Moja Ukochana „D” rozpoczęła od listopada
2006r nową „wyśnioną” pracę, (którą pomogłem Jej „znaleźć”). Jeden z problemów,
którymi się zamartwiałem spadł mi z głowy. Nie martwiłem się już, że Moja Ukochana
nie ma stałego źródła utrzymania.
Cały czas się zastanawiałem, kto jest
„winien”, że tak się stało jak się stało, że Moja Ukochana była prostytutką w czasie,
gdy zapewniała mnie, że jestem Jej największą miłością, miłością Jej życia.
Według „D” to, że została prostytutką
było spowodowane przez: prezesa „Spirit”, który wprowadził Ją w świat
prostytucji; matkę, która zażądała natychmiastowego zwrotu pożyczki udzielonej
„D” i przez jej męża; męża, który odkrył zdradę żony z prezesem „S” i z zemsty
szntarzując „D” ujawnieniem przestępstwa Jej matki i groźbami, zmusił „D” do prostytucji,
aby sprzedając swoje ciało, zarobiła na spłatę długu ich małżeństwa. Taka była
wówczas wersja „D”.
W połowie grudnia 2006r. Jej były kochanek,
którego w bloogu nazwałem „prezes spirit” i którego ukochana „D” wymieniała i obwiniała,
jako jeden z powodów Jej tragicznego kroku i tragicznej decyzji rozpoczęcia
prostytucji, przesłał do niej maila z propozycją spotkania się z Nią z okazji drugiej
rocznicy ich poznania się. W mailu były kochanek informował „D”, że nadal Ją
kocha i nie może przestać myśleć o Niej. O prezesie spiryt „D” mówiła, że wprowadził
Ją w świat, którego wcześniej nie znała; świat trampingu (grupa Peterka), świat
prostytutek, i świat BDSM i sadyzmu; gniecenie penisa, kopanie, bicie,
upuszczanie krwi, łamanie palców, nacinanie się, mordowanie zwierząt, jako
wstęp do seksu i składanie ofiary miłości (rozgniatanie chomików i kotka
butami; miał być jeszcze mały piesek ale już nie starczyło czasu a może jeszcze
zoofilia – przesyłał Jej zdjęcia stosunków kobiet z psami). Na potrzeby prezesa ”S”, „D” rozsyłała zaproszenia
do prostytutek na wspólne seanse grupowe, za które jak mówiła kilkakrotnie sama
musiała płacić, ponieważ Jej ukochany nie miał pieniędzy. Ze swoim
ukochanym była też w burdelu na południu Polski w Budziwoju, gdzie na seans
seksualny z „D” domówił jeszcze dwie prostytutki. W tym okresie też zobaczyła
jak się łatwo bierze pieniądze za sex a jeszcze łatwiej się je bierze, gdy są
bardzo potrzebne. Tak wiec według „D”, „Spirit” otworzył jej drzwi do
prostytucji, pokazał jak to działa, i utwierdził w przekonaniu, że jest to
jeden z dobrych sposobów zarabiania pieniędzy w razie konieczności. Gdy go poinformowała,
że daje ogłoszenie prostytucyjne w sexatlas.pl nawet nie zaprotestował !!!!!!!
A była przecież jego najukochańszym Cudeczkiem !!!!!!
Tak wiec prezes Spirit odezwał się po
półrocznej przerwie i chciał kontynuować to, co było poprzednio. Myślałem, że
serce mi pęknie. Zastanawiałem się, co zrobić. W końcu zdecydowałem się napisać
do „S” – wysłałem maila:
12.XII.2006r.Prezes Spirit,
Postanowiłem napisać ten
list do pana po przeczytaniu udostępnionego mi przez „D” pana listu do niej.
Znam z grubsza historię waszej znajomości. Ja poznałem „D” w styczniu bieżącego
roku. Jest rzeczywiście cudowną dziewczyną o wielkim kochającym sercu jak Pan
to nazywa Pana Cudkiem. I tak tę cudowną dziewczynę pan zniszczył psychicznie i
moralnie. Została przez skrzywdzona, oszukana, wykorzystana, wyzuta do końca z
dotychczasowych wartości, zabierał pan ją na sex party, została zredukowana do
roli pana alfonsa (załatwianie prostytutek), i nóg, którymi robił pan sobie
dobrze zamiast ręki. Do końca swoich dni „D” będzie mogła oglądać siebie na
stronach Peterka ogólnie dostępnych gdzie gniecie Pana i innych zboczeńców i
ugniata Pana penisa. Związek z panem był toksyczny, rujnujący Jej psychikę, Jej
morale. Pan natomiast wsadził swoją gębę pod maskę i udawał szanownego
obywatela. Pan też wprowadził Tę cudowną dziewczynę w świat prostytutek i
zwyrodnialstwa (uśmiercania zwierząt), za co winien się panem zająć prokurator.
Zniszczoną psychicznie i moralnie dziewczynę po półtora roku używania zostawił pan,
kiedy była w najbardziej krytycznej sytuacji. Zrobił pan ze swojego Cudka kurwę
i śmiecia społecznego. Za pana przyzwoleniem i akceptacją została prostytutką i
przez dwa miesiące sprzedawała swoje ciało. Tak pan postąpił ze swoja
"największa Miłością, niepodważalną, wymarzoną". Onanizuje się Pan
"oglądając zdjęcia, które mu zostały, filmiki, czytam gg". Pisze Pan o "sukcesach
firmy: inwestor, kasa, planowane wejście na giełdę” a zostawił dziewczynę w
największej potrzebie. Jest pan moralnym zerem i największym skurwysynem,
jakiego można sobie wyobrazić. Jeszcze raz przypomina pan kotka (zapomniał pan
o chomikach), co znaczy, że w dalszym ciągu jest pan zwyrodnialcem w najwyższym
stopniu. Niedawno został aresztowany siedemnastolatek, który w internecie
pokazywał jak się zabija zwierzęta. Dobrze by było żeby i pana Żona poznała
pana drugie życie i charakter zwyrodnialca. Potwierdzam panu, że rana po cięciu
na biodrze „D” jest dobrze widoczna. Mam nadzieję, że „D” wyciągnęła wnioski z
tej bezgranicznej miłości i nigdy w życiu do niej nie powróci. Paweł
Dwa dni później „D” otrzymała ponowie
mail od prezesa „S”, który sądząc po treści, był skutkiem mojego maila do
niego.
14 XII 2006r.
„D”
Jesteś Najcudowniejsza z
kobiet, jesteś najcudowniejszym Człowiekiem, jakiego poznałem w swoim życiu.
Ja jestem skończonym
skurwysynem, który zniszczył życie Temu Najdelikatniejszemu Kwiatuszkowi, który
w samotności wyrósł na tej wyjałowionej z uczuć ziemi, który zniszczył Twoje życie
Cudeczku.
Nie wiem, co łączy Ciebie
z „Pawłem”, ale jeśli go pokochasz to będzie on najszczęśliwszym z ludzi. Nie
ma na świecie delikatniejszej, bardziej oddanej, z cudowniejszym sercem Kobiety
niż Ty „D”.
Chce Cie przeprosić „D” i błagać
o wybaczenie.
Prezes Spirit
Jak w poprzednim odcinku blooga pisałem,
podczas naszego spotkania (w połowie stycznia 2007r.) u psychologa „D”
powiedziała, że do prostytucji zmuszał Ją Jej mąż. Psycholog stwierdził, że
jest to przestępstwo i należy ten fakt zgłosić do prokuratury. Zorganizowałem
„D” spotkanie w ośrodku pomocy społecznej, gdzie uzyskała pomoc w zakresie
postępowania w przypadku przemocy w rodzinie. Na bazie wytycznych i korzystając
z pomocy prawnika „ośrodka”, „D” przygotowała zawiadomienie do prokuratury,
którego treść w przybliżeniu była następująca:
Warszawa połowa stycznia 2007
„D”; zam…..
Prokuratura Rejonowa w……………
Proszę o wszczęcie i
przeprowadzenie dochodzenia w sprawie fizycznego, psychicznego i seksualnego znęcania
się nade mną przez mojego męża…………………..
Uzasadnienie
Mieszkałam z mężem od połowy
sierpnia 2004r. W grudniu 2004r. wspólnie z mężem zaciągnęliśmy pożyczkę od
mojej matki w kwocie …………..; kwotę tę mąż przekazał swojej rodzinie, o czym zapewnił
mnie jedynie słownie.
Przez cały okres naszego małżeństwa
pisałam pamiętnik, w którym zapisywałam fakty dotyczące naszego pożycia
małżeńskiego, nieakceptowanych przeze mnie zachowań seksualnych, których mąż
ode mnie oczekiwał i wymagał, wymuszał i o szczegółach jego romansu. W połowie
stycznia 2006 roku mąż podczas mojej nieobecności w domu przeczytał mój
pamiętnik i wykorzystując zdarzenia w nim opisane, ucieczkę mojej matki z
miejsca wypadku, jej kategoryczne domaganie się zwrotu pożyczki, zaczął mnie
szantażować i zmuszać do prostytucji. W trzeciej dekadzie stycznia zamieścił
ogłoszenie w Internecie o świadczeniu przeze mnie odpłatnych usług seksualnych
w portalu randka.interia.pl wbrew moim prośbom, protestom, błaganiom, wbrew
mojej woli.
W tym też czasie zaczął się
nade mną znęcać zmuszając mnie do prostytucji, celem spłaty długu wobec mojej
matki w ten sposób, że bił mnie w brzuch, po twarzy, szarpał za włosy,
szantażował ujawnieniem faktu, że moja matka uciekła z miejsca wypadku, strasząc,
że mój brat zostanie sierotą i skończy w poprawczaku, oblewał mnie kawą. Mąż
wyzywał mnie od przybłęd, sierot, suk, kurew i niewdzięcznic. Mąż wymusił na
mnie używając siły fizycznej, zakładając mi obrożę na szyję i na ręce, podanie hasła
do mojego konta w serwisie znajomi.pl,
które założyłam przed poznaniem go i zaczął w moim imieniu korespondować z
mężczyznami składając im w moim imieniu ofertę świadczenia usług seksualnych.
Na początku lutego 2006 roku kazał przeczytać mu zapisy w moim pamiętniku, w
którym pisałam o jego znęcaniu się nade mną i przymuszania do prostytuowania
się. Mąż po przeczytaniu tego zaczął krzyczeć, że zbieram na niego dowody i
uderzył mnie kilkakrotnie po twarzy łamiąc mi nos, po czym pozostawił mnie bez
pomocy lekarskiej, wyciął kartki z mojego pamiętnika i kazał mi pisać o nim,
jako o dobrym, szlachetnym człowieku. Gdy napisałam kilkadziesiąt zdań dopiero
odwiózł mnie do prywatnej kliniki na opatrunek nie pozwalając jakikolwiek
słowny kontakt z opatrującym mnie lekarzem. Przez trzy tygodnie lutego nie wychodziłam
z domu bez jego zgody, kontrolował mnie dzwoniąc na telefon domowy a w tym
czasie prowadził korespondencję internetową w moim imieniu składając oferty
świadczenia usług seksualnych lub sam grał w gry komputerowe każąc mi
kontynuować rozpoczętą przez niego korespondencję. Wziął mnie za twarz, ciągnął
do lustra i groził, że jeśli nie będę robiła tego, co mówi to jednym ruchem
zniszczy to, co pan doktór nastawił. W połowie marca mąż kupił mi telefon na
kartę i 19.03.2006 roku zamieścił anons na jednym z portali internetowych, w
którym zamieścił moje zdjęcia i informację o zakresie usług seksualnych. Przez
okres dwóch miesięcy zmuszał mnie do prostytucji bijąc mnie, strasząc, szantażując,
wyliczając posiłki, telefonując pod numer mojego telefonu, każąc meldować mu
gdzie jestem, dał notes, w którym musiałam zapisywać ile razy i za ile oddałam
swoje ciało. Skrupulatnie, każdego dnia sprawdzając moje zapisy a w sytuacji,
gdy zapisane tam kwoty były zbyt niskie stosował wymienione wcześniej metody
znęcania się nade mną. Przy jednym z incydentów był mój małoletni brat. Z
końcem maja 2006 roku rozchorowałam się i w czerwcu miałam zabieg…….w wyniku,
którego doszło do zakażenia i trafiłam do szpitala gdzie byłam hospitalizowana
do połowy czerwca. Po powrocie ze szpitala mąż pobił mnie łamiąc zebro, gdy
zakomunikowałam mu, że złożę doniesienie na policję. Zaczęły się nowe szantaże
– mąż stwierdził, że skompromituje osobę, która znalazła mi pracę i łączyły
mnie z nią uczucia (tu
chodzi o mnie – Pawła). Zobowiązałam się, że nie będę rościła
żadnych praw do mieszkania i dopiero wtedy pomimo wcześniejszych moich
oświadczeń o zrzeczeniu się wszelkich praw do majątku, mąż przestał wymuszać na
mnie prostytucji, ale nie zaprzestał znęcania się psychicznego i fizycznego
nade mną. Zastraszanie, szantażowanie i bicie było na porządku dziennym. Pod
koniec lipca, gdy nie zrobiłam prania i nie posprzątałam mieszkania, do czego
się zobowiązałam bardzo pobił mnie po nerkach. W sierpniu byłam ponownie
hospitalizowana z tego powodu. Pod koniec grudnia 2006 zgodził się na rozwód
bez orzekania o winie, gdy złożyłam zaświadczenie, że zrzekam się wszelkich
praw do majątku i że spłacony został dług wobec mojej matki. Do czasu
wyprowadzenia się przeze mnie z domu w połowie stycznia mąż szantażował mnie,
straszył i bił. Aktualnie nęka mnie telefonami i grozi, że mimo wszystko nie da
rozwodu.
Wobec powyższego wnoszę jak na
wstępie.
„D”
I tak wydawało się, że wszystko układało
się w logiczną całość: przyczyna, sposób rozwiązania i skutek. Wszystko jasne –
„D” ratowała matkę, chociaż tragicznym sposobem. Matka to jednak matka, chociaż
według „D”, z matką miała złe relacje. „D” opowiadała, że gdy była dzieckiem, Jej
ojciec (wtedy żołnierz) zginął w wypadku komunikacyjnym. Matka zostawiła „D” z
dziadkami i sama wyjechała na kilka lat do innej miejscowości. Faktycznie „D”
wychowywała się, jako sierota. Dziadek i Babcia zastępowali Jej rodziców. Matka
po paru latach wróciła i wyszła ponownie za mąż. „D” miała brata przyrodniego
młodszego od Niej o około 18-19 lat.
Trochę dziwiło mnie, że w zawiadomieniu
do prokuratury podała, że bardzo martwiła się o brata; brat miał przecież
oprócz matki jeszcze ojca – ojczyma „D”, więc brat nie zostałby jak pisała,
sierotą i nie musiał skończyć w poprawczaku. W ogóle „D” była bardzo dobrą przyrodnią
siostrą, bardzo się bratem opiekowała; opowiadała, że już, gdy pracowała,
zabierała go wielokrotnie z sobą na wakacje. Rzadko się spotyka tak opiekuńczą
przyrodnią siostrę!!!
Dziwiło mnie też, że „D” zrzekła się
praw do całego majątku; przecież według Niej w zakup małżeńskiego mieszkania
włożyła kilkadziesiąt tysięcy złotych, do tego przez dwa lata, wspólnie z mężem
je spłacali. Jeszcze ta pożyczka od matki – kilkadziesiąt tysięcy złotych,
które Jej mąż przekazał swojej rodzinie w celach rozliczeń. I teraz ciałem
musiała zarabiać na jej spłatę???. Pisałem już, że pozew rozwodowy „D” złożyła
w mojej obecności do sądu pod koniec grudnia 2006r.. Jak się dwa lata później
okazało, była to tylko pokazówka wykonana specjalnie dla mnie. Pozew zaraz na
początku 2007r. został przez „D” wycofany; rozprawa rozwodowa odbyła się z
pozwu Jej męża. Dziwiło też, że pomimo złożenia zawiadomienia o dokonaniu
przestępstwa przez męża, „D” w dalszym ciągu podtrzymała swoje zrzeczenie się
do Jej części wspólnego z mężem majątku. A przecież w tym wszystkim chodziło o
pieniądze!!!!!!!!!!!!!!
Zastanawiające było również to, że jak
się później okazało Moja Ukochana „D” na forum garsoniera.com.pl sama sobie pod
nazwą klienta „Karat71” wystawiała bardzo dobrą laurkę zachęcającą innych
forumowiczów garsoniery do złożenia jej wizyty. Treść tego postu była następująca:
Karat 71; 24 maja 2006r.
Czas bym i ja coś napisał.Zachęcony fotografiami i rozmową telefoniczną z Doną postanowiłem ją odwiedzić. Mieszkanie nowoczesne, czyste, komfortowe warunki spotkania. Łazienka niestety mała.
Dziewczyna:
- wysoka, bardzo sympatyczna i na poziomie, zaangażowana, cholernie zgrabna, wysportowana i o takim zadbanym ciele, jakiego nie widziałem, fantastyczna figura i pupa.
- buzia ładna, uśmiechnięta, ładne białe ząbki, śliczne oczy.
- biust ładny, duży wg mnie 4; doszukiwałem się szwów po wspomnianej tu ingerencji chirurgicznej i ... nie znalazłem, ale cóż lekarzem nie jestem.
Sex - panna kocha się rewelacyjnie we wszystkich pozycjach nawet w szpagacie, francja coś cudownego. Dona ma w mieszkaniu duże lustro, w którym też się bzyka - niesamowity widok.
Jak dla mnie 10/10; Karat 71
Czy może o sobie tak pisać osoba, która
jest zmuszana do prostytucji????
Pozornie wiec wszystko układało się w
logiczną całość, ale gdy się tym poszczególnym zdarzeniom przyjrzeć to pozostawało
kilka ale, ale, ale……….. których nie rozumiałem, ale znowu zawierzyłem Mojej
Ukochanej „D”, że tak naprawdę było przecież byłem znowu Jej Najukochańszym,
Najcudowniejszym Pawełkiem, jedyną prawdziwą miłością Jej życia.
Według Ukochanej „D” zawiadomienie do
prokuratury zostało w styczniu 2007r. wysłane z podaniem Jej adresu korespondencyjnego
na Ośrodek Pomocy Społecznej. Adres ten miał nie pozwolić Jej mężowi na
odnalezienie „D” przed uzyskaniem rozwodu.
Ja natomiast byłem zadowolony, że
sprawiedliwości stanie się zadość, że winny znęcania się nad Moją Największą Miłością
zostanie sprawiedliwie ukarany.
Teraz zacząłem się zastanawiać nad
przyszłością Ukochanej. Miała już dobrą pracę, rozliczanie z przeszłością
następowało, ślady niechlubnej przeszłości były sukcesywnie zacierane, Jej sprawa
rozwodowa w toku, itp. Doszedłem do wniosku, że „D” winna teraz podnieść swoje
kwalifikacje na bazie już posiadanego wyższego wykształcenia i tytułu magistra
i uzyskać konkretne uprawnienia państwowe pozwalające Jej na pewność
zatrudnienia w firmie lub dające możliwość samodzielnego wykonywania dobrego
zawodu. Po przeanalizowaniu tematu, analizie możliwych do uzyskania uprawnień
ustaliliśmy, że wybierze jeden z zawodów zaufania publicznego i uzyska w nim
uprawnienia państwowe. Do tego trzeba się skutecznie przygotować! Zaproponowałem,
aby najpierw w tym kierunku ukończyła studia podyplomowe. Był już marzec. Przeanalizowaliśmy,
na których uczelniach jest wykładany ten kierunek i kiedy się studia zaczynają.
Znaleźliśmy takie jednoroczne studia na renomowanej uczelni, lecz zaczęły się już
w lutym. Szkoda mi było czasu i czekania na kolejny nabór od października.
Uruchomiłem swoje kontakty; czego się dla Ukochanej Osoby nie robi. W końcu załatwiłem
sprawę; „D” została dopisana do listy uczestników studiów, które rozpoczęły się
w lutym. Zaczęła się intensywna nauka i nadrabianie zaległości. „D” chodziła na
zajęcia w soboty i niedziele. Przyszłość
zaczynała nabierać różowych kolorów. „D” miała już stała pracę, swoje, co
prawda wynajęte mieszkanie, ale z dala od męża gnębiciela, chodziła na
spotkania do Ośrodka Pomocy Społecznej w celu wyprostowania Jej psychiki po tym,
co robiła i czego doświadczyła oraz miała studia, które prowadziły Ją do jaśniejszej
przyszłości.
C.D.N.
Do posta nr 31: nie chce się wierzyć, że "D" była zmuszana do czegokolwiek. Ta wyniosła domina która na fetysz.pl zastraszała nieposłusznych przepisami prawa a na garsonierze zbierała same super opinie za wspaniałą obsługę klientów na dodatek z "krwawym" doświadczeniem i charakterem nie mogła się dać nikomu a nawet mężowi zastraszyć i być szantażowaną. Chyba Pawle dałeś się kolejny raz nabrać. Gal Anonim
OdpowiedzUsuńAkcja będzie się jeszcze rozwijała; finalnie na sprawie sądowej i na policji "D" zeznała, że mąż Jej do niczego nie zmuszał a do męża (już byłego) zwróciła się aby Ją bronił przede mną - Pawłem !!!
UsuńKochany Galu, a Ty wierzysz, że ujawniłaby się, walcząc o cokolwiek, jako dupodajka? To był jeden wielki blef. Gdyby ktokolwiek tupnął nogą, to położyłaby uszy po sobie i tyle. Nie Paweł, tylko patafianie dali się nabrać na to puhukiwanie. Wtedy wyszłoby, że to nie jest jedyny nick na forum i t.d. Poza tym... na garso połowa opinii była napisana przez nią samą, więc daj sobie spokój gloryfikując tą idiotkę. Kim ty jesteś? Piszesz jakbyś nie czytał wcześniejszych nr postów. Dziwne.
OdpowiedzUsuńA ja Paweł wtedy wierzyłem, że była zmuszana, bita, nękana itp. A to było wielkie oszustwo trwajace 4 lata...... Gal napisał natomiast, że nie wierzy, że była do czegokolwiek zmuszana i miał rację. Paweł
Usuń