Przeglądając statystyki tego blooga
czasami oglądam zestawienie adresów stron, z których bloogowicze trafiają na
strony niniejszego blooga. Jak kiedyś pisałem, Wielki Brat Google wszystko
widzi i bardzo dużo pamięta. I tak po nitce trafiłem na portal http://sadomania.sadystki.pl/forum/ a dokładnie pod adresem http://sadomania.sadystki.pl/forum/2-Dominy-Polska/10450-CZY-NIEKOMERCYJNE-DOMINY-SĄ-GORSZE?limit=30&start=150#11063 z którego to portalu jego czytelnicy
trafiali na mój bloog „Pokochałem Diabła”. Tam też znalazłem posty dotyczące
Mojej Ukochanej „D”.
Posty te zamieszczone zostały na forum portalu w temacie O:CZY NIEKOMERCYJNE DOMINY SĄ GORSZE?
POSTY:Posty te zamieszczone zostały na forum portalu w temacie O:CZY NIEKOMERCYJNE DOMINY SĄ GORSZE?
Autor - moneyslave: 08/25/2010 11:58
Pani Wizytator30
Buauauauauahahahahaha
Temat rzeka - o komercyjności
tej "niekomercyjnej" pani kilka osób mogłoby elaboraty napisać. Kilku
facetów ma przez nią duże problemy - heh, nie wiem jak to się skończyło, ale
panna próbowała wmówić wszystkim po kolei facetom, którzy ją dymali (bo
udzielała się też tradycyjnie - nie tylko jako "lejdi"), że to jest
ich dziecko i trzeba płacić na utrzymanie. Pomysłowa
A już oczekiwania wobec swoich "niewolników" to po prostu
jakiś kosmos.
Był kiedyś bardzo ciekawy
wątek na ten temat na fetysz.pl - nie wiem, dlaczego temat został usunięty... („D” jak to zawsze czyniła, postraszyła
administratora portalu policją, prokuratorem i sądem i temat został usunięty). Facet z Warszawy bardzo szczegółowo opisał swoje
doświadczenia z tą panną - włącznie z mijaniem się na porodówce z kolejnym
"tatusiem". Później odezwało się tez kilka osób potwierdzając
większość zarzutów. Niektórzy najbardziej zakochani fani tej gwiazdy (np.
Edward) (nadworny fotograf i wieloletni Jej niewolnik) w końcu sami przyznali rację - że bronili jej czci i honoru
- po damski chuj
Bo wierzyli "na słowo" w jej zapewnienia i bajeczki o tym,
że nie bierze kasy za spotkania.
Najciekawsze było to, że ktoś
wkleił na innym forum jej zdjęcia z burdelu z Warszawy, zdjęcia z sesji ze
studia w Poznaniu z dwiema komercyjnymi Dominami, itd, a ci debile - obrońcy
jej "czci" nadal uważali ją za jakąś świętość.
Zakochani wirtualnie faceci są żałośni łykają każdy kit jak pelikan świeżą rybkę.
Zakochani wirtualnie faceci są żałośni łykają każdy kit jak pelikan świeżą rybkę.
Następny post dotyczący Pani Wizytator30
Autor - krygier1981:
Cytuję: (czasownik)
Napiszę Wam
teraz taką ciekawostkę, chociaż niektórzy z Was pewnie znają historię lepiej
ode mnie.
Kilka lat temu
działała w Warszawie pewna Domina, swego czasu aktywnie udzielała się na
fetyszu, jako niekomercyjna Pasjonatka BDSM. Była to Kobieta realna, nie żaden
przebieraniec, mająca zresztą spore pojęcie na temat dominacji. Miała tylko
brzydką wadę, że z tą niekomercyjnością to nie była tak do końca uczciwa w
swoich internetowych deklaracjach. Bezczelność tej Dominy polegała na tym, że
po kilku spotkaniach, na których oczywiście nie obyło się bez drogich
prezentów, uległy otrzymywał nagle rozkaz opłacenia rachunków swojej Pani.
Sprytne, nie?
Czy ta Domina miała Nick
PaniWizytator30?
Krygier1981
Kolejny post:
Autor – Szczur:Cytuję: (czasownik)
… Kilka lat
temu działała w Warszawie pewna Domina, swego czasu aktywnie udzielała się na
fetyszu, jako niekomercyjna Pasjonatka BDSM …
Tej Pani nie poznałem, ani
wirtualnie ani w rzeczywistości. Ale ten cały zgiełk dotyczący „niekomercyjności”
(z pewnego punktu widzenia określenie niejasne) jest troszeczkę uciążliwy.
Odchodząc od BDSM, bałaganiarstwa w ogóle można przyjrzeć się rzeczywistości
związków formalnych. Czy w wielu z nich nie jest tak że owszem, jutro tak, ale
ja od tak dawna już marzę o tym czy o tamtym? Co, nie wiedziałeś? Szlabanik,
misiu…
Czy to źle, czy dobrze? Ja myślę,
że ani tak, ani tak. Przecież od dawien dawna mężczyzna wychodził z jaskini
żeby upolować zwierza. Przynosił go potem do jaskini gdzie oczekiwała na niego
jego wybranka. To było naturalne zachowanie obojga. Teraz świat zauważalnie się
zmienił ale czy akurat to się zmieniło ?
Cytuję: (czasownik)
… na
psychopatki, które przeżyły kiedyś jakąś traumę w swych związkach i teraz pod
przykrywką BDSM próbują odreagowywać swe frustracje na całym rodzaju męskim,
wykraczając przy tym daleko poza ramy reguł BDSM tj. przyjęte normy egzystencji
w cywilizowanym społeczeństwie …
O, tak, zgadzam się w
zupełności. Bardzo dawno temu korespondowałem z pewną Panią z okolic Warszawy,
spotkanie miało być za friko, co wzbudziło moją czujność, i rzeczywiście:
okazało się, że Pani ma ciekawy scenariusz, po którym niestety nie wyglądałbym
już tak jak przed spotkaniem. Nawet trochę się zastanawiałem, ale, dajcie wiarę
przezacni Forumowicze, nie zdecydowałem się. Ale z Panią pożegnałem się
kurtuazyjnie, rozstaliśmy się nawet całkiem ciepło.
Wogóle zauważyłem przez
mijające dekady, że babeczki mnie lubią. Może jeszcze całkiem nie zdziwaczałem pomimo starokawalerstwa.
I myślę, że facet, który szuka
„niekomercyjności” czegoś sobie odmawia. Tej pradawnej roli łowcy przyodzianego
w skórę, z maczugą, wyruszającego na łów.
A to, że jeden upolował dzika a drugi zająca? No, cóż…, Ale coś upolował…
PS.: Napisałem, że zgadzam się w zupełności. Jedyne, z czym ośmieliłbym się trochę nie zgodzić, to określenie „psychopatka”. Redukuje ono bowiem kobietę do jej skrzywdzeń w wyniku, których zachowuje się tak a nie inaczej.
SzczurA to, że jeden upolował dzika a drugi zająca? No, cóż…, Ale coś upolował…
PS.: Napisałem, że zgadzam się w zupełności. Jedyne, z czym ośmieliłbym się trochę nie zgodzić, to określenie „psychopatka”. Redukuje ono bowiem kobietę do jej skrzywdzeń w wyniku, których zachowuje się tak a nie inaczej.
Dodatkowo na tym samym portalu jest
zmieszczony temat dotyczący niniejszego blooga http://sadomania.sadystki.pl/forum/91-Blogi/12557-blooog-o-Lady-Wizytator
Styczeń 2007r. Myśli o prostytucji Mojej
Ukochanej „D” zatruwały mi życie; stale do tego powracały; nie mogłem spać,
jeść, pracować, myśleć o czymkolwiek innym. Nie mogłem normalnie żyć. Wielokrotnie
czytałem opisy Klientów Dony 30 na garsoniera.com.pl ze spotkań z Nią. A ja w
tym czasie przecież wtedy byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie; miłość
do „D” unosiła Mnie nad ziemią jak Red Bull. A przecież w tym samym czasie
na Freta odbywało się wielkie rżnięcie……….
10-01-2007r. napisałem do „D”:
Czytam i nie mogę uwierzyć,
że to prawda:
„Niedoczekawszy sie
odpowiedzi w ktokolwiek... odwiedziłem sam.
Mieszkanko bardzo miłe, nowoczesne, otworzyła mi wysoka dziewczyna ubrana we wszystko dla wielbicieli fetyszu (obcasy, pończoszki itp.). Rozmowa, pytanie o życzenia, łazienka...malutka, ale czysta, pachnący ręcznik.
Mieszkanko bardzo miłe, nowoczesne, otworzyła mi wysoka dziewczyna ubrana we wszystko dla wielbicieli fetyszu (obcasy, pończoszki itp.). Rozmowa, pytanie o życzenia, łazienka...malutka, ale czysta, pachnący ręcznik.
Meritum:
wszystko możliwe, francja cudowna bez pomijania okolic ościennych, 69 naprawdę fajne. Diva dobrze się całuje. Potem zasadnicza jazda we wszystkich pozycjach +szpagat (zajebisty).
wszystko możliwe, francja cudowna bez pomijania okolic ościennych, 69 naprawdę fajne. Diva dobrze się całuje. Potem zasadnicza jazda we wszystkich pozycjach +szpagat (zajebisty).
Biust – ładna 3, twarz - ok,
reszta zadbana. Rozmowa, bardzo na poziomie. Cholera wyszła laurka, ale
wyszedłem na miękkich nogach. Dla mnie 10/10 cena 300zł.”
==================================
Czas bym i ja coś napisał.
Zachęcony fotografiami i
rozmową telefoniczną z Doną postanowiłem ją odwiedzić.
Mieszkanie nowoczesne, czyste, komfortowe warunki spotkania. Łazienka niestety mała.
Mieszkanie nowoczesne, czyste, komfortowe warunki spotkania. Łazienka niestety mała.
Dziewczyna:
- wysoka, bardzo sympatyczna i na poziomie, zaangażowana, cholernie zgrabna, wysportowana i o takim zadbanym ciele, jakiego nie widziałem, fantastyczna figura i pupa;
- wysoka, bardzo sympatyczna i na poziomie, zaangażowana, cholernie zgrabna, wysportowana i o takim zadbanym ciele, jakiego nie widziałem, fantastyczna figura i pupa;
- buzia ładna,
uśmiechnięta, ładne białe ząbki, śliczne oczy;
- biust ładny, duży wg
mnie 4. Doszukiwałem się szwów po wspomnianej tu ingerencji chirurgicznej i... nie
znalazłem, ale cóż lekarzem nie jestem.
Sex - panna kocha się
rewelacyjnie we wszystkich pozycjach nawet
w szpagacie, francja cos cudownego. Dona ma w mieszkaniu duże lustro, w
którym też się bzyka - niesamowity widok.
Jak dla mnie 10/10 (jak się potem okazało post ten napisała
sama „D”; tłumaczyła, że w celu sprawienia przykrości swojemu kochankowi
prezesowi „Spirit”)
==============================
Witojcie,
była na odlotach wysoka diva DONA czy wiecie co sie z nią stało? Szukam jej namiętnie, pomóżcie bracia rodacy, wysoka 180 cm czarne włosy seks w szpagacie.
była na odlotach wysoka diva DONA czy wiecie co sie z nią stało? Szukam jej namiętnie, pomóżcie bracia rodacy, wysoka 180 cm czarne włosy seks w szpagacie.
Moja Ukochana „D” cieszę się z tak pięknych laurek - "coś cudownego"!!!.
Twój Paweł
====================================
Kochana „D”
To jest powtórzenie mojego maila z przed paru dni. Mówisz, że
konasz z rozpaczy. Ja też konam. Czytam to, co powyżej i wiem, że było nie 8 razy
(jeśli tylko) i nie 61 razy a powyżej
stu razy. Dla mnie to jest straszna rozpacz, i nie do zaakceptowania. Umów nas
gdzie chcesz na terapię. Ja się podporządkuję. Twój Kochający Cię Paweł
Pawełku,
bardzo Cię proszę, spróbujmy terapii. Bardzo Cię proszę. Konam z rozpaczy.
Przepraszam, że nie daję Ci spokoju, ale tęsknota za Tobą i do Ciebie jest silniejsze od wszystkiego. Obłędnie Cię kocham.
Twoja „D”bardzo Cię proszę, spróbujmy terapii. Bardzo Cię proszę. Konam z rozpaczy.
Przepraszam, że nie daję Ci spokoju, ale tęsknota za Tobą i do Ciebie jest silniejsze od wszystkiego. Obłędnie Cię kocham.
W połowie stycznia 2007r. „D” wynajęła
mieszkanie i „podobno” potajemnie przed mężem, (kiedy był w pracy) wyprowadziła
się z mieszkania gdzie mieszkała wraz z nim pod Warszawą. Była już w jakiś
sposób ustawiona – miała wymarzoną dobrą pracę i stałą comiesięczną pensję.
Zaproponowałem, że będę opłacał czynsz; „D” uparła się, że będziemy płacili po
połowie (miała w tym swój cel o czy nie wiedziałem, ale o tym później). Zgodziła
się wspaniałomyślnie za to abym opłacił kaucję gwarancyjną za mieszkanie. Dla uświecenia oblania mieszkania zrobiłem
pissing w Jej stronę układając Ją na podłodze na gumowanym podkładzie i obsikałem
od palców u nóg do czubka głowy nie pomijając żadnej części ciała.
Koło 20 stycznia 2007r. „D” umówiła nas
na spotkanie „terapeutyczne” u psychologa. Mieliśmy psychologa do dyspozycji
przez godzinę. Główne pytanie do niego było – „jak żyć z bagażem sprezentowanym
przez ”D”. Patrzyłem na „D” i myślałem, że Ona jeszcze chyba nie zrozumiała, co
zrobiła. Tłumaczyła psychologowi, że ona nie była jeszcze taka straszną
prostytutką, że miała tylko kilkudziesięciu klientów ale za to stałych. Na
koniec wypaliła jeszcze coś, co spowodowało konsternację psychologa – „bo ja
proszę pana byłam zmuszana do prostytucji przez swojego męża”. Mnie też oczy wyszły
na wierzch. Coś nowego w tym temacie. Terapeuta chwilę pomyślał i rzekł – „jeśli
tak było jak Pani mówi to jest przestępstwo ścigane z mocy prawa; powinniście
państwo/powinna Pani powiadomić o tym prokuraturę”. Godzina spotkania szybko
minęła i nie uzyskałem odpowiedzi na pytanie „jak żyć z tym balastem” ale
pojawił się nowy temat – „D” musiała uprawiać prostytucję, ponieważ mąż Ją do
tego zmuszał!!!!!!!! Myślałem, jak to w ogóle jest możliwe, aby mąż mógł zmusić
żonę do uprawiania prostytucji w XXI wieku w Polsce w Warszawie. W głowie mi
się to nie mieściło, ale zostało to powiedziane. Pomyślałem, że muszę coś z „TYM”
zrobić!!!.
W dniu 23.01.2007r. umówiłem Moją
Ukochana „D” na spotkanie w Ośrodku Pomocy Społecznej. Poszliśmy tam razem,
jednak na rozmowę „D” poproszona została już sama. Ja czekałem. Po wyjściu ze
spotkania „D” pokazała mi kopię notatki spisanej przez Kierowniczkę Ośrodka. Treść notatki w przybliżeniu była następująca:
Klientka przyjechała do
Warszawy z „K”. w 2004r. Wyszła za mąż. Jest bezdzietna. Obecnie nie mieszka z mężem tylko w wynajętym mieszkaniu.
W ośrodku umówił Ją mężczyzna, którego Klientka określa, jako „przyjaciela,
opiekuna” (tu
chodzi o mnie - Pawła). W trakcie małżeństwa nastąpił
romans Klientki (prezes „Spiryt), o którym mąż
się dowiedział.
Mężowi zarzuca bicie, kopanie,
ciągnięcie za włosy, łamanie nosa, ZMUSZANIE DO PROSTYTUCJI, zmuszanie
do nieakceptowanych przez Klientkę form seksu polegających na dominacji
partnerki, fetyszyzmu, korzystanie z usług domin, groźby, szantaż
(wykorzystaniem faktu, że matka Klientki uciekła z miejsca wypadku). Mąż
Klientki miał próbę samobójczą przed małżeństwem. Ponadto zarzuca mężowi
kontrole, izolowanie, nie wypuszczanie Klientki samej z domu. Mąż i Klientka
pracują; Klientka jest z pracy zadowolona.
Jako prostytutka pracowała
przez dwa miesiące w trakcie małżeństwa. Mieszkanie z mężem mają na współwłasność,
ale klientka nie rości sobie do niego pretensji (już
poprzednio pisałem, że to bardzo dziwne, ponieważ jak mówiła, dała mężowi na
zakup mieszkania swój udział – kilkadziesiąt tysięcy złotych).
Według relacji „D” została w czasie
spotkania poinstruowana jak ma przygotować treść zawiadomienia do prokuratury
dotyczącą „zmuszania do prostytucji przez męża”. Zawiadomienie miało być następnie
sprawdzone pod względem prawnym przez prawnika Ośrodka i przesłane do
odpowiedniej prokuratury. W Ośrodku, „D” została też, jako osoba potrzebująca
pomocy i „wyprostowania psychicznego” umówiona na cykl spotkań z psychologiem i
psychiatrą. Potem przez okres 2-3 miesięcy udawała się na te spotkania do
Ośrodka.
Jak było na prawdę ze zmuszniem "D" przez męża do uprawiania prostytucji będę opisywał dalej ale tylko prawdę zna "D" i Jej mąż.
CDN
Pawelku.Pawelku nadal tym żyjesz.rzeczywiście miłość bez granic czasowych, to cudo czy przekleństwo.???
OdpowiedzUsuń