Łączna liczba wyświetleń

środa, 30 grudnia 2020

24. SQUIRT OR SQUIRTING; KWIECIEŃ 2012


19.10.2006r.

Pawle Ukochany,
Jest pierwsza a ja nie mogę spać. Myślę o Tobie, o sobie, o nas.... Tysiące myśli, łzy, wzruszenie, rozpacz...Gdy jestem przy Tobie czuję się cudownie. Chciałabym zatrzymać wtedy czas. Wzrusza mnie Twoja troska o mnie, nawet teraz łzy mi płyną, gdy wspominam jak mnie przykrywasz, jak nie chcesz bym marzła, jak mnie ogrzewasz, jak tulisz... Coś przepięknego Pawle, coś, czego nie zaznałam nigdy wcześniej...Pięknie mi dzisiaj zagrałeś na pianinie. Dałeś mi tym ogromną radość, szczęście, siłę. Dziękuję Najdroższy za ten cudowny prezent. Całuję Twoje Dłonie, które dla mnie dzisiaj grały, całuję Cię tysiące razy mój Najukochańszy, Najwspanialszy Pawle. Twoja kochająca i tęskniąca za Tobą „D”

19.10.2006r.
Gdzieś w internecie znalazłem taki wątek który po przeczytaniu przesłałem wtedy Mojej Ukochanej „D”:

A ja osobiście znam dziewczynę, która pracując w klubie w Poznaniu poznała tam klienta, który najpierw był TYLKO KLIENTEM. To on się nią pierwszy zauroczył zaproponował "stały układ" przywiózł do Warszawy wynajął mieszkanie opłacił szkołę. Był dla niej naprawdę dobry cierpliwy szczodry...A ciężko było, bo wiadomo każda diva ma w pewien sposób wykrzywioną psychikę jakieś lęki, urazy, przyzwyczajenia...Ale dali radę...Zamieszkali ze sobą, poznali swoje rodziny, ona oprócz sympatii poczuła do niego coś więcej...wdzięczność, że zawsze jest przy niej, że stara się jej pomóc...,że pierwszy raz od długiego czasu czuje się przy nim bezpiecznie...I żyli tak ze sobą długo i szczęśliwie...On jej nigdy nie wypomniał, że była prostytutką a ona nie zdradziła go...Znam te parę bardzo dobrze i potwierdzam, choć brzmi to niewiarygodnie, że naprawdę przez 7 lat żyli jak przykładna szczęśliwa para. A że dziewczyna pracowała wcześniej w branży, w Poznaniu więc w Warszawie nie była znana. Myślę, że to im bardzo pomogło. I co dalej? Wcale się to wszystko tak szczęśliwie nie skończyło...Rozeszli się...Dlaczego? Z moich obserwacji wynika, że to była jej wina...Dziewczyna, która pracowała w ten sposób ma strasznie zrujnowaną psychikę...I właściwie nie znam żadnej divy, która po skończeniu "kariery" żyła by całkiem normalnie, umiała stworzyć całkowicie zdrowy związek (abstrahuję tu od partnera)... nie brzmi to optymistycznie...no cóż...to tylko samo życie...”.

Ktoś ten wątek skomentował:

Z tego opisu wynika, że ta dziewczyna obdarzyła tamtego mężczyznę wieloma uczuciami, ale nie miłością.
napisał: Żółtodziób

Wszystko to przypominało w jakimś stopniu moją sytuację z „D”; czy „los” miał tak samo pokierować zdarzeniami jak w cytowanym wątku?????

19.10.2006
Kochany,
ja oddałam Ci się cała na tacy. Bez protestu podałam Ci hasła kont pocztowych, mówię Ci o rzeczach, o których nikt nigdy ode mnie by się nie dowiedział, powierzam Ci całe moje życie, największe i najkoszmarniejsze tajemnice.
(Może to i tak na z zewnątrz wyglądało jak tłumaczyła „D”; prawda była jak teraz wiem znacznie inna. Rzeczywiście, nawzajem z „D” udostępniliśmy sobie swoje konta pocztowe wraz z hasłami do nich. Ja nie miałem w swoich kontach nic do ukrycia, żadnych tajemnic; natomiast „D” zadziałała w ten sposób: miała wiele kont przeznaczonych do różnych celów; oficjalne konto jako osoba prywatna (imię i nazwisko), konto do spraw burdelowych (Temptation) gdzie prowadziła korespondencję ze swoimi klientami z ogłoszeń na portalach  sexatlas i odloty, konta do prowadzenia korespondencji z portalu fetysz (Pani Wizytator, Pani bez Skrupułów, Pani Karina), oraz konta pocztowe związane z Jej pozostałymi Nickami których używała do oszukiwania innych tj. Pani Dorota, Katarsis, Dragon X, radek-b, poison, true saphir, adamfet, AGD, Waldi w-wa i inne. Więc poznałem tylko hasła do Jej kont pocztowych: oficjalnego i burdelowego. Z tym, że Moja Ukochana „D” najpierw opróżniła te konta z wiadomości, przesyłając wszystkie wiadomości do nazywanego przeze mnie tzw.” zsypu” czyli na jedno konto, którym była „pani dorota@.....”. Z ciekawostek to wspomnę, że po udostępnieniu mi hasła do konta burdelowego zapomniała z niego wykasować zawartość skrzynki adresowej w której były adresy poczty elektronicznej Jej klientów. Gdy to zobaczyłem i Ją o tym poinformowałem adresy zostały usunięte z konta. Jak przypuszczam zostały one przez Ukochaną „D” przesunięte po prostu do konta „zsypu”. Tam gromadziła całą „kurewską” korespondencję wraz z „hakami” na swoich klientów. Na konto „temptation” jeszcze przez parę miesięcy przychodziły maile z prośbami o ponowne spotkanie typu: „chcę być znowu między twoimi nogami”, „chcę abyś znowu napieprzała mnie w dupę wibratorem jak młotem pneumatycznym”, „mój kutas Ci się bardzo podobał, a ja Cię posuwałem analnie”. Takie to tajemnice udostępniła mi Moja Ukochana „D”. Właściwie to jak zawsze udostępniła to o czym już wiedziałem. O pozostałych Jej kontach pocztowych dowiadywałem się później sukcesywnie.  A Ty mówisz mi o Dekadzie (dyskoteka w Warszawie), jako obszarze mojej działalności. Do Dekady chodziłam tylko i wyłącznie potańczyć a nie by werbować klientów - do tego celu służył anons. Co do wyjścia do dekady na całą noc - zawsze miałam do pełnej dyspozycji samochód (samochód męża; do pracy w burdelu też jeździła samochodem mężą) i wracałam do domu po dyskotece. Teraz nie mogę korzystać z samochodu, bo nie mam prawa jazdy i na propozycję Męża, że po mnie przyjedzie musiałam powiedzieć że będę nocowała u koleżanki.
Jaki sens mają moje zwierzenia????????
Piszesz, że to ja oferowałam noce po 1000 zł (tak miała w ogłoszeniu prostytucyjnym jako Dona 30) i dziwisz się, że ja mam do Ciebie pretensje (no właśnie – o co miała do mnie pretensje – że śmiałem wspomnieć???). Tak, mam pretensje, bo powiedziałam i mówię Ci o wszystkim. Prosiłam Cię wiele razy abyś mnie nie odtrącał a Ty to robisz, rozumiem i jak obiecałam szanuję Twoją decyzję bez względu na cenę, jaką ja zapłacę. (Tu już „D” zaczyna mnie już atakować; niby ja Ją odtrącałem).
Twoja „D”

19.10.2006
Ja się po prostu wykończę. Kocham Cię ponad granice ludzkich możliwości. Szarpie się abyś wiedział o mnie wszystko (ależ kłamała; robiła wszystko aby to co się da to ukryć; nie ujawnić niczego ponad to co się może wydać). Piszę i mówię Ci jak bardzo mnie to gryzie, jak muszę sama z tym wszystkim walczyć by żyć, o tragedii, jaką sobie zafundowałam a Ty mi mówisz, że to dla mnie bzdet. Że pierwszy raz wczoraj widziałeś strach w moich oczach.... Nie pojmuję, dlaczego, jesteś tak zapatrzony we własna wersję zdarzeń (całe cztery lata naszej znajomości mówiła, że znam tylko swoją własną wersję zdarzeń o Niej a Jej wersja była zupełnie inna; chyba nawet nie była w tej wersji prostytutką; niestety tamtej wersji nigdy nie udało mi się poznać). To mnie zabija, to jest dla mnie odtrącanie. Nie wiem, co mam mówić, robić, jak się zachować. Tak bardzo Cię kocham, że życia poza Tobą nie widzę, tak bardzo zależy mi na tym, byś kochał mnie a nie wyobrażenie o mnie (nie istotne czy pozytywne czy negatywne, ale NIE wyobrażenie). Pawle Najukochańszy, nie wiem, co mam z tym wszystkim robić. Czasem myślę, że Ty po prostu mnie nie znasz... Że nic do Ciebie nie dociera (stale używała tego zwrotu – „nic do ciebie nie dociera”) z tego, co mówię i piszę o sobie... To jest moja kolejna ogromna tragedia. Tak bardzo Cię kocham....Jestem bezsilna...Nie wiem, co robić... (jak teraz widzę to była cwana prostytutka - oszustka – a do mnie nic nie docierało).
Kocham Cię Pawle.

Kochany Pawle, dzisiejsze spotkanie było cudowne i znowu mogę napisać, że nas do siebie zbliżyło. Wydaje mi się, że prócz psychologa mogą pomóc nam dialog i nasze rozmowy pozbawione złośliwości i agresji - naszych ran tym nie wyleczymy. Cieszę się na jutrzejsze spotkanie. Tęsknie ogromnie za Tobą i bardzo Cie pragnę.
ps. teraz przyszła wiadomość, że napisałeś do mnie maila. Zobacz Kochany jakże często robimy to samo.
9.10.2006
Rozstanie……….. Poinformowałem „D”, że to wszystko jest ponad moje siły; psychicznie nie wytrzymywałem przeszłości prostytucyjnej Mojej Ukochanej.  

Ukochany, Utęskniony, Najcudowniejszy Pawle Mój, Miłości Moja. Pierwszy dzień bez Ciebie...Pierwszy dzień reszty mojego życia bez Ciebie mój Kochany...Pierwszy dzień najsmutniejszej tęsknoty jaką czuję...Pierwszy dzień koszmaru wspomnień chwil, które już nigdy się nie wrócą...Pierwszy dzień zasłużonej mojej kary...Ciągle w uszach mam Twój dzisiejszy płacz, Najdroższy mój ja zasłużyłam sobie na łzy, na płacz do końca mojego życia ale Ty Ukochany, jakże pragnę zdjąć z Ciebie ten ból a nie mogę nic zrobić ...Wysłuchuję dźwięku wiadomości od Ciebie a telefon milczy jak zaklęty ...Wyczekuję jutra żeby Cię zobaczyć ...Jak mam żyć z tą ogromną miłością do Ciebie lecz bez Ciebie ...Nie wiem, co ze sobą robić. Kocham Cię Pawle i nigdy nie przestanę Cię kochać (jednak szybko Jej to uczucie przeszło; nigdy nie przestanę - znaczyło zaraz mi przejdzie albo po prostu nigdy nic do Ciebie nie czułam) tak jak nie przestanę czekać na Twój znak. Twoja na zawsze (jak to się łatwo zapewnia; a te słowa nic nie znaczą) „D”.

Ukochany mój Pawle, Miłości moja.
Bezustannie myślę o tym wszystkim, co jest między nami i z każdą godziną utwierdzam się w smutnym, tragicznym przekonaniu, że masz rację, że musimy się rozstać, że nie mamy szans na szczęśliwą kontynuację tego związku. Nasza szalona miłość jest wielką, prawdziwą, głęboką miłością, ale tak jak napisałeś dzieli nas niezgłębiona przepaść, której nic nie jest w stanie zniwelować, nawet uczucie naszej miłości.  Wydaje mi się, że na rozstanie kochających się ludzi żaden czas nie jest dobry. Ty jeszcze na szczęście nie zniszczyłeś swojego małżeństwa, z czasem wrócicie do normalności. Wszystko się uspokoi tylko niestety nie uspokoją się nasze serca …
Moja tragiczna przeszłość na zawsze odcina mnie od Ciebie, nie różnica wieku między nami a moja tragiczna przeszłość. Tragedia mojego życia to nie tylko to, że straciłam Ciebie, tragedia mojego życia to „las” i drogi, które mnie do niego prowadziły od 2004 roku. Ja nie potrafię o tym zapomnieć, gdy patrzę na koty widzę tamtego kotka (przypominam - kotek i chomiki mordowane przez rozgniatanie przez „D” w towarzystwie zwyrodnialca – jej kochanka),  absolutnie straciłam zaufanie do mężczyzn (ufam tylko Tobie) (ale oszukiwała mnie ile się tylko dało)  a zaufałam zdecydowanie zbyt późno, gdy patrzę na inne młode kobiety myślę by żadnej z nich nie przyszło to do głowy, by nie napiętnowały sobie psychiki, gdy patrzę na mężczyzn na ulicy to z odrazą myślę, że teoretycznie większość z nich mógła by być moimi klientami, gdy kocham się z Tobą zastanawiam się, kiedy poczujesz wstręt do mojego ciała(ostatnio czytałem na garsoniera.com.pl post pisany przez „ostrą suczkę”; doliczyła się u siebie kilkunastu tysięcy klientów”; prostytutka musi mieć wyprany z uczuć mózg kompletnie…..).
To jest moja tragedia, to jest mój koszmar, to są myśli, które mnie nie opuszczają gdziekolwiek jestem … Nie potrafię sobie z tym poradzić mimo prób, starań, walki z myślami. Myślałam, łudziłam się, że gdy nie będę o tym mówiła, gdy Ty nie będziesz o tym mówił to usunę to z mojej świadomości. Niestety, nie ma sposobu na usunięcie tego, to jest znamię, ciężar, z którym muszę żyć i tylko ja jedna wiem, co znaczy budzić się i zasypiać z tymi myślami, co to jest z tym żyć, jaki straszny to ciężar … Ty Ukochany też masz koszmarną świadomość tych zdarzeń, choć z innej perspektywy.
Przeżyliśmy ze sobą najcudowniejsze chwile, ale mimo całej szalonej miłości te chwile obarczone były tragizmem mojej przeszłości. Nie ma szans na zmianę. Nic już się nie da naprawić, zmienić, uratować.
Doznałam największej miłości, jakiej na całym bożym świecie nie doznał żaden człowiek – doznałam Twojej Miłości Pawle. Pokochałam każdym atomem swojego ciała i duszy. Byłam w Raju, o którego istnieniu nawet nie wiedziałam. Kochałam, kocham i będę Cię kochać wiecznie (szybko Jej przeszło). Pokazałam Ci jak potrafię kochać (!!!!!!!!!!!!!!!). Tylko Ciebie mogę kochać, tylko Ciebie mogę najczulej całować, dotykać, tylko Ciebie pragnę, pożądam. To są uczucia, które dotyczą tylko Ciebie, które zrodziły się we mnie dzięki Tobie. Dziękuję Ci Pawle za TO, za każdą sekundę bycia z Tobą i bycia bez Ciebie, ale w cudnej tęsknocie oczekiwania na Ciebie, za wszystko, co wypełniało ten czas z Tobą, przy, obok … Moim bólem jest, że zaznając tych wszystkich unikalnych, dla mnie nowych doznań nie mogę dzielić się nimi z Tobą, bo po porostu w to nie wierzysz (nie mam o to do Ciebie żalu, to jest konsekwencja mojej przeszłości). To był najcudowniejszy okres mojego życia, dałeś mi najcudowniejszą wyprawkę na moje dalsze życie. Niestety, wyprawka, którą ja Tobie Najukochańszy dałam jest nieuleczalną, septyczną raną.

Chcę po raz kolejny powiedzieć, że mnie uratowałeś, że mnie wybawiłeś (potem 3 lata później w ramach wdzięczności po sądach, policji i prokuraturze mnie ciągała).
Gdybym nie chciała, gdyby Freta była moim spełnieniem i szczęściem NIGDY bym jej nie rzuciła, nie skończyła, powiedziałabym żebyś wyszedł dał mi spokój i zapomniał o mnie a sama prowadziła ten biznes. To była i jest moja tragedia i choć Ty uważasz inaczej ja wiem, że jest tak jak mówię, że taka jest prawda, ja wiem, co czułam i czuje. Rzuciłam to wszystko, odcięłam się z wielką ulgą dzięki Twojej pomocy i już nigdy w życiu do tego nie wrócę.  Czytałeś moje zapisy w pamiętniku z tego okresu, mówiłam Ci o tym wielokrotnie szkoda jednak, że to do Ciebie nie trafia (stała wymówka, do mnie nic nie trafiało; tylko jej oszustwa były uzasadnione).
Pomogłeś mi Pawle jak nikt na świecie, dałeś mi pracę, wybawiłeś mnie z piekła, wybawiłeś mnie od samozagłady, pokazałeś, co znaczy kochać. Nigdy Cię już nie zawiodę (jak to prosto można oszukiwać w imię miłości). Teraz pokażę Ci jak potrafię dobrze żyć (najpierw niby była ze mną w ciąży; potem okazało się, że potencjalnym tatusiem może być prezes Wacek a potem razem z detektywem szukałem kolejnego „potencjalnego” kandydata na tatusia ponieważ nie wiedziała dokładnie komu się podłożyła), jakie są prawdziwe wartości w moim życiu. Przy tym wszystkim nie przestanę Cię kochać.
Jedyną rzeczą, o jakiej mogę teraz realnie marzyć to Twoja przyjaźń i resztą mojego życia dziękować Ci za wszystko, co mi dałeś, po prostu Cię nie zawieść, swoim życiem wyrażać szacunek i miłość do Ciebie - Jedynego Mężczyzny, który kochał mnie miłością, jakiej pragnęłam, którego ja kocham każdym atomem swojego ciała i duszy.  Twoje cierpienie, ból, łzy są kolejną moją tragedią, spotęgowanym moim cierpieniem. Człowiek, którego szczęścia tak bardzo pragnę, któremu dałabym gwiazdę z nieba, którego zacałowałabym, zatuliła się do niego, otoczyła go niewidzialnym kokonem mojej miłości, aby go strzegł przed tym, co złe przeze mnie cierpi katusze … (i ja Jej wtedy znowu, znowu wierzyłem).
Najukochańszy mój Pawle, jesteś i na zawsze będziesz moim Najcudowniejszym, Najpiękniej pachnącym, Najczulszym, Najszlachetniejszym, Najprzystojniejszym, Najpiękniej śmiejącym się, Upragnionym, Wykraczającym poza moje marzenia Mężczyzną, Mężczyzną Mojego Życia (jak się później okazało Ona do wszystkich swoich kochanków tak pisała; czasami nawet w tym samym czasie; czasami zmieniając tylko imiona). Moje serce na zawsze pozostanie w Twoich dla mnie najpiękniejszych, świętych Dłoniach. Nigdy nie przestanę Cię kochać, nigdy nie przestanę marzyć o Tobie. Cudowność chwil z Tobą zapisana jest w spiżu mojej pamięci i będę się nią sycić do końca mojego życia.
Proszę Cię Najukochańszy mój wybacz mi to wszystko… Nie mam słów i chyba nie ma takich słów, które wyrażą mój żal, smutek, rozpacz …  Zniszczyłam wszystko, co mogłam zniszczyć i to nie tylko swoje życie, ale i część Twojego.
Kochany mój, całym moim krwawiącym i kochającym Ciebie sercem przepraszam Cię Najdroższy, przepraszam Twoją Żonę, Twojego Syna … Przepraszam za wszystko. Przyjmij błagam moje przeprosiny i nie odtrącaj mnie już a gdy będziesz mnie oceniał, patrz też błagam na moją wielką miłość do Ciebie okazywaną Tobie przez ostatnie miesiące, która nieustannie mnie przepełnia i którą zawsze będę do Ciebie czuła.
W tym liście Najukochańszy mój Pawle nie zawieram wszystkich swoich przemyśleń, to jedynie uboga kwintesencja wybacz, więc Ukochany, jeśli pominęłam coś, co jest ważne a mi umknęło. Kocham Cię Pawle niewyobrażalne wielką, bezwarunkową, bezgraniczną, unikalną miłością. Jestem zrozpaczona, załamana…  Rozum mówi swoje a serce nie chce słuchać, szarpie się do Ciebie, krwawi, pęka … Przeraźliwie tęsknie smutną tęsknotą pozbawioną nadziei…
Moim szczęściem teraz jest patrzenie na Ciebie, możliwość usłyszenia Twojego ślicznego głosu, napisania do Ciebie, świadomość, że mimo wszystko Mężczyzna, którego szaleńczo kocham jest gdzieś blisko mnie.
Na zawsze Twoja, kochająca Cię „D”


Kochany mój Pawle,
Przesyłam raz jeszcze list, ale nie wersję roboczą „Pożegnania” a właściwą. Dziękuję Najdroższy, że przyjechałeś do mnie, to była cudowna niespodzianka. Naprawdę nawet nie marzyłam, nie myślałam. Całym sercem dziękuję za rozmowę, że mnie wysłuchałeś, że powiedziałeś mi o swoich rozterkach. Śpij dobrze mój Ukochany.
Twoja  „D”


Pożegnanie –wersja ostateczna
Ukochany mój Pawle, Miłości moja.
Bezustannie myślę o tym wszystkim, co jest między nami i z każdą godziną utwierdzam się w smutnym, tragicznym przekonaniu, że masz rację, musimy się rozstać, nie mamy szans na szczęśliwą kontynuację naszego związku. Nasza szalona miłość jest wielką, prawdziwą, głęboką miłością, ale tak jak napisałeś dzieli nas niezgłębiona przepaść, której nic nie jest w stanie zniwelować, nawet uczucie naszej miłości. Wydaje mi się, że na rozstanie kochających się ludzi żaden czas nie jest dobry, lecz my nie mamy innego wyjścia, nie mamy żadnych szans. Na szczęście Ty jeszcze nie zniszczyłeś swojego małżeństwa, z czasem wrócicie do normalności, znów będziecie kochającą się parą. Wszystko się uspokoi tylko niestety nie uspokoją się nasze serca …
Moja tragiczna przeszłość na zawsze odcina mnie od Ciebie, nie różnica wieku między nami, lecz moja koszmarna przeszłość. Tragedią mojego życia jest nie tylko to, że straciłam Ciebie, tragedią mojego życia jest „las” i drogi, które mnie do niego prowadziły od 2004 roku. Ja nie potrafię o tym zapomnieć, to prześladuje mnie na każdym kroku, gdy patrzę na koty widzę tamtego kotka, absolutnie straciłam zaufanie do mężczyzn (ufam tylko Tobie a zaufałam zdecydowanie zbyt późno), gdy patrzę na inne młode kobiety myślę, by żadnej z nich nie przyszło to do głowy, by nie napiętnowały sobie psychiki, gdy patrzę na mężczyzn na ulicy to z wielką odrazą myślę, że teoretycznie większość z nich mogłaby być moimi klientami, gdy kocham się z Tobą zastanawiam się, kiedy poczujesz wstręt do mojego ciała…
To jest moja tragedia, to jest mój koszmar, to są myśli, które mnie nie opuszczają gdziekolwiek jestem. Nie potrafię sobie z tym poradzić mimo prób, starań, walki z myślami. Łudziłam się, że gdy nie będę o tym mówiła, gdy Ty nie będziesz o tym mówił wtedy usunę to z mojej świadomości. Niestety, nie ma sposobu na usunięcie tego, to jest znamię, ciężar, balast, z którym muszę żyć i tylko ja jedna wiem, co znaczy budzić się i zasypiać z tymi myślami, co znaczy z tym żyć, jaki straszny ciężar dźwigam. Ty Ukochany niestety również masz koszmarną świadomość tych zdarzeń, choć z innej perspektywy.
Przeżyliśmy ze sobą najcudowniejsze chwile, ale mimo całej szalonej miłości te chwile obarczone były tragizmem mojej przeszłości. Nie ma szans na zmianę. Nic już się nie da naprawić, zmienić, uratować.
Doznałam największej miłości, jakiej na całym bożym świecie nie doznał żaden człowiek – doznałam Twojej Miłości Pawle. Pokochałam każdym atomem swojego ciała i duszy. Byłam w Raju, o którego istnieniu nawet nie wiedziałam. Kochałam, kocham i będę Cię kochać wiecznie. Pokazałam Ci jak potrafię kochać. Tylko Ciebie mogę kochać, tylko Ciebie mogę najczulej całować, dotykać, tylko Ciebie pragnę, pożądam, tylko Ty dajesz mi szczęście. To są uczucia, które dotyczą tylko Ciebie, które zrodziły się we mnie dzięki Tobie. Dziękuję Ci Pawle za TO, za każdą sekundę bycia z Tobą i bycia bez Ciebie, ale w cudnej tęsknocie oczekiwania na Ciebie Ukochany, za wszystko, co wypełniało ten czas z Tobą, przy, obok, pod, nad… Moim bólem jest, że zaznając tych wszystkich unikalnych, dla mnie nowych doznań nie mogę dzielić się nimi z Tobą, bo po porostu nie wierzysz w ich wyjątkowość, unikalność (nie mam do Ciebie o to żalu, to jest konsekwencja mojej przeszłości). Czas z Tobą był najcudowniejszym okresem mojego życia, dałeś mi najcudowniejszą wyprawkę na moje dalsze życie. Niestety, wyprawka, którą, ja Tobie Najukochańszy dałam jest septyczną raną.
Chcę po raz kolejny powiedzieć, że mnie uratowałeś, że mnie wybawiłeś, że gdybym nie chciała, gdyby Freta była moim spełnieniem i szczęściem NIGDY bym jej nie porzuciła, nie skończyła z tym, powiedziałabym żebyś wyszedł i dał mi spokój, zapomniał o mnie a sama prowadziła ten biznes. To była i jest moja tragedia i choć Ty Pawle uważasz inaczej. Ja wiem, że jest tak jak mówię, że taka jest prawda, ja wiem, co czułam i czuje. Rzuciłam to wszystko, odcięłam się z wielką ulgą dzięki Twojej pomocy i już nigdy w życiu do tego nie wrócę.  Czytałeś moje zapisy w pamiętniku z tego okresu, mówiłam Ci o tym wielokrotnie szkoda jednak, że to do Ciebie nie trafia.
Pomogłeś mi Pawle jak nikt na świecie, dałeś mi pracę, wybawiłeś mnie z piekła, wybawiłeś mnie od samozagłady, pokazałeś, co znaczy kochać, zostałeś ze mną wbrew wszystkiemu. Nigdy Cię już nie zawiodę. Teraz pokażę Ci jak potrafię dobrze żyć, jakie są prawdziwe wartości w moim życiu. Jedyną rzeczą, o jakiej mogę teraz realnie marzyć to Twoja przyjaźń a resztą mojego życia dziękować Ci za wszystko, co mi dałeś, co dla mnie zrobiłeś, po prostu Cię nie zawieść, swoim życiem wyrażać szacunek i miłość do Ciebie - Jedynego Mężczyzny, który kochał mnie miłością, jakiej pragnęłam, którego ja kocham każdym atomem swojego ciała i duszy.  Twoje cierpienie, ból, łzy są kolejną moją tragedią, spotęgowanym moim cierpieniem. Człowiek, którego szczęścia tak bardzo pragnę, któremu dałabym gwiazdkę z nieba, którego zacałowałabym, zatuliła się do niego, otoczyła go niewidzialnym kokonem mojej miłości, aby go chronił przed tym, co złe cierpi przeze mnie katusze …
Najukochańszy mój Pawle, jesteś i na zawsze będziesz moim Najcudowniejszym, Najpiękniej Pachnącym, Najczulszym, Najszlachetniejszym, Najpiękniej śmiejącym się, Najprzystojniejszym, Upragnionym, Wykraczającym poza moje marzenia Mężczyzną, Mężczyzną Mojego Życia, Najbliższą mi Osobą. Moje serce na zawsze pozostanie w Twoich dla mnie najpiękniejszych, świętych Dłoniach. Nigdy nie przestanę Cię kochać, nigdy nie przestanę marzyć o Tobie. Cudowność chwil z Tobą zachowana jest w spiżu mojej pamięci i będę sycić się nią do końca mojego życia.
Proszę Cię Najukochańszy mój wybacz mi wszystko zło, którym Ciebie skrzywdziłam. Nie mam słów i chyba nie ma takich słów, które wyrażą mój żal, smutek, rozpacz… Zniszczyłam wszystko, co mogłam zniszczyć, nie tylko swoje życie, ale i część Twojego.
Kochany mój, całym moim krwawiącym i kochającym Ciebie sercem przepraszam Cię Najdroższy, przepraszam Twoją Żonę, Córkę … Przepraszam za wszystko. Przyjmij błagam moje przeprosiny i nie odtrącaj mnie już a gdy będziesz mnie oceniał, patrz też błagam na moją wielką miłość do Ciebie okazywaną Tobie przez ostatnie miesiące, która nieustannie mnie przepełnia i którą zawsze będę do Ciebie czuła.
W tym liście Najukochańszy mój Pawle nie zawieram wszystkich swoich przemyśleń, to jedynie uboga kwintesencja wybacz, więc Ukochany, jeśli pominęłam coś, co jest ważne. Kocham Cię Pawle niewyobrażalne wielką, bezwarunkową, bezgraniczną, unikalną miłością. Jestem zrozpaczona, załamana… Rozum mówi swoje a serce nie chce słuchać, szarpie się do Ciebie, krwawi, pęka… Przeraźliwie tęsknie smutną tęsknotą pozbawioną nadziei…
Moim szczęściem teraz jest patrzenie na Ciebie, możliwość usłyszenia Twojego ślicznego głosu, napisania do Ciebie, świadomość, że mimo wszystko Mężczyzna, którego szaleńczo kocham jest piętro wyżej, tak blisko mnie.
Na zawsze Twoja, kochająca Cię „D”

Ukochany mój Pawle,
wybacz, jeśli SMS, który wysłałam Ci dzisiaj rano nie wyjaśniał, że to "uderzanie ręką w stół" to przenośnia, że treść dotyczy sytuacji z ostatnich miesięcy a nie wczorajszego spotkania. Gdy pytałeś mnie o powody, gdy rozważałeś to, co robiłam emanowałeś żalem, cierpieniem, złością. Co prawda nigdy nie miałam poczucia, że chcesz mnie skrzywdzić, ale czułam się wtedy strasznie, płakałam, żal ściskał gardło, nie wiedziałam, co robić, mówić, zaczynałam się bronić, chciałam uciekać, prosiłam zawieź mnie do domu... Ciągle byliśmy w tym samym punkcie. Teraz zrozumiałam, że muszę odpowiedzieć na Twoje pytania nie tylko dla Ciebie, ale i dla siebie. Jeśli tego nie zrobię zawsze będzie ogon, nie można żyć uciekając od odpowiedzi, trzeba znać przyczyny a nie tylko skutki "choroby". Muszę teraz kończyć. Napisze jeszcze później. Bardzo tęsknie do Ciebie Pawle

Twoja „D”

Najukochańszy mój, Najcudowniejszy Pawle,
bardzo mi Ciebie brakuje. Odczuwam ogromną tęsknotę za Tobą. Ta tęsknota jest jednak inna niż ta, którą odczuwałam przed minioną niedzielą, inna od tej smutnej, żałosnej, którą czułam gdy powiedziałeś mi, że to koniec naszego związku. Zauważyłam duże zmiany, które dokonały się we mnie przez ostatnich kilka dni. Nie potrafię określić ich charakteru, czy są to zmiany na dobre czy na złe, bo co tak naprawdę, co dla NAS jest dobre a co złe... Moja świadomość naszych relacji, mojego postępowania przed 25.V i po jest teraz inna. Patrzę na TO wszystko z innej perspektywy.
Kochany mój, nieustannie rozbrzmiewają mi w uszach Twoje słowa o tym, że zależy Ci na mnie, jako na człowieku. Teraz brakuje mi słów żeby opisać, jakie znaczenie ma dla mnie Twoja wypowiedź. Czuję się wyczerpana psychicznie, ale wrócę do tego, gdy tylko się pozbieram. Dziękuję Ci za TE słowa Pawle. Kocham Cię przeogromnie i czuję się szczęśliwa, że Ty taki cudowny, unikalny Mężczyzna obdarzył mnie swoją miłością. Śpij dobrze Ukochany.
Na zawsze Twoja „D”
Kochany mój Pawle,
dziękuję za rozmowę, pobyłam z Tobą w ten sposób a ja bardzo chcę z Tobą być i bardzo potrzebuję bycia z Tobą. Ogromnie tęsknie do Ciebie. Kocham Cię miłością przekraczającą wszelkie granice Pawle. Jesteś mi Najcudowniejszym Człowiekiem na świecie, Najcudowniejszym Mężczyzną, którego pragnę przyzwoicie i nieprzyzwoicie. Jestem Tobą kosmicznie zachwycona. Uważam, że szczęściarzami są ludzie, którzy mogą z Tobą przebywać a najszczęśliwsi ci, których kochasz. Nie myśl proszę, że kocham Cię mniej. Z każdym dniem chyba bardziej uświadamiam sobie wielkość mojej miłości do Ciebie, jak jest to wszechogarniające uczucie. Prawdą jest, że moja świadomość naszego związku, pozwoliła mi spojrzeć na to wszystko, co robiłam, jak żyłam, jak teraz żyję z innej perspektywy. Prawdą jest też, że znowu jesteśmy ze sobą, że ani Ty ani ja nie możemy bez siebie żyć. Prawdą jest, że kochamy się miłością przekraczającą granice ludzkich możliwości. Ukochany mój, Cudowny Pawle, bezustannie myślę o Tobie, ogromnie Cię kocham.
Na zawsze Twoja „D”

Pawle mój Ukochany,
dawno już nie pisałam do Ciebie na dzień dobry postanowiłam, więc napisać dzisiaj. U progu nowego tygodnia życzę, aby każdy dzień przyniósł dla Ciebie wiele radości i obfitował w miłe wrażenia. Dziękuję Ci też Kochany za wczorajsze spotkanie. Byłam oszołomiona, skręcona tęsknotą, nie wiedziałam, co robić. Bardzo źle wpływają na mnie rozstania z Tobą. Dwa, trzy dni bez Ciebie to dla mnie wieczność. To czas skręcającej tęsknoty, to czas, kiedy moje wyrzuty sumienia pogłębiają przepaść między nami, to czas, kiedy z każdą godziną uświadamiam sobie jak wielką, wszechogarniającą miłość czuję do Ciebie, to czas, gdy cierpię z braku Ciebie. Teraz perspektywa tygodnia bez Ciebie dosłownie mnie zabija. Jest mi strasznie przykro, że wyjeżdżasz. Wiem Kochany, że masz swoje życie, ale cóż, serce nie ma rozumu i krwawi, rozrywa je tęsknota i ból opuszczenia... Jeszcze raz, Najdroższy życzę Ci udanego tygodnia i dziękuję za cudowne wczorajsze spotkanie, naprawdę ogromna radość mi nim sprawiłeś. Bardzo Cię pragnęłam...Całuję tysiące razy.

Twoja kochająca „D”

Pawle Najukochańszy mój,
pamiętasz, gdy wczoraj staliśmy długo przytuleni do siebie w pokoju przed wyjściem? To była piękna chwila, którą chciałam zatrzymać. Przytulona do mojego Najcudowniejszego w Układzie Słonecznym Mężczyzny. Gdy jesteśmy objęci, przytuleni czuję się bajecznie, czuję, że mnie kochasz, jest mi cudnie, bezpiecznie, dobrze. Kochany, gdy jestem z Tobą jestem w niebie, w fizycznym i emocjonalnym niebie. Uwielbiam przytulać się do Ciebie a wczorajsza chwila, gdy tak staliśmy była dla mnie ukojeniem, bardzo tęskniłam, pragnęłam Twojej obecności. Wiesz Kochany, bardzo dużo myślę o złu, którego się dopuściłam, to mnie tak strasznie męczy, że nie mogę znaleźć ukojenia jedynie przy Tobie mogę się ukoić, ale to tylko chwilowa ulga, bardzo szybko powraca ciężar i gorycz tej tragedii, zapadam się z rozpaczy. Najdroższy mój Ukochany Pawle, przepraszam Cię za to wszystko... Kocham Cię przeogromnie.
Twoja  „D”

Kochany Pawełku,
napisałam w SMSie do Ciebie, iż wiem Ukochany, że czujesz miłość i rozpacz. Ja naprawdę bardzo dobrze to czuję. Kierując się miłością do mnie dajesz mi chwile szczęścia, troszczysz się o mnie. Napisałeś mi kiedyś, że jest w Tobie wielkie uczucie miłości do mnie, ale że jest ono stłumione świadomością Freta. Widzę to Ukochany i czuję.
Kierowany rozpaczą znęcasz się nade mną bezlitośnie wykonując jej wyrok Twojej zakazujesz mi jednocześnie jęków cierpienia. Widzę to Ukochany i czuję.
Do czego to wszystko doprowadzi.... Rozpacz obcina mi dłonie, ściska gardło, przygniata serce... Jak mam Cię tulić, czy kikuty rąk mogą czule dotykać?... Nie użalam się, nie skarżę, nie proszę o litość. Zwierzam się Najbliżej mi Osobie.
Jest takie przysłowie, że zbiera się to, co się zasiało. Nie pamiętam jak ono dokładnie brzmi, ale taki jest sens. Na urodzaj ma wpływ wiele czynników - pogoda, jakość ziarna, przygotowanie gruntu, doświadczenie rolnika, wyobraźnia, może głębokość zasiewu, szczęście..... i pewnie masę innych, o których nie mam pojęcia, bo żaden ze mnie agronom. Na jedne czynniki człowiek ma wpływ a inne nie. Tak chyba też jest i z ludzkim życiem. Ja też zbieram plony mojego życia.
Jest we mnie niezgłębiona miłość, zabijająca rozpacz i jedno jedyne światełko nadziei: praca. Kocham Cię Pawełku szaleńczą miłością. Nie widzę świata poza Tobą. Zawsze te same myśli: Pawełek, Pawełek, Pawełek i "mój bagaż". Gdy jestem z Tobą szczęście ma smak przecudnej słodyczy a gorycz rozpaczy jest do przełknięcia. Gdy jestem bez Ciebie szczęście to wspomnienie, marzenie, tęsknota a rozpacz to bezlitosny kat zabijający duszę. Pewnie powiesz: Biedna dziewczyno, masz to, na co zasłużyłaś, masz swoje plony. Pewnie znowu powiesz, że ja nic nie rozumiem, że Ty cierpisz niewinnie a ja cierpię za swoje. Że Twoje i moje cierpienia są nieporównywalne. A jak to zmierzyć Pawełku? Ostatnio spytałam Cię, że kochający się ludzie mają inne prawa i obowiązki w miłości, czy ktoś jest bardziej uprzywilejowany do odczuwania? Pytanie retoryczne.
Sprawiedliwość. Co to jest sprawiedliwość?
Jakiej ja mam szukać sprawiedliwości? Od kogo się jej dochodzić? Od siebie, mamy, ojca, dziadków, prezesa”S”, męża, losu? Co to jest ta sprawiedliwość, czym ją zmierzyć, jak wymierzyć? Gdzie szukać winnych? Jak zważyć ciężar winy?
Jakiej sprawiedliwości Ty szukasz Pawełku? Co ma być sprawiedliwe u nas? Czy sprawiedliwość to wyrównanie rachunków? Czy wypominając mi chomika karzesz mnie za siebie?
NIKT nie pojmie mojej rozpaczy, mojej pustki, mojego bólu, żalu, NIKT nie zrozumie mojej tragicznej sytuacji.
Widzisz Pawełku, Twoja sytuacja jest komfortowa. W każdej chwili możesz pozbyć się problemu słowami: To koniec.
Masz gdzie wracać, choć pokiereszowany, ale masz gdzie wrócić. Jeszcze tego samego dnia trafisz w ramiona Żony, która nie będzie już upokorzona Twoim romansem z kaszalotem.
Pamiętam naszą rozmowę na Placu Konstytucji: trochę pocierpisz, będziesz mnie przez jakiś czas kochał, ale z czasem to się wygaśnie, fizyka nie znosi próżni.
Nie będę roztaczać wizji mojego powrotu do nikąd. Jestem i będę bogatym człowiekiem. Nie chodzi mi tu o bogactwo materiale, o które tak drżą niektórzy. Będę bogata uczuciami – uczuciem, niezgłębionej miłości do Ciebie, Pawełku - Najcudowniejszego, Najpiękniej pachnącego, kochającego człowieka, będę bogata w świadomość, że istnieje miłość a nie tylko pragnienie miłości, będę bogata w tragiczne doświadczenie Freta, związku z prezesem „S”, związku małżeńskiego. Ale to nie wszystko, co wypełnia moje jestestwo, mam trochę wiedzy, jakieś tam wykształcenie, trochę zdolności, mam dobre serce, mam świadomość, co dobre a co złe, mam też tą swoją samotność.... Obym tylko miała jeszcze trochę szczęścia w swoim życiu...
Pawełku, nie chcę żebyś odebrał to, co napisałam jak żalenie się, jako prośbę o litość. Zapisałam swoje przemyślenia. Piszę do Ciebie, bo nie mam nikogo poza Tobą. Piszę to, w nadziei, że zrozumiesz... Wiem, że mi nie odpiszesz, być może wyślesz kopie mojego anonsu z archiwum googli....
Jeśli Cię to męczy lub drażni nie będę Cię epatować moimi myślami, nie chcę ranić Ciebie, nie kpię z Ciebie. Po prostu zwierzam Ci się Pawełku, Miłości Moja.
Kocham Cię Pawełku szaleńczo. Nie wiem jak mam z tym wszystkim żyć. Boże, ile ja wylewam łez w swoim życiu...
Twoja „D”


I tak w ramach tej szaleńczej miłości trzy lata później Moja ukochana „D”, aby przyspieszyć rozpad mojego związku małżeńskiego, wysłała mojej Żonie sms-a mniej więcej takiej treści – „Obszywałam Pawła hektolitrami moczu, jego twarz, jego tors, jego męskość” – to właśnie dobrze brzmi w aspekcie wyżej opisanych przeprosin mojej Żony i Syna za krzywdy im wyrządzone; diabelski gen Mojej Ukochanej „D” dał tu o sobie znać. Jeśli jednak ten temat wyszedł poza intymny kontakt dwóch osób, nie mogę tego pominąć i pozostawić samemu sobie bez komentarza. Z przykrością będę używał tego słownictwa jaki zostało użyte przeciwko mnie tj. „obszczywanie, szczanie”. Z dalszej części w/w przywołanego sms-a wynikało, że jestem miłośnikiem tego rodzaju zabaw. I w takim kontekście zostało to przez „D” przedstawione mojej Żonie. A prawda była jednak zupełnie inna. Moja Ukochana „D” była jedyną kobietą pod „tym” względem inną niż wszystkie inne kobiety które spotkałem w całym swoim kilkudziesięcioletnim życiu.  Otóż Ukochana „D” kiedy miała orgazm, „szczała” jak wysoko ciśnieniowa pompa strażacka. Chyba jest to rzadko spotykana  przypadłość kobiet, ponieważ mało jest na ten temat literatury. Na pewno nie jest to zwykłe popuszczanie moczu, nie zamykanie się zaworów. To wyglądało tak jakby kobieta miała drugi pęcherz moczowy, który się opróżnia podczas orgazmu z niesamowitą siłą. Mnie to przypomina opowiadania o wielbłądzie dwugarbnym który w drugim garbie miał dodatkowy zbiornik na wodę lub krowę która ma dwa żołądki i jak się już naje, to przeżuwa do pierwszego żołądka to co ma zgromadzone w drugim.

Okazuje się, że zjawisko takie nazywa się „Squirt” lub „Squirting”. Według Wikipedii „Squirt” to wytrysk (ejakulacja) u kobiet, który oznacza wyrzucenie zauważalnej objętości płynu z cewki moczowej, gruczołów przycewkowych lub pochwy podczas stymulacji seksualnej, w trakcie orgazmu lub w niewielkim odstępie czasowym od niego. Przez większą część ostatniego stulecia debatowano na temat istnienia tego zjawiska, a w ostatnich czasach dochodziło do mylenia nietrzymania moczu u kobiet z wytryskiem. Obecnie duża część społeczności naukowej uznaje faktyczność zjawiska, ale istnieją spore braki solidnych danych wyjaśniających fizjologię ejakulacji lub określających samo źródło płynu.
W internecie można znaleźć filmiki, jak taki „squirting” wygląda; przykładowo podaję adres strony z filmikiem

http://chomikuj.pl/darus3271/xxx(tylko+dla+ doroslych!!!!)/squirt/ORGAZM+IV,259341013.wmv

Niestety strona ta nie zawsze się otwiera. Często wymagane jest po prostu zarejestrowanie się na tym portalu - http://chomikuj.pl i wtedy dopiero w wyszukiwarce portalu wpisanie - "squirt" - i wybranie -"pliki" i dalej "pliki wideo". Tam jest nawet parę innych filmów z „mokrymi” orgazmami.

Wiem, że są miłośnicy „pissingu” tj. bycia obszczywanym przez drugą osobę. Jest dużo facetów którzy na takie seanse chodzą do prostytutek. Lecz takie „obszczywanie” nic nie ma wspólnego z orgazmem u kobiety. Przy pissingu kobieta po prostu „szczy” na faceta a jemu to sprawia przyjemność. Moja Najdroższa „D” gdy była prostytutką też świadczyła podczas spotkań z klientami usługi „pissingu”. W burdelu na Freta układała swoich klientów w części przy łazienkowej gdzie na podłodze były płytki, oni leżeli na podłodze  uprawiając samogwałt a Ona stojąc nad nimi w rozkroku „szczała” na nich. Moja Ukochana „D” jeszcze jako Aganda ogłaszająca się na „randkach.interia.pl” do swoich klientów pisała, że lubi być „rżnięta” aż się „zeszczy”. Może to już wtedy pisała o squirtingu a nie pissingu. Gdy opowiadała o gnieceniu stopami członka prezesa „S”; mówiła, że ten wymuszał na Niej aby podczas gniecenia miała orgazm i sikała. Jednak do tego aby przeżyć squirt „D” musiała mieć członka w sobie a nie pod stopami; robiąc trampling członka mogła ukochanemu prezesowi „S” tylko podarować pissing. Kiedyś „D” jako Pani Wizytator na fetysz.pl umieściła post w którym opisywała, że kobieta jako samicze zwierzę musi „obszczywać” swój teren aby zaznaczyć swoją własność. „D” lubiła też np. zapraszać do toalety swoich kochanków aby ich tam obszczać np. podczas oddawania moczu brała faceta za rękę i wkładała ją sobie miedzy nogi.

W końcu i ja miałem „szczęście” mieć osobiście do czynienia ze zjawiskiem squirtingu. Kochałem „D” i nie wyobrażałem sobie aby musiała się przy mnie ograniczać w doznaniach rozkoszy; dla Niej godziłem się na te Jej mokre orgazmy; dla Niej też leżałem czasami w przemoczonej pościeli.  Nie znaczy jednak, że ja to lubiłem, że ja tego chciałem!!!!!!. To mogło by być ciekawe jednorazowo lub sporadycznie ale gdy się działo stale było trudne do zniesienia. Początkowo byłem tym skrępowany, ale było to też i bardzo uciążliwe. Moja Ukochana ciągle „szczała” i trzeba było coś z tym zrobić. Największe „szczanie” było z orgazmu w „pozycji” na jeźdźca. Początkowo podkładaliśmy pod siebie ręczniki  ale niestety wszystko było mokre razem z łóżkiem czy materacem. Kiedyś w hotelu  Ukochana „D” „przeszczała” dwa materace na wylot. Do głowy przychodziły mi nawet myśli, że trzeba będzie za te materace zapłacić. Podkładanie ręczników nic nie dawało, wszystko było „zaszczane”. Pomyślałem, że trzeba zmienić podkład; kupiłem podkłady gumowane „dla chorego”. To też było złe rozwiązanie; „szczyny” pływały na tym podkładzie. Potem trzeba było ostrożnie wynosić podkład aby nic się z niego nie wylało. Kolejnym rozwiązaniem, tym razem trafionym było kupowanie jednorazowych pieluch chłonnych dla dzieci. Zaopatrywałem więc nasz związek w paczki pieluch po dziesięć sztuk w dużych ilościach….  Taka pielucha potrafiła wchłonąć kilka mokrych orgazmów Mojej Najdroższej „D”. W związku z tym, że Moja Ukochana „D” miewała orgazmy w wielu pozycjach i w wielu miejscach, do „kopulowania” wybieraliśmy też miejsca gdzie na podłodze były ułożone materiały z których „szczyny” można było łatwo zebrać tj. kuchnia, łazienka, pokój po podwinięciu dywanu. Aby chociaż jakaś nikła forma równowagi w tej materii została zachowana, kiedyś ja ułożyłem Moją Ukochaną, Najdroższą, Najcudowniejszą „D” na gumowanym podkładzie na podłodze i „obszczałem” Ją calutką od stóp, przez kobiecość, brzuch, piersi, szyję, usta, twarz oczy i włosy. Dokładnie  CALUTKĄ i chyba to Jej nawet sprawiło przyjemność.

Kiedyś też Ukochana „D” przez półtora dnia miała 21 (oczko) mokrych orgazmów. Sam się zastanawiałem gdzie Ona „to” gromadziła i skąd Ona „to” brała. Przez cały ten czas piła normalnie a pracowała przecież jak pompa strażacka podłączona do dużego zbiornika podczas ogromnego pożaru.  

I tak „to” właśnie zostało przez Moją Ukochanej „D” przedstawione; z pomocą Jej  diabelskiego genu – Jej ułomność została zamieniona w ramach bezgranicznej, największej miłości do mnie, w moją dewiację czyli przedstawiony zostałem jako miłośnik pissingu. Jak w tym aspekcie wygląda cytat z tekstu j.w. - „doznałam największej miłości, jakiej na całym bożym świecie nie doznał żaden człowiek – doznałam Twojej Miłości Pawle. Pokochałam Cię każdym atomem swojego ciała i duszy. Byłam w Raju, o którego istnieniu nawet nie wiedziałam. Kochałam, kocham i będę Cię kochać wiecznie” ??????.

C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz