Moja Ukochana ”D” stale mi powtarzała,
że musimy sobie wierzyć; że muszę Jej wierzyć, ponieważ na tym polega miłość.
11.11.2006
Paweł do „D”:
Kochana Moja, kiedyś na Freta też tak do mnie mówiłaś, kiedy
wróciłem się, ponieważ nie odbierałaś telefonu, spotkałem Cię na ulicy a Ty
(jak teraz wiem rozmawiałaś z telefonu Dony z klientem). Po wejściu do domu
szlochając zaczęłaś mówić, że będę Cię stale uważał za „kurwę” ze względu na sposób, w jaki się poznaliśmy. Ja Cię
przepraszałem i prosiłem abyś dała mi szansę się kochać. Powiedziałaś, że muszę
Ci wierzyć i wierzyłem ci do 25 maja i przez myśl nie przechodziło mi a nawet,
nie dopuszczałem do siebie takie myśli, że coś jest nie w porządku. Teraz
potwierdzam z całą świadomością, że jesteś
byłą PROSTYTUTKĄ i będziesz byłą PROSTYTUTKĄ i tego w żaden sposób nie da się
już zmienić niezależnie od tego jak mnie kochasz i jak ja cię kocham. TAKA JEST
PRAWDA, KTÓRĄ STWORZYŁAŚ. I nie tylko chodzi o mnie. Każdy, kto się dowie o
Twojej przeszłości będzie wiedział, że jesteś byłą PROSTYTUTKĄ. Jednak wiedzieć
to nie znaczy całe życie traktować Cię tak jak to sobie stworzyłaś. Ja ze
względu na zaangażowanie uczuciowe stale o tym myślę i nie mogę w dalszym ciągu
uwierzyć w to, co się stało. ALE TAKA JEST PRAWDA; Jesteś byłą PROSTYTUTKĄ. Widzę
też, że jesteś teraz innym człowiekiem i dlatego dalej jestem z Tobą.
Kocham Cię Twój PAWEŁ
„D”
odpisała:
Kochany Pawle.
Mąż nie będzie robił mi żadnych kłopotów (z rozwodem). Sprawa jest
zamknięta, jesteśmy ze sobą rozliczeni (Ciekawa sprawa z tym
rozliczeniem. „D” mówiła, że na zakup wspólnego mieszkania dała przyszłemu
mężowi przed ślubem kilkadziesiąt tysięcy złotych oraz parę tysięcy złotych na
wykup miejsca parkingowego. Potem razem spłacali kredyt otrzymany na zakup
mieszkania. Teraz stwierdziła, że są z sobą rozliczeni a potem wyjaśniła, że
mieszkanie zostawia mężowi bez żądania zwrotu wyłożonych przez Nią kwot na jego
zakup. Czyli kilkadziesiąt tysięcy złotych zostawiła (podarowała mężowi) a jak
dalej pisze prostytuowała się, ponieważ „musiała mieć pieniądze”??????). Jestem o to najbardziej spokojna. Hipotetycznie, że może mi
robić problemy - on mi niczego nie udowodni (prostytucji) (teoretycznie mógł, ponieważ Jej ogłoszenia
prostytucyjne jeszcze jakiś czas były w Internecie a on je podobno widział).
Cytuję Twoje słowa: "Mówiłaś, że bardzo chciałaś. Chyba bardzo
chciałaś popróbować tego życia a to wynikało z wcześniejszych Twoich
doświadczeń".
NIGDY W ŻYCIU NIE POWIEDZIAŁAM, ŻE BARDZO CHCIAŁAM. Mówiłam,
że nie chciałam tego, że musiałam. Po kilku miesiącach tłumaczenie mi
tego, że taką gotowość ma się w charakterze napisałam Ci, że chciałam.
Podkreślam: NIE CHCIAŁAM tego dla własnej przyjemności, musiałam mieć pieniądze a NIE MIAŁAM innej możliwości zdobycia
pieniędzy.
Jeśli chodzi o moje doświadczenia i chęć ich kontynuowania i
wzbogacanie to ABSOLUTNIE NIE BYŁA mi potrzebna do tego Freta. Te doświadczenia
jak widzisz można zdobywać nie prostytuując się i gdybym tego chciała to
byłabym nadal z prezesem „S” szczęśliwa, zadowolona i ZAKOCHANA (a jednak
wolała być prostytutką niż być szczęśliwą, zadowoloną, zakochaną, stale
depczącą penisa „ukochanego”, mordującą razem z nim kociaki, chomiki a może i
pieski przez rozgniatanie oraz wyszukującą mu partnerki do deptania penisa, kopania
i łamania palców).
Nie mam słów by skomentować: "patrzę
na te strony pełne liczb po 300 zł" (tyle „D” brała za
godzinne spotkanie z klientem).
Potwierdzam: Dla Ciebie BYŁAM,
JESTEM i ZAWSZE będę kurwą.
Potwierdzam: Masz swoją wersje zdarzeń, masz swoje własne
uzasadnienie mojego postępowania w TAMTYM okresie i teraz CIĄGLE JESTEM i BĘDĘ dla Ciebie kurwą.
Kochająca Cię „D”
18.11.2006
Kochany Pawełku,
bardzo to bolesne dla mnie, że ignorujesz mnie, gdy pytam Cię
wieczorem w SMS-ie czy wszystko u Ciebie ok (pamiętasz tą sytuację z wtorku?
dzisiaj jest podobnie); że prawie przez godzinę patrzysz przez okno odwrócony
ode mnie, gdy ja siedzę obok trzęsąc się do Ciebie; że gdy ja borykam się ze
swoimi bieżącymi problemami, które mnie męczą, dobijają i próbuję z Tobą o tym
porozmawiać a Ty pytasz mnie czy wyrzuciłam gorset i czy bardzo mi było go żal (jak
się potem okazało gorsetu i innych akcesoriów prostytucyjnych takich jak
kajdany, liny do wiązania, pejcze, sztuczne członki, maskę, kołki do dupne,
szczypce z łańcuchami, smycze, obroże nie pozbyła się i nie zostały wyrzucone
do śmietnika jak mi to przysięgała, lecz były zostawione w mieszkaniu męża; dwa
lata po rozwodzie mąż Jej przywiózł te akcesoria. Widocznie oboje stwierdzili,
że mogą się jeszcze przydać).
Nie rozumiem tego.
Dlaczego tak często mnie totalnie ignorujesz?Czy będziesz mnie karał do końca życia?
Czy ważne jest dla Ciebie to, co czuję?
Czy ważne jest, czego się boję? (ciekawe, czego ta najbardziej
sroga domina i wyrafinowana prostytutka się bała).
Czy ważne jest tylko to, co Ty czujesz, czego Ty potrzebujesz w
danej chwili?
Po czym mam rozpoznawać czy mogę się do Ciebie przytulić? Dlaczego
idąc ulicą do samochodu mnie obejmujesz całym ramieniem a gdy w jesteśmy w
samochodzie, w tym samym miejscu i chcę się na chwilę przytulić do Ciebie
mówisz: bo nam zrobią zdjęcie?
Nie mów mi proszę, że drobiazgi mnie ranią, bo ranią. Ja jestem
zagubiona w tym wszystkim. Nie rozumiem tego.
Kocham Cię ogromnie.
Twoja „D”
21.11.2006r
„D”
przedstawiła mi do wglądu swój pozew rozwodowy, który był gotowy do złożenia w
sądzie. Ona występowała jako powódka przeciwko mężowi i wnioskowała o rozwód bez orzekania o winie. Wtedy też pierwszy raz
zwróciłem uwagę na umieszczone w pozwie nazwisko panieńskie „D”; nazwisko panieńskie „D” było takie samo jak
Jej Matki (z małżeństwa !!!) i takie samo jak panieńskie nazwisko Jej Matki !!!;
jak to jest możliwe???. W później to wyjaśnię.
„D”
zabrała mnie z sobą do sądu i przy mnie złożyła wniosek rozwodowy w kancelarii
sądu.
Dwa
lata później zobaczyłem u „D” Jej wezwanie na sprawę rozwodową przesłane z
sądu. Z wezwania wynikało, że sprawa rozwodowa miała miejsce, lecz odbywała się
z powództwa Jej męża a nie z Jej powództwa. Jak to więc się stało, że byłem
przy składaniu wniosku do sądu z powództwa „D” a w rzeczywistości odbywała się
sprawa rozwodowa z powództwa jej męża. Okazało się, że „D” następnego dnia po
złożeniu pozwu do sądu, pozew ten wycofała. Zrobiła mi pokaz, że to Ona się
rozwodzi, a tak na prawdę rozwodził się z Nią Jej mąż. Tylko,
po co było tyle mistyfikacji i pozorów?????????????
23.11.2006 napisałem:
Największa tragedia mojego życia i nieustająca rozpacz, rozpacz,
rozpacz, rozpacz, rozpacz, rozpacz, rozpacz, rozpacz, rozpacz, rozpacz,
rozpacz, rozpacz, rozpacz, rozpacz, rozpacz, rozpacz, rozpacz, rozpacz, rozpacz
rozpacz.
Twój Paweł30.11.2006
Kochana „D”, nie wiem jak Ty rozumiesz moją tragedię, bo ja sam
jej nie mogę zrozumieć. Moja ukochana dziewczyna za moimi plecami dwa miesiące uprawiała
prostytucję z kilkudziesięcioma facetami cały czas każąc mi patrzeć sobie
prosto w oczy. Teraz Ty jak piszesz, że rozumiesz naszą tragedię tylko
przekonaj mnie o tym.
Paweł napisał: myślę, że jesteś nimfomanką tylko nimfomanka może
współżyć z kilkoma facetami dziennie; trzeba mieć w tym przyjemność.
Kochany Pawełku,
rozumiem naszą tragedię dużo bardziej niż myślisz. Nie wiem jak mam
Ciebie o tym przekonać.
Twoja miłość do żony nie usprawiedliwia mnie w tym, co zrobiłam (nie wiem, co do tego miała moja żona; układ nie był równoważny, ja miałem żonę Ona
miała męża tylko, że ona była dodatkowo prostytutką!!!). To są zupełnie różne sprawy. Mówię o tym, bo mnie to boli, bo
jestem zazdrosna o Ciebie (jest
zazdrosna o mnie a jak ja mam być zazdrosny o prostytucję, JAK!!!) i chce abyś kochał tylko mnie. Wiem, że nie mam prawa tak mówić,
ale tak czuję. Boję się, że któregoś dnia powiesz mi, że kochasz dwie kobiety –
żonę i mnie. Cały czas mówisz, że byłeś we mnie szaleńczo zakochany. W moim
sercu nie ma miejsca na nikogo innego, (ale
w Jej ciele było miejsce dla wielu, wielu facetów po paru dziennie a do tego
jeszcze miejsce dla wypełnienia obowiązku - Jej męża) a w Twoim było miejsce dla dwóch kobiet. Tego nie rozumiem. Powtarzam:
Twoja miłość do żony nie usprawiedliwia mnie w tym, co zrobiłam. To są zupełnie
różne sprawy.
Nie jestem nimfomanką. Nigdy w życiu nie byłam tak
"przyklejona" do nikogo jak do Ciebie. Zawsze potrzebowałam
przestrzeni (czy jednak ta potrzebna przestrzeń nie była spowodowana "nimfomanią"; mąż, jeden kochanek, drugi kochanek, trzeci, klienci, prostytucja). Nigdy nie było we mnie takiej tęsknoty i pragnienia, potrzeby
bycia z kimś tak blisko i ciągle.
Twoja „D”
30.11.2006
Kochana Moja, mnie z Twojej strony interesuje tylko miłość
bezgraniczna, pełne oddanie. Jeśli chcesz się
urealniać to robiłoś to już na Freta. Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę, co
Ty mi zrobiłaś a ja jestem z Tobą? Mnie urealniona miłość nie interesuje. Wiem,
co w Twoim myśleniu oznacza miłość realna. Więc jeśli ma to być miłość realna
po tym, co zrobiłaś to ja Ci teraz piszę tak jak mi kiedyś napisałaś "nie chce się już więcej z Tobą
spotykać". Decyzja należy do Ciebie. Kochający Cię miłością swojego
życia Twój Paweł
Kochany Pawełku,
wiesz, ja chyba zbyt dużo
sobie wyobrażałam i zbyt daleko zapędzam się w tej miłości. Ty
mnie stopujesz a ja tak bardzo kocham, że nie mogę się zatrzymać w tych swoich uczuciach. Napisałeś mi, że czas się urealnić, zejść na ziemie, zgodnie z Twoją
sugestią
powinnam zacząć siępilnować żeby nie zapomnieć się w uczuciach i
pragnieniach. Ja tak jak mi dzisiaj powiedziałeś, podsumowałam swoje życie tym,
co zrobiłam i nic więcej się nie liczy, to zdanie powinno stać się moim strażnikiem, powinno mnie pilnować przed zapomnieniem się w uczuciach i pragnieniach.
Będzie mi strasznie ciężko, bo kocham Cię szalonym ogromnym
uczuciem i niczego tak nie pragnę jak Ciebie i
Twojej obecności, ale tak jak mówisz - muszę się urealnić. Serce i mózg pęka mi z miłości i rozpaczy.
Kochająca Cię „D”
1.12.2006
„D”
poszła dziś do pracy, którą pomogłem Jej znaleźć. Pomogłem to znaczy szukałem
wśród swoich znajomych wynikających z moich kontaktów zawodowych. Trwało to w
sumie trzy miesiące. Wiedziałem, że muszę wszystko zrobić, aby zaczęła
pracować. W końcu pojawiła się szansa, zawiozłem Jej CV i została umówiona na
spotkanie. Ja gwarantowałem, że jest to osoba godna zaufania. Była to firma, o
której „D” mogła tylko marzyć. Bez „wejścia” nie było szans zostać tam zatrudnionym.
Ale to, że zaczęła w niej pracować to nie tylko moja zasługa. „D” miała wyższe
wykształcenie oraz znała na dobrym poziomie języki. Na spotkaniu, na które
została zaproszona została przepytana w dwóch zachodnich językach. Chyba dobrze
wypadła, ponieważ decyzja była pozytywna; ma pracę i zaczyna od 1 grudnia.
Najpierw umowa na okres próbny trzymiesięczny. Szczęście „D” i moje nie miało
granic!!!
7.12.2006
Kochana „D”, kiedy Ciebie poznałem świat zawirował wokół mnie.
Już po pierwszym spotkaniu następnego dnia chciałem Cię widzieć, lecz myślałem
sobie, że nie mogę tego pokazać od razu, że tak bym chciał. Założyłem sobie, że
musi minąć parę dni żeby sie z Tobą znowu spotkać. Dwa miesiące minęły i
wyznałem Ci miłość, którą Ty potwierdziłaś z drugiej strony. Jednocześnie w tym
samym czasie zaczęłaś robić rzeczy, które niszczyły Twoje wszystkie związki w
przyszłości. Ty spotykając mnie powiedziałaś, że masz męża, którego bardzo
szanujesz, którego chcesz ustrzec od jakichkolwiek przykrości, jak również, że
masz kochanka i nic nie chcesz zmieniać. Nie rozumiałem tego układu, ale moje
uczucie do Ciebie rosło ze straszliwą szybkością ze spotkania na spotkanie.
Chciałem Ci pomagać, opiekować się Tobą. Jednakże uczuć nie da się na dłuższą
skalę ukryć (Tobie się udało ukryć przede mną te straszne rzeczy). Podobno w
tym wieku miłość mężczyzny może być szaleńcza i nieobliczalna. Tak też było ze
mną. Nic dla mnie nie miało już znaczenia; istniała już tylko „D”. Przecież Ty
miałaś męża i nic nie mówiłaś, że Ci się małżeństwo rozpada. Bałem się myśleć i
mówić o naszej wspólnej przyszłości zdając sobie sprawę z różnicy wieku między
nami. Jestem tyle lat starszy od Ciebie i pomimo mojej w miarę dobrej kondycji
i niezłej pozycji zawodowej myślałem " cóż ja Ci mogę oferować". To
mnie załamywało. Kochałem Bardzo „D” i chciałem być z nią za każdą cenę.
Wymyśliłem sobie, że pierwszym krokiem ku przyszłości, jeśli „D” będzie to
akceptowała, będzie pierścionek i to nie taki byle jaki, tylko prawdziwy
pierścionek, którego bym się nie powstydził. Bardzo to przeżyłem wręczając Ci
go. Wtedy myślałem już "chcę być z Nią, aby się na to tylko
zgodziła". Nie wiedziałem, że moje marzenia już zostały zniszczone, że
obok mnie działy się rzeczy straszne, niewyobrażalne, których w
najczarniejszych scenariuszach nikt by się nie domyślił i nie wyobraził. 25
maja mój świat się zawalił. Tyle się od tego czasu o Tobie dowiedziałem.
Jednakże w dalszym ciągu nie mogę zrozumieć żadnego powodu, który doprowadził
Cię do takiego działania, jakie zrobiłaś. Dla mnie żaden z tych powodów, o
których wiem nie jest wystarczającym do podjęcia działań, jakich dokonałaś.
Myślę, że zasadniczy powód jest w Twojej głowie. Długi, pożyczki, postawa męża
nie mogły być powodem takiego działania. Mimo setek przegadanych godzin nie
mogę zrozumieć Twojego działania. Zniszczyłaś wszystko, co było do zniszczenia
w Twoim najbliższym otoczeniu i w Twojej i mojej przyszłości ( widocznie Ty nie
widziałaś przyszłości ze mną, a nawet nie zakładałaś, że się możesz kiedyś we
mnie zakochać, bo byś wtedy nie niszczyła tej szansy). Wiadomo było, że to się
kiedyś wyda, przecież trąbił o tym cały internet. Teraz stoimy już tylko przed
faktami dokonanymi, przed zgliszczami, ruinami, zniszczoną miłością, którą
żywię do Ciebie, którą niszczy świadomość dziesiątków klientów. Jak Ty to
mogłaś robić, co ty masz w głowie? Ja bezradnie rozkładam ręce. Jeśli
ostatecznym i głównym powodem w/g Ciebie była konieczność zwrotu pożyczki matce
i w tym celu dokonałaś takiej ofiary niszcząc siebie, swoją osobowość, swoje
marzenia, swoją przyszłość. Ja uważam, że tak tej sprawy nie można zostawić. To
nie może być tylko Twoja, moja i twoich klientów tajemnica. Twoja rodzina musi się dowiedzieć, jakiej
ofiary dokonałaś podejmując się zwrotu pożyczki i niszcząc swoje życie. Przez
dwa miesiące sprzedawałaś swoje ciało, aby zwrócić pieniądze matce. Zobacz
jak teraz opisują sex aferę. Praca za sex - jak wielka ofiara. A teraz jak
wielka jest Twoja ofiara, wokół Ciebie same zgliszcza, dół moralny, najniższe i
najbardziej piętnowane przez społeczeństwo działanie. Musisz do końca życia tak
działać żeby to się nie wydało w Twoim otoczeniu, wśród Twoich znajomych,
w Twojej pracy. Ja tylko jestem skazany,
aby wiedzieć, żyć z tym i cierpieć. Jeśli więc jedynym powodem tego działania była
Twoja matka a nie Twoja chęć do takiego działania, to ta sprawa tak nie może
pozostać owiana tajemnicą, nikt nic nie wie i do niczego sie nie przyznaje.
Ponadto jak Ci powiedział ksiądz, te pieniądze winny zostać przeznaczone na cel
dobroczynny. Po rozliczeniu się z mężem powinnaś te pieniądze przeznaczyć na
cel jw.. Kiedyś Ci mówiłem, że moim zdaniem największą karą dla Ciebie by było
gdyby Ci zabrano te pieniądze.
Kochana Moja, co zostało z mojej miłości. Z mojej miłości
została jeszcze większa miłość do Ciebie, miłość niewyobrażalna, miłość
szalona, miłość zaślepiona, miłość pełną rozpaczy, miłość do byłej...... (jak
mogłaś się na to zdecydować kolejny raz pytam i myślę, że musiałaś mieć
predyspozycje wewnętrzne, wewnętrzne akceptowanie takiego postępowania,
oszukiwanie wszystkich w szaleńczy sposób a mnie przede wszystkim a nie tylko
przymus ratowania matki; matka i tak by się uratowała). Teraz mamy szaleńczą
miłość z tą straszną przeszłością; co z tym zrobić sam nie wiem; jak to będzie
długo trwało sam nie wiem. Dajemy sobie szczęście największe, przeżywamy
najcudowniejsze chwile a wszystko jest obciążone tym, co zrobiłaś. Jak z tym
żyć sam nie wiem, jaka przyszłość sam nie wiem, w ogóle, co robić sam nie wiem.
Przeżywam tragedię wewnętrzną, z którą nigdzie nie mogę iść, poskarżyć się.
Pozostaje mi życie tylko moją miłością do Ciebie, nie zrozumiałą, nieogarniętą.
Twój Paweł
Ukochany Pawełku,
Smutek i przygnębienie mnie nie opuszczają
pomimo, że jestem w upragnionej,
utęsknionej i dającej mi poczucie szczęścia pracy.
Teraz mówisz, że jestem Twoim powietrzem, największą
miłością
Twojego życia.
Kim byłam przedtem? Kochaną
kochanką,
Maskotką, Przytulanką, ...? Nie mam Ukochany do Ciebie żadnych pretensji,
po prostu zapisałam część swoich myśli. Nie porównuj tego, co ja
zrobiłam z niczym. Wiesz Kochany, wczoraj dałeśmi przecudne
doznania duszy i ciała, przeżyłam coś dla mnie
niewypowiedzianie cudnego. Nawet, jeśli dla Ciebie ma to małe znaczenie, to
wiedz Kochany, że dla mnie to było coś przecudownego,
orgazm miłości ciała i duszy, to, czego zaznałam dzięki Tobie jest nie do
opisania. Prawdą
jest, że później mówiłeś mi o
swoich uczuciach do mnie, ale cień Freta już padł i nigdy z niego nie wyjdziemy. Jestem
załamana, zrozpaczona, rozżalona... Dlaczego to wszystko mnie spotkało?.. żyć mi się nie chce...
Kocham Cię ogromnie Pawełku, potężnym
uczuciem duszy i ciała. Los daje coś zazwyczaj raz w życiu.
Twoja najbardziej Cię kochająca „D”.
Kochany Pawełku,
Kiedy Ciebie poznałam świat zawirował wokół mnie. Byłam Tobą
zachwycona. Zakochiwałam się w Tobie z każdym spotkaniem. Stała się straszna
tragedia w moim życiu i gdybym powiedziała Tobie o tym, co się dzieje,
zostawiłbyś mnie – o tym byłam święcie przekonana, bo NIE WIERZYŁAM w Twoją
miłość do mnie. Ty byłeś Najpiękniejszą Rzeczą w moim życiu – wymarzony,
wyśniony, przecudnie pachnący, poruszający się mężczyzna, mój ideał i choć
wiedziałam, że to się szybko skończy, bo nie zmieszczę się zbyt długo w tym
układzie to chciałam mieć, choć namiastkę miłości, choć trochę Ciebie. Gdybym
wierzyła w Twoje uczucia do mnie, to powiedziałabym Tobie o moich problemach,
bo wiedziałabym, że mnie kochasz, że mi pomożesz, że jestem dla Ciebie ważna JA
a nie seks ze mną.
„W kwietniu byłem już w tobie tak zakochany, że właściwie było
mi już wszystko jedno - dowiedzą się czy nie ja po prostu bardzo już Ciebie
kochałem. Podobno w tym wieku miłość mężczyzny może być szaleńcza
nieobliczalna. Tak też ze mną było. Nic dla mnie nie miało już znaczenia
istniała już tylko „D”. Szkoda, że Twoje zachowanie ŻĄDNĄ miarą na to nie
wskazywało. Wybacz, ale piszesz bajki.
„Jestem tyle lat starszy od Ciebie i pomimo mojej w miarę dobrej
kondycji i niezłej pozycji zawodowej myślałem " cóż ja Ci mogę
oferować". Mogłeś mi dać siebie, swoje serce ja niczego innego od Ciebie
nie chciałam i nie chcę, ale Ty wyraziłeś się jasno: będę dawał Ci 1500,00 pln
– świetny układ prawda. Różnica wieku nie jest problemem.
„Wymyśliłem sobie, że pierwszym krokiem ku przyszłości, jeśli „D”
będzie to akceptowała będzie pierścionek i to nie taki byle jaki tylko
prawdziwy pierścionek, którego bym sie nie powstydził. Bardzo to przeżyłem
wręczając Ci go. Wtedy myślałem już "chcę być z Nią, aby się na to
tylko zgodziła". Nie wiedziałem, że moje marzenia już zostały
zniszczone. Jakie marzenia Pawełku?
Przecież miałeś to, co chciałeś –miałeś kochankę, z którą przeżywałeś cudowny
sex. O czym marzyłeś? Chyba o tym żeby
nie rozleciał się ten układ i żeby nie było problemów.
„Myślę, że zasadniczy powód jest w Twojej głowie. Długi, pożyczki,
postawa męża nie mogły być powodem takiego działania”. Tak kochany, zasadniczy powód jest w mojej
głowie, ale nie jest nim chęć prostytuowania się. Gdyby tak
jednak było, to nadal odwiedzał byś mnie na Freta.
„Widocznie Ty nie widziałaś przyszłości ze mną, a nawet nie
zakładałaś, że się możesz kiedyś we mnie zakochać, bo byś wtedy nie niszczyła
tej szansy” Pawełku, skutecznie wybijałeś
mi z głowy jakąkolwiek przyszłość z Tobą poza spotkaniami w łóżku, o które tak
zabiegałeś. Ja byłam w Tobie zakochana, tragicznie i beznadziejnie. Jaką szansę
mogłabym zniszczyć? Szansę, na co? Czy Ty nie rozumiesz, że Ty wykluczałeś naszą
wspólną przyszłość opartą na czymś innym niż sex? Na co szansy?
Na „pomoc” w wyższej kwocie?
„Jak ty to mogłaś tak robić, co ty masz w głowie?”. Ja bezradnie
rozkładam ręce. Pawełku, sądzę, że trochę już mnie poznałeś i wiesz, jaką mam
duszę, jakie mam serce. Mówię, więc zupełnie poważnie, jeśli uważasz, że
zrobiłam to dla własnej przyjemności to JA
JUŻ NIE CHCE SIĘ Z TOBĄ SPOTYKAĆ.
„Jeśli ostatecznym i głównym powodem w/g Ciebie była konieczność
zwrotu pożyczki matce i w tym celu dokonałaś takiej ofiary niszcząc siebie,
swoją osobowość, swoje marzenia swoją przyszłość to ja uważam, że tak tej
sprawy nie można zostawić. To nie może być tylko twoja, moja i twoich klientów
tajemnica. Twoja rodzina musi sie dowiedzieć się, jakiej ofiary dokonałaś
podejmując się zwrotu pożyczki i niszcząc swoje życie. Przez dwa miesiące
sprzedawałaś swoje ciało, aby zwrócić pieniądze matce”. Według mnie wystarczy już ofiar i na pewno nie poświęcę swojego Brata.
Mną w przeciwieństwie do Ciebie nie kieruje chęć zemsty za wszelką cenę. Być
może coś z tym zrobię, bo nie potrafię się pogodzić z tym wszystkim. (Według
opowiadania „D” musiała Ona zdobyć pieniądze, aby zwrócić pożyczone od swojej
matki 50 tys. zł. Pieniądze te miała pożyczyć wspólnie ze swoim mężem od swojej
matki na początku ich małżeństwa. Termin zwrotu pożyczki był wyznaczony na
marzec 2007r. Jednakże na początku 2006r. matka „D” miała zarządać zwrotu pożyczki.
Powodem wcześniejszego zwrotu pożyczki miał być wypadek samochodowy matki,
która kogoś przejechała na pasach i odjechała z miejsca wypadku. Według „D”
ktoś jej matkę widział na miejscu wypadku i zaczął szantażować żądając 150 tysięcy
złotych. Dlatego „D” została poproszona o wcześniejszy zwrot pożyczki. Na
potwierdzenie powyższego „D” pokazała mi
oryginał umowy pożyczki. Do tego jeszcze przedstawiła trzy pokwitowania
kolejnych rat zwrotu pożyczki podpisane przez „D” i Jej matkę. Pokwitowania były
z datami z okresu uprawiania prostytucji przez „D”.
Można by powiedzieć - co za wspaniała córka.
Sprzedawała swoje ciało, aby ratować matkę. Jakie było Jej ogromne poświęcenie!. Do
tego jeszcze bardzo martwiła się o swojego przyrodniego brata, którym nie miał
by się kto opiekować gdyby wpadka matki się wydała. Cudowna siostra; rzadko się
zdarza, aby przyrodnie rodzeństwo tak się kochało i tak się o siebie martwiło.
Brat przyrodni przecież miał jeszcze tatusia (ojczyma „D”) nie został by więc sam ale Siostra przyrodnia mimo wszystko
bardzo się o brata martwiła. Co zarobiła na prostytucji zaraz wiozła do mamusi aby ją i brata ratować. Wogóle była
bardzo szlachetna, przecież gdy się rozwodziła ze swoim mężem też nie zażądała
zwrotu zainwestowanych swoich kilkudziesięciu tysięcy złotych na zakup
mieszkania, tylko wyprowadziła się zabierając tylko dwie walizki a potem mąż po
dwóch latach dowiózł jej jeszcze pozostawiony w mieszkaniu sprzęt do uprawiania
prostytucji. Cudowna szlachetność i dobroć „D”.
Jak się dwa lata później okazało umowa
pożyczki z matką i pokwitowania zwrotu rat były przez „D” podrobione; podrabiała
wszystko co się dało i co było potrzebne na daną chwilę aby się wybielić. Każdy
dokument potrafiła wyprodukować wspierając się własna inwencją komputerem, fotoskopem
i kopiarką. Tak więc dokumenty potwierdzające powód uprawiania prostytucji
przez „D” okazały się fałszywymi. Ale wtedy mnie Pawła przekonywała, że taki
był powód Jej postępowania; sytuacja wyższej konieczności, która Jej działania usprawiedliwiała
a ja powinienem to zrozumieć a nawet docenić, że „D” jest gotowa do takich poświęceń.
A ja przed oczami cały czas mam relacje klientów Dony30, które do chwili
obecnej widnieją na portalu garsoniera.com; jak oni się zachwycają, co „D” jako
prostytutka z nimi wyrabiała w imię miłości do mamusi i brata!!!!! A co do wypadku samochodowego i szantażu to
nie wiadomo – był albo nie był…. W każdym nawet zmyślonym opowiadaniu może być
odrobina prawdy….. Jej wspaniałomyślność w rozliczeniu z mężem też jak okazało się
polegała na tym, że nie wyłożyła żadnych kwot na zakup wspólnego mieszkania;
mieszkanie było męża; więc tak jak się wprowadziła naga do mieszkania tak samo
naga się wyprowadziła dorabiając się tylko sprzętu do uprawiania prostytucji.
Bajkowo opowiadała, że mieszkała w mieszkaniu dwupokojowym, jak było umeblowane
itp. Naprawdę była to malutka kawalerka, w której po rozłożeniu wersalki trudno
było się poruszać. Ale była cenna ponieważ pod nieobecność męża „D” przyjmowała
tam też swoich klientów…………..
„Ponadto jak Ci powiedział ksiądz te pieniądze winny zostać
przeznaczone na cel dobroczynny. Po rozliczeniu się z mężem powinnaś te
pieniądze przeznaczyć na cel jw.” TO JEST OCZYWISTE.
„Kiedyś Ci mówiłem, że moim zdaniem największą karą dla Ciebie by
było gdyby Ci zabrano te pieniądze.” Karą?
Ty myślisz, że dla mnie to jest największa kara? Chyba dla Ciebie utrata pieniędzy jest najwyższą karą. Dla mnie największą karą jest
fakt, że Matka by się nie uratowała.
„Teraz mamy szaleńczą miłość z tą straszną przeszłością; co z tym
zrobić sam nie wiem; jak to będzie długo trwało sam nie wiem”. Ja też nie wiem, jedyna wizja przyszłości,
jaką mam to następne spotkanie z Tobą.
„Dajemy sobie szczęście
największe, przeżywamy najcudowniejsze chwile a wszystko jest obciążone tym, co
zrobiłaś. Jak z tym żyć sam nie wiem, jaka przyszłość sam nie wiem, w ogóle, co
robić sam nie wiem? Przeżywam tragedię wewnętrzną, z którą nigdzie nie mogę
iść, się poskarżyć. Pozostaje mi życie tylko moją miłością do Ciebie, nie
zrozumiałą nieogarniętą. Twój
Paweł”
C.D.N.
Pawle, ciągle jest rok 2006. Chcemy wiedzeć co dalej... Poroszę przyspiesz trochę!
OdpowiedzUsuńciężko mi się to wszystko pisze; wracanie wspomnieniami do "tego wszystkiego" nie jest miłe. Jednak postaram się trochę przyspieszyć ponieważ może mi życia zabraknąć na opisanie całej tej historii!!!!!
UsuńPaweł