Atmosfera między mną a „D” pogarszała
się z dnia na dzień, z godziny na godzinę. Czułem przez skórę, że nie jestem
już Jej Jedyny, Wyśniony, Wymarzony, Najukochańszy. Stale informowała mnie, że
nie chce się ze mną spotkać. O wszystko mnie obwiniała, wszystkiemu ja byłem
winien, w ogóle Jej nie rozumiałem i nie chciałem zrozumieć.
Pawle,
Piszesz, że miłość do mnie
doprowadziła Cię nad przepaść. To nie jest prawda. Miłość jest najcudniejszym i
najpiękniejszym uczuciem, które przenosi góry, które zmienia człowieka czyniąc
go lepszym, tylko miłość ma taką moc. Pawełku,
to brak przebaczenia doprowadziła Cię nad przepaść i to ten brak przebaczenia
powodował to, co robiłeś ze mną przez te 15 miesięcy. Moje serce było
narzędziem Twojej przyjemności, to na nim rekompensowałeś sobie ból który Tobie
zadałam. Przez te 15 miesięcy otrzymałeś największą miłość jaką może wykrzesać
z siebie człowiek, naprawdę największą a także i oddanie. Mówisz, że Cię
oszukiwałam. Oczywiście można tak to nazwać ale ja ukrywałam przed Tobą zło (cóż za wspaniała szlachetność), bo widziałam co robisz, jak reagujesz, że dla Ciebie nie
liczy się nic poza przeszłością. Pawle, zrobiłam wszystko co mogłam. Czasu nie
cofniemy. Pokochałam Cię największym,
najpiękniejszym z możliwych uczuć.
Jestem pewna, że kocham Cię dużo bardziej niż Ty mnie. W moim sercu była
miłość do Ciebie, żal i rozpacz swoich czynów. W Twoim sercu była miłość do
mnie, miłość do Twojej żony, zżerająca Cię złość i rozpacz. Wiem, to
konsekwencja moich czynów, konsekwencją ich też jest Twoja nastawienie na
przyjemności czerpane z mojego serca. Nie mam do Ciebie o nic żalu. Moja wina.
Postępowałeś jak postępowałeś, karałeś bez końca, bez zahamowań bo nie
wybaczyłeś. Wybaczenie jest tak naprawdę
najbardziej potrzebne skrzywdzonemu. Chciałam Ci pomóc. Chciałam abyś
porozmawiał z księdzem (!!!!! Oszustka mnie wysyłała do księdza). Myślałam, że może rozmowa z nim pomoże. Że pomoże Ci w
wybaczeniu a przez nie oczyści Twoje serce, myśli z tej palącej złości,
zabijającej rozpaczy. Pawle, bez wybaczenia naprawdę dojdzie do tragedii. To
nie ja niszczę nasz związek do końca jak to napisałeś. Ja Cię kochałam ogromna
miłością i tę miłość Ci okazywałam. Sam to teraz potwierdzasz. Tysiące razy
wykrzykiwałeś, że moja miłość, żal i
naprawa już nie ma znaczenia, że mam sobie w dupę wsadzić te uczucia. A to by
się liczyło gdybyś wybaczył, bo miłość jest naprawdę cudem i największym
szczęściem. Ja już nic nie mogę więcej zrobić. Brak przebaczenia zniszczy nasz
związek bezpowrotnie. Nie ja, ja co mogłam zrobić złego i dobrego już zrobiłam (teraz
robiła już same złe rzeczy!!!). Przepraszałam Cię,
prosiłam o wybaczenie, prosiłam patrz jak wiele zrobiłam, jak wiele się
zmieniło, patrz jak bardzo Cię kocham (już wtedy po rocznej przerwie od
prostytucji z innymi się rżnęła a mnie tu znowu mamiła wielką miłością). Nie wiem co pisać
ale wiem, że bez wybaczenia zniszczysz siebie (miałem wybaczyć tylko nie
bardzo wiadomo co?; większość rzeczy o których mi mówiła i które miałem
wybaczyć to kłamstwa i oszustwo). Znalazłam na szybko coś o przebaczeniu w
Internecie. Przeczytaj proszę i poszukaj jeszcze sam czegoś. „D” (teraz
miałem się dokształcić w Internecie w zakresie wybaczania oszustom).
9 września 2007 19:25
Znęcasz się sam nad sobą
Pawełku, przestań już żyć przeszłością, ciągle to rozpamiętywać. Czy nie możesz
pojąć, że tak nie ma sensu?.. Proszę, błagam. „D”
Będąc na skraju wyczerpania nerwowego
stwierdziłem, że muszę coś z „tym” zrobić. Muszę się odciąćod tej mojej
szalonej miłości która prowadziła mnie na skraj przepaści. Poprosiłem żonę, aby
załatwiła wczasy i wyjechała na nie ze mną. Miałem tego wszystkiego już dosyć i
byłem zdecydowany zakończyć związek z „D”. W przeddzień wyjazdu spotkałem się z
„D” i poinformowałem ją, że wyjeżdżam do Egiptu na dwa tygodnie.
22 września 2007 09:40 „D” napisała:
Pawle,
Listu jeszcze nie ukończyłam, gdy tylko zapiszę to, co chcę Ci jeszcze przekazać (obawiam się, że i tak wszystkiego nie uda mi się ująć w słowa) to wyślę go do Ciebie i poinformuję SMSem.
Listu jeszcze nie ukończyłam, gdy tylko zapiszę to, co chcę Ci jeszcze przekazać (obawiam się, że i tak wszystkiego nie uda mi się ująć w słowa) to wyślę go do Ciebie i poinformuję SMSem.
Czego Ci życzyć? Słońca chyba
nie wszak to Afryka. Tak czy inaczej cudownego urlopu. „D”
Jednak nie odciołem się od „tego”
wszystkiego. Rozmowy telefoniczne z „D” z Egiptu trwały wiele godzin. W końcu
przyszedł za to rachunek: koszt rozmów 3400 zł przy koszcie wyjazdu na wczasy
na dwa tygodnie na 1 osobę 3500 zł. Dobrze na tym wyszedłem! Na wczasy wyjechałem
22 września a wróciłem 2 pażdziernika. Podaję daty ponieważ później będą one
bardzo ważne.
12/10/0719:15 „D”:
Chciałabym abyś udowodnił
swoją szlachetność Pawle, powiedz, po czym ja mam poznać, ale konkretnie bardzo
proszę. Szlachetnym jest się albo nie. O szlachetności świadczą słowa, czyny,
postępowanie. „D” (właśnie
o Jej szlachetności świadczyły Jej słowa, czyny i postępowanie, które się później
wydało; była specjalistką od przerzucania winy na innych; teraz ja miałem
udowodnić swoją szlachetność – co ja więcej mogłem zrobić?).
„D”
pisze:
Zarzucasz mi Pawełku że zrywam i dzwonię.
Dzwonię bo kocham, bo jest mi strasznie źle bez Ciebie, bo tęsknie, bo chce być
z Tobą, przy Tobie, na Tobie, razem. Czy Ty naparwdę nie możesz tego pojąć? A z
drugiej strony te wszystkie straszne zabijające i mnie i Ciebie emocje, to
karanie bez końca nie bacząc na nic... (teraz na te treści patrzę już
zupełnie inaczej; teraz wiem, że w tym okresie wychodziła z łożek innych
facetów i pisała do mnie takie „pierduły o miłości” aby mi robić dalej kisiel z
mózgu; tylko po co???).
Pawle,
jestem wykończona psychicznie i fizycznie,
wypruta. Wczoraj znowu wymiotowałam krwią. Jestem kłębkiem rozpaczy. Czytam
poniższy list i stwierdzam z przerażającym bólem, że zupełnie mnie nie
rozumiesz, nie znasz. Po raz kolejny widzę, że nie wierzysz w moje uczucia
i emocje. To jest straszne, kiedy Najbliższa i Najważniejsza Osoba,
Człowiek na którym bardzo zależy nie rozumie, nie wierzy w uczucia (jak to
można coś takiego pisać, jednocześnie „pierdoląc się z innymi” przepraszam nie
mogę się powstrzymać aby tak tego nie nazywać; jaki tego jest cel? Jednak prostytutka
jest prostytutką i nic tego nie zmieni; taka jest jej mentalność; taki typ,
chyba inaczej nie potrafi). Chyba nawet sobie tego nie
wyobrażasz co to za ból. Niech już tak zostanie. Moja wina. Nie wierzysz, ja
nie mam żadnych szans w walce o tę miłość. Nie będę juz pisać o tym co czuję,
to nie ma najmniejszego sensu. Napiszę jeszcze tylko, że nie ma sekundy w moim
życiu bez Ciebie. Jesteś ze mną w absolutnie każdej chwili, gdy otwieram oczy
od razu zaczynam myśleć o Tobie, od razu wchodzę w te uczucia, emocje w które
Ty nie wierzysz. Gdy zasypiam po długich rozmyślaniach zasypiam myśląc o Tobie.
Straszliwie boli, że w to nie wierzysz, straszliwie. Prawda, miłość bez
wzajemności, bez współodczuwania jest najstraszniejszym cierpieniem. Jestem tym
wszystkim opętana. Choroby prześladują mnie jedna za drugą. Guz na głowie po
tym jak zemdlałam we wtorek w łazience po torsjach jeszcze nie zszedł. Ręce z
siniakami po kroplówkach, na ból głowy nic już nie pomaga. Nie mogę jeść, nie
mogę pracować, uczyć się. Nic. Jestem bez sił, nie mam chęci i woli życia.
Napisałam Ci ponad 5 stron listów. Ty
odpowiedziałeś, że się z tym nie zgadzasz. Jeśli gdziekolwiek w tych listach
skłamałam, napisałam coś niezgodnego z prawdą, proszę wskaż to. Ja chcę
zobaczyć, zrozumieć gdzie się mylę, gdzie nie ma prawdy. Ja chcę to zrozumieć.
Nie rozumiem gdy mówisz ogólnikami, proszę wskaż gdzie mijam się z prawdą.
A teraz moja odpowiedź na Twoje zdania:
twoje wywody na temat
ostatnich 15 miesięcy są dla mnie nie do przyjęcia;
gdzie mijam się z prawdą? wskaż te
zdania proszę. Powiedz, gdzie popełniam błąd. Ja chcę to zrozumieć. Ja chcę
abyś Ty mnie pojął a ja Ciebie.
Ty dalej patrzysz na to wszystko oczami Pani Wizytator Dony przez
skrzywione lustro FEM DOM.
Nie ma już oczu PW i Dony. Nie ma żadnego
lustra fem dom. Są zapłakane oczy człowieka, który pokochał obłędnym uczuciem
miłości, który dzięki Twojej obecności w swoim życiu dojrzał, który jest teraz
innym człowiekiem. To Twoja obecność w moim życiu spowodowała, że poznałam co
to prawdziwa miłość, ile w życiu ważne są zasady, czego tak naprawdę chcę i co
daje mi szczęście. Nie ma lustra fem dom, jest łez powiększające szkło, jest
straszliwa rozpacz zniszczonego życia, utraty miłości życia, nieodżałowanego
żalu straszliwych błędów. Czy Ty możesz pojąć jak straszną karą dla kochającego
serca jest to, że na wskutek własnych win nie może być z sercem które naprawdę
kocha, które jest dla niego najważniejsze, bez którego życie traci zupełnie
sens? Ten stan serca i umysłu nie jest do opisania, to może odczuwać
tylko to serce i ten umysł. Przeraża mnie to, że Ty tego nie rozumiesz, nie
widzisz. To mnie zabija, to zabija moją nadzieję i wolę walki, powoduje że
wszystko traci sens (już od dwóch
miesięcy spotykała się z innymi facetami z ogłoszenia w Internecie jako True
Saphire)
Sprawa karna jest tylko zemstą na mężu (tak wtedy
myślałem; a naprawdę nie było żadnej sprawy; z mężem była już po rozwodzie i w dobrej komitywie).
Ja nigdy na nikim się nie mściłam i mścić
nie będę. Poczucie zemsty nigdy nie zrekompensuje tych wszystkich naprawdę
tragicznych emocji związanych ze śledztwem, sprawą, przesłuchaniami, badaniami,
rozmowami z obcymi ludźmi o swojej tragedii, błędach (nie było żadnego śledztwa, żadnej sprawy, żadnych
przesłuchań, żadnych badań ani rozmów z obcymi ludźmi; ależ oszustka !!!!).
Nic tego nie zrekompensuje. Ja jak wiesz, chciałam uciec od męża, zostawić mu
wszystko, mieszkanie, wyposażenie, pieniądze, wszystko co było moje (nie miała co „swojego” mężowi zostawiać ponieważ nic
nie miała – jak w piosence – „nic Ci nie dam, bo nic nie mam”; nie dała żadnych
pieniędzy na mieszkanie w którym mieszkała; mówiła, że było tego kilkadziesiąt
tysięcy; mieszkanie było męża; natomiast wszystko co było Jej to zabrała).
Chciałam mieć tylko spokój, nic od niego nie chciałam, wszystkiego się zrzekłam
(niczego się nie zrzekła, bo nic nie miała).
Wola zemsty jest Twoją i Twojej żony domeną na pewno nie moją. Kolejny dowód na
to, że nic do Ciebie nie dotarło przez ten cały czas.
Wczoraj mi powiedziałaś że ledwo weszłaś do sklepu to już miałaś
adoratorów (jak potem
się okazało to ją akurat ten niby ze sklepu też pieprzył; myślę, że z tym
sklepem to była tylko podpucha dla głupiego Pawła; tego faceta „niby ze sklepu”
też pewnie poznała przez Internet – tam królowała).
Tak jest zawsze. Ja nędza, morda konia,
przechodzona dupa mam powodzenie wśród mężczyzn i młodych i dojrzałych (szczególnie
gdy była prostytutką; chwaliła się nawet, że była umówiona z dwoma na raz 25 i
34 latkiem!!!). Ale mnie oni zupełnie nie interesują.
Moje serce, myśli, tęsknoty to Ty Pawle. Jesteś mi najcudowniejszym,
najprzystojniejszym mężczyzną, jesteś moim spełnieniem, moja radością, całym
światem (a już z co najmiej dwoma za moimi plecami się pieprzyła). Świat bez Ciebie nie ma sensu, nie ma barw, smaków,
kolorów, nie ma zapachu po prostu jest otchłanią.
I tak to jest w życiu. Miałaś już po paru klientów dziennie ale ci
widocznie jeszcze mało. Zaraz zaczniesz łapać następne ofiary w swoje sieci.
Możesz sobie dalej żyć w tym świecie, ale już nie ze mną.
Gdy to czytam, to zabija mnie przerażająca
myśl, że w ogóle mnie nie znasz, nie wiesz co czuję, co myślę, co dla mnie jest
ważne. Widzę, że to wszystko co przeżyliśmy razem nie ma dla Ciebie znaczenia i
naprawdę mnie nie znasz. Nic Pawle do Ciebie nie dotarło. Ręce opadają. (a mnie co
miało opaść??? Dobrze czułem, że już nie tylko ja jestem w Jej życiu; że stare
powraca.)
Pisałem, że od wielkiej miłości jest bardzo blisko do nienawiści. I tak się
właśnie stało. Ja Cię teraz nienawidzę.
Pamiętaj Pawle, że słowa mają potężną moc.
Słowem budujesz miłość, wzmacniasz ją ale słowem zabijasz tak jak mieczem.
Wypowiedzianych słów nie da się cofnąć tak jak nie da się cofnąć czynów. Słowem
można zabić, doprowadzić do śmierci, do choroby.
Moje wielkie oddanie zostało potraktowane jak gówno. Złożyłem u stóp prostytutki
swoją godność, zdradzoną rodzinę, swoje dotychczasowe życie. Co dalej nawet nie
będę wyliczał.
Wszystko co mi dałeś, co dała Twoja obecność
w moim życiu jest dla mnie bezcennym darem, jest czymś najpiękniejszym i
najważniejszym co w życiu otrzymałam. Nikt nie dał mi tyle co Ty (tu jedynie
nie skłamała). Nie będę wspominać tu rodziny, dziadków
bo to co otrzymałam od Ciebie nie ma żadnego porównania, odniesienia. Dzięki
Tobie dojrzałam, poznałam co to prawdziwa miłość, jak pięknie jest być z kimś w
prawdziwej miłości, jakim skarbem jest mieć kogoś z kim można rozmawiać,
poradzić się z kim można dzielić smutek na dwa a radość potęgowac w
nieskończoność. Dzięki Tobie odczułam prawdziwą miłość w każdej komórce duszy i
ciała a nie w słowach maili. Dzięki Twojej pomocnej dłoni jestem tu gdzie
jestem (i taka gadzina po
okresie prostytucji jeszcze mnie zdradzała!). Ja
Ciebie Pawle naprawdę bardzo kochałam. Nie mów mi proszę, że to wszystkim
mówiłam, że zawsze płakałam w klawiaturę. Nikt nigdy nie miał mojej duszy i
ciała jak Ty, nikomu tak się nie oddałam, nikogo tak nie kochałam. Nawet nie
przypuszczałam, że można tak kochać, tak pragnąc, tak tęsknić. To jest prawda.
Porównywanie Ciebie, moich uczuć z jakimkolwiek człowiekiem na ziemi, z
jakimikolwiek uczuciami nie ma sensu i jest profanacją Ciebie (profanacją było jak mnie traktowała i
oszukiwała). Jesteś Miłością Mojego Życia,
niekłamaną, nieudawaną, najgłębszą, prawdziwą (a była to miłość kłamana, udawana, oszukiwana). Nawet nie umiem zapisać jak bardzo Cię kochałam i kim dla mnie
jesteś. Wiem, że dałam Ci wielką miłość jeśli uważasz że Cię nie kochałam to
ja już nigdy nie chcę Cię widzieć (!!!), to
znaczy że nie jesteś wart żadnej łzy, najmniejszego bólu fizycznego i
psychicznego, który przeżyłam w tej rozpaczy, w tym przeogromnym żalu
zniszczonej miłości i życia.
Ty uważasz, że jest inaczej i że skala twoich cierpień z mojego powodu jest
bezkresna.
Uważam, że straszliwą krzywdę Ci zrobiłam,
uważam że straszliwą krzywdę zrobiłam sobie. Ja Pawle czuję straszliwy ból,
straszliwą rozpacz. Nawet sobie tego nie wyobrażasz. Straszliwy, nieodżałowany
żal, rozpacz odbierającą chęć życia, która wypełnia moje moje serce, myśli,
straszliwa kara dla serca, które nie może być z Ukochanym. Do tego Twoje
karanie w każdy z możliwych sposobów, szantaże, straszenie bez końca ...
Żyj sobie dalej ze swoim pojęciem dobrego świata do którego dążysz. Twój
świat to Fem Dom a w nim nie ma dla mnie miejsca.
Nie masz pojęcia do czego dążę, czego
pragnę, co dla mnie ważne, cenne, nie masz pojęcia Kim dla mnie jesteś i jakim
ogromnym uczuciem Cię pokochałam. To co czuję, czułam do Ciebie jest czymś
niepowtarzalnym i możliwym tylko w naszych relacjach. Straszliwa tragedia.
Straszliwy ból. Nikt Cię nie kochał tak jak ja. Nikogo tak nie kochałam. Nie
masz pojęcia o mojej hierarchii wartości, celów, nie masz pojęcia Pawle. Ja
jestem już bez sił, bez chęci życia. Ty miałeś gdzie i z kim uciekać przed
śmiercią. Ja nie. Wiem, że to moja wina, konsekwencja moich działań ale to też
moje konanie, moja zabijająca rozpacz i ból. Jakby wszystkiego było mało jestem
sama z tymi wszystkimi uczuciami. Wiesz, myślałam że masz świadomość moich
myśli, uczuć, że wiesz jak bardzo się zmieniłam... (już się
wtedy rżnęła z dwoma innymi facetami za moimi plecami).
Po Twoim liście widzę, że tak nie jest. Straszliwy dramat. Ja już nie mam siły,
nie chce mi się żyć. Jestem wycieńczona fizycznie, psychicznie. Nie mogę żyć,
myśleć, pracować, uczyć się. Jedna wielka rozpacz, jestem opętana myślami o
Tobie, o tym co zrobiłam, co zniszczyłam, co straciłam, co odebrałam
bezpowrotnie Tobie, Nam. Nie chę już pisac o tym, i tak w to nie
wierzysz, nie rozumiesz. To wszystko nie ma już sensu. Prosiłam Cię o
wybaczenie, o litość, o zrozumienie, o wysłuchania. Prosiłam abyś przeczytał
moje listy do Ciebie, zastanowił się, spojrzał na to wszystko z innej pozycji,
nie tylko Twoimi oczami...
Kocham Cię i Nienawidzę Paweł. To mój ostatni list do ciebie (nawet nie
chce mi się już pisać „cię” przez duże C) (a jednak
nie był ostatni; nie potrafiłem się z Nią rozstać).
Rób jak uważasz ze wszystkim. Dla
mnie pozostaniesz na zawsze Miłością Mojego Życia, Moim Ratunkiem, Moim Pawełkiem.
Wdzięczność jest pamięcią serca. Ja mam dobrą pamięć a moje serce przeżyło
największą miłość, największy ból jej utraty, największą tęsknotę, największy
zachwyt, czyściec, dźwiga zabijający ciężar win, rozpaczy ale i krzywd. Kochałam
Cię szaloną, prawdziwą miłością, chciałam żyć dla Ciebie ...
Przepraszam za krzywdy które Ci wyrządziłam
i dziękuję za Twoją obecność w moim życiu, za wszystkie jej cudowne,
nieprzecenione dary. Rób jak uważasz Pawle. „D”
„D” znowu
napisała:
Pawle, wiem, że to co napisałam widziane jest przez
rozpaczy powiększające szkło. Chcę abyś
wiedział, że pokochałam Cię miłością tak wielką, jaką tylko
wykrzesać z siebie może człowiek.
Chcę abyś wiedział, że straszliwie żłuję swoich tragicznych błędów.
Chcę abyś wiedział, że byłeś mi Najbliższą, Najcudownijszą,
Najukochńszą Osobą.
Chcę abyś wiedział, że dzięki
Twojej obecności w moim życiu dojrzałam.
Chcę abyś wiedział, że pomogłeś mi jak nigdy nikt. (!!!!!!! W tym temacie przynajmniej nie
oszukiwała). Chcę abyś wiedział, że byś wiedział, że
straszliwie cierpię przez świadomość moich win.
Chcę abyś wiedział, że przyżyłam najcudowniejsze doznania duszy i ciała. Chcę abyś wiedział, że nigdy Cię nie
zawiodę (nawet gdy teraz to czytam to mi się krew gotuje; jak można być
takim skurwysyńskim oszustem patrzącym prosto w oczy).
Przepraszam za wszystkie krzywdy wyrządzone Tobie i Twoim Bliskim. Proszę o wybaczenie. Bezgranicznie, bezwarunkowo,
naprawdę szczerze Cię kochałam Pawle. „D”
14/10/07
12:49 „D” napisała:
Też miałeś brylant,
zabrudzony, nieoszlifowany, ale brylant. Kochałam Cię niewyobrażalnie bardzo,
każdym atomem duszy i ciała, wszystkimi zmysłami. Nie umiałam z tym potwornym
złem, w który wpakowały mnie moje uczucia, głupota, samotność i strach. Żle
postępowałeś ze mną i ja z Tobą w tej rozpaczy…… (z rozpaczy pieprzyła się teraz z innymi
wyznając mi miłość; jak za czasów Jej prostytucji; no cóż, dla prostytutki to
normalne!). Miałbyś mnie oddaną, kochającą kobietę do
ostatniego tchnienia (ciekawe, ilu by jeszcze zaliczyła do ostatniego
tchnienia w imię tej miłości). Ja Ciebie naprawdę
kochałam, byłeś dla mnie wszystkim i naprawdę chciałam żyć dla Ciebie nie
oczekując niczego. Uczucia do Ciebie nie mają żadnego porównania, odniesienia.
Ja naprawdę kochałam Cię najbardziej jak może kochać człowiek (wszystko
już w czasie przeszłym). Odrzuciłeś to w imię
ważniejszych dla siebie rzeczy. Masz racje, za późno dla Ciebie. Nie żałuję
jednak tego najcudowniejszego z uczuć, jakie może być dane człowiekowi, nawet,
jeśli wiem, że ono się nigdy nie powtórzy. Te uczucie jest moje, nikt mi go nie
odbierze i w najcięższych chwilach życia będzie moim szczęściem a zawsze
tęsknota i żalem. „D” (ależ mnie oszukiwała, miała mnie już głęboko w …..
dupie).
14/10/0718:43
Ależ straszliwie to wszystko
boli, przeraźliwe cierpienie i rozpacz zniszczonej, pochowanej tak wielkiej
miłości….. „D”. (jak
to czytam to mi się aż kiszki wykręcają). Jednak dalej się spotykaliśmy; „D”
lubiła sex więc bardzo często spotkania kończyły się w łożku. „D” zaproponowała
abyśmy w ramach wzajemnego zaufania włączyli w swoich telefonach lokalizatory
co powodowało, że oboje mogliśmy w każdej chwili wiedzieć gdzie jest drugie,
oczywiście jeśli dla potwierdzenia - odbierze telefon. W przypadku nie
odbierania telefonu, lokalizowało się tylko położenie telefonu a jego
właściciel mógł być zupełnie gdzie indziej.
W październiku 2007r. „D” rozpoczęła
drugi semestr studiów podyplomowych na które „poruszając niebo i ziemię” udało
mi się Ją „ulokować”. Zajęcia na nich odbywały się w cyklu zjazdów sobotnio –
niedzielnych średnio dwa razy w miesiącu. Pamiętam jak 15 października w
niedzielę po południu (była piękna pogoda) czekałem w samochodzie na powrót „D”
(ze studiów) pod Jej domem. Wcześniej do Niej dzwoniłem, ale nie odzywała się
(miała wyłączony telefon; w związku z tym, nie mogłem też Jej zlokalizować). Koło 17- tej podjechał pod dom samochód;
patrzę a to moja Ukochana, Najukochańsza, Największa Miłość – „D” z jakimś
facetem. Facet wysiada z samochodu, pędzi na drugą jego stronę, otwiera drzwi
od strony pasażera i z nich wyłania się Najukochańsza „D”. Trzymają się za
rączki, patrząc sobie w oczy. Piorun jakby mnie strzelił. Nic tu po, mnie
pomyślałem sobie. Uruchomilem samochód i ruszyłem; przejechałem obok tej
wpatrzonej w swoje oczy pary i przez otwarte okno okno powiedziałem „dzień
dobry Pani „D”” i pojechałem dalej. Wtedy to po raz pierwszy zobaczyłem prezesa
„Wacka”; wszystko działo się tak szybko, że nie zdążyłem go sobie zapamiętać;
nie wiedziałam jeszcze wtedy, że będę miał z nim przez co najmniej dwa lata kontakt
„cielesny” za pośrednictwem „D”. Już byliśmy „szwagrami” o czym obaj nie
wiedzieliśmy. Jego „D” tak samo oszukiwała i okłamywała jak i mnie. Po
dziesięciu minutach dzwoni do mnie „D” i prosi abym koniecznie zawrócił i
przyjechał do Niej – chce mi wszystko wyjaśnić. Jak zawsze „D” mnie przekonała,
zawróciłem do Jej mieszkania. I znowu obdarzyła mnie kolejnymi kłamstwami – ten
facet z którym Ją widziałem to kolega ze studiów podyplomowych; brat koleżanki „G”
też ze studiów. Zaproponował, że Ją odwiezie do domu; po drodze jeszcze odbyli
spacer w rejonie Mennicy Polskiej (jak się teraz mogę domyślać to być może „Wacek”
w ramach „mennicy” odbijał swój „stempel” na „matrycy” „D”). Tak czy inaczej
właśnie wtedy zobaczyłem kolejnego kochanka „D”. „D” podkreśliła parokrotnie,
że to jest tylko kolega ze studiów i nie mam co być zazdrosny i mieć o co
pretensji do Niej. Oczywiście jak zawsze te wyjaśnienia skończyliśmy w łóżku,
gdzie „D” swoim zaangażowaniem przekonała mnie, że jestem Ten Jej Jedyny,
Wyśniony i Wymarzony !!!!
18 – tego października otrzymałem od „D”
sms następującej treści:
18/10/07 18:17 „D”:
Pawełku, wychodzę. Pojadę
gdzieś. Nie daje sobie rady z emocjami, które mnie zabijają. „D”
Znowu mną tąpnęło; Ona gdzieś wyjeżdża
nawet nie podając kierunku. Martwię się o Nią, aby czegoś sobie nie zrobiła, bo
przecierz „nie daje sobie rady z emocjami”. Włączam lokalizację i chcę
sprawdzić gdzie Ona jest. Lokalizator wskazuje Jej mieszkanie, ale nie odbiera.
Wiec wyjechała gdzieś nie zabierając z sobą prywatnego telefonu z lokalizacją.
Miała ze sobą tylko telefon służbowy ale na tym nie miałem możliwości Jej
zlokalizować. Dzwoniłem więc na ten drugi telefo (służbowy), ale nie odbierała;
odchodziłem od zmysłów. Nagrałem się więc na sekretarkę automatyczną; oprócz
troski powiedziałem też dobitnie kilka słów, że to jest skórwysyństwo aby tak ze
mną postępować, że Jej nie wierzę!!!
20/10/07 21:20 „D”:
Odsłuchałam wiadomości. Serce
mi pęka. Dlaczego nie potrafisz inaczej…Tesknię za Toba przeogromnie. „D” (tęskniła za mną przeogromnie będąc z
innym w łóżku!!!).
Parę minut później:
20/10/07 21:26 „D”:
Jestem w Białymstoku u mojej
rodziny, o czym Ci mówiłam. Moja ciocia, do której w dzieciństwie jeździłam z
Babcią umiera. Czy ty potrafisz to zrozumieć? „D” [i tak „D” uśmierciła ciocię aby się
pierdolić (przepraszam wszystkich czytających bloog za tak wulgarne słowo ale
jak pomyślę o tym, to nie mogę tego inaczej wyrazić) z prezesem „Wackiem” z
którym w tajemnicy przede mną i z wielkiej miłości do mnie spotykała się od
lipca 2007r.]
21/10/07 9:44 „D”:
Czy ty potrafisz to zrozumieć?
Nic się w Tobie nie zmienia, nic nie rozumiałeś i nie rozumiesz. Odtrąciłeś
mnie będąc zaślepiony własnymi wizjami. Pojechałeś na urlop w ogóle nie
martwiąc się o mnie. „D” (teraz
już zaczyna mnie atakować; jestem zaślepiony własnymi wizjami; a te wizje to
nowy facet w łóżku „D”).
21/10/07 9:48 „D”:
Ręce opadają, jaki ty jesteś
bezkrytyczny wobec siebie. „D” (!!!!)
21/10/07 9:51 „D”:
W Białymstoku byłam od
wczoraj. Telefon 606… został w domu, ponieważ mój mąż dzwoni po kilkadziesiąt
razy dziennie a ja nie chcę się denerwować. „D” (Moja
Ukochana wróciła już do Warszawy; wyjaśniła również dlaczego zostawiła telefon
w domu; mąż dzwoni do niej po kilkadziesiąt razy!!!)
A teraz jak było naprawdę: z mężem już
była po rozwodzie parę miesięcy o czym ja oczywiście nie wiedziałem; dla mnie
toczyła się sprawa rozwodowa przyhamowana śledztwem w sprawie zmuszania „D”
przez męża do prostytucji. Telefon w domu zostawiła ponieważ nie chciała, aby się
wydało gdzie pojechała; a pojechała z nowym kochankiem prezesem „Wackiem” na
weekend do Sandomierza nad Wisłą; układała sobie na nowo życie kochając mnie
przeogromnie).
21/10/07 16:26 „D”:
Drwij sobie ze mnie, jeśli to
daje przyjemność, ale nie z umierającego człowieka. „D” (z kochankiem w łóżku)
21/10/07 16:28
Proszę o pilny kontakt. „D” (!!!!)
21/10/07 19:37 „D”:
Pawle, jesteś pozbawionym
zasad stworzeniem, wykorzystującym wszystkich i wszystko dla swoich korzyści.
Nie jesteś godzien nazywać się mężczyzną. Jesteś podłym szantażystą, oszustem i
pozbawionym wszelkich skrupułów kłamcą, wykorzystującym moje emocje i finanse (!!!!). Nigdy
nie miałeś i nie masz moralnych praw, by znęcać się nade mną, bo jesteś i byłeś
taki jak napisałam wyżej. Znęcałeś się nade mną w sposób perfidny i bezlitosny
żerując na mojej miłości do ciebie, mojej samotności i mojej bezbronności
samemu mnie oszukując i wykorzystując, wyłudzając moją miłość, będąc fałszywym
bezlitosnym stworzeniem. Tego znęcania nigdy ci nie wybaczę. „D” (tu
była już zakamuflowana groźba w moim kierunku ze strony "D"; brak mi słów aby „to wszystko” skomentować).
C.D.N
Szanowny Bloogerze. Weszłam dziś na Twoją stronę , bo zaintrygował mnie tytuł . W KOMENTARZACH wypowiedzi prawie samych facetów , aż mnie krew zalewa. Jestem normalną kobietą , nie z tzw. Branży , więc wypowiem moje zadnie , choc wszyscy mogą „ kulac się ze smiechu”. My Kobiety zawsze w mężczyznach szukamy poczucia bezpieczeństwa , miłości i STABILIZACJI . Niezależnie od tego co robimy – nie osądzam prostytutki , bo nie wiem , co nia kieruje w tym co robi, byc może poczucie braku TEGO WSZYSTKIEGO co wyżej ( w przypadku Twojej „ D” co jej mógł zapewnic nieudaczny mąż ?) i nadto zaplecza finansowego . Dlatego szukała …. A TY co mogłeś jej zaoferować od siebie ? Sam napisałeś w I odcinku , że po wielu latach małżeństwa poszukiwałeś z nudy tylko urozmaicenia , a potem … że z prostytutką nigdy byś się nie ożenił. I czego od niej oczekiwałeś? Przecież była już z góry na straconej pozycji . Więc po co te wszystkie korowody ? Przecież Ty oferowałeś jej jedynie czysty sponsoring w zamian za seks.
OdpowiedzUsuńA może to rzeczywiście była miłośc z jej strony , przecież zaczęla z Twoja pomocą ( ale jednak) znów pracowac, poszła na studia podyplomowe i chyba je ukończyła .. po co to prostytutce? Nie pomyślałeś? Może to robiła dla Ciebie , bo chciała z Tobą być i zostac Twoją partnerka życiową – przecież podobno tak bardzo kochaliście się ,aż do zatracenia . Szukała swojej drugiej , wymarzonej połowy , która dała by jej pełne oparcie , w tym finansowe , ale chyba nie znalazła . Najpierw nieudacznik mąż , następnie Prezes Spirit(?), potem Ty , a potem Prezes Wacek . Chyba zdesperowana za dużo chciała osiągnąc w krótkim czasie . Bo wiedz, że każda kobieta chce domu i rodziny i stabilizacji . Prostytutka nie jest w tym ( mam nadzieje) wyjątkiem. Czy Byłes w stanie dla Niej zrezygnowac ze wszystkiego ? żony , majatku , którym trzeba by się było podzielic z żoną , pozycji zawodowej w imię tej ogromnej MIŁOSCI , którą jej daleś? Szczerze w to wątpię . Owocnego dalszego pisania
Anonimowa Bloogerko, zastanawia mnie sformułowanie "nieudacznik mąż"; ja tak nigdy nie pisałem o mężu "D" ale jak pamiętam Ona tak się o nim wypowiadała. Śmieszy mnie to jak czytam, że "D" chciała domu i stabilizacji. I do tego jeszcze, że musiałem się podzielić majątkiem z żoną - też nic o tym nie pisałem - skąd o tym wiesz. Jeśli mnie tak kochała to byłaby ze mną bez majątku. Nie kochała przecież majątku tylko mnie. Wydaje mi się, że tę historię znasz nie tylko z mojego bloogu ale też z autopsji. Dobrego dalszego czytania - Paweł
UsuńCzytam tego bloga i coraz bardziej wydaje mi się mistyfikacją.
UsuńAutor - ponoć człowiek zajmujący wysokie stanowisko, co raczej skłania do przypisywania mu sporej inteligencji, skupia się na publikacji tekstów w tylu Harlequina. Co ciekawe - w tych tekstach dużą uwagę przypisuje do słów i analizy własnych uczuć.
I teraz co - nie potrafi się nad sobą zastanowić? Po co ta publikacja? Liczy na rozgrzeszenie? Ostrzega innych? Bez jaj - to się nie trzyma kupy.
Drogi Pawle, jeśli zamierzasz odpowiedzieć, to wysil się troszeczkę ponad "to jest głupi komentarz, bo jest głupi i tyle ".
Tak przy okazji: 1) 80% rozwiedzionych kobiet mówi o "byłych" nieudacznik, bo co niby ma powiedzieć - "Najwspanialszy Człowiek na Świecie, ale na niego nie zasługiwałam?" 2) Podzielenie się majątkiem z żoną jest oczywistą oczywistością - rozwód był z Twojej winy, bo każdy rozsądny człowiek wynajmie adwokata, który doradzi takie posunięcie.
Weszłam dziś na Twoją stronę , bo zaintrygował mnie tytuł . W KOMENTARZACH wypowiedzi prawie samych facetów , aż mnie krew zalewa. Jestem normalną kobietą , nie z tzw. Branży , więc wypowiem moje zadnie , choc wszyscy mogą „ kulac się ze smiechu”.
OdpowiedzUsuńDalej kulam się ze śmiechu. Co Ty jeszcze wymyślisz, żeby pisać te głupoty. Pani nie z branży (przez duże B, już porabało tu wszystkich co do dużych liter) wpadła na ta stronę przez przypadek :-))))))). A jak tu, k..., trafiłaś? Mąż ci przesłał link, czy włazisz tu pod różnymi postaciami. Nie mogę. Beka na całego. Ale jej dopiekłem... :-))
Tak bardzo chciałaś stabilizacji, że wzięłaś ślub i spierdoliłaś własne małżeństwo. A co? Tego małżeństwa nie było, czy może masz jakieś kolejne idiotyczne wytłumaczenie?
Chyba odpowiadający też jest zaangażowany emocjonalnie w temat. Paweł
UsuńA!!!! Jeszcze jedno pierwsza kobieto... dlaczego D wzięła ślub? Nie z miłości, że szukała dalej. Poza tym "przypadkowa" komentatorko wiesz strasznie dużo o tym, kto ie chciał zrezygnować z majątku i nie chciał się nim dzielić. W blogu póki co o tym niewiele jest napisane. Kasa we łbie nawet teraz.
OdpowiedzUsuńOdpowiadający jest zupełnie nie zaangażowany w temat. Wpisałem do "ulubionych" i tak wpadam tu co jakiś czas, kiedy sobie o tym przypomnę. Nie otrzyj się, Pawle, w "paranoję" dociekania, kto żem jest. Ot jeden gość trochę bardziej zainteresowany i czytający uważniej, co powoduje, że zauważa więcej, niż inni ślizgający się po powierzchni wiedzy.
OdpowiedzUsuńWobec tego gratuluję spostrzegawczości "jednego gościa bardziej zainteresowanego" i wyrażenia poglądu kobiety na opisane zdarzenia. Paweł
Usuń