25.08.2006r.
Kochany
mój Pawle,
dzisiaj
mijają trzy miesiące od czasu, gdy dowiedziałeś się, co robiłam, gdy wszystko
się wydało. 25 maja jest datą, którą w moim życiu będzie obchodzona niczym
święto dziękczynienia (przypominam, że dzień
wcześniej ogłoszenia Mojej Ukochanej „D” jako prostytutki zobaczył na sex
atlas.pl i odloty.pl Jej aktualny kochanek prezes „Spirit” i nie pisała mu, że ta
data to święto dziękczynienia w jej życiu; jeszcze wcześniej tj. 1 kwietnia na
fetysz.pl ukazała się informacja, że Pani Wizytator rozpoczęła pracę jako
normalna prostytutka i o tym fakcie zawiadomił „D” jej nadworny fotograf i
niewolnik „Edward” z fetysz.pl; to zdarzenie również nie spowodowało w życiu
ukochanej „D” zmiany ani okazji do ustanowienia kolejnej daty święta dziękczynienia;
co najciekawsze wg „D” Jej ogłoszenia jako prostytutki znał też Jej mąż i też z
tej okazji nie ustanowili małżonkowie żadnego święta). Dziękuję
Ci Pawle, że uratowałeś mnie od samozagłady, że zostałeś ze mną, że pomogłeś mi
odciąć się od tego wszystkiego. Wtedy, 25 maja poczułam wielką ulgę. To był
dzień mojego oswobodzenia. Były łzy, ból i żal, ale nie było mi żal tego, że to
się wydało, ale żal, że Ty cierpiałeś...Ja naprawdę poczułam wielką ulgę,
zrzuciłam ciężar, który nie dawał mi żyć. Kochany, dziękuję Ci, że mnie
wybawiłeś, całym moim sercem dziękuję Pawle.
Przepraszam
za to cierpienie, które Tobie wyrządziłam, za wyrwane Ci serce, za łzy, które
nieprzerwanie od tego czasu widzę w Twoich oczach, przepraszam Cię Pawle.
Wiesz
Kochany, nigdy nie przypuszczałam, że będzie to dla Ciebie aż takim ciosem,
powodem rozpaczy... (Prostytutka
oszukiwała mnie, że jestem Jej Najdroższym, Najukochańszym i dziwi się, że było
to dla mnie AŻ takim ciosem,
powodem rozpaczy; dla Niej to było coś naturalnego, po prostu była „tylko”
prostytutką; i cóż się wielkiego stało?) Nigdy nie
przypuszczałam, że tak mnie kochałeś ... Zawsze myślałam, że jestem dla Ciebie kochaną
kochanką, (co to wg Niej
znaczyło i do czego wzajemnie zobowiązywało do dziś nie wiem) nikim więcej. Pierwszy raz pomyślałam, że może w Twoim sercu
jest więcej miejsca dla mnie, gdy ofiarowałeś mi pierścionek ... Wtedy bardzo
płakałam, ogarnęła mnie wielka żałość ... (Wzięła ode mnie pierścionek, trochę niby płakała ale dalej
co dziennie tłum facetów ją przelatywał, Ona im obciągała, wylizywała a mnie
mówiła mi o swojej miłości; to jest właśnie umysł i mentalność prostytutki). Pamiętam jak nie mogłam się ukoić (rzeczywiści nie mogła się ukoić; dla
ukojenia dalej się pieprzyła z klientami). Nie
wiem Kochany jak długo trwałaby jeszcze ta moja wędrówka po lesie gdyby nie to,
że w nocy z 24 na 25 dowiedziałeś się o wszystkim, ale wiedz Kochany, że
pierścionkiem mną potrząsnąłeś, że wtedy pomyślałam, że chyba znaczę coś więcej
niż kochanka (tak, ale od
myślenia do czynów to bardzo daleko; dalej była prostytutką; ohyda). Bardzo żałuję, że tak to wszystko się potoczyło. Nie cofnę
czasu, nie zniweluję przepaści.
Chcę
jednak żebyś wiedział Pawle, że ja NIGDY w życiu nie liczyłam, że nasz układ
wykroczy poza relację kochanych kochanków. Teraz jestem szczęśliwa, że tak
cudowny człowiek obdarzył mnie swoim uczuciem, że pokochałam Cię każdym atomem
swojej duszy i ciała. Czekam i będę czekała na spotkania z Tobą w wielkiej
miłości, pokorze, tęsknocie, szacunku a każde spotkanie było, jest i będzie dla
mnie pobytem w raju.
Jeszcze
raz Najdroższy dziękuję Ci, że mnie uratowałeś. Nawet nie wiesz jak wielkie
szczęście spotkało mnie 25 maja i później, gdy przy mnie zostałeś. Resztą
mojego życia będę dziękować Ci za to, co dla mnie zrobiłeś, nigdy Cię nie
zawiodę (w dalszej części blooga
zobaczymy jak mnie „nie zawiodła”; co znaczą w ustach byłej prostytutki słowa
wierność, lojalność, prawda…). Jestem teraz innym człowiekiem. Pokażę Ci jak
potrafię dobrze żyć (no i pokazała!!!).
30.08.2006r.
Najukochańszy
mój Pawle.
Skończyłam
czytać naszą korespondencje, to ostatni list na dzisiaj. Więcej nie jestem w
stanie, łzy zalewają mi oczy, żałość ściska serce (tak zawsze pisała do swoich oszukiwanych kochanków).
Im więcej
myślę o Freta (tam był Jej burdel) tym bardziej
Cię kocham, tym bardziej nienawidzę siebie, tym bardziej pogłębia się i
poszerza przepaść między nami.
To
wszystko jest nie do uwierzenia (tak napisałem na
początku tego bloogu). Za to nie można przeprosić. Tego niemożna
wybaczyć. Tego nie można zapomnieć. Z tym nie można żyć. Teraz jedynie mogę Cię
kochać całą duszą nie śmiąc nawet spojrzeć Ci w oczy Pawle.
Ukochany
mój Pawle, Miłości Moja, Wybawienie Moje, nie gniewaj się, ale
nie mam odwagi podpisywać się "Twoja”, choć kocham Cię każdym atomem duszy i ciała, choć do nikogo nigdy nie należało tak moje serce i ciało jak teraz
należy do Ciebie (ale mnie znowu oszukiwała a ja znowu Jej wierzyłem; miała dar do oszustwa).
nie mam odwagi podpisywać się "Twoja”, choć kocham Cię każdym atomem duszy i ciała, choć do nikogo nigdy nie należało tak moje serce i ciało jak teraz
należy do Ciebie (ale mnie znowu oszukiwała a ja znowu Jej wierzyłem; miała dar do oszustwa).
Kochany
Mój, konam z żalu, wyrzutów sumienia, poczucia brudu, wstydu...
Kochająca
Cię bezmiarem uczucia „D”.
30 czerwca miałem imieniny; Ukochana „D” napisała:
Pawle
Ukochany,
nie
gniewaj się, że prezent jest taki skromny ... Jest jednak z głębi serca tak jak
i życzenia (szkoda tylko że tak je zdeprecjonowałeś ... to było strasznie przykre).
Nigdzie nie mogłam znaleźć jedwabnej chusteczki .... (dostałem w prezencie komplet chusteczek; kiedyś
podarowałem Ukochanej „D” jedwabną chusteczkę która miała Jej przypominać mnie
i Jej olbrzymią miłość do mnie; chyba tą moją chusteczką podcierała wtedy klientów….)
Twoja
kochająca Cię nad własne życie „D”
07. 2006 odpisałem:
Kochana,
teraz znam już i stare i Twoje nowe życzenia. Jesteś teraz jednak inna - bardziej
Moja.
Twój
Paweł
(myślałem, że jak
prostytucja się skończyła to „D” jest bardziej moja; naiwny stary facet, żal mi
samego siebie)
Dalej napisałem:
„D” Ukochana,
dziękuję
po stokroć za chusteczki i życzenia od Ukochanej mi Osoby. Nie jest prawdą, że
patrzę tylko do tyłu. Widzę i potwierdzam bardzo pozytywne zmiany w Tobie i
wiarę w Ciebie. Wczoraj potwierdziłem Ci, że się na Tobie nie zawiodłem (???). To jest Dziś. O jutrze musimy wspólnie
rozmawiać.
Twój
Najbardziej Kochający Cię Paweł
Na przełomie
września i października 2006r. – pojechałem na wczasy na wyspę Morza
Śródziemnego; sms-y od Ukochanej „D” przestały przychodzić; denerwowałem się, co się znowu dzieje……..
2.10.2006r
Kochany mój Pawle,
nie wiem,
dlaczego nie dochodzą do Ciebie moje SMSy. Nie ma sensu przesyłać je w kółko drogą telefoniczną,
dlatego też przepiszę je tutaj:
Ukochany mój,
tęsknota
bez nadziei na ukojenie, rozpacz braku Ciebie Pawle zaczęła mnie toczyć jak
rak.
Nie Będę
już radośnie czekać o 16.30 (odbierałem Ją z pracy
przeze mnie załatwionej) na Ciebie mój Ukochany, nie wtulę się w Twoje
ramie, nie będę oddychać najpiękniejszym na świecie Twoim zapachem, nie będę
kochać się z Tobą, nie będę tulić się mocno, nie móc wyznając: kocham Cię, nie
pojawi się Twój samochód na moje ulicy, nie ucałujesz mojej głowy, nie spytasz
czy nie jest mi zimno, nie będę całować Twoich dłoni, które już nigdy dla mnie
nie zagrają, nie będę mogła pokazać Ci jak bardzo Cię kocham ...
Tego już nigdy nie będzie, nadszedł koniec. Serce mi pęka, łzy zalewają twarz, nie mam siły by dalej pisać. Nie będzie naszych SMS ów przepełnionych miłością i tęsknotą. Co będzie ??? „D "
Drugi
dzień bez Ciebie Pawle ... Wszechogarniający smutek, rozpacz, łzy zalewające
twarz...Próbuje tłumaczyć sercu, że to jedyne dobre rozwiązanie, że innej drogi
teraz już nie ma... Serce jest głuche, pęka, krwawi, szarpie się ...
Rozpamiętuję Twoje słowa, przed oczami mam Twoje zapłakane oczy ...
W każdym Twoim oddechu słyszę i zawsze
słyszałam Twoją ogromną miłość i przerażające cierpienie... Nie umiem z
tym żyć, nie wiedziałam, co robić, próbowałam naprawiać to, co zniszczyłam
swoją miłością, ale tego już się nie
da naprawić ... Bezsilność, umierająca nadzieja, złość ...
da naprawić ... Bezsilność, umierająca nadzieja, złość ...
Teraz pozostały mi wspomnienia
najcudowniejszych chwil mojego życia przeżytych z Tobą Ukochany, pozostała
moja wielka miłość do Ciebie, bezmiar cierpienia, jakie daje mi
świadomość Twojego bólu, piętno "lasu"... Wspomnienia, które bezustannie do mnie
wracają przepełniają mnie żalem, łzami ... Nawet nasz ostatni spacer ...
Drobne gesty pełne miłości ...
Boże, jak ja Cię bardzo kocham Pawle,
jak zapadam się z bólu, żalu, tęsknoty ... Wspomnienia mnie zabijają ... Nie
mogę znaleźć ukojenia...Wpatruje się w telefon w nadziei, że coś napiszesz,
cisza, pusto ...
Kochany
mój, nie wiem, co pisać. Tysiące myśli. Nie wiem jak je uporządkować. Nie mam
już siły, mało co widzę ..
Twoja na zawsze „D” (I tak Moja Ukochana „D” zawiadamia mnie, że się ze mną rozstaje, że to jest najlepsze rozwiązanie. Może się wydawać, że to decyzja podjęta z rozpaczy, cierpienia, bezsilności….. nic bardziej błędnego, „D” miała już inne plany związane z ….; ale to trzeba mieć tupet aby tak to wszystko umotywować; ja durny myślałem, że Ona jednak mnie kocha. Szalałem na wczasach z rozpaczy!!!)
2.10.2006
Najukochańszy
mój, Najcudowniejszy Pawle,
bardzo mi
Ciebie brakuje. Odczuwam ogromną tęsknotę za Tobą. Ta tęsknota jest jednak inna niż ta, którą odczuwałam przed minioną niedzielą, inna od tej smutnej, żałosnej, którą czułam.
Zauważyłam
duże zmiany, które dokonały się we mnie przez ostatnich kilka dni (coś nie wyszło, nie ułożyło się po
jej myśli; Ukochana „D” już się ze mną nie rozstaje). Nie
potrafię określić ich charakteru, czy są to zmiany na dobre czy na złe, bo co
tak naprawdę, co dla NAS jest dobre a co złe ... Moja świadomość naszych
relacji, mojego postępowania przed 25.V i po jest teraz inna. Patrzę na TO wszystko
z innej perspektywy.
Kochany
mój, nieustannie rozbrzmiewają mi w uszach Twoje słowa o tym, że zależy Ci na mnie, jako na człowieku. Teraz brakuje mi słów żeby opisać, jakie
znaczenie ma dla mnie Twoja wypowiedź. Czuję się wyczerpana psychicznie, ale wrócę do tego, gdy tylko się pozbieram. Dziękuję Ci za TE
słowa Pawle.
Kocham
Cię przeogromnie i czuję się szczęśliwa, że Ty taki cudowny, unikalny Mężczyzna
obdarzył mnie swoją miłością.
Śpij
dobrze Ukochany.
Na zawsze
Twoja „D” (na zawsze skończyło się
definitywnie po 4 latach, po kilkukrotnych wcześniejszych rozstaniach).
napisałem:
Ukochana "D"
Dzisiaj napisałaś, że kochasz wbrew wszystkiemu i
wszystkim. W sms-ie napisałem, że nie rozumiem słowa "wszystkiemu" a
teraz myślę, że nie rozumiem też wszystkim. Dobrze, że z mojej strony nie ma
żadnych ograniczeń "wbrew" (może trochę to jest kpiące), ale z Twojej
wypowiedzi wynika, że Ja jestem mrocznym przedmiotem pożądania (miłości) „wbrew
wszystkiemu i wszystkim" (wyglądało na to, że to ja jestem byłą prostytutką, osobą z półświatka z
którą jest wstyd i hańba zadawać i pokazywać się).
…………..jednak
dzień minął i pozostały już tylko dwa. We wtorek o 15.40 autokar zabiera nas na
lotnisko. Marzę, aby czwartek po południu i z piątku na sobotę noc spędzić z
Tobą. Nie chce już pisać, co tęsknota zrobiła ze mną, faktem jest, że w mózgu
mam tylko jedno słowo „D” odmieniane przez wszystkie przypadki.
19.10.2006r.
"D":
Pawle, Pawełku
mój Najcudowniejszy,
kocham
Cie bardzo, bardzo .............. i ogromnie do Ciebie tęsknię. Jeszcze niespełna
2 godziny i będę z moim Ukochanym, najpiękniej pachnącym Mężczyzną w Układzie Słonecznym.
Twoja „D”
„D”:
Każda
chwila z Tobą jest cudowna, dziękuję, że przyjechałeś, dałeś mi wielkie
szczęście. Czuję się zmęczona i najchętniej wtuliłabym się w Ciebie i zasnęła.
Śpij
dobrze mój Najukochańszy.
Twoja „D”
19.10.2006r.
Kochany Pawle,
Cieszę
się ogromnie, że już rano dotknęłam Ciebie. Dla mnie to olbrzymi "ładunek
radosno - energetyczny". Domyślam się Ukochany, że jesteś zmęczony
psychicznie, udręczony ... Bardzo chciałabym abyś odpoczął, odprężył się.
Wiesz, ja
też czuję się zmęczona. Fatalnie spałam dzisiaj. Czasami myślę, że może wyjazd
dobrze by mi zrobił, ale natychmiast przypominam sobie sytuacje, gdy byłam u
Teściów i jak straszliwie mi Ciebie brakowało, jak nie mogłam sobie znaleźć
miejsca. Nie wiem jak sobie z tym poradzić, bo bez Ciebie nic mnie nie cieszy,
nawet miejsce, które było kiedyś dla mnie najpiękniejsze teraz bez Ciebie w nim
jest bezbarwne, nic nieznaczące. Mówiłeś mi Kochany, że Ty czujesz podobnie
stąd nie wiem, co mamy zrobić, co może dać Ci odpoczynek... Gdybym tylko mogła
swoją miłością zlikwidować Twoje zmęczenie i ból.....Najdroższy mój Pawle,
życzę Ci dobrego dnia, pomyślnego biegu wszystkich spraw w pracy i popołudnia
pełnego cudownych doznań.
Kocham
Cię bardzo......... bardzo, tęsknie za Tobą, pragnę Cię. Całuję tysiące razy i
czekam chwili, kiedy będziemy do siebie przytuleni.
Twoja „D”
Ps.
ciągle czuje wczorajszy smak Twoich ust
ciągle czuje wczorajszy smak Twoich ust
19.10.2006
Nie mogłem sobie dawać
rady z tymi koszmarnymi myślami chodzącymi mi po głowie – co zrobić z tym związkiem? Czym się kierować?.
Kiedyś wszedłem na portal związany ze zdradą i znalazłem podobny wątek tyle, że
role mężczyzny i kobiety były odwrócone
Autor Wiadomość Anna
Wysłane
przez Anna dnia 2004-08-24 14:54:40
Jakiś
czas temu poznałam kogoś bardzo wyjątkowego przynajmniej tak mi się wtedy wydawało.
Poznaliśmy się przez internet to takie modne prawda? Spotkaliśmy sie, poznaliśmy,
pokochaliśmy, z czasem zamieszkaliśmy razem. I było by bardzo pięknie..... ale...
Odkryłam
po pewnym czasie ze mój wymarzony facet to ktoś, kto zabawiał się na tlenie z
kobietkami. Były to na prawdę rozmowy bardzo zboczone i nie życzę żadnej kobiecie
czytać coś takiego. Były to rozmowy w czasie, kiedy byliśmy razem. Wniosek
nasuwa się jeden - zdradzał mnie notorycznie... Nie obyło się bez awantury, ale
w końcu po złożeniu obietnic ze się zmienił i ze tamten człowiek juz nie
istnieje wybaczyłam mu i jesteśmy nadal razem.
Problem
w tym, że ja straciłam totalnie zaufanie do niego, kontroluje każdy jego ruch, pocztę,
telefon.... i na prawdę nie umiem pozbyć się wrażenia, że nadal jestem
zdradzana na boku i oszukiwana. Każda kobietę, która zna uważam za kolejną jego
panienkę. Nie wiem już sama, co robić? Czasami mam ochotę wyjść z tego naszego
domu i już nigdy nie wracać do tego, co było. Tyle że ja go kocham......
Anna
Ktoś
odpowiedział:
A
jeśli on Ją na prawdę kocha, jeśli szczerze żałuje i chciałby zrobić wszystko,
żeby to naprawić. Czy nie warto spróbować odbudować zaufania?..Przecież wszystko
może być inaczej"
Ktoś
inny dodał:
Tak?
Tylko do odbudowania związku potrzeba chęci dwóch osób, dwóch zainteresowanych.
Potrzebna jest miłość, czas dla siebie, troska, wsparcie "
Temat:
Re: zdrada- i co dalej? Jak żyć?
Podsumowała
Ewelina dnia 2004-09-15
Witam. Wiem cos o tym, bo kiedyś tez byłam w takiej sytuacji i najlepszą na to
rada (niestety) jest dąć sobie spokój. Łatwo się mówi…ja wiem, ale z czasem to
sie stanie nie do zniesienia. Bo nie wytrzymasz długo z kimś, komu nie ufasz...
a zaufanie (takie jak było kiedyś) raczej nie wróci. Zastanów sie, przecież wolałabyś
być z kimś, kogo będziesz pewna i nie będziesz Myślec czy on właśnie w tej
chwili nie zabawia sie w sposób, który sprawia Ci ból i przykrość. Zasługujesz
na kogoś lepszego a to że kochasz.. ciężka sprawa, ale spróbuj tłumaczyć to
sobie w ten sposób, że jeśli on tak robi tzn. ze nie kocha Cię w sposób, jaki
Ty chciałabyś być kochana i tym samym nie zasługuje na Twoją miłość.
Powiem Ci tylko że (jak juz wcześniej wspomniałam) też byłam w takiej sytuacji,
ale w końcu zakończyłam taki związek, było bardzo ciężko, ale dziś cieszę się że
tak zrobiłam, mimo że nadal Go kocham. Ale pomaga mi to, że obok mnie jest
osoba, która zrobi dla mnie wszystko, chce spędzić ze mną życie i traktuje mnie
tak... Jak nikt nigdy dotąd? Znajdź w sobie siłę i zastanów sie czy na pewno
chcesz aby Twoje życie wyglądało tak jak wygląda teraz.. Ja byłam 4 lata w związku
i miałam plany, marzenia... ach.. Jeszcze mnie w sercu ściska.. ale wiem, że
to, co mam teraz jest dla mnie lepsze. Bedzie ciężko, ale zobaczysz, kiedyś
Twoje cierpienia wynagrodzi Ci ktoś, kto naprawdę da Ci szczęście i komu
będziesz bezgranicznie ufać.. bo w końcu o to chodzi. Powodzenia!!!!
Ewelina
Ta literatura dała
mi sporo do myślenia……….
19.10.2006 napisałem
Jest
dwunasta w południe, zaraz do Ciebie wyślę sms-a, że się spotykamy. „D” ja to samo czuje; "Myślę o Tobie, o sobie, o nas.... Tysiące myśli,
łzy, wzruszenie, rozpacz...” Już przepłakałem poranek, to przecież nienormalne,
aby dorosły mężczyzna miał takie problemy z psychiką. Koniecznie musze iść do psychologa,
aby spróbował coś pomóc. Ty musisz też mi pomóc i iść ze mną.
A chwile spędzone z Tobą są dla mnie chwilami spędzonymi w Raju -"Niebo".
Twój Paweł
A chwile spędzone z Tobą są dla mnie chwilami spędzonymi w Raju -"Niebo".
Twój Paweł
Odpisała:
Kochany Pawle
Każde
spotkanie z Tobą jest dla mnie kolejnym krokiem zbliżającym nas do siebie. Za
każdym razem dostrzegam coś nowego w naszym związku, w Tobie i za każdym razem na nowo zachwycam się Tobą.
Nabieram
odwagi w mówieniu Ci o sobie, dzieleniu się z Tobą tym, co jest moją osobistą
tragedią, czymś, co chciałabym zakopać w jądrze ziemi by tam spłonęło i nigdy
nie wróciło do mnie nawet wspomnienie tego. Nigdy z nikim nie rozmawiałam o
tym. Każda próba powiedzenia prezesowi „S” o tych moich dla mnie tragicznych,
rujnujących mnie emocjach (czy chciała z kochankiem rozmawiać o swojej
prostytucji???) kończyła się fiaskiem, jego
stwierdzeniem: Cudeczku, zobacz ja tak bardzo Cię kocham....
Ja nie
mogłam z nikim o tym porozmawiać, nie miałam, komu o tym powiedzieć.
Przeżywałam i do tej pory przeżywam wewnętrzny horror. Jakby tego było mało
zafundowałam sobie coś jeszcze bardziej tragicznego - zadeptanie/przepieprzenie
miłości mężczyzny, który kochał mnie miłością, jakiej pragnęłam, miłością,
wobec której moje marzenia o niej były ułamkiem.
Powiedziałeś
kiedyś mi, że wyglądasz tak samo, ale nie jesteś już tym samym człowiekiem. To,
co zrobiłam niesiona "miłością do „S”" sobie i tym niewinnym
zwierzątkom (przypominam, że na seansach seksualnych z prezesem „S” zabili
przez zmiażdżenie dwa chomiki i kotka i potem się w tym taplali) jest nieporównywalne z wielkością tragedii, jaką niesiona
swoją ślepotą (tak nazywa prostytucję) zrobiłam
Tobie Najukochańszy i sobie samej. Tego do końca mojego życia sobie nie
wybaczę, to do końca mojego życia będzie koszmarnym wspomnieniem zrywającym
mnie w nocy i paraliżującym w środku dnia.
Kochany
mój, nic nie mogę już zrobić. Muszę nauczyć się z tym wszystkim żyć a jest to
najtrudniejsze zadanie, jakie stawia przede mną życie. Trudność życia z tym nie
polega na sentymencie do tego wszystkiego a świadomości zła, tragizmu, poczucia
winy, żalu... Świadomość tragizmu, zła tych wszystkich zdarzeń zrodziło we mnie
nieodwołalne przekonanie, wolę, decyzję, że nigdy więcej to się nie powtórzy.
Pawle
Ukochany, zakończę ten list wyznaniem wielkiej miłości do Ciebie i wielkiego
żalu tego, co Tobie zrobiłam, uwierz Kochany, że to wszystko zadziało się wbrew
mojemu prawdziwemu JA.
Kocham
cię Pawle ponad wszystko, wszechogarniającą miłością pełną zachwytu, pożądania,
troski. Wiem Najukochańszy, że powinieneś mnie odtrącić dając sobie tym
minimum bezpieczeństwa, spokoju, ale ja proszę Cię w imię naszej wielkiej, choć
tragicznej miłości: nie odtrącaj mnie (wolała sama mnie odtrącić w odpowiednim dla Niej
momencie).
Piszę o naszej
wielkiej miłości, bo patrząc na Ciebie wiem, że mnie kochasz, bo patrząc w
siebie i na siebie wiem, że Cię ogromnie kocham.
Piszesz o
wizycie u psychologa, Kochany mój - pójdę z Tobą na koniec świata, w każde
miejsce gdzie zechcesz.
Kocham
Cię jak nikt na świecie i mam nadzieję, że doczekam tej chwili, gdy Ty powiesz z
pełnym przekonaniem: Ta dziewczyna pokochała mnie wielką miłością, którą nikt
nigdy mnie nie obdarzył (co Ta kobieta w ramach tej wielkiej miłości ze mną
robiła jest naprawdę nie do uwierzenia; naprawdę „taką” miłością nikt inny mnie
nigdy nie obdarzył !!!).
Twoja „D”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz