Łączna liczba wyświetleń

środa, 30 grudnia 2020

21. ŚWIĘTO DZIĘKCZYNIENIA styczeń 2012


25.08.2006r.

Kochany mój Pawle,

dzisiaj mijają trzy miesiące od czasu, gdy dowiedziałeś się, co robiłam, gdy wszystko się wydało. 25 maja jest datą, którą w moim życiu będzie obchodzona niczym święto dziękczynienia (przypominam, że dzień wcześniej ogłoszenia Mojej Ukochanej „D” jako prostytutki zobaczył na sex atlas.pl i odloty.pl Jej aktualny kochanek prezes „Spirit” i nie pisała mu, że ta data to święto dziękczynienia w jej życiu; jeszcze wcześniej tj. 1 kwietnia na fetysz.pl ukazała się informacja, że Pani Wizytator rozpoczęła pracę jako normalna prostytutka i o tym fakcie zawiadomił „D” jej nadworny fotograf i niewolnik „Edward” z fetysz.pl; to zdarzenie również nie spowodowało w życiu ukochanej „D” zmiany ani okazji do ustanowienia kolejnej daty święta dziękczynienia; co najciekawsze wg „D” Jej ogłoszenia jako prostytutki znał też Jej mąż i też z tej okazji nie ustanowili małżonkowie żadnego święta). Dziękuję Ci Pawle, że uratowałeś mnie od samozagłady, że zostałeś ze mną, że pomogłeś mi odciąć się od tego wszystkiego. Wtedy, 25 maja poczułam wielką ulgę. To był dzień mojego oswobodzenia. Były łzy, ból i żal, ale nie było mi żal tego, że to się wydało, ale żal, że Ty cierpiałeś...Ja naprawdę poczułam wielką ulgę, zrzuciłam ciężar, który nie dawał mi żyć. Kochany, dziękuję Ci, że mnie wybawiłeś, całym moim sercem dziękuję Pawle.

Przepraszam za to cierpienie, które Tobie wyrządziłam, za wyrwane Ci serce, za łzy, które nieprzerwanie od tego czasu widzę w Twoich oczach, przepraszam Cię Pawle.

Wiesz Kochany, nigdy nie przypuszczałam, że będzie to dla Ciebie aż takim ciosem, powodem rozpaczy... (Prostytutka oszukiwała mnie, że jestem Jej Najdroższym, Najukochańszym i dziwi się, że było to dla mnie takim  ciosem, powodem rozpaczy; dla Niej to było coś naturalnego, po prostu była „tylko” prostytutką; i cóż się wielkiego stało?) Nigdy nie przypuszczałam, że tak mnie kochałeś ... Zawsze myślałam, że jestem dla Ciebie kochaną kochanką, (co to wg Niej znaczyło i do czego wzajemnie zobowiązywało do dziś nie wiem) nikim więcej. Pierwszy raz pomyślałam, że może w Twoim sercu jest więcej miejsca dla mnie, gdy ofiarowałeś mi pierścionek ... Wtedy bardzo płakałam, ogarnęła mnie wielka żałość ... (Wzięła ode mnie pierścionek, trochę niby płakała ale dalej co dziennie tłum facetów ją przelatywał, Ona im obciągała, wylizywała a mnie mówiła mi o swojej miłości; to jest właśnie umysł i mentalność prostytutki). Pamiętam jak nie mogłam się ukoić (rzeczywiści nie mogła się ukoić; dla ukojenia dalej się pieprzyła z klientami). Nie wiem Kochany jak długo trwałaby jeszcze ta moja wędrówka po lesie gdyby nie to, że w nocy z 24 na 25 dowiedziałeś się o wszystkim, ale wiedz Kochany, że pierścionkiem mną potrząsnąłeś, że wtedy pomyślałam, że chyba znaczę coś więcej niż kochanka (tak, ale od myślenia do czynów to bardzo daleko; dalej była prostytutką; ohyda). Bardzo żałuję, że tak to wszystko się potoczyło. Nie cofnę czasu, nie zniweluję przepaści.

Chcę jednak żebyś wiedział Pawle, że ja NIGDY w życiu nie liczyłam, że nasz układ wykroczy poza relację kochanych kochanków. Teraz jestem szczęśliwa, że tak cudowny człowiek obdarzył mnie swoim uczuciem, że pokochałam Cię każdym atomem swojej duszy i ciała. Czekam i będę czekała na spotkania z Tobą w wielkiej miłości, pokorze, tęsknocie, szacunku a każde spotkanie było, jest i będzie dla mnie pobytem w raju.

Jeszcze raz Najdroższy dziękuję Ci, że mnie uratowałeś. Nawet nie wiesz jak wielkie szczęście spotkało mnie 25 maja i później, gdy przy mnie zostałeś. Resztą mojego życia będę dziękować Ci za to, co dla mnie zrobiłeś, nigdy Cię nie zawiodę (w dalszej części blooga zobaczymy jak mnie „nie zawiodła”; co znaczą w ustach byłej prostytutki słowa wierność, lojalność, prawda…). Jestem teraz innym człowiekiem. Pokażę Ci jak potrafię dobrze żyć (no i pokazała!!!).

 Twoja "D"

30.08.2006r.

Najukochańszy mój Pawle.

Skończyłam czytać naszą korespondencje, to ostatni list na dzisiaj. Więcej nie jestem w stanie, łzy zalewają mi oczy, żałość ściska serce (tak zawsze pisała do swoich oszukiwanych kochanków).

Im więcej myślę o Freta (tam był Jej burdel) tym bardziej Cię kocham, tym bardziej nienawidzę siebie, tym bardziej pogłębia się i poszerza przepaść między nami.

To wszystko jest nie do uwierzenia (tak napisałem na początku tego bloogu). Za to nie można przeprosić. Tego niemożna wybaczyć. Tego nie można zapomnieć. Z tym nie można żyć. Teraz jedynie mogę Cię kochać całą duszą nie śmiąc nawet spojrzeć Ci w oczy Pawle.

Ukochany mój Pawle, Miłości Moja, Wybawienie Moje, nie gniewaj się, ale
nie mam odwagi podpisywać się "Twoja”, choć kocham Cię każdym atomem duszy i ciała, choć do nikogo nigdy nie należało tak moje serce i ciało jak teraz
należy do Ciebie
(ale mnie znowu oszukiwała a ja znowu Jej wierzyłem; miała dar do oszustwa).

Kochany Mój, konam z żalu, wyrzutów sumienia, poczucia brudu, wstydu...

Kochająca Cię bezmiarem uczucia „D”.



30 czerwca miałem imieniny; Ukochana „D” napisała:

Pawle Ukochany,

nie gniewaj się, że prezent jest taki skromny ... Jest jednak z głębi serca tak jak i życzenia (szkoda tylko że tak je zdeprecjonowałeś ... to było strasznie przykre). Nigdzie nie mogłam znaleźć jedwabnej chusteczki .... (dostałem w prezencie komplet chusteczek; kiedyś podarowałem Ukochanej „D” jedwabną chusteczkę która miała Jej przypominać mnie i Jej olbrzymią miłość do mnie; chyba tą moją chusteczką podcierała wtedy klientów….)

Twoja kochająca Cię nad własne życie „D”


07. 2006 odpisałem:

Kochana, teraz znam już i stare i Twoje nowe życzenia. Jesteś teraz jednak inna - bardziej Moja.

Twój Paweł

(myślałem, że jak prostytucja się skończyła to „D” jest bardziej moja; naiwny stary facet, żal mi samego siebie)


Dalej napisałem:


 „D” Ukochana,

dziękuję po stokroć za chusteczki i życzenia od Ukochanej mi Osoby. Nie jest prawdą, że patrzę tylko do tyłu. Widzę i potwierdzam bardzo pozytywne zmiany w Tobie i wiarę w Ciebie. Wczoraj potwierdziłem Ci, że się na Tobie nie zawiodłem (???). To jest Dziś. O jutrze musimy wspólnie rozmawiać.

Twój Najbardziej Kochający Cię Paweł



Na przełomie września i października 2006r. – pojechałem na wczasy na wyspę Morza Śródziemnego; sms-y od Ukochanej „D” przestały przychodzić; denerwowałem się, co się znowu dzieje……..


2.10.2006r

Kochany mój Pawle,

nie wiem, dlaczego nie dochodzą do Ciebie moje SMSy.  Nie ma sensu przesyłać je w kółko drogą telefoniczną, dlatego też przepiszę je tutaj:

Ukochany mój,

tęsknota bez nadziei na ukojenie, rozpacz braku Ciebie Pawle zaczęła mnie toczyć jak rak.

Nie Będę już radośnie czekać o 16.30 (odbierałem Ją z pracy przeze mnie załatwionej) na Ciebie mój Ukochany, nie wtulę się w Twoje ramie, nie będę oddychać najpiękniejszym na świecie Twoim zapachem, nie będę kochać się z Tobą, nie będę tulić się mocno, nie móc wyznając: kocham Cię, nie pojawi się Twój samochód na moje ulicy, nie ucałujesz mojej głowy, nie spytasz czy nie jest mi zimno, nie będę całować Twoich dłoni, które już nigdy dla mnie nie zagrają, nie będę mogła pokazać Ci jak bardzo Cię kocham ...


Tego już nigdy nie będzie, nadszedł koniec. Serce mi pęka, łzy zalewają twarz, nie mam siły by dalej pisać. Nie będzie naszych SMS ów przepełnionych miłością i tęsknotą. Co będzie ???  „D "

Drugi dzień bez Ciebie Pawle ... Wszechogarniający smutek, rozpacz, łzy zalewające twarz...Próbuje tłumaczyć sercu, że to jedyne dobre rozwiązanie, że innej drogi teraz już nie ma... Serce jest głuche, pęka, krwawi, szarpie się ...


 Rozpamiętuję Twoje słowa, przed oczami mam Twoje zapłakane oczy ...

W każdym Twoim oddechu słyszę i zawsze słyszałam Twoją ogromną miłość i przerażające cierpienie... Nie umiem z tym żyć, nie wiedziałam, co robić, próbowałam naprawiać to, co zniszczyłam swoją miłością, ale tego już się nie
da naprawić ... Bezsilność, umierająca nadzieja, złość ...
Teraz pozostały mi wspomnienia najcudowniejszych chwil mojego życia przeżytych z Tobą Ukochany, pozostała moja wielka miłość do Ciebie, bezmiar cierpienia, jakie daje mi świadomość Twojego bólu, piętno "lasu"... Wspomnienia, które bezustannie do mnie wracają przepełniają mnie żalem, łzami ... Nawet nasz ostatni spacer ... Drobne gesty pełne miłości ...
Boże, jak ja Cię bardzo kocham Pawle, jak zapadam się z bólu, żalu, tęsknoty ... Wspomnienia mnie zabijają ... Nie mogę znaleźć ukojenia...Wpatruje się w telefon w nadziei, że coś napiszesz, cisza, pusto ...

Kochany mój, nie wiem, co pisać. Tysiące myśli. Nie wiem jak je uporządkować. Nie mam już siły, mało co widzę ..


 
Twoja na zawsze „D”
(I tak Moja Ukochana „D” zawiadamia mnie, że się ze mną rozstaje, że to jest najlepsze rozwiązanie. Może się wydawać, że to decyzja podjęta z rozpaczy, cierpienia, bezsilności….. nic bardziej błędnego, „D” miała już inne plany związane z ….; ale to trzeba mieć tupet aby tak to wszystko umotywować; ja durny myślałem, że Ona jednak mnie kocha. Szalałem na wczasach z rozpaczy!!!)

2.10.2006

Najukochańszy mój, Najcudowniejszy Pawle,

bardzo mi Ciebie brakuje. Odczuwam ogromną tęsknotę za Tobą. Ta tęsknota jest jednak inna niż ta, którą odczuwałam przed minioną niedzielą, inna od tej smutnej, żałosnej, którą czułam.

Zauważyłam duże zmiany, które dokonały się we mnie przez ostatnich kilka dni (coś nie wyszło, nie ułożyło się po jej myśli; Ukochana „D” już się ze mną nie rozstaje). Nie potrafię określić ich charakteru, czy są to zmiany na dobre czy na złe, bo co tak naprawdę, co dla NAS jest dobre a co złe ... Moja świadomość naszych relacji, mojego postępowania przed 25.V i po jest teraz inna. Patrzę na TO wszystko z innej perspektywy.
Kochany mój, nieustannie rozbrzmiewają mi w uszach Twoje słowa o tym, że zależy Ci na mnie, jako na człowieku. Teraz brakuje mi słów żeby opisać, jakie znaczenie ma dla mnie Twoja wypowiedź. Czuję się wyczerpana psychicznie, ale wrócę do tego, gdy tylko się pozbieram. Dziękuję Ci za TE słowa Pawle.

Kocham Cię przeogromnie i czuję się szczęśliwa, że Ty taki cudowny, unikalny Mężczyzna obdarzył mnie swoją miłością.

Śpij dobrze Ukochany.

Na zawsze Twoja „D” (na zawsze skończyło się definitywnie po 4 latach, po kilkukrotnych wcześniejszych rozstaniach).


2.10.2006r.

napisałem:

Ukochana "D" Dzisiaj napisałaś, że kochasz wbrew wszystkiemu i wszystkim. W sms-ie napisałem, że nie rozumiem słowa "wszystkiemu" a teraz myślę, że nie rozumiem też wszystkim. Dobrze, że z mojej strony nie ma żadnych ograniczeń "wbrew" (może trochę to jest kpiące), ale z Twojej wypowiedzi wynika, że Ja jestem mrocznym przedmiotem pożądania (miłości) „wbrew wszystkiemu i wszystkim" (wyglądało na to, że to ja jestem byłą prostytutką, osobą z półświatka z którą jest wstyd i hańba zadawać i pokazywać się).
…………..jednak dzień minął i pozostały już tylko dwa. We wtorek o 15.40 autokar zabiera nas na lotnisko. Marzę, aby czwartek po południu i z piątku na sobotę noc spędzić z Tobą. Nie chce już pisać, co tęsknota zrobiła ze mną, faktem jest, że w mózgu mam tylko jedno słowo „D” odmieniane przez wszystkie przypadki.




19.10.2006r.
"D":

Pawle, Pawełku mój Najcudowniejszy,

kocham Cie bardzo, bardzo .............. i ogromnie do Ciebie tęsknię. Jeszcze niespełna 2 godziny i będę z moim Ukochanym, najpiękniej pachnącym Mężczyzną w Układzie Słonecznym.

Twoja „D”


„D”:

Każda chwila z Tobą jest cudowna, dziękuję, że przyjechałeś, dałeś mi wielkie szczęście. Czuję się zmęczona i najchętniej wtuliłabym się w Ciebie i zasnęła.

Śpij dobrze mój Najukochańszy.

Twoja „D”



19.10.2006r.

Kochany Pawle,

Cieszę się ogromnie, że już rano dotknęłam Ciebie. Dla mnie to olbrzymi "ładunek radosno - energetyczny". Domyślam się Ukochany, że jesteś zmęczony psychicznie, udręczony ... Bardzo chciałabym abyś odpoczął, odprężył się.

Wiesz, ja też czuję się zmęczona. Fatalnie spałam dzisiaj. Czasami myślę, że może wyjazd dobrze by mi zrobił, ale natychmiast przypominam sobie sytuacje, gdy byłam u Teściów i jak straszliwie mi Ciebie brakowało, jak nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Nie wiem jak sobie z tym poradzić, bo bez Ciebie nic mnie nie cieszy, nawet miejsce, które było kiedyś dla mnie najpiękniejsze teraz bez Ciebie w nim jest bezbarwne, nic nieznaczące. Mówiłeś mi Kochany, że Ty czujesz podobnie stąd nie wiem, co mamy zrobić, co może dać Ci odpoczynek... Gdybym tylko mogła swoją miłością zlikwidować Twoje zmęczenie i ból.....Najdroższy mój Pawle, życzę Ci dobrego dnia, pomyślnego biegu wszystkich spraw w pracy i popołudnia pełnego cudownych doznań.

Kocham Cię bardzo......... bardzo, tęsknie za Tobą, pragnę Cię. Całuję tysiące razy i czekam chwili, kiedy będziemy do siebie przytuleni.

Twoja „D”

Ps.
ciągle czuje wczorajszy smak Twoich ust



19.10.2006

Nie mogłem sobie dawać rady z tymi koszmarnymi myślami chodzącymi mi po głowie – co zrobić z tym związkiem? Czym się kierować?. Kiedyś wszedłem na portal związany ze zdradą i znalazłem podobny wątek tyle, że role mężczyzny i kobiety były odwrócone



Autor Wiadomość Anna
Temat: zdrada- i co dalej? Jak żyć?

Wysłane przez Anna dnia 2004-08-24 14:54:40

Jakiś czas temu poznałam kogoś bardzo wyjątkowego przynajmniej tak mi się wtedy wydawało. Poznaliśmy się przez internet to takie modne prawda? Spotkaliśmy sie, poznaliśmy, pokochaliśmy, z czasem zamieszkaliśmy razem. I było by bardzo pięknie..... ale...

Odkryłam po pewnym czasie ze mój wymarzony facet to ktoś, kto zabawiał się na tlenie z kobietkami. Były to na prawdę rozmowy bardzo zboczone i nie życzę żadnej kobiecie czytać coś takiego. Były to rozmowy w czasie, kiedy byliśmy razem. Wniosek nasuwa się jeden - zdradzał mnie notorycznie... Nie obyło się bez awantury, ale w końcu po złożeniu obietnic ze się zmienił i ze tamten człowiek juz nie istnieje wybaczyłam mu i jesteśmy nadal razem.

Problem w tym, że ja straciłam totalnie zaufanie do niego, kontroluje każdy jego ruch, pocztę, telefon.... i na prawdę nie umiem pozbyć się wrażenia, że nadal jestem zdradzana na boku i oszukiwana. Każda kobietę, która zna uważam za kolejną jego panienkę. Nie wiem już sama, co robić? Czasami mam ochotę wyjść z tego naszego domu i już nigdy nie wracać do tego, co było. Tyle że ja go kocham......

Anna

Ktoś odpowiedział:

A jeśli on Ją na prawdę kocha, jeśli szczerze żałuje i chciałby zrobić wszystko, żeby to naprawić. Czy nie warto spróbować odbudować zaufania?..Przecież wszystko może być inaczej"

Ktoś inny dodał:

Tak? Tylko do odbudowania związku potrzeba chęci dwóch osób, dwóch zainteresowanych. Potrzebna jest miłość, czas dla siebie, troska, wsparcie "

Temat: Re: zdrada- i co dalej? Jak żyć?

Podsumowała  Ewelina dnia 2004-09-15
Witam. Wiem cos o tym, bo kiedyś tez byłam w takiej sytuacji i najlepszą na to rada (niestety) jest dąć sobie spokój. Łatwo się mówi…ja wiem, ale z czasem to sie stanie nie do zniesienia. Bo nie wytrzymasz długo z kimś, komu nie ufasz... a zaufanie (takie jak było kiedyś) raczej nie wróci. Zastanów sie, przecież wolałabyś być z kimś, kogo będziesz pewna i nie będziesz Myślec czy on właśnie w tej chwili nie zabawia sie w sposób, który sprawia Ci ból i przykrość. Zasługujesz na kogoś lepszego a to że kochasz.. ciężka sprawa, ale spróbuj tłumaczyć to sobie w ten sposób, że jeśli on tak robi tzn. ze nie kocha Cię w sposób, jaki Ty chciałabyś być kochana i tym samym nie zasługuje na Twoją miłość. Powiem Ci tylko że (jak juz wcześniej wspomniałam) też byłam w takiej sytuacji, ale w końcu zakończyłam taki związek, było bardzo ciężko, ale dziś cieszę się że tak zrobiłam, mimo że nadal Go kocham. Ale pomaga mi to, że obok mnie jest osoba, która zrobi dla mnie wszystko, chce spędzić ze mną życie i traktuje mnie tak... Jak nikt nigdy dotąd? Znajdź w sobie siłę i zastanów sie czy na pewno chcesz aby Twoje życie wyglądało tak jak wygląda teraz.. Ja byłam 4 lata w związku i miałam plany, marzenia... ach.. Jeszcze mnie w sercu ściska.. ale wiem, że to, co mam teraz jest dla mnie lepsze. Bedzie ciężko, ale zobaczysz, kiedyś Twoje cierpienia wynagrodzi Ci ktoś, kto naprawdę da Ci szczęście i komu będziesz bezgranicznie ufać.. bo w końcu o to chodzi. Powodzenia!!!!
Ewelina

Ta literatura dała mi sporo do myślenia……….



19.10.2006 napisałem

Jest dwunasta w południe, zaraz do Ciebie wyślę sms-a, że się spotykamy. „D” ja to samo czuje; "Myślę o Tobie, o sobie, o nas.... Tysiące myśli, łzy, wzruszenie, rozpacz...” Już przepłakałem poranek, to przecież nienormalne, aby dorosły mężczyzna miał takie problemy z psychiką. Koniecznie musze iść do psychologa, aby spróbował coś pomóc. Ty musisz też mi pomóc i iść ze mną.
A chwile spędzone z Tobą są dla mnie chwilami spędzonymi w Raju -"Niebo".
Twój Paweł
Odpisała:

Kochany Pawle

Każde spotkanie z Tobą jest dla mnie kolejnym krokiem zbliżającym nas do siebie. Za każdym razem dostrzegam coś nowego w naszym związku, w Tobie i za każdym razem na nowo zachwycam się Tobą.

Nabieram odwagi w mówieniu Ci o sobie, dzieleniu się z Tobą tym, co jest moją osobistą tragedią, czymś, co chciałabym zakopać w jądrze ziemi by tam spłonęło i nigdy nie wróciło do mnie nawet wspomnienie tego. Nigdy z nikim nie rozmawiałam o tym. Każda próba powiedzenia prezesowi „S” o tych moich dla mnie tragicznych, rujnujących mnie emocjach (czy chciała z kochankiem rozmawiać o swojej prostytucji???) kończyła się fiaskiem, jego stwierdzeniem: Cudeczku, zobacz ja tak bardzo Cię kocham....

Ja nie mogłam z nikim o tym porozmawiać, nie miałam, komu o tym powiedzieć. Przeżywałam i do tej pory przeżywam wewnętrzny horror. Jakby tego było mało zafundowałam sobie coś jeszcze bardziej tragicznego - zadeptanie/przepieprzenie miłości mężczyzny, który kochał mnie miłością, jakiej pragnęłam, miłością, wobec której moje marzenia o niej były ułamkiem.

Powiedziałeś kiedyś mi, że wyglądasz tak samo, ale nie jesteś już tym samym człowiekiem. To, co zrobiłam niesiona "miłością do „S”" sobie i tym niewinnym zwierzątkom (przypominam, że na seansach seksualnych z prezesem „S” zabili przez zmiażdżenie dwa chomiki i kotka i potem się w tym taplali) jest nieporównywalne z wielkością tragedii, jaką niesiona swoją ślepotą (tak nazywa prostytucję) zrobiłam Tobie Najukochańszy i sobie samej. Tego do końca mojego życia sobie nie wybaczę, to do końca mojego życia będzie koszmarnym wspomnieniem zrywającym mnie w nocy i paraliżującym w środku dnia.

Kochany mój, nic nie mogę już zrobić. Muszę nauczyć się z tym wszystkim żyć a jest to najtrudniejsze zadanie, jakie stawia przede mną życie. Trudność życia z tym nie polega na sentymencie do tego wszystkiego a świadomości zła, tragizmu, poczucia winy, żalu... Świadomość tragizmu, zła tych wszystkich zdarzeń zrodziło we mnie nieodwołalne przekonanie, wolę, decyzję, że nigdy więcej to się nie powtórzy.

Pawle Ukochany, zakończę ten list wyznaniem wielkiej miłości do Ciebie i wielkiego żalu tego, co Tobie zrobiłam, uwierz Kochany, że to wszystko zadziało się wbrew mojemu prawdziwemu JA.

Kocham cię Pawle ponad wszystko, wszechogarniającą miłością pełną zachwytu, pożądania, troski. Wiem Najukochańszy, że powinieneś mnie odtrącić dając sobie tym minimum bezpieczeństwa, spokoju, ale ja proszę Cię w imię naszej wielkiej, choć tragicznej miłości: nie odtrącaj mnie (wolała sama mnie odtrącić w odpowiednim dla Niej momencie).

Piszę o naszej wielkiej miłości, bo patrząc na Ciebie wiem, że mnie kochasz, bo patrząc w siebie i na siebie wiem, że Cię ogromnie kocham.

Piszesz o wizycie u psychologa, Kochany mój - pójdę z Tobą na koniec świata, w każde miejsce gdzie zechcesz.

Kocham Cię jak nikt na świecie i mam nadzieję, że doczekam tej chwili, gdy Ty powiesz z pełnym przekonaniem: Ta dziewczyna pokochała mnie wielką miłością, którą nikt nigdy mnie nie obdarzył (co Ta kobieta w ramach tej wielkiej miłości ze mną robiła jest naprawdę nie do uwierzenia; naprawdę „taką” miłością nikt inny mnie nigdy nie obdarzył !!!).
Twoja „D”




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz