Łączna liczba wyświetleń

środa, 30 grudnia 2020

30. JAK MĄŻ ZMUSZAŁ PANIĄ WIZYTATOR vel DONĘ30 DO PROSTYTUCJI - styczeń 2013


Przeglądając statystyki tego blooga czasami oglądam zestawienie adresów stron, z których bloogowicze trafiają na strony niniejszego blooga. Jak kiedyś pisałem, Wielki Brat Google wszystko widzi i bardzo dużo pamięta. I tak po nitce trafiłem na portal http://sadomania.sadystki.pl/forum/ a dokładnie pod adresem http://sadomania.sadystki.pl/forum/2-Dominy-Polska/10450-CZY-NIEKOMERCYJNE-DOMINY-SĄ-GORSZE?limit=30&start=150#11063 z którego to portalu jego czytelnicy trafiali na mój bloog „Pokochałem Diabła”. Tam też znalazłem posty dotyczące Mojej Ukochanej „D”.



Posty te zamieszczone zostały na forum portalu w temacie O:CZY NIEKOMERCYJNE DOMINY SĄ GORSZE?
POSTY:
Autor - moneyslave: 08/25/2010 11:58
Pani Wizytator30
Buauauauauahahahahaha
Temat rzeka - o komercyjności tej "niekomercyjnej" pani kilka osób mogłoby elaboraty napisać. Kilku facetów ma przez nią duże problemy - heh, nie wiem jak to się skończyło, ale panna próbowała wmówić wszystkim po kolei facetom, którzy ją dymali (bo udzielała się też tradycyjnie - nie tylko jako "lejdi"), że to jest ich dziecko i trzeba płacić na utrzymanie. Pomysłowa A już oczekiwania wobec swoich "niewolników" to po prostu jakiś kosmos.

Był kiedyś bardzo ciekawy wątek na ten temat na fetysz.pl - nie wiem, dlaczego temat został usunięty... („D” jak to zawsze czyniła, postraszyła administratora portalu policją, prokuratorem i sądem i temat został usunięty). Facet z Warszawy bardzo szczegółowo opisał swoje doświadczenia z tą panną - włącznie z mijaniem się na porodówce z kolejnym "tatusiem". Później odezwało się tez kilka osób potwierdzając większość zarzutów. Niektórzy najbardziej zakochani fani tej gwiazdy (np. Edward) (nadworny fotograf i wieloletni Jej niewolnik) w końcu sami przyznali rację - że bronili jej czci i honoru - po damski chuj Bo wierzyli "na słowo" w jej zapewnienia i bajeczki o tym, że nie bierze kasy za spotkania.
Najciekawsze było to, że ktoś wkleił na innym forum jej zdjęcia z burdelu z Warszawy, zdjęcia z sesji ze studia w Poznaniu z dwiema komercyjnymi Dominami, itd, a ci debile - obrońcy jej "czci" nadal uważali ją za jakąś świętość.
Zakochani wirtualnie faceci są żałośni
łykają każdy kit jak pelikan świeżą rybkę.

Moneyslave

Następny post dotyczący Pani Wizytator30
Autor - krygier1981:

Cytuję: (czasownik)
Napiszę Wam teraz taką ciekawostkę, chociaż niektórzy z Was pewnie znają historię lepiej ode mnie.
Kilka lat temu działała w Warszawie pewna Domina, swego czasu aktywnie udzielała się na fetyszu, jako niekomercyjna Pasjonatka BDSM. Była to Kobieta realna, nie żaden przebieraniec, mająca zresztą spore pojęcie na temat dominacji. Miała tylko brzydką wadę, że z tą niekomercyjnością to nie była tak do końca uczciwa w swoich internetowych deklaracjach. Bezczelność tej Dominy polegała na tym, że po kilku spotkaniach, na których oczywiście nie obyło się bez drogich prezentów, uległy otrzymywał nagle rozkaz opłacenia rachunków swojej Pani. Sprytne, nie?

Czy ta Domina miała Nick PaniWizytator30?
Krygier1981



Kolejny post:
Autor – Szczur:
Cytuję: (czasownik)
… Kilka lat temu działała w Warszawie pewna Domina, swego czasu aktywnie udzielała się na fetyszu, jako niekomercyjna Pasjonatka BDSM …

Tej Pani nie poznałem, ani wirtualnie ani w rzeczywistości. Ale ten cały zgiełk dotyczący „niekomercyjności” (z pewnego punktu widzenia określenie niejasne) jest troszeczkę uciążliwy. Odchodząc od BDSM, bałaganiarstwa w ogóle można przyjrzeć się rzeczywistości związków formalnych. Czy w wielu z nich nie jest tak że owszem, jutro tak, ale ja od tak dawna już marzę o tym czy o tamtym? Co, nie wiedziałeś? Szlabanik, misiu…
Czy to źle, czy dobrze? Ja myślę, że ani tak, ani tak. Przecież od dawien dawna mężczyzna wychodził z jaskini żeby upolować zwierza. Przynosił go potem do jaskini gdzie oczekiwała na niego jego wybranka. To było naturalne zachowanie obojga. Teraz świat zauważalnie się zmienił ale czy akurat to się zmieniło ?

Cytuję: (czasownik)
… na psychopatki, które przeżyły kiedyś jakąś traumę w swych związkach i teraz pod przykrywką BDSM próbują odreagowywać swe frustracje na całym rodzaju męskim, wykraczając przy tym daleko poza ramy reguł BDSM tj. przyjęte normy egzystencji w cywilizowanym społeczeństwie …

O, tak, zgadzam się w zupełności. Bardzo dawno temu korespondowałem z pewną Panią z okolic Warszawy, spotkanie miało być za friko, co wzbudziło moją czujność, i rzeczywiście: okazało się, że Pani ma ciekawy scenariusz, po którym niestety nie wyglądałbym już tak jak przed spotkaniem. Nawet trochę się zastanawiałem, ale, dajcie wiarę przezacni Forumowicze, nie zdecydowałem się. Ale z Panią pożegnałem się kurtuazyjnie, rozstaliśmy się nawet całkiem ciepło.
Wogóle zauważyłem przez mijające dekady, że babeczki mnie lubią. Może jeszcze całkiem nie zdziwaczałem pomimo starokawalerstwa.

I myślę, że facet, który szuka „niekomercyjności” czegoś sobie odmawia. Tej pradawnej roli łowcy przyodzianego w skórę, z maczugą, wyruszającego na łów.
A to, że jeden upolował dzika a drugi zająca? No, cóż…, Ale coś upolował…


PS.: Napisałem, że zgadzam się w zupełności. Jedyne, z czym ośmieliłbym się trochę nie zgodzić, to określenie „psychopatka”. Redukuje ono bowiem kobietę do jej skrzywdzeń w wyniku, których zachowuje się tak a nie inaczej.
Szczur

Dodatkowo na tym samym portalu jest zmieszczony temat dotyczący niniejszego blooga http://sadomania.sadystki.pl/forum/91-Blogi/12557-blooog-o-Lady-Wizytator




Styczeń 2007r. Myśli o prostytucji Mojej Ukochanej „D” zatruwały mi życie; stale do tego powracały; nie mogłem spać, jeść, pracować, myśleć o czymkolwiek innym. Nie mogłem normalnie żyć. Wielokrotnie czytałem opisy Klientów Dony 30 na garsoniera.com.pl ze spotkań z Nią. A ja w tym czasie przecież wtedy byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie; miłość do „D” unosiła Mnie nad ziemią jak Red Bull. A przecież w tym samym czasie na  Freta odbywało się wielkie rżnięcie……….

10-01-2007r. napisałem do „D”:
Czytam i nie mogę uwierzyć, że to prawda:
„Niedoczekawszy sie odpowiedzi w ktokolwiek... odwiedziłem sam.
Mieszkanko bardzo miłe, nowoczesne, otworzyła mi wysoka dziewczyna ubrana we wszystko dla wielbicieli fetyszu (obcasy, pończoszki itp.). Rozmowa, pytanie o życzenia, łazienka...malutka, ale czysta, pachnący ręcznik.
Meritum:
wszystko możliwe, francja cudowna bez pomijania okolic ościennych, 69 naprawdę fajne. Diva dobrze się całuje. Potem zasadnicza jazda we wszystkich pozycjach +szpagat (zajebisty).
Biust – ładna 3, twarz - ok, reszta zadbana. Rozmowa, bardzo na poziomie. Cholera wyszła laurka, ale wyszedłem na miękkich nogach. Dla mnie 10/10 cena 300zł.”

==================================
Czas bym i ja coś napisał.
Zachęcony fotografiami i rozmową telefoniczną z Doną postanowiłem ją odwiedzić.
Mieszkanie nowoczesne, czyste, komfortowe warunki spotkania. Łazienka niestety mała.
Dziewczyna:
- wysoka, bardzo sympatyczna i na poziomie, zaangażowana, cholernie zgrabna, wysportowana i o takim zadbanym ciele, jakiego nie widziałem, fantastyczna figura i pupa;
- buzia ładna, uśmiechnięta, ładne białe ząbki, śliczne oczy;
- biust ładny, duży wg mnie 4. Doszukiwałem się szwów po wspomnianej tu ingerencji chirurgicznej i... nie znalazłem, ale cóż lekarzem nie jestem.
Sex - panna kocha się rewelacyjnie we wszystkich pozycjach nawet w szpagacie, francja cos cudownego. Dona ma w mieszkaniu duże lustro, w którym też się bzyka - niesamowity widok.
Jak dla mnie 10/10 (jak się potem okazało post ten napisała sama „D”; tłumaczyła, że w celu sprawienia przykrości swojemu kochankowi prezesowi „Spirit”)

==============================
Witojcie,
była na odlotach wysoka diva DONA czy wiecie co sie z nią stało? Szukam jej namiętnie, pomóżcie bracia rodacy, wysoka 180 cm czarne włosy seks w szpagacie.

Moja Ukochana „D” cieszę się z tak pięknych laurek - "coś cudownego"!!!.
Twój Paweł

====================================

Kochana „D”
To jest powtórzenie mojego maila z przed paru dni. Mówisz, że konasz z rozpaczy. Ja też konam. Czytam to, co powyżej i wiem, że było nie 8 razy  (jeśli tylko) i nie 61 razy a powyżej stu razy. Dla mnie to jest straszna rozpacz, i nie do zaakceptowania. Umów nas gdzie chcesz na terapię. Ja się podporządkuję. Twój Kochający Cię Paweł

Pawełku,
bardzo Cię™ proszę, spróbujmy terapii. Bardzo Cię proszę. Konam z rozpaczy.
Przepraszam, że nie daję Ci spokoju, ale tęsknota za Tobą i do Ciebie jest silniejsze od wszystkiego. Obłędnie Cię kocham.
Twoja „D”

W połowie stycznia 2007r. „D” wynajęła mieszkanie i „podobno” potajemnie przed mężem, (kiedy był w pracy) wyprowadziła się z mieszkania gdzie mieszkała wraz z nim pod Warszawą. Była już w jakiś sposób ustawiona – miała wymarzoną dobrą pracę i stałą comiesięczną pensję. Zaproponowałem, że będę opłacał czynsz; „D” uparła się, że będziemy płacili po połowie (miała w tym swój cel o czy nie wiedziałem, ale o tym później). Zgodziła się wspaniałomyślnie za to abym opłacił kaucję gwarancyjną za mieszkanie.  Dla uświecenia oblania mieszkania zrobiłem pissing w Jej stronę układając Ją na podłodze na gumowanym podkładzie i obsikałem od palców u nóg do czubka głowy nie pomijając żadnej części ciała.

Koło 20 stycznia 2007r. „D” umówiła nas na spotkanie „terapeutyczne” u psychologa. Mieliśmy psychologa do dyspozycji przez godzinę. Główne pytanie do niego było – „jak żyć z bagażem sprezentowanym przez ”D”. Patrzyłem na „D” i myślałem, że Ona jeszcze chyba nie zrozumiała, co zrobiła. Tłumaczyła psychologowi, że ona nie była jeszcze taka straszną prostytutką, że miała tylko kilkudziesięciu klientów ale za to stałych. Na koniec wypaliła jeszcze coś, co spowodowało konsternację psychologa – „bo ja proszę pana byłam zmuszana do prostytucji przez swojego męża”. Mnie też oczy wyszły na wierzch. Coś nowego w tym temacie. Terapeuta chwilę pomyślał i rzekł – „jeśli tak było jak Pani mówi to jest przestępstwo ścigane z mocy prawa; powinniście państwo/powinna Pani powiadomić o tym prokuraturę”. Godzina spotkania szybko minęła i nie uzyskałem odpowiedzi na pytanie „jak żyć z tym balastem” ale pojawił się nowy temat – „D” musiała uprawiać prostytucję, ponieważ mąż Ją do tego zmuszał!!!!!!!! Myślałem, jak to w ogóle jest możliwe, aby mąż mógł zmusić żonę do uprawiania prostytucji w XXI wieku w Polsce w Warszawie. W głowie mi się to nie mieściło, ale zostało to powiedziane. Pomyślałem, że muszę coś z „TYM” zrobić!!!.
W dniu 23.01.2007r. umówiłem Moją Ukochana „D” na spotkanie w Ośrodku Pomocy Społecznej. Poszliśmy tam razem, jednak na rozmowę „D” poproszona została już sama. Ja czekałem. Po wyjściu ze spotkania „D” pokazała mi kopię notatki spisanej przez Kierowniczkę Ośrodka.  Treść notatki w przybliżeniu była następująca:
Klientka przyjechała do Warszawy z „K”. w 2004r. Wyszła za mąż. Jest bezdzietna. Obecnie nie mieszka z mężem tylko w wynajętym mieszkaniu. W ośrodku umówił Ją mężczyzna, którego Klientka określa, jako „przyjaciela, opiekuna” (tu chodzi o mnie - Pawła). W trakcie małżeństwa nastąpił romans Klientki (prezes „Spiryt), o którym mąż się dowiedział.
Mężowi zarzuca bicie, kopanie, ciągnięcie za włosy, łamanie nosa, ZMUSZANIE DO PROSTYTUCJI, zmuszanie do nieakceptowanych przez Klientkę form seksu polegających na dominacji partnerki, fetyszyzmu, korzystanie z usług domin, groźby, szantaż (wykorzystaniem faktu, że matka Klientki uciekła z miejsca wypadku). Mąż Klientki miał próbę samobójczą przed małżeństwem. Ponadto zarzuca mężowi kontrole, izolowanie, nie wypuszczanie Klientki samej z domu. Mąż i Klientka pracują; Klientka jest z pracy zadowolona.
Jako prostytutka pracowała przez dwa miesiące w trakcie małżeństwa. Mieszkanie z mężem mają na współwłasność, ale klientka nie rości sobie do niego pretensji (już poprzednio pisałem, że to bardzo dziwne, ponieważ jak mówiła, dała mężowi na zakup mieszkania swój udział – kilkadziesiąt tysięcy złotych).

Według relacji „D” została w czasie spotkania poinstruowana jak ma przygotować treść zawiadomienia do prokuratury dotyczącą „zmuszania do prostytucji przez męża”. Zawiadomienie miało być następnie sprawdzone pod względem prawnym przez prawnika Ośrodka i przesłane do odpowiedniej prokuratury. W Ośrodku, „D” została też, jako osoba potrzebująca pomocy i „wyprostowania psychicznego” umówiona na cykl spotkań z psychologiem i psychiatrą. Potem przez okres 2-3 miesięcy udawała się na te spotkania do Ośrodka.
Jak było na prawdę ze zmuszniem "D" przez męża do uprawiania prostytucji będę opisywał dalej ale tylko  prawdę zna "D" i Jej mąż.
CDN


1 komentarz:

  1. Pawelku.Pawelku nadal tym żyjesz.rzeczywiście miłość bez granic czasowych, to cudo czy przekleństwo.???

    OdpowiedzUsuń