w Cock trample.  Pani Wizytator, to te „nóżki” z paznokciami pomalowanymi na czerwono a potem w złotych pantofelkach. Towarzyszą Jej nogi nijakiej Julii – partnerki Peterka w filmach tego typu. Uważni czytelnicy blooga domyślą się kto leży pod stolikiem. Ciekawe czy Pani Wizytator nagrywając ten i inne tego rodzaju filmy myślała, że będzie w przyszłości Panią MECENAS?????
Na stronie http://pppiotr-taurus.blogspot.com/ znajduje się też kilka innych linków do filmów nakręconych przez "Peterek Film Production Studio" w których główną rolę gra Moja Ukochana, Najdroższa, Najcudowniejsza, Najukochańsza "D".

Podsumowując to wszystko co zostało napisane przeze mnie przez ostatnie cztery lata mogę powiedzieć tak jak w tytule blooga – „Pokochałem d……….” Paweł



3 komentarze:

  1. Czyzby zycia nie starczyło?

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba jednak starczy życia. Mimo optymistycznego podejścia ostatni odcinek okazał się dosyć długi i jego opracowanie zajmuje mi więcej czasu niż to było przy pisaniu wcześniejszych odcinków blooga. Jednak zdecydowałem się, że będzie to ostatni odcinek i opisuję tę historię do końca w tym odcinku. Finał niebawem. Paweł

    OdpowiedzUsuń
  3. Czegoś zabrakło... dużo korespondencji, ciut za mało konkretów. Co z ojcem dziecka, odnaleziony? Pisales o mieszkaniu D. czy zarobiła na nie na prostytucji? czy działała wczesniej w branzy w innym miescie? Jaksie jej ulozylo zycie osobiste? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń